Ptyś – „rezydent” kociarni :) Odwiedziny
Aktualizacja: 26.07.2022
Ptyś niedawno odwiedził Pana Doktora. Bardzo miał nam za złe tę wizytę i patrzył na nas z tak wielkim wyrzutem, że serca kroiły się nam na kawałki Nie było wyjścia jednak, bo rana na skórze Ptysia zaogniała się coraz bardziej i trzeba było temu zaradzić. Wcześniejsza diagnoza tej zmiany się potwierdziła, to ropne zapalenie skóry, musieliśmy jednak podać Ptysiowi silniejszy steryd, który powstrzyma świąd i pozwoli skórze się zagoić. Sam Ptyś liżąc i drapiąc rankę nie dawał jej szansy na wygojenie, teraz, po kilku dniach od wizyty jest znacznie lepiej Przy okazji Ptyś oddał krew do badań i wyniki, ku naszej radości, są naprawdę dobre Odetchnęliśmy z ulgą Wyczyściliśmy mu też uszka i obcięliśmy nieco przerośnięte pazurki… Wolimy nie zastanawiać się, co Ptyś o nas myślał w tym momencie… Na pewno dłuuuugo nam tego nie zapomni. I nie będą to przyjazne wspomnienia
Na szczęście w lecznicy Ptyś był bardzo grzeczny, a po powrocie raczył zjeść podaną na przeprosimy czubatą miseczkę dobrej karmy Wierzymy, że wybaczy nam ten wyjazd I że, mimo podeszłego już wieku, jeszcze długo z nami zostanie ❤
Żem sie posunął wiekowo. Trza spojrzeć prawdzie w oczy. Sam nie wiem, kiedy to przeleciało lat tyle, że ich już zliczyć nie umiem… Czasem coś w kościach strzyka, coś z oka leci, coś w pęcherzu boli… W sumie to żem sie już troche przyzwyczaił… Ale ostatnio to mnie zmogło coś straszliwie, mówie Wam, i żem sie rozdrapał mocno i futro w różnych miejscach powypadało… I jakby tego nie dość było, to mnie szczapiły i do weta zatargały, jakieś odciski z rany na łapie robiły i gadały potem, że to nie rak. No kurde to gołym okiem widać, że ja kot – choć stary może – ale przecie nie rak żaden. Focha żem dostał. No ale i tak mnie wylały coś na kark i kujom w pupe co kilka dni i mówiom, że jakieś zapalenie skóry mam. Dobrze, że choć pierzyny tu mientkie i ciepło i jeść dobrze dajom. Bo jak ktoś stary już to miętkie legowisko i dobre jedzenie najważniejsze.
Trzymcie za mnie kciuki.
No to żem sie doczekał tegorocznego świenta – bo to już dzisiaj Dzień Czarnego Kota ❤ No to wszystkim czarnym jak ja kotowatym życzem by im życie mlekiem i miodem płynęłło – i jeszcze miensem i dobrom karmom – i żebyście szczenśliwi byli i rozpieszczani ❤ ❤ ❤
A – i do Was Kochani Ludziowi Opiekunowie – zadbajcie o Wasze czarnuszki nie tylko dzisiaj ale zawsze.
Ja dziś oczekujem tortu z indyka. Podzielem sie z Aramisem i Portosem – bo też majom świento.
Możecie nam składać życzenia ❤
To mówiłem ja – Wasz Ptyś
Cześć… to znów ja – Ptyś. Mam ja takie swoje ulubione miejsce w kociarni, takom mojom małom hacjende, na łóżku pientrowym na dole, z pierzynami pod pupom i mientkimi zasłonkami z kocyków – no lubiem tom miejscówke bardzo i mam tam swój azyl, co to nawet młode wariaty mnie tam nie przeszkadzajom. No ale i tu musiały zajrzeć te baby wścibskie… Ale jak już zajrzały – to mówiem Wam – dajcie swoim kotom takom miejscówke, jak moja. Żeby i one miały troche świentego spokoju i hacjende tylko dla siebie. Miłej niedzieli i odpoczywania A gdybyście mogli przekazać grosz na te moje włości – to bardzo bym prosił – bo to jakies straszne czynsze tu płacić trzeba i podobno wszystko drożeje czy coś. To tu możecie mi pomóc: https://pomagam.pl/kociarnia2021
Cześć, to znów ja – Ptyś. Troche mnie się oko popsuło ostatnio, ale już się naprawiło. Latka lecom, co poradzić. Ale doszłem do wniosku, że dobrze jest. I powiem Wam, żem jest szczenśliwy.
Doceniam spokój, ciepło i wygodne łóżka. To ważne, jak się ma tyle lat, co ja. I że na głowę nie kapie, i ze miska jest zawsze pełna. Doceniam też to, że mnie tu czasem leczom. Zły na to jestem, no ale bez tego to by mnie już chyba nie było – choćby wtedy, jak żem się zatkał i zatruł od środka czymśtam… Ale mnie wyleczyli… I jestem. I mogem się wylegiwać na łóżku na słońcu. I mogem se prychnąć na tę jedze, co mnie ciągle łapie i daje jakies zastrzyki jak jestem chory – mówie Wam – jest w tym frajda :) Jak się tak na niom wydre raz czy drugi to od razu mi lepiej. Respekt musi być, nie ma to tamto.
Ale tak w ogóle to żem jest szczenśliwy. Serio. To miejsce mnie uratowało. One mnie uratowały…
Wienc pomyślałem, że Was poproszę o pomoc tym dziewczynom. I chłopakom. Żeby to miejsce mogło dalej być i żebym móg tu dalej mieszkać. No i na to podobno pomoże jakiś 1%
No to dajcie mi go. I im. I wszystkim czworonogom, które tu razem ze mną mieszkajom. W roku to ich tu mieszkajom całe tabuny, zliczyć się nie da.
Takie mam małe życzenie…
1% podatku
KRS – 0000135274
i koniecznie – cel szczegółowy – KOTYLION
Wasz Ptyś
ps
zawsze też możecie wpłacić jakiś grosz tutaj…
https://pomagam.pl/czynszz
„No dobra. Podobno w zdrowym ciele zdrowy Ptyś. Czy jakoś tak… W zdrowym Ptysiu zdrowa… zjawa? Nie… Nieważne. No jak tu być zdrowym jak taka Jaśka po łbie lata, ciągle szuka atrakcji i nie umie usiedzieć w jednym miejscu dłużej niż sekundę. Czy dwie. Czy to minuty były? Nieważne. No nie siedzi w jednym miejscu tylko lata. A koty nie som od latania tylko od wylegiwania. Na kanapie. Albo na łóżku. Na słońcu. No gdzie tam się da.. Wiem coś o tym. A to młode durne jeszcze nie wie. I słuchać się nie chce… I jeszcze wszystkim się ekscytowuje i cieszy. I zamieszanie robi. „Nowa koleżanka, nowy kolega…” – wielkie mi co. A mało tu ich dookoła żeby się z nowych cieszyć? A ta się cieszy.
No i jak żyć???
Albo taka Łatka. Nie powiem… ładna jest, jakbym miał trochę mniej wiosen to kto wie… Ale ostatnio zaczęła śpiewać – mówiom że wiosnę poczuła i to dlatego. I że trzeba ją wysterować. czy coś. I że jak się ją wysteryluje to przestanie śpiewać… Ja tam się na babskich rzeczach nie znam i źle jej nie życze, ale niech już ją wysterują bo ja nie wytrzymie z tą spiewaczkom. No jakom wiosnę w połowie stycznia czuć można? No a ta poczuła. I śpiewa. I teraz to mnie od tych jej arii uszy tylko bolom i w kościach łupie. No wygina się i śpiewa i czegoś chce ode mnie, jak namolna mucha. Dobrze, że Piotrek doszedł, bo trochę tera za nim lata i mnie odpuściła. Nie lubię chłopskiej konkurencji, ale temu Piotrku to nawet wdzienczny jestem, że się zajął tą gwiazdom w łaty, bo mi żyć nie dawała.
Także ten… weźta je adoptujta, to bedę miał świenty spokój. I tą zjawę zdrową czy ducha czy co tam innego. No wszystko będę miał zdrowe jak mi spokój dadzom. Bo spokój to jest ważna rzecz. No i dobre jedzenie.
Wasz Ptyś”
Młodzieży sporo od jakiegoś czasu w kociarni i lata to jakby owsiki miało. A ja spokój wolę, więc powiedziałem jednej takiej panience, żeby nie latała mi przed oczami, bo wiatr robi, a ostatnio gorąco nie było. A ta mi łapami przed nosem macha. No i machła… Ja to starej daty jestem i mnie mama mówiła, że dam się nie bije, choćby niewychowane były – więc odpuściłem. Ale oko bolało. Se pomyślałem – nie takie rzeczy się przeżyło – przejdzie i to, byle mi święty spokój dali… Ale nieeeee, gdzieeee tam… Przylazła taka, co to jej nie cierpię, bo jak ona przychodzi to zawsze kłopoty są. No i były.
Niby, że na wycieczkę mnie zabrała… Na takie wycieczki to niech se sama jeździ. Już ona to mnie dłuuuuuugo nie zobaczy…”
Ptysiowi popsuło się oko – było czerwone i bardzo spuchnięte, a on sam nie miał apetytu i humoru. Staramy się oszczędzać mu stresów i wizyt w lecznicy, w tym wypadku musieliśmy jednak sprawdzić, czy oko nie jest uszkodzone mechanicznie. Na szczęście rogówka jest cała. Ptyś dostał antybiotyk o przedłużonym działaniu i sterydowy lek przeciwzapalny, by zmniejszyć silna opuchliznę. Podziałało. Po dwóch dniach od podania leków oko wygląda już dużo lepiej, a Ptysiowi wrócił apetyt . Kryzys zażegnany :) Przy okazji wizyty w lecznicy zważyliśmy kawalera ;) Waży 6,3 kg :)
Ptys pozdrawia
Ale my się nie poddamy ;)
Ptyś pozdrawia :)
Na szczęście – tym razem to chyba tylko zwykłe zapalenie. Od jakiegoś czasu zdarzało się Ptysiowi załatwić poza kuwetą, co w jego przypadku jest rzeczą wyjątkową, bo Ptyś to bardzo porządny, stateczny i nauczony czystości Pan Kot. Ponieważ Ptysia stresują bardzo wszelkie podróże i kontakt z człowiekiem – po konsultacji z P. Doktor postanowiliśmy podać mu lek o przedłużonym działaniu, by nie męczyć go codziennie tabletkami. W poniedziałek dostał więc antybiotyk w zastrzyku działający przez 2 tygodnie i bardzo się na nas za to obraził. Wczoraj jednak chyba już zapomniał o przykrościach, bo w naszej obecności oddawał się relaksowi na kanapie i wyglądał przez okno grzejąc się w cieplutkim posłanku, uszytym specjalnie dla mieszkańców kociarni przez naszą Wolontariuszkę

Prosimy o kciuki za Ptysia – by infekcja przeszła szybko i bez śladu

Na szczęście ostatnia infekcja, z którą wciąż jeszcze walczymy w kociarni – Ptysiowi nie dała się mocno we znaki – nie musieliśmy go więc stresować leczeniem, co z pewnością korzystnie wpłynęło na nasze wzajemne relacje.
Ptysiowi dopisuje apetyt, chętnie je suchą karmę z karmników, które umieściliśmy w różnych miejscach kociarni, nadal też lubi gourmety, choć te ostatnie czasem przegrywają w konfrontacji z kocią trawką ;)
W imieniu Ptysia i naszym własnym bardzo dziękujemy Pani Ilonie i Pani Justynie za wspieranie naszego dostojnego seniora. Dzięki tej pomocy możemy Ptysiowi fundować jego ulubione smakołyki i robić kontrolne badnia – niezbędne w jego wieku :)
A co u Ptysia? Dostał prezent :) Kilka tygodni temu prowadziliśmy ożywioną korespondencję z Panią Anią, która bardzo chciała nam pomóc i przysłać coś smacznego dla naszych podopiecznych. Bardzo nas ucieszyła wypchana po brzegi paczka, a w niej cała masa pasztecików gourmeta, przysmaków mlecznych, past witaminowych i piękny liścik.
Pani Aniu – w imieniu Ptysia (i Tabby, Kostka oraz Miśka, z którymi Ptyś się podzielił) dziękujemy
Zachęcamy Was do pomocy naszym podopiecznym w każdej formie. Jeśli chcecie coś przysłać albo przynieść osobiście naszym podopiecznym – odezwijcie się mailowo lub na naszym profilu na Facebooku :)
Nasz leciwy kawaler miewa się całkiem dobrze. Po kilku tygodniach pomieszkiwania w małym pokoiku razem z Zosią i Amelką – kiedy to sprawdzaliśmy, czy jego kłopoty z pęcherzem nie wrócą – przeniósł się znów do ogólnego pokoju i ta zmiana chyba mu się spodobała ;) Natychmiast przypomniał sobie, która kanapa jest najwygodniejsza oraz za którą można sobie w spokoju wygrzać kości pod kaloryferem ;) Apetyt jest lepszy, Ptyś przytył i chyba powoli odzyskuje formę sprzed choroby ;)
Jego relacje z ludźmi nie uległy zmianie – i choć coraz częściej Ptyś przechadza się swobodnie w naszej obecności – głaskania wciąż nie lubi i nadal nie ma ochoty na bliższe kontakty z człowiekiem. Jest za to dobrym kompanem dla innych kotów – jeśli więc komuś wpadł w oko nasz Ptysio i chciałby mu zapewnić miły kącik na jesień życia może pisać w tej sprawie do Anety: anetylak@o2.pl
I na koniec – dziękujemy bardzo w imieniu Ptysia i własnym – Pani Justynie i Pani Ilonie – za stałe wspieranie naszego statecznego seniora
Wyniki krwi z dnia po zablokowaniu ujścia cewki moczowej były kosmiczne – mocznik – 397, kreatynina – 10. Na szczęście po dwóch dniach podawania kroplówek i leków parametry spadły do poziomu : mocznik 190, kreatynina 3,5. Ph moczu jest prawidłowe, a usg na szczęście nie pokazało kamieni ani zastoju w pęcherzu. Ptyś ładnie też już sam siusia – wszystko wskazuje więc na to, że dochodzi do siebie, a parametry nerkowe powoli wracają do normy.
Pobyt w lecznicy bardzo Ptysia stresował – dostał więc małą walizkę leków „na wynos” – do podawania przez kolejne 10 dni – i wrócił do naszej kociarni. Zmiana lokum bardzo mu się spodobała – choć niestety chyba nadszarpnęlismy jego wątłe zaufanie jakim ostatnio nas obdadarzał… Z transportera wyskoczył jak z procy i na dłuższą chwilę zaszył się za kanapą – szybko jednak wyszedł posprawdzać, czy podczas jego nieobecności nic się nie zmieniło ;) Mamy nadzieję, że w kociarni wróci Ptysiowi apetyt, bo podczas pobytu w lecznicy nie było z tym najlepiej. W przyszłym tygodniu jedziemy na kolejne kontrolne badania krwi, bo parametry nerkowe wciąż są mocno przekroczone – wszyscy jednak wierzymy, że to przejściowe problemy.
W tym miejscu musimy najgoręcej podziękować za pomoc finansową dla Ptysia – to dzięki niej mogliśmy zapewnić Ptysiowi najlepszą opiekę, leczenie, karmę – i wszystko, czego potrzebuje by wracać do zdrowia. Bardzo dziękujemy!
Ptyś podczas wszystkich zabiegów w lecznicy był spokojny i bardzo grzeczny. Chyba czuł, że chcemy mu pomóc..
Aktualizacja: 09.08.2015
Balbinka uporała się już z ropniem na karku – ranka ładnie się goi a kotunia z tęsknotą czeka na nowe życie. To przeurocza, grzeczna i kochana starsza pani. Czy ktoś ją kiedyś pokocha – mimo wieku i dalekiej od ideału figury?
Kontakt w sprawie adopcji do Anety: anetylak@yahoo.com
Balbinka ma ostatnio kłopoty. Tydzień temu humor nagle się zepsuł – zauważyliśmy, że na karku Balbinka ma sporą „gulę” niewiadomego pochodzenia. Zmartwieni – pojechaliśmy do lecznicy – zmiana została nakłuta, ale nic w niej nie było poza płynem surowiczym. Balbinka dostała antybiotyk, a my przykazanie, by zmianę obserwować. W piątek wcale nie było lepiej, a antybiotyk się kończył – pojechaliśmy więc znów do Pani Doktor. Okazało się, że przez ten tydzień Balbince zbudował się ogromny ropień – musiało to kotunię bardzo boleć – nic dziwnego, że nie miała ani humoru ani apetytu. Ropień został przecięty, wyczyszczony – a Balbinka dostała leki na wynos. Mamy rankę przemywać i smarować, podawać też antybiotyk. Po tych zabiegach samopoczucie Balbinki powinno się poprawiać. Bardzo byśmy chcieli by tak było – bo nasza kochana Starsza Pani już dość się namęczyła i teraz powinna wygrzewać się w słońcu – bez bólu i przykrych doznań. Ciężko stwierdzić, skąd pojawił się ropień – prawdopodobnie Balbinka pokłóciła się z jakimś kotem z kociarni i stąd problem. Dobrą wiadomością jest to, że przyszły wyniki histopatologii wycinków zmian w gardle Balbinki – i nie stwierdzono w nich komórek nowotworowych – a to bardzo cieszy. Wierzymy, że przed Balbinką jeszcze parę lat szczęśliwego życia – tylko domku wciąż nie widać na horyzoncie. Oby pojawił się niedługo.
Jak zawsze – będziemy wdzięczni za darowizny dla Balbinki na konto:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
tytułem: darowizna – Balbinka
W sprawie adopcji zaś Balbinki i Ptysia prosimy pisać do Anety: anetylak@yahoo.com
Nasza kochana Balbinka odwiedziła przedwczoraj lecznicę. Miała wzdęty brzuszek i stwierdziliśmy, że lepiej przed weekendem pokazać kotkę Paniom Doktor. Okazało się, że Balbina ma prawdopodobnie problem z wypróżnianiem i stąd ten powiększony brzuszek. Wiemy, że kotka ma słabość do jedzenia, co też pewnie przyczyniło się do problemów gastrycznych – wiadomo nie od dziś, że co za dużo – to niezdrowo.
Balbinka nie była zachwycona wizytą ale dostała lekarstwa i szybko złość jej przeszła – wróciła zadowolona do kociarni.
Nadal nie dostaliśmy wyników histopatologii Balbinki – wciąż na nie czekamy. W poniedziałek jedziemy z kicią na kontrolę chirurgiczną – mamy nadzieję, że będziemy juz wiedzieć coś więcej o badaniach wycinka.
Trzymajcie kciuki za naszą seniorkę. Jeśli ktoś zechciałby wspomóc finansowo Balbinkę – będziemy bardzo wdzięczni. Każda wizyta u weterynarza to koszty, a Balbinka cały czas jest pod troskliwą opieką weterynaryjną. Dziś jedynie zdjęcia z wizyty w lecznicy – wkrótce postaramy się zrobic Balbince i Ptysiowi więcej fotek w mniej stresujących sytuacjach.
Darowizny dla Balbinki i Ptysia można przekazywać na konto:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT GOPZPLPW
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
tytułem: darowizna Balbinka i Ptyś
Z góry dziękujemy za każdy grosik wsparcia!
Wczoraj Balbinka pojechała na konsultację do chirurga.
Pan Doktor obejrzał zmiany w gardle, pomyślał chwilę i… zabrał się do roboty ;)
Balbinka miała więc dzisiaj usunięte zmiany rozrostowe z gardła. Doktor uważa, że to raczej nic groźnego tylko przerośnięte ślinianki. Mamy nadzieję, że się nie myli.
Nie udało się usunąć wszystkiego dokładnie, ale nie powinno to odrosnąć. Gdyby jednak odrosło – doktor przeprowadzi operację całkowitego usunięcia ślinianek podjęzykowych, ale to już jest bardzo poważna operacja – wierzymy więc, że nie będzie potrzeby jej przeprowadzania. Całość zmian została wysłana do badania histopatologicznego, wyniki będą za ok. 2 tygodnie.
Teraz Balbinka będzie wymagała z naszej strony bardzo wiele uwagi i czułości – ale i podawania leków – codziennie trzeba jej oglądać buzię pod językiem gdzie są umiejscowione ślinianki i gdyby zaczęło puchnąć trzeba szybciutko jechać do lekarza. Przez tydzień może jeść tylko suche jedzonko, bo mokre mogłoby jej się zatrzymać na ranach i wywołać stan zapalny. Codziennie też musi dostawać antybiotyk i leki przeciwbólowe. W przyszły wtorek pojedzie na kontrolę.
Balbinka operację zniosła dobrze – wybudziła się z narkozy i była lekko zdziwiona brakiem jedzenia w klatce – niestety – jedzenie do jutra musi zaczekać.
Teraz trzeba trzymać kciuki, by rany szybko i ładnie się goiły, a zmiany nie zaczęły odrastać – wtedy Balbinka ma szansę odzyskać komfort jedzenia, bo juz nic jej nie będzie w gardle przeszkadzać. Mamy nadzieję, że tak właśnie będzie.
Niestety – koszty leczenia Balbinki są spore. Sama dzisiejsza operacja i badanie HP to 370,- zł do zapłacenia – to sporo, zważywszy, że to początek – nie koniec leczenia. Gdyby więc ktokolwiek z Państwa zechciał pomóc nam te koszty udźwignąć – będziemy wdzięczni za każdą darowiznę dla Balbinki przekazaną na konto:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT GOPZPLPW
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
tytułem: darowizna Balbinka
Balbinka pozdrawia wszystkich, którzy jej kibicują:)
Balbinka podczas całego badania USG była grzeczniutka i spokojna – prawdziwy z niej aniołek. Cudowna jest ta kotunia wdzięczna, delikatna i ufna…
Prosimy – trzymajcie we wtorek wielkie kciuki za Balbinkę.
Prosimy tez bardzo o wsparcie na jej diagnostykę. To nie będą tanie badania – ale trzeba je zrobić by wiedzieć z czym chcemy walczyć. I czy walczyć trzeba.
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT GOPZPLPW
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
tytułem: Darowizna Balbinka
W podziękowaniu – troszkę Balbinki – i jej nie zawsze najmądrzejszych min ;)
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT GOPZPLPW
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
w tytule wpisując: darowizna dla Balbinki i Ptysia
wciąż przebywają w naszej kociarni i oswajają się z nową rzeczywistością. Niedawno dostały kolejną dawkę szczepionki przeciw grzybicy skóry – stan sierści powolutku się poprawia, co bardzo nas cieszy. Apetyty dopisują, humory chyba też są nienajgorsze. Ptyś nadal jest bardzo wycofany, ale wychodzi już coraz częściej ze swojego azylu z budce, daje się też pogłaskać podczas jedzenia. Balbinka za to jest wyluzowana za nich dwoje – uwielbia głaskanie, przytulanki, oboje zaś z Ptysiem ponad wszystko uwielbiają jeść :).
Leczenie Balbinki i Ptysia kosztowało do tej pory niemal 500 zł – będziemy bardzo wdzięczni, jeśli zechcecie wesprzeć tę dwójkę starszaków.
Darowizny dla nich można przekazywać na konto:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
z dopiskiem: darowizna Balbinka i Ptyś
Balbinka i Ptyś przeprowadziły się do lokalu Kotyliona. Na razie Ptyś zupełnie się tam nie odnaduje – siedzi schowany w budce i nie ma ochoty na żadne kontakty ze światem zewnętrznym. Balbince za to podoba się bardziej. Wciąż jest troszkę zdezorientowana – ale chętnie przyjmuje głaski. Najbardziej jednak podoba jej się wylegiwanie na nasłonecznionej podusi. Pewnie jej tego brakowało.
Wciąż prosimy o pomoc dla tej dwójki.
Darowizny można przekazywać na konto:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
tytułem: darowizna dla Balbinki i Ptysia
Wdzięczni będziemy za każdą złotówkę!
Balbinka i Ptyś wciąż przebywają w lecznicy. Koci katar jakoś nie chce odpuścić – dziś więc seniorzy mieli pobraną krew do badań i zrobione testy na choroby wirusowe. Na wyniki krwi musimy poczekać – testy na szczęście wyszły ujemne, więc troszkę odetchnęliśmy z ulgą. Niestety – sierść i Ptysia i Balbinki jest w stanie dramatycznym – Ptyś ma grzybicę, Balbinka prawdopodobnie też się zaraziła. Przed nami więc dodatkowo leczenie grzybicy.
Choć stan zdrowia kotów pozostawia wiele do życzenia – niedługo Balbinka i Ptyś przeniosą się do naszej kociarni. Chcielibyśmy dać im troszkę więcej przestrzeni, bo klatka w lecznicy bardzo je stresuje i nie jest dla nich komfortowa. Długie leczenie przed nimi – mamy jednak nadzieję, że w lepszych warunkach „mieszkaniowych” – i efekty tego leczenia będą znacznie bardziej zadowalające. Psychika też powinna się poprawić – a jest to bardzo ważne – zwłaszcza dla Ptysia, który nie wychodzi niemal z budki.
Wciąż prosimy o wsparcie leczenia naszych seniorów – już w tej chwili wiemy, że koszty będą bardzo duże – dlatego wdzięczni będziemy za każdą, najmniejszą nawet darowiznę dla tej dwójki kocich staruszków.
Wpłat można dokonywać na konto:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
w tytule wpisując: darowizna Balbinka i Ptyś
Bardzo o te datki prosimy…
i w imieniu kocich weteranów – z całego serca za nie dziękujemy.
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla Balbinki i Ptysia
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT GOPZPLPW
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
PayPal: kotylion.pl@gmail.comZachęcamy również do licytacji kotylionków na naszych aukcjach na Allegro Charytatywni: http://charytatywni.allegro.pl/listing?charityOrganizationPurposeId=273&page=2