Dorotka – Obiecałam, że pokażę ją w miejscu gdzie ludzie patrzą sercem
Drzwi do szpitala, szpital, kocie miejsce w schronisku, gdzie przynoszą tych wszystkich, którzy słabną w czekaniu
Bo czekanie osłabia, pozbawia życia i wtedy, czy chcesz czy nie zaczynasz powoli chorować, na samotność
W szpitalu jest zakaz odwiedzin, więc mimo, że czekasz, nikt nie przychodzi
Słychać tylko przez drzwi jak przychodzą ci, co chcą zabrać kota do domu
jedni na zawsze, inni na chwilę, bo są i tacy
W szpitalu też się czeka, jedni czekają by wyjść przez te drzwi i znów znaleźć się miejscu, gdzie ludzie przychodzą, patrzą, przebierają, bo może akurat na mnie dziś padnie czyjś wzrok, może akurat mnie się uda i ktoś pokocha
W szpitalu też są tacy co czekają już na co innego, byle już stało się, szybciej, bo czekanie tak bardzo boli…
Czekam, choć nie wiem ile czasu by doczekać zostało
czekam, bo nic innego nie pozostało, by robić
czekam, choć wiem, że cudy zdarzają się niezwykle rzadko
i choć jestem starą kotką, to jeszcze chwilę poczekam.
zdj.(c) Sistermoon
Babcia Dorocia, zaglądam w jej kartę, opis: kotka 1,5 – 2 lata, przywieziona w ciąży, potem dowiaduję się, ze ta ciąża to było ropomacicze, wysterylizowana. Zaglądam w oczy i widzę jej całą przeszłość, zaglądamy w żeby i już wiemy, że to babunia. Poza tym oczy nie kłamią. Cała historia w spokojnym spojrzeniu kotki. Ona się już pogodziła z tym wszystkim. Nachylasz się na chwilę i wychodzi ze swojej budki w szpitaliku. Jest tu, bo nie chce wyjść na ogólne boksy. Patrzy, potem nieśmiało wychodzi i zaczyna cichutko mruczeć, z nadzieją, a kiedy odchodzisz wraca powrotem do drewnianej budki, mruczenie ustaje i wraca szara, schroniskowa rzeczywistość.
zdj.(c) Sistermoon
„nikt nie chce starej kotki, bo po co komu stary kot, kiedy potrafią oddawać młodziutkie”
„są tacy co chcą, są tacy co nigdy nie zawiodą”
„gdzie? nigdy takich nie spotkałam, usiądź tu i posłuchaj co mówią inni, usiądź, wysłuchaj ich historii”
siadam i słucham, rodzina kociąt wyrzuconych na klatkę schodową, 2 letni kocurek, oddany bo urósł, koteczka wyrzucona bo zaszła w ciążę, słucham i zaczynają płynąć łzy, rozumiem…
Obiecuję jej, ze pokażę ją w miejscu, gdzie spotykają się tacy ludzie, co patrzą sercem i nigdy nie skrzywdzą, uśmiecha się lekko, jakby nie wierzyła, że takie miejsce może istnieć poza sennymi marzeniami.
zdj.(c) Magija
Wracam więc do domu i piszę o niej, bo wierzę, że ktoś pokocha tę niezwykłą, mądrą kotkę.
Babcia Dorotka doczekała szczęśliwego ciągu dalszego – mieszka obecnie wraz z kotką buraską w domu w Łodzi. I jest rozpieszczana jak nigdy dotąd. Były trudne chwile – przez dwa tygodnie po opuszczeniu schroniska chorowała.
Mam wrażenie, że znam ją od zawsze. Śpi razem ze mną w łóżku, zawsze na poduszce. Mruczy nieprzerwanie. Wdzięczna starsza Pani, nie oddałabym jej za żadne skarby.
zdj.dom stały archiwum
tekst: Magija