Conan – 7 kilo przerażenia – MA DOM!!!

Aktualizacja: 21.10.2013 r.

Niewiarygodne, ale Conan ma dom! nie pisaliśmy wcześniej, żeby nie zapeszyć, czekaliśmy na przeprowadzkę i na aklimatyzację, a ponieważ wygląda, że wszystko jest w porządku, to się pochwalimy: dzięki pomocy pewnej dziewczynki, której los Conana leżał na sercu i która z zapałem ogłaszała Conana w swojej szkole i poza nią – kot dostał szansę na nowe życie. Zamieszkał w spokojnym domu, bez dzieci i innych zwierząt, będzie miał swoją Panią tylko dla siebie. Mamy nadzieję, że to już koniec Conanowych przygód i teraz czeka go tylko samo dobro. Jutro Conan jest umówiony na kontrolę u lekarza, więc będą najświeższe wieści :)
Dziękujemy wszystkim, którzy nam pomagali, wszystkim myślącym o Conanie, ogłaszającym go, opowiadającym jego smutną historię oraz tym, którzy wsparli nasze działania, przede wszystkim Klubowi Ślepaczków Ja pacze sercem

Trzymaj się, wielkokocie! bądź dzielny i szybko o nas zapomnij :)

conan

Aktualizacja: 14.10.2013 r.

Nasz wielki misio po operacji czuje się dużo lepiej. Na ciele. Niestety jest bardzo smutny, dopada go depresja. Je tylko wtedy, gdy się go głaszcze, jak się odchodzi od klateczki, w której chwilowo Conan mieszka – chowa się do budki albo i za nią i tak siedzi bez ruchu :( Strasznie żal…

Aktualizacja: 9.10.2013 r.

Wczoraj Conan miał zabieg:
- likwidacja entropium czyli podwinięcia powieki,
- odpreparowanie spojówki przyrośniętej do rogówki
- przy okazji – kastracja
Zabieg przeprowadzony był w narkozie dożylnej, która jest szybciutko metabolizowana przez organizm i już koło godziny 15-tej był wybudzony i ogólnie chyba zadowolony z życia. Wciąż oczywiście wymaga podawania leków, ale powoli, powolutku możemy się chyba przymierzać do poszukiwania domku, takiego już na zawsze

Był sobie Pan. Pan miał Córkę, dużo lat i kota. Nie będziemy sądzić Pana, że o kota nie dbał, pewnie go kochał na swój sposób, zabrał z ulicy chorego kociaka, dał dom, miseczkę i ciepły kaloryfer. Może myślał, że to wystarczy. Córka Pana mieszkała zagranicą – w fajnym, czystym i cywilizowanym kraju. Stan zdrowia Pana się pogorszył jakiś czas temu, Córka przyjechała się nim zająć, zamieszkała nawet w tym samym bloku, w tej samej klatce, kilka pięter wyżej. Niestety Pan zmarł, czy z powodu choroby czy po prostu przygniotła go starość – nie wiemy. Córka postanowiła wracać zagranicę. Co w takim razie zrobić z kotem?

W tym samym bloku, w tej samej klatce mieszka Pani Ewa, która swojego czasu adoptowała ze schroniska dwie najbardziej wymagające natychmiastowej pomocy kotki. To ona zaczęła szukać rozwiązania dla Conana: rozpytywała znajomych i przyjaciół, dzwoniła i pisała do fundacji – wszędzie jej odmawiano: kot ma 5 lat, bardzo zaniedbane oczy i jest nie wykastrowany…

Kotylion stoi pod kreską – sterylizacje kilkudziesięciu kotów z działek na Helenówku zabiły nas finansowo. Powinniśmy odmówić, ale Pani Ewa przysłała maila na służbowy adres Kotyliona. Ze zdjęciami. Słabymi zdjęciami z telefonu. Nie mogliśmy patrzeć na te zdjęcia i na tego kota…

Dziś nasze kochane Panie Wetki przyjęły chłopaka do lecznicy. Jest przerażony, padły nawet słowa, że „kot jest pół dziki”. Nie wiemy, jak kot ma naprawdę na imię. Trafił do lecznicy z pół kilogramem chrupków i czterema puszkami whiskasa oraz kocią poduszeczką. Na razie nie wiemy, co będzie z jego oczkami: jedno z nich ma naloty na rogówce, nieduże, ale źrenica jest powiększona – i to jest to lepsze oczko. W drugim – dolna powieka podwija się do środka, drażniąc gałkę oczną tak, że całe spojówki są przerażająco czerwone i leci z nich ropa. Nie chcemy myśleć, jak musi go to boleć. Teraz musimy się dobrze postarać, żeby Conan miał fundusze na leczenie i mógł znaleźć nowy wspaniały dom.

Jak zwykle – bardzo prosimy o pomoc. Conan to piękny, olbrzymi, misiowaty kot. Mamy nadzieję, że w końcu znajdzie spokój po stresach związanych ze śmiercią ukochanego Pana i przeprowadzkach, że uda się choć trochę „naprawić” bolące oczka, w końcu – że znajdzie dom już na zawsze.

 



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007