Bubu, Alf, Quentin, Szczęściarz, Jogi w domach

Aktualizacja: 20.06.2014

Cała piąteczka już w swoich domach :)

Aktualizacja: 2.06.2014 r.

Spieszymy donieść, że Jogi ma się o wiele lepiej i to, co najgorsze za nami, maluch nie jest już nawadniany kroplówkami otrzymuje jedynie antybiotyk. W dalszym ciągu nie znamy przyczyny nagłego załamania stanu zdrowia, ale tego już się nie dowiemy najważniejsze, że maluch gania się i bawi z braciszkiem i ma wielki apetyt.  A właśnie dlatego tylko z jednym  braciszkiem, bo trójka chłopaków już w domu w tym Bubu i Alf we wspólnych włościach za to Quentin zamieszkał z trójką szynszyli, z którymi pod bacznym okiem opiekunów będzie budował relacje :)

Za wsparcie i ciepłe myśli serdecznie Państwu dziękujemy

Aktualizacja: 28.05.2014 r.

Czasami wydaje się, że wszystko jest na najlepszej drodze, najgorsze za nami, teraz tylko szukać wspaniałych domków i wyprawiać nasze tymczasiątka w ich świat. Wczoraj po południu Jogi nieprzytomny z temperaturą 35 stopni trafił do lecznicy a Pani doktor Ania dołożyła wszelkich starań, nawet zostając po godzinach swojej pracy, by ratować malca.  Jeszcze rano cała piątka szalała w zabawach, gonitwach z wielkim apetytem pochłaniając śniadanie a po południu nagle Jogi stracił przytomność, zaczął wymiotować jego stan z chwili na chwile ulegał pogorszeniu, byliśmy przygotowani na wszystko, bo to co najgorsze wydawało się być tylko  kwestią czasu. Jogi dostał serię przeróżnych zastrzyków, dostał kroplówkę i został dogrzewany a mimo to jego stan nie ulegał polepszeniu, malec ciągle był nieprzytomny jedynym pozytywnym objawem było podniesienie temperatury ciała i to, że serduszko jak i oddech jest miarowy i prawidłowy.  Podejrzenia nagłego stanu kociaka padają na reakcję poszczepienną, bo dzień wcześniej wszystkie maluchy zostały zaszczepione, mogły go też zaatakować pasożyty, które bytując w przewodzie pokarmowym małego kotka, potrafią go nawet zabić, lub doszło do rozwinięcia się wirusa, który mógł się uaktywnić w spadku odporności po szczepieniu. To ostatnie nasza pani doktor najmniej bierze pod uwagę, gdyż pozostała czwórka dzieciaczków nie ma żadnych objawów, a w przypadku chorób wirusowych niestety chorują całe mioty.

Malec na noc wrócił z tymczasowymi opiekunami do domu, bo od medycznej strony został wyczerpany limit pomocy.  Wszystko zależało od małego kociego organizmu, czy  i jak zareaguje na podane leki,  obok tymczasowego domu jest całodobowa lecznica, więc w przypadku nagłego pogorszenia stanu Jogiego trafiłby tam w ciągu 5 minut. Jednocześnie nasza Pani doktor była w stałym kontakcie telefonicznym z opiekunami Jogiego. Stan krytyczny, tzn utraty przytomności i objawy neurologiczne utrzymywały się do czwartej rano, po czym po ostatniej utracie przytomności nagle malec zaczął wcinać jedzonko braciszków a potem wtulił się w swoją tymczasową pańcie i smacznie wymęczony zasnął.

Dziś Jogiemu zaczyna przeszkadzać  wenflon, jest jeszcze osłabiony, ale mimo to próbuje bawić się z braciszkami, ma apetyt ale je bardzo powolutku, dziś kolejna wizyta u naszej Pani doktor, mamy nadzieję, że najgorsze za nami i nigdy więcej nie powtórzy się to co działo się od wczorajszego popołudnia.

Gdyby ktoś z Państwa zechciał wesprzeć leczenie małego Jogiego, będziemy wdzięczni za każdą darowiznę nawet tą najmniejszą, bez tego nie możemy ratować tych małych i tych dużych kocich istotek. Na bieżąco będziemy pisać jak się miewa to maleńkie dzielne kociątko.

18.05.2014 r.

Pięciu chłopców uratowanych z opuszczonych działek uczy się w domu tymczasowym samodzielności. Niespełna tydzień wystarczył, by czwórka z przyrodnich braci nauczyła się  samodzielnie jeść kurczaka, tylko dopajane są mlekiem z butelki a co najważniejsze  już potrafią kuwetkować. Najmłodszy i najmniejszy Szczęściarz jeszcze wymaga opieki intensywnej, tj. karmienia butelką i masowania brzuszka, ale też małymi kroczkami uczy się samodzielności. Chłopcy na pewno nie są z jednego miotu, co uniemożliwiło dostawienia do matki, tak by dokarmiała maluszki. W sumie na sterylizację złapaliśmy 3 kotki karmiące,  które po zabiegach sterylizacji trafiły do naszego lokalu fundacyjnego, dochodzą do siebie po zabiegach i otrzymują lekarstwa na zahamowanie laktacji, lada dzień kotki zostaną wypuszczone z powrotem na działki.  Ta piątka miała wyjątkowe szczęście, bo na miejscu znaleźliśmy kilkanaście martwych kociąt, które najprawdopodobniej zabił koci katar. Maluchy również miały objawy choroby, pozaklejane ropą czka ale, po tygodniowym otrzymywaniu antybiotyku w postaci kropel do oczu, maluchy wyglądają zdrowo, rozrabiają, dużo śpią, za kilka może kilkanaście dni będą mogli szukać domu. Mogą mieć około 4-5 tygodni.
Maluchy jedzą specjalistyczne kocie mleko MilkVet, które niestety  jest dość  drogie, właśnie zaczęli drugie opakowanie, będziemy musieli ich zaczipować, odrobaczyć i przynajmniej raz zaszczepić a to spore koszty, ale dzięki Państwa wsparciu w postaci darowizn, jesteśmy w stanie otoczyć odpowiednią opieką te małe istotki. Dziękujemy, że jesteście Państwo z nami.
Gdyby ktoś był zainteresowany przyszłą adopcją któregoś z maluszków zapraszamy do kontaktu z Kasią, u której obecnie maluchy przebywają: k.cybulska@onet.eu



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007