Zaklęta Matylda – kto ją odczaruje..? Pojechała do domu :)

Aktualizacja: 12.04.2015

Czekała Matyldzia i czekała… i doczekała się – nareszcie przeprowadziła się do nowego domku :)

Aktualizacja: 2.03.3015 r.

Co słychać u naszej Matyldy ?
A u naszej Matyldy same dobre wieści, oczywiście nie te najlepsze, bo domku ani słychu ani widu, ale mimo to nasza Matylda ostatnio rozkwita, jest coraz piękniejsza, coraz radośniejsza i coraz śmielsza, sami zobaczcie. Bardzo cieszy nas jej widok brykającej na drapaku, ganiającej za piłeczką i wywijającej ósemki wokół nóg, oczywiście najczęściej, gdy mamy jakiś smakołyk w ręku;)
Widać nasza kochana dziewczynka uznała, że kociarnia to jej dom no, ale przecież tak nie jest, bo dom to przecież dom, prawdziwa rodzina, niezmienna. Te same ręce do głaskania, do karmienia, te same osoby, koci towarzysze a nie codziennie ktoś inny karmi, ktoś inny głaszcze i kocie towarzystwo też ciągle się zmienia, przychodzą na chwilę, odchodzą do swoich domów i tylko Matylda na swoim posterunku, na swoim drapaku niezmiennie…

Jeśli nie możesz adoptować Matyldy to może chociaż pomiziaj ;-) http://charytatywni.allegro.pl/mizianie-na-zadanie-i1561152

Aktualizacja: 23.02.2015 r.

Czarna Matylda jest u nas już bardzo długo, jest chyba jedynym kotem w naszej kociarni, który pamięta jeszcze stary lokal. Wszyscy znajdują swoje domy, a Matylda wciąż czeka…
I tak właściwie nie wiemy dlaczego ta Matylda… taka zaklęta, że wciąż domu nie ma? To bardzo cicha kotka, nie absorbująca, nie rzucająca się w oczy, może czasem troszkę wycofana… Ale to naprawdę cudowne stworzenie jeśli się ją dobrze pozna. Może ludzi odstrasza też jej charczenie, które czasem daje się słyszeć. Matylda przeszła już różne kuracje, ale charczenie udaje się zlikwidować jedynie na jakiś czas. Jest to efekt przebytej infekcji i nic już się z tym nie da zrobić. Matyldzie absolutnie w niczym to nie przeszkadza i nie widać, aby miała jakiś dyskomfort – normalnie funkcjonuje i ma ogromny apetyt ;-) Ale może to właśnie to odstrasza potencjalne domki?

Na wszelki wypadek przypominamy kontakt w sprawie adopcji Matyldy– Iza: immmb@op.pl tel.: 662 149 442
Może Ktoś ją wreszcie odczaruje ;-)


_____________
Matylda, jak każdy kot będący pod naszą opieką ma swoją „skarpetę”. Niestety grudniowe badania i leczenie pochłonęły wszystkie zapasy z tej skarpety, która w tej chwili świeci pustkami, a nawet jest na „minusie” ;-( byłoby fajnie uzupełnić Matyldową skarpetę, więc gdyby Ktoś akurat dysponował wolnym groszem – to podpowiadamy, co z nim zrobić;-)

Przypominamy konto do wpłat darowizn:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
tytułem: darowizna Matylda

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

Aktualizacja: 31.01.2015 r.

Czarna Matylda jest u nas już bardzo długo, jest chyba jedynym kotem w naszej kociarni, który pamięta jeszcze stary lokal. Wszyscy znajdują swoje domy, a Matylda wciąż czeka…
I tak właściwie nie wiemy dlaczego ta Matylda taka zaklęta, że wciąż domu nie ma? To bardzo cicha kotka, nie absorbująca, nie rzucająca się w oczy, może czasem troszkę wycofana… Ale to naprawdę cudowne stworzenie jeśli się ją dobrze pozna. Może ludzi odstrasza też jej charczenie, które czasem daje się słyszeć. Matylda przeszła już różne kuracje, ale charczenie udaje się zlikwidować jedynie na jakiś czas. Jest to efekt przebytej infekcji i nic już się z tym nie da zrobić. Matyldzie absolutnie w niczym to nie przeszkadza i nie widać, aby miała jakiś dyskomfort – normalnie funkcjonuje i ma ogromny apetyt ;-) Ale może to właśnie to odstrasza potencjalne domki?

Ostatnio zauważyliśmy, że Matylda ma chyba dosyć młodzieży szalejącej w głównym pomieszczeniu i postanowiliśmy, że zamieszka w spokojnym pokoiku seniorów. To była świetna decyzja – Matylda czuje się tam doskonale :-D widać, że odżyła i zaczęła dokazywać :-D Zresztą sami zobaczcie naszą nieśmiałą czarną królewnę ;-)

Przypominamy też kontakt w sprawie adopcji Matyldy– Iza: immmb@op.pl tel.: 662 149 442
Może Ktoś ją wreszcie odczaruje ;-)

 

Aktualizacja: 14.11.2014 r.

W środę byliśmy z Matyldą u lekarza na kontroli. Wszyscy jednak widzimy znaczna poprawę. Matylda już tak nie charczy, słychać tylko czasem świszczący oddech. Pani doktor zadecydowała, aby kontynuować leczenie, bo stan jest przewlekły. Matyldzia wciąż dostaje antybiotyk oraz lek rozrzedzający wydzielinę. Dawka sterydu została natomiast zmniejszona – teraz tylko co drugi dzień. Ale nasza kochana królewna zaczyna kombinować z przyjmowaniem leków. Do tej pory jakoś szło – o dziwno najlepiej w zwykłej parówce. Teraz zaczęło się wybrzydzanie i wszystkie przysmaczki są dla Matyldy podejrzane. Musimy więc czasem nieźle się nakombinować. Najważniejsze jednak, że widać znaczną poprawę. Oby tylko ten stan się utrzymał i dolegliwość nie wracała. Trzymajcie kciuki za naszą czarną królewnę, a jeśli chcielibyście oprócz dobrych myśli dorzucić do skarbonki Matyldzi jakiś grosz to będziemy przeszczęśliwi ;-)

Przypominamy konto do wpłat darowizn:

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
tytułem: darowizna Matylda

Grosik wsparcia można też przekazać kupując wirtualnego KOTYlionka za pośrednictwem allegro: http://allegro.pl/charytatywna-zakleta-matylda-i4776904476.html

Aktualizacja: 6.11.014 r.

Matylda wciąż przebywa w naszym lokalu. Nasiliły się też jej dolegliwości z oddychaniem, które początkowo obserwowaliśmy jedynie, gdy Matyldzia się zdenerwowała. Dostawała jakiś czas steryd, który chwilowo pomógł. Teraz widzimy, że sprawa jest poważniejsza i szukamy przyczyny „charczenia” i świszczącego niekiedy oddechu. W poniedziałek Matylda miała rtg płuc, który nie wykazał żadnych niepokojących zmian. Pani doktor podejrzewa, że problem tkwi w górnych drogach oddechowych, gdzie prawdopodobne zalega wydzielina. Matyldza dostała kurację na tydzień: antybiotyk, steryd i lek rozrzedzający wydzielinę. Jeśli to nie zadziała trzeba będzie sprawdzić zatoki w znieczuleniu ogólnym. Ale mamy ogromną nadzieję, że do tego nie dojdzie, że przepisane leki zadziałają i będzie widać poprawę. Matylda na co dzień zachowuje się normalne, ma apetyt, piękne się bawi. Zrobiła ogromny postęp odkąd trafiła do nas. Tyle już przeszła, a tu jeszcze nie koniec problemów…

Poniedziałkowa faktura z lecznicy za badania Matyldy to ponad 200 zł. Dlatego zwracamy się do Was z prośbą o grosik wsparcia – tym razem dla Matyldy.

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
tytułem: darowizna Matylda

Grosik wsparcia można też przekazać kupując wirtualnego KOTYlionka za pośrednictwem allegro: http://allegro.pl/charytatywna-zakleta-matylda-i4776904476.html

Aktualizacja: 15.09.2014 r.

Matylda jest z nami baaardzo długo, bo już około 4 miesięcy. Przez ten czas wiele kotów przychodziło do naszego lokalu i odchodziło, wypatrzone przez jakiś domek, tylko o Matyldę nikt nie pyta. Przez ten czas ani jeden domek się nie zgłosił, jakby Matyldę ktoś zaklął . A czarnulka choć trochę nieśmiała i strachliwa, to wystarczy do niej trochę zagadać,  a zaczyna mruczeć i wywijać ósemki, szczęśliwa, że ktoś zwrócił na nią uwagę. Bardzo byśmy chcieli, żeby w końcu ktoś zdjął z Matyldy to zaklęcie, pokochał ją i dał jej prawdziwy dom, bo jest już u nas stanowczo za długo.
A jeżeli nie możesz dać Matyldzie domu, a chciałbyś jej pomóc, to możesz zaadoptować ją wirtualnie (napisz do nas na mail) lub kupić kotylionka na naszej aukcji na allegro:  http://allegro.pl/charytatywna-zakleta-matylda-i4611822879.html

 

Aktualizacja: 3.08.2014 r.

Matylda coraz bardziej nas zaskakuje ;-) Wygląda już na całkowicie wyluzowaną ;-)

7c5fa5c55405

 

Aktualizacja: 24.07.2014 r.

Matyldzia nadal pod naszą opieką. Przebywa w fundacyjnym lokalu. Było z nią trochę „przebojów” – a to infekcja dróg oddechowych, a to uporczywe biegunki. Dodatkowo nie potrafiła się odnaleźć. Większość czasu spędzała na rurach albo na szafie. Na kilkanaście dni trafiła do klatki – podawanie leków i doswajanie. Milutka, zero agresji, dawała się bez problemu głaskać, ale – zamknięcie na dłuższą metę nie miało sensu, kicia ze stresu zaczęła sikać na posłanko… Dłuższe zamknięcie to też zaniki mięśni. Wczoraj znów Matyldzię puściliśmy luzem do lokalu. Ta kotka jest dla nas zagadką. Nie znamy jej przeszłości, nie wiemy, czy była kotem domowym czy piwnicznym. Plasuje się gdzieś pośrodku – być może najlepszym wyjściem byłoby znalezienie dla niej domu, gdzie byłaby pod opieką człowieka, choć nieco obok niego, by sama mogła wybrać, na ile chce zbliżyć się do człowieka. Wierzymy, że doczeka się swojego miejsca na ziemi.

matydlda

05.06.2014

Tydzień temu, rano, otwierając skrzynkę mailową, nasza  wolontariuszka  dostrzegła alarmującą wiadomość  wysłaną w godzinach wieczornych dnia poprzedniego: „Trzy małe kotki bez mamy. Leżą na boisku Szkoły z prawej strony budynku. Jeden ma wiele ran i jest pogryziony przez muchy. Pozostałe też małe szanse na przeżycie. Niestety nikt nie możliwości dostarczenia ich do Was. Zwierzęta mają prawdopodobnie ok. tygodnia. Mają zamknięte oczy i nie mają sierści na końcówkach łapek.”

Wiadomość natychmiast została przekazana dalej, ale wolontariusze są osobami aktywnymi zawodowo i na miejscu mogli być dopiero we wczesnych godzinach popołudniowych.
Pod wskazanym adresem zastaliśmy przemoczony karton, który służył za prowizoryczny dom dla kotki z dwoma maleństwami.  Kotka wyglądała na bardzo młodą,  bardzo zestresowaną ale opiekuńczą matkę, która próbowała robić wszystko aby ochronić swoje kocięta. W noc poprzedzającą nasz przyjazd nad miastem przeszła straszna burza i całą noc padał ulewny deszcz. A ta biedna kotka nie miała nawet gdzie się schronić. Tylko ten przemoczony karton pod drzewem…
Kotka musiała być jeszcze niedawno kotem domowym, nie przejawiała nawet cienia agresji w stosunku do nas, mimo iż tak nagle wkroczyliśmy w jej życie.
Same kocięta były takie jak w opisie: wyziębione, z objawami silnej infekcji  i całkowicie niesamodzielne, bez problemów udało się nam je umieścić w kontenerku i przygotować do transportu. Kotka jednak nie obdarzyła nas dostatecznym zaufaniem i mimo kilku prób nie udało nam się jej umieścić razem z maluszkami.
Przystąpiliśmy wtedy do planu „B” i rozstawiliśmy klatkę–łapkę z jedzeniem i czekaliśmy na to, kiedy kotka skuszona smakołykiem da się złapać. Na szczęście nie trwało to zbyt długo – kotka, kiedy tylko zrobiło się spokojnie, weszła do łapki i mogliśmy ją zabrać do lecznicy.

Na miejscu po dokładnym badaniu całej kociej rodzinki została, z ciężkim sercem, podjęta decyzja o eutanazji  maleństw, które były w stanie agonalnym i nie miały żadnych szans na przeżycie…
Kotka została w lecznicy. Gdy dojdzie do siebie zostanie poddana zabiegowi sterylizacji i pod opieką fundacji będzie czekała na swój wymarzony domek. Matylda – bo tak nazwaliśmy dzielną kocią mamę,  jest na razie bardzo zestresowana. Siedzi skulona w kąciku lub zaszywa się w budce  - ale agresji w niej nie ma. Na pewno potrzebuje troszkę czasu, by zaakceptować nową sytuację i zaufać.

Takie wiadomości wpływające na nasza skrzynkę mailową niejednokrotnie ratują życie kotów. Ale apelujemy, aby w sytuacjach awaryjnych, nie cierpiących zwłoki,  próbować działać samodzielnie, bo wysłanie maila i czekanie na odpowiedź, może niestety trwać zbyt długo, a liczy się niekiedy każda chwila. Dlatego nie czekajmy, reagujmy!

 



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007