Kolonel Miau – kocie nieszczęście z lasu – wieści z domu :)

Aktualizacja: 03.01.2014

Są najnowsze wieści i fotografie z Kolonelkowego domku, które brzmią niesamowicie optymistycznie!:

(…)pierwszy tydzień z naszym nowym domownikiem za nami. Piszę z nowymi wieściami i zdjęciami. Kolonel-Forest pieszczoch niesamowity… Z dnia na dzień jest coraz mocniejszy, silniejszy i ładnie przybiera na wadze. Widać to nawet na zdjęciach:) Żebra już się tak bardzo nie odznaczają i jest powoli po czym go głaskać :). Najbardziej cieszy nas widok coraz lepszego wskakiwania na kanapę czy łóżko, to czysty dowód że kotuch jest coraz silniejszy. Przejawia nawet chęci do zabaw. Dystans między nim i rezydentką jest coraz mniejszy i już zajmują razem tę samą kanapę, mimo że w różnych jej końcach :). Mógłby trochę więcej jeść ale odkryliśmy że w poprzednim domu musiał być karmiony ludzkim jedzeniem i chyba dla tego cały czas się przekonuje do kociego. Ale nie ma co narzekać, przybiera na wadze, a to najważniejsze. Mam nadzieję że widok Kolonela w tak dobrym już stanie na wizycie kontrolnej w klinice przyniesie Paniom doktor dużo radości :)

Pozdrawiam
Monika

Chcieliśmy Bardzo, bardzo gorąco Państwu podziękować,
bo cały sukces jego ratowania
opiera się wyłącznie na wielkim zaangażowaniu wielu, wielu WSPANIAŁYCH osób,
które wsparły bidusia finansowo, mentalnie i ciepłe myśli śląc.Szczególnie chciałam podziękować za wielkie zaangażowanie
Paniom Doktor, Ani Mrozek i Ani Wojtczak, które zdiagnozowały i wdrożyły właściwe leczenie
to jest Wasze ZWYCIĘSTWO :1luvu: :1luvu:Bardzo, bardzo dziękujemy chociaż słowa tej wielkiej wdzięczności nie są w stanie oddać…

 

Aktualizacja: 23.12.2013

Pojechał Kolonelek do domku i Święta spędzi już tam

Pojechał wyposażony w swoje lekarstwa na nadczynność tarczycy (potwierdzoną wszelkimi badaniami) i katar, który jeszcze nie minął i w domu ma być doleczony
 I taka jest pierwsza wiadomość i pierwsze fotki z Domu:
 
Pani Tatiano,
Kolonel (który chyba zostanie Forestem) zrobił bardzo dobre pierwsze wrażenie. Ku naszemu zaskoczeniu rezydentka przejawiła ogromne zainteresowanie nowym przybyszem i nie było mowy o izolowaniu dwójki. 
Kotka nie odstępuję kota na krok i bacznie obserwuje z bezpiecznej odległości ale jak przystało na królową do siebie nie daje za blisko dojść (nawet lepiej ze wzgledu na katar). 
Kolonel bardzo szybko zorientował się gdzie jest picie i kuweta a już po pół godzinie domagał się jedzenia i miziania .
W załączniku kilka zdjęć z nowego domu. Jestem już pewna że wszystko będzie dobrze a kitule dogadają się ze sobą bez problemów.Pozdrawiam
Monika

Aktualizacja: 13.12.2013 r.

Pierwszy dzień w lecznicy, wiadomości:
Ratunek przyszedł w ostatniej chwil, ale wyniki morfologi krwi nie są złe, i jak p. wet mówi, że do nadrobienia – podwyższony mocznik i wątrobowy enzym,
Kolonel już dostaje kroplówki i lekarstwo na wątrobę. Kotek został też ogolony do gołej skóry i usunięty został zepsuty ząb, który jest pewnie przyczyną stanu zapalnego.
Ogólnie Kolonel nie miał łatwego życia, sądząc po ząbkach, nikt o niego nie dbał, i jak twierdzi P. Doktor pewnie kiedyś uległ wypadkowi- wypadł przez okno, lub miał wypadek samochodowy bo żuchwa była kiedyś złamana.
Kolonelek wygląda teraz bardzo niewyjściowo, bo filc był taki, że nie dało się nawet ocalić „pantofelków” przy stópkach, ale to nic, wszystko odrośnie, okropnie miał też powrastane pazury – kaleczące poduszeczki… Generalnie Kocina w życiu przeszedł swoje, i teraz mu się najlepszy na świecie domek należy!

W sprawie adopcji prosimy o kontakt- Tatiana,  tatianacze@wp.pl.

 

(wiadomość od p. Doktor z dn. 9.12.12)
Kolonel ładnie dziś jadł. W nocy zjadł całego tuńczyka i prawie całe chrupki z misek. Dziś zjadł całego gourmeta, potem jeszcze trochę bozity i chrupki tez skubał. Łazi dziarsko po całej lecznicy i jojczy, żeby go głaskać. Zrobił siku z krwią, więc najprawdopodobniej tu jest przyczyna podrażnienia nerek. Myślę, że ma już długo zapalenie pęcherza i infekcja poszła “do góry” na nerki. Będziemy mu łapać mocz do badania, ale nie będziemy robić posiewu, bo on już jest na antybiotyku.

Niestety wiadomości z 11.12.13 są już gorsze

Kitek nie chce jeść, czuje się gorzej, co widać, przyszły wyniki tarczycowe i są podwyższone, będą ponownie badane, bardziej szczegółowo, p.Doktor podejrzewa, że to właśnie tarczyca może być powodem kłopotów ze zdrowiem Kolonela…

Bardzo Państwa nadal prosimy o wsparcie, zarówno to duchowe jaki i materialne, bo koszty rosną, a Kotek cały czas wymaga badań i pomocy lekarskiej…

8.12.2013 r.

Został znaleziony w lesie, chłodnego listopadowego dnia.
Żeby przetrwać kilka dni spędził chowając się przed chłodem w liściach, cały był podściółce leśnej i mchu…
Co tam robił i dlaczego, pewnie, już nigdy się nie dowiemy…na szczęście ktoś o dobrym sercu zauważył kota i zawiózł  do schroniska.
Niestety ten cudowny, łagodny, duży zwierz w schronisku nie chciał jeść,
a analiza krwi wykazała podwyższone parametry nerkowe.
Kolonel zaczął dostawać kroplówki, niestety nadal odmawiał jedzenia.
W schronisku, gdzie potrzebujących zwierząt jest tak wiele, nic więcej dla niego nie można było już zrobić… Zaczęła się równia pochyła… kocie odchodzenie… nie było na co czekać wolontariusze KOTYliona, postanowili zabrać Kolonela i zawalczyć o jego życie.
Kolonel został zabrany do lecznicy zewnętrznej.
Ten piękny niegdyś kot, to teraz obraz nędzy i rozpaczy
Kolonel to kot długowłosy, ale jego futro było w stanie tragicznym, filc twardy jak kamienie, a pod skorupą filcu chudziusieńki koci szkielet.
Został więc ogolony, skórka pod filcem była cała w odparzeniach, pazury były tak długie, że wbijały się w poduszeczki i musiały powodować ból przy chodzeniu…
Zęby w fatalnym stanie, połamane i zgniłe, świadczące o tym, że tak naprawdę nikt o kota nie dbał należycie, musiał też mieć kiedyś wypadek, którego nikt nie leczył- kości żuchwy były złamane i zrosły się krzywo.
Badania krwi wykazały podwyższony mocznik i parametry wątroby, na szczęście wszystkie te zmiany, da się chyba jeszcze opanować, ale ratunek przyszedł, jak określiła pani Weterynarz w ostatnim momencie…
Kolonelek jest teraz intensywnie nawadniany, dostaje też leki na wątrobę, wzmacniające, jest bardzo dzielny i wszystko znosi z wielką pokorą i tak jakby…wdzięcznością.
Zrobimy wszystko, żeby ten wspaniały, o anielskim charakterze kot wrócił do zdrowia i zyskał nowe dobre życie, dom i swoich ludzi, którzy już nigdy go nie porzucą i będą kochać na dobre i na złe…
Również Państwa, bardzo prosimy o wsparcie i ciepłe myśli dla naszego kochanego Futrzaka,
a każda nawet najdrobniejsza wpłata będzie dla nas ogromną pomocą…

 



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007