Bary – wrócił na swoje podwórko a dług pozostał…
Aktualizacja: 29.02.2029
Cieszymy się, że i tym razem mogliśmy pomóc kotu wolno żyjącemu, o którego nie miał kto się upomnieć. Dzięki dobrym ludzkim duszom zostaliśmy zaalarmowani o złym stanie „dzikiego” kota. Bary nie trafił do naszej kociarni, obsługa kotów wolno bytujących często wymaga sporej wprawy a koty takie potrzebują spokoju, by jak najbardziej minimalizować ich stres. Dlatego też nie każda lecznica chce przyjąć takiego pacjenta. My mamy jednak szczęście do prawdziwych weterynarzy z powołania tak więc Bary pod fachową opieką przebywał kilkanaście dni w lecznicy. Wirus, który go zaatakował długo nie odpuszczał, ale wreszcie nastał i dla niego ten szczęśliwy dzień i powrót na swoje tereny bytowania Cieszymy się, że po raz kolejny mogliśmy pomóc i uratować kolejne kocie życie. Bez Was i Waszego wsparcia nie byłoby to możliwe. Dlatego jeśli nie jest Wam obojętny los tych o których nie ma się kto upomnieć – koty wolno żyjące – wrzućcie grosik do zbiórki Barego… byśmy mogli dalej pomagać takim kotom jak on.
Zdjęcie Barego już z własnych włości, niestety lepszego nie udało się zrobić. Po przymusowym pobycie w lecznicy Bary z lekka stroni od ludzi.