Kuba z Sokolnik – już zdrowy
Aktualizacja 22.04.2019
Po tygodniu pobytu w lecznicy Kubuś na Święta wrócił już na swoje podwórko.
Co mu dolegało? Nie wiemy, ważne, że antybiotyk zadziałał i kocisko odzyskało formę.
Po powrocie do Sokolnik końca nie było wąchaniu własnych krzaczków i powitaniom z kumplami – na zdjęciu z Piszczałeczką.
Aktualizacja 15.04.2019
Kubuś chyba pozazdrościł swoim kumplom pobytu w wielkim mieście.
Od zeszłej środy kot ewidentnie czuł się źle.
Nie bardzo jadł, a przede wszystkim nie chciał wychodzić z domku. Kuba to łazior, który całe dnie spędza „w terenie” a na noc wraca do miękkiego łóżka. Niechęć do opuszczenia domu, to już nie czerwona lampka, ale syrena alarmowa.
Tak się zbiegło, że nie było szans, by przyjechał od razu do Łodzi. Pani Irena dzięki czyjejś uprzejmości pojechała z kocurem do pobliskiego weterynarza. Okazało się, że kot ma dobrze ponad 40 stopni gorączki. To jakoś przestało dziwić, że nie miał ochoty na nic. Dostał na miejscu lek na zbicie temperatury i antybiotyk oraz antybiotyk „na wynos”. Niestety, po lekach nie było żadnej poprawy. To przyjechał biedak w piątek do lecznicy do Łodzi.
Wysoka temperatura i absolutna niechęć do jedzenia nadal się utrzymywała. Została pobrana do badania krew. Może zatrucie? Nie, wyniki krwi nie wykazały w sumie czegoś bardzo niepokojącego. Troszkę podniesiony parametr wątrobowy, minimalnie ponad normę kreatynina. Niskie leukocyty mogące wskazywać na panlekopenię zostały zweryfikowane testem, który na szczęście okazał się ujemny.
Kubuś jednak wciąż odmawiał jedzenia. Zmiana antybiotyku na mocniejszy i czekamy: jest światełko w tunelu, kocur troszkę zjadł.
Dziś czyli w czwartym dniu leczenia już wyglądał i czuł się zdecydowanie lepiej, po niewielkich namowach zjadł miseczkę mięsa i nawet chrupki jakieś skubnął. Jeśli nic złego się nie pojawi, to w piątek, na Święta wróci na swoje podwórko.
Kuba jest absolutnie przepięknym ogromnym, klasycznym burasem. 8 kilo kota ubrane w piękne furto. Jego gabaryt widać na zdjęciu na rękach u wolontariuszki. Skradł nasze serca z miejsca i absolutnie.
Pomożecie nam pokryć koszty leczenia? Bardzo prosimy w imieniu tego łagodnego olbrzyma.
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
tytułem: darowizna dla Kuby z Sokolnik
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT GOPZPLPW
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
10.06.2017
Tydzień czasu spędził Kubuś w lecznicy. Jego opiekunowie zaalarmowali nasz, że coś się dzieje złego – kocur nie je, unika ludzi i ma wyraźnie bolesny grzbiet przy próbie dotyku. Byli z nim dwukrotnie u weterynarza, ale nie miał on chyba pomysłu co z tym fantem zrobić.
Przyjechało więc kocisko do Łodzi. Po badaniu: wysoka temperatura, mocno bolesny grzbiet, odwodnienie. Dostał więc kroplówki i leki przeciwzapalne i skierowanie na RTG by sprawdzić co się dzieje z kręgosłupem. Padło podejrzenie urazu mechanicznego – kopnięcie, spadnięcie z płotu czy drzewa? Raczej nie auto i nie pies czy lis, bo na ciele brak jakichkolwiek obrażeń.
RTG nam wyjaśnił przyczynę bólu: wysunięcie dysku. Mocno nieciekawa diagnoza, bo u kotów nic z tym się nie da zrobić – nie operuje się, ani nie rehabilituje w żadne sposób. Jedyne co to leczenie objawowe sterydami. Jak na razie pomogło. Dziś mija tydzień od powrotu Kubusia do Sokolnik i na razie nic się nie dzieje. Całe leczenie – badania krwi, pobyt w szpitaliku i RTG to koszt 240,00.
Jeśli ktoś chce wspomóc Kubę to prosimy o wpłatę na nasze konto:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
W opisie: darowizna dla Kuby z Sokolnik
Każda złotówka jest dla nas bardzo cenna, z góry dziękujemy za Państwa pomoc
* środki niewykorzystane zostaną przeznaczone na cele statutowe Fundacji i pomogą innym kotom w potrzebie