Umrzeć – tego nie robi się kotu. Lea [']

Aktualizacja: 23.05.2022

Lea ma 13 lat i za sobą bagaż złych doświadczeń z człowiekiem. Ten ją zawiódł, obiecując najpierw miłość i szczęście po grób, a potem nie dotrzymując tej obietnicy…
Przez wiele lat Lea była przeganiana z kąta w kąt, poniżana i karcona – i choć część z jej domowników bardzo ją kochała – ta druga część zamieniła jej życie w piekło i wyryła w psychice rany tak głębokie, że nawet czas nie jest ich w stanie do końca uleczyć… Trafiła do nas w bardzo złym stanie psychicznym – sfrustrowana, okaleczająca się sama by zniwelować i złagodzić stres, warcząca i niepewna przyszłości. Ale przyszła też spragniona człowieka, spragniona miłości, pieszczot, przytulania i uwagi… Daliśmy jej tyle serca, ile byliśmy w stanie, a ona – nerwowo i zachłannie z tej miłości i względów korzystała. A potem znalazł się Człowiek, który ją pokochał i zabrał do domu…
Sielanka skończyła się po 3-ch latach, gdy pani Lei nagle umarła… Cios, którego nikt się nie spodziewał, a który Leę zabolał najbardziej… Znów została niczyja… niekochana… samotna…
Trafiła do domu tymczasowego – do naszej koleżanki Alicji, która podarowała Lei przejściowe schronienie, opiekę i czułości na żądanie. I choć wiemy, że dać na zawsze tego nie może – raz jeszcze dziękujemy za ten ratunek.
3 tygodnie temu wydawało się, że szczęście wreszcie przypomniało sobie o Lei… Pojechała do domu. Prawdziwego, takiego na zawsze, niedoświadczonego lecz pełnego dobrych intencji… Niestety… po 2-ch tygodniach czar szczęścia znów prysł – Lea wróciła z adopcji. Dlaczego? Trudno powiedzieć… choć tym razem nie była to chyba niczyja wina…
Lea znów czeka… Najbardziej pechowa kotka świata…
Czy naprawdę szczęście nie jest dla niej?
Lea jest cudownym, spragnionym miłości człowieka stworzeniem. I żąda tej miłości w sposób nie znoszący sprzeciwu, tak, jakby chciała nadrobić lata niekochania i złego traktowania. Tuli się, jakby świat miał się skończyć za chwilę, okupuje kolana, jakby były jej własne, bierze w posiadanie i nie zamierza się z nikim dzielić. Ale z Leą nie jest też sielankowo. Złe doświadczenia z poprzedniego życia odbiły się piętnem na jej zachowaniu i Lea potrafi pacnąć łapą, gdy coś jej się nie spodoba, potrafi nawrzeszczeć, pomstować i głośno okazywać niezadowolenie. To kotka z charakterem, ale gdy się ją pozna i zrozumie – łatwo odczytać sygnały, które wysyła i znaleźć z nią wspólny język. Miłość – to jest to, czego Lea potrzebuje najbardziej. Miłość człowieka, bo za kotami nie przepada. Czy ją znajdzie? Cały czas w to wierzymy…

Jeśli chcesz dać szansę Lei napisz do Marty gonerskam@gmail.com lub zadzwoń 604-456-110

A jak nie możesz udostępnij. To jej jedyna szansa że świat ją zobaczy.

Aktualizacja: 04.01.2022

Wydawało się, że w życiu Lei już zawsze będzie dobrze, że po trudnych doświadczeniach wyniesionych z dawnego domu, zazna wreszcie spokoju. Zaznała, jednak radość tych dni została nagle zburzona przez nagłą i zupełnie niespodziewaną śmierć Opiekunki. Kiedy Lea trafiła do nas po 8 latach od adopcji była psychicznym wrakiem. Bała się nas a my jej. Jednak szybko przekonaliśmy się jak cudownym jest kotem i zrozumieliśmy, że jej zachowanie to tylko strach przed odrzuceniem i rozpaczliwe wołanie o miłość. Niestety chętnych na adopcje było niewielu natomiast obaw aż nadto. I wreszcie się udało, w życiu Lei pojawiła się Pani Ela… Nie zważając na demony Lei, dała jej dom i upragniony spokój. Teraz to wszystko odeszło – wraz z odejściem Pani Eli …
Chcielibyśmy aby znowu ktoś pokochał Leę tak jak Pani Ela.
Lea ma w tej chwili 11 lat, jest neurotyczna, nie będziemy tego ukrywać. Gdzieś wewnątrz wciąż drzemią demony przeszłości, które tylko czekają na gorszy nastrój, gorszy dzień by się odezwać… Ale wierzcie nam, że to bardzo kontaktowy i towarzyski kot. Potrzebujący stabilizacji i miłości i oddający w zamian całą siebie.
A jest co brać Gaduła z Lei jest nieziemska, potrafi przegadać pół wieczoru i pokłócić się z nami okrutnie. Uwielbia się poganiać ze swoją zieloną piłeczką, chętnie też pobawi się z nami w chowanego. Zdecydowanie jednak najlepiej spędzony czas to leżenie na człowieku i to Lea decyduje kiedy ma nastąpić koniec takiego relaksu
Szuka swojej drugiej połówki. Człowieka, który zbuduje jej świat na nowo… po raz kolejny…

Kontakt w sprawie adopcji:
Marta – marta.kotylion@viva.org 604 456 110
Aneta – aneta.kotylion@viva.org

Aktualizacja: 11.06.2019

I wreszcie przyszedł ten dzień.
Dzień pełen radości dla nas i pełen emocji dla niej. Wyjątkowy dzień dla wyjątkowej kotki.
Dokładnie w rocznicę przyjazdu do nas – 25 maja Lea przeprowadziła się na swoje. Znalazła cudowną Osobę, która ofiarowała jej dom, serce i pieszczoty na żądanie. Lea nadal pozostanie pod naszą finansową opieką, ale od Pani Eli dostała coś znacznie ważniejszego niż pieniądze na ewentualne leczenie – dostała miłość i swoje własne miejsce na ziemi…

Aktualizacja: 18.10.2018 r.

Lea odmłodniała :)
Dawno nie pisaliśmy o Lei, a ona z każdym dniem zmienia się na lepsze :) Rana na karku, wspierana cotygodniowymi seansami lasera, goi sie doskonale i zajmuje coraz mniejszy obszar skóry. Lea drapie się też jakby mniej i zapragnęła… zwiedzania ;) Mały pokój w którym przebywa odizolowana od reszty kociej ferajny jest jej azylem, jednak codziennie odwiedza pozostałych mieszkańców kociarni w pokoju „ogólnym” i jest tymi odwiedzinami bardzo podekscytowana ;) Nie wszczyna awantur, ale i nie integruje się z kotami. Ot – nowość, którą warto poznać ;) Po kilkunastu minutach odwiedziny jej się najczęściej nudzą i wraca do siebie ;) Cieszy nas jednak bardzo jej aktywność, bo świadczy o dobrym samopoczuciu i potrzebie poznawania świata ;) – a to bardzo pozytywne zachowanie :)
Wraz ze zwiększoną aktywnością Lea… wyhodowała też sobie trądzik na brodzie. Żartujemy, że pozazdrościła kociej „młodzieży” wieku ;) – jednak przyczyna jest bardziej prozaiczna – to infekcja łojotokowo-bakteryjna, którą potraktowaliśmy już odpowiednimi preparatami i która powoli odchodzi w zapomnienie ;)
Lea chyba naprawdę powoli wraca do normalności ;) Odpowiedzialny, spokojny dom i cierpliwy, pełen ciepła i czułości Opiekun nadałby tej budzącej się normalności barw i zaprosił do życia Lei szczęście.
Szukamy takiego Kogoś.
Piszcie na adres: aneta.kotylion@viva.org.pl

Gdyby zaś ktoś zechciał wesprzeć jej leczenie, prosimy o darowizny na konto:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
tytułem: darowizna dla Lei
Dziękujemy za każdą pomoc ♥

* Środki niewykorzystane zostaną przeznaczone na cele statutowe fundacji i posłużą innym kotom w potrzebie.

Aktualizacja: 16.09.2018

Lea robi postępy :) Jej tęsknota za człowiekiem pozostaje niezmienna – wtula się tak samo mocno, tak samo radośnie biegnie na powitanie i wskakuje na kolana, z takim samym wyrzutem przyjmuje rozstania z nami :( Różnicą jest to, że zaczyna się wreszcie interesować czymś poza człowiekiem – reaguje na hałasy za oknem, transporter, w którym jeździ do lecznicy zaczął wzbudzać w niej obawę ;) , niedawno zaczęła się też bawić :) Są to na razie krótkie chwile, ale cieszymy się z nich, bo świadczą o tym, że psychika Lei powoli się poprawia :)
Rana na karku wygląda dużo lepiej niż jeszcze miesiąc temu. Regularne wizyty w lecznicy i zabiegi lasera dają dobre efekty. Powierzchnia rany jest ładniejsza, a przede wszystkim znacznie się zmniejszyła – już nie obejmuje całego karku, jedynie jedną jego stronę. Leczenie jest kosztowne ( miesięcznie to ponad 600 zł ) ale widząc Leę w lepszym stanie wiemy, że warto. Lea oczywiście nadal się drapie – to zachowanie jest u niej bardzo utrwalone i długo przynosiło jej ulgę, minie sporo czasu nim się od niego uwolni. Mamy jednak nadzieję, że z każdym dniem przybliżamy się do tej chwili :)

Poza leczeniem Lea najbardziej na świecie potrzebuje miłości człowieka. Miłości i troski, spokojnego domu i kolan, na których zawsze znajdzie ukojenie. To cudowne stworzenie. oddany przyjaciel, który nigdy, przenigdy nie zawiedzie. Naszym największym pragnieniem jest znaleźć jej kochającego człowieka na całe życie
Piszcie do Anety: aneta.kotylion@viva.org.pl

Gdyby zaś ktoś chciał wesprzeć Lei leczenie – prosimy o darowizny na konto:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
tytuł: darowizna dla Lei

Za każdą wpłatę dziękujemy

* środki niewykorzystane zostaną przeznaczone na cele statutowe fundacji i posłużą innym kotom w potrzebie.

Aktualizacja: 21.07.2018

Wchodzisz do pokoju. Jest cisza, na pozór pusto. Nagle, gdzieś z kąta pod łóżkiem słyszysz żałosną skargę. Schylasz się, Lea zauważa, że na nią patrzysz… jeszcze nie wie, czy może ci zaufać… jeszcze czeka… Wystarczy jednak, że usiądziesz na łóżku. Że wyciągniesz rękę. Że dotkniesz biało – czarnego łebka. Lea podnosi się, wskakuje na kolana i całą sobą mówi: „Głaszcz mnie i przytulaj. Zabierz mnie stąd i nigdy nie zostawiaj” Mruczy, barankuje, przymyka oczy, marzy…
Lea. Całkiem zwykła, czarno-biała koteczka. Długo trwało zanim nam zaufała. Teraz już chyba wie, że nikt jej nie skrzywdzi., że nie ma się czego bać, że życie może przynosić też dobre chwile. Lea już wie, ale wciąż boi się uwierzyć, że tak już będzie zawsze… Wciąż boi się przyszłości i tego, co przyniesie… I wciąż przy pierwszym kontakcie z niepokojem wyczekuje naszych reakcji…
Nadwrażliwość. To klucz do jej problemów. Lea czuje za mocno. Za mocno chce kochać. Za mocno przejmuje się porażkami. Za bardzo przeżywa… Mówi się, że zwierzęta nie mają duszy… Ale czy wtedy tak bardzo by Leę bolało życie? Tak bardzo czułaby się nieszczęśliwa? Niechciana? Zagubiona?
Stresy przypłaca ranami na ciele, sama się okalecza. Bardzo chcemy jej pomóc, ale to trudne w fundacyjnej kociarni. Lea potrzebuje bardzo spokojnego, bardzo cierpliwego domu, bez dzieci (i nieplanującego dzieci), bez innych zwierząt. Domu takiego, który będzie gotów zaakceptować ją w całości i na zawsze. Domu, który nigdy jej nie odda. Bo kolejnej traumy Lea mogłaby po prostu nie przeżyć. Zdajemy sobie sprawę, że prosimy o coś prawie niemożliwego, ale może jednak znajdzie się ktoś, kto Leę pokocha i podaruje jej nowe, lepsze życie już na zawsze..?
Ona pokocha całą sobą. Pokocha jak nikt przedtem i nikt potem. Pokocha na śmierć i życie. Na zawsze. Czy jest ktoś gotów na taką miłość?
Piszcie: aneta.kotylion@viva.org.pl

Aktualizacja: 15.07.2018

Lea zaczęła się troszkę uśmiechać ;)
Ten uśmiech jest jeszcze nieśmiały i krótkotrwały, ale pojawia się – i to nas cieszy. Po nim przychodzą jednak gorsze chwile – chowanie się pod łózko i drapanie karku, ale mimo to postępy w zachowaniu Lei są ogromne – i są to postępy na lepsze :) Niestety – rana nadal jest duża i Lea wciąż ją rozdrapuje :( Po ostatnich konsultacjach w Klinika Weterynaryjna Jacka Szulca rozpoczęliśmy laseroterapię, wspomaganą środkami zewnętrznymi, stosowanymi bezpośrednio na ranę. Laser jest od dawna wykorzystywany w leczeniu trudno gojących się ran – mamy nadzieję, że Lei też pomoże. Przed Leą kilkanaście sesji „laserowych” , na szczęście kotka znosi je nadspodziewanie dobrze – jest wyjątkowo grzeczna i nie wygląda na zestresowaną :) Niestety – nadal zdarza jej się drapać – zwłaszcza, kiedy zostaje sama lub gdy cos ją zdenerwuje :( Widzimy efekty nowej terapii, ale by wygrać potrzebujemy współpracy ze strony Lei – a z tym nie jest jeszcze najlepiej :( Lea drapie się zdecydowanie mniej, ale jak już zacznie, to w minutę potrafi zniweczyć kilka dni naszych starań :( Nie poddajemy się. Nie teraz, kiedy Lea pokazała, jak cudowną kotką potrafi być, jak bardzo potrzebuje miłości i uwagi człowieka i jak bardzo na tę miłość zasługuje. Musimy jej pomóc wygrać. Choćby po to, by wreszcie poczuła się szczęśliwa.

Gdyby ktoś chciał dorzucić grosik do leczenia Lei – prosimy o darowizny na konto.

Darowizny dla Lei można wpłacać na konto:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
tytuł przelewu: darowizna dla Lei

Za każdą wpłatę dziękujemy

* środki niewykorzystane zostaną przeznaczone na cele statutowe fundacji i posłużą innym kotom w potrzebie.

Aktualizacja: 5.07.2018 r.

Lea jest w tej chwili jednym z największych naszych zmartwień :(
Na szczęście powoli otwiera się przed nami i choć postępy w jej zachowaniu nie są krokami milowymi, to jednak cieszy nas każdy kroczek zrobiony przez nią w naszą stronę. Od chwili, gdy do nas przyjechała zmiana jest ogromna – przede wszystkim Lea zaczęła do nas przychodzić :) Kiedy ma dobry dzień wystarczy tylko usiąść na łóżku, a Lea, po chwili wahania, bezceremonialnie pakuje się na kolana i wtula tak, jakby chciała powiedzieć ” jestem tak blisko, może wreszcie zrozumiesz, co chcę ci powiedzieć?” Niestety – nie rozumiemy :( , zwłaszcza, że następnego dnia Lea znów wydaje się niedostępna i wycofana :(
Ma mnóstwo demonów, z którymi toczy walkę, a my na tym etapie możemy jedynie próbować łagodzić efekty tych zmagań :( Od 2 tygodni dostaje do jedzenia zylkene – preparat zmniejszający stres i uspokajający, wprowadziliśmy dietę z hydrolizatem białka, by wyeliminować alergiczne podłoże drapania, podajemy antybiotyk, by uniknąć nadkażenia rany. Próbujemy wyleczyć skórę na karku, którą Lea mocno rozdrapała, a która teraz, gojąc się, swędzi i prowokuje kolejne drapanie :( Lea dostała więc golfik, a my powoli przygotowujemy się do badań. Stan psychiczny Lei odrobinę się poprawił, jest więc szansa, że uda się zabrać ją do lecznicy i przeprowadzić konieczną diagnostykę – krew, rtg odcinka szyjnego kręgosłupa, badanie w kierunku grzybicy.
Trzymajcie kciuki, bo potrzebne są nam – a przede wszystkim Lei.
Pora zacząć przeganiać demony.
Dużo ich i bardzo się zadomowiły, nie będzie łatwo z nimi wygrać…

Aktualizacja: 12.06.2018 r.

Lea potrzebuje pomocy. Znacznie bardziej, niż nam się wydawało :( To, co sama sobie robi jest krzykiem o ratunek :( – pomóżcie, bardzo prosimy :(
Stan Lei i jej problemy okazały się dużo poważniejsze, niż wydawało się na początku. Wylizywanie brzucha, zmiany nastrojów i rozdrapywanie pyszczka świadczą z pewnością o problemach behawioralnych. Kotka jednak rozdrapuje sobie również kark i to bardzo mocno, a to nieswoiste miejsce przy problemach natury psychicznej :-( Rana na karku jest tak ogromna, że priorytetem jest w tej chwili jej wygojenie. Musimy też poznać przyczynę tak dużego okaleczania się kotki, a to wiąże się z koniecznością przeprowadzenia testów alergicznych, rtg odcinka szyjnego, a także wprowadzenia diety z hydrolizatem białka i leków zmniejszających stres. To ogromne wydatki ( same testy to ponad 1000 zł ) ale musimy je ponieść by pomóc kotce. Potem przyjdzie czas na walkę z jej demonami. Gnębią ją już zbyt długo.
Prosimy o pomoc. Jesteście jej ratunkiem…

Darowizny dla Lei można wpłacać na konto:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
tytuł przelewu: darowizna dla Lei

Za każdą wpłatę dziękujemy ♥

* środki niewykorzystane zostaną przeznaczone na cele statutowe fundacji i posłużą innym kotom w potrzebie.

30.05.2018 r.

Zmiany… Zawsze niosą ze sobą niewiadomą – czasami są miłe i nas cieszą, innym razem są gorsze i musimy się do nich dostosować… A co, jeśli nie jesteśmy w stanie zaakceptować zmian, które niesie życie?
To właśnie spotkało Leę…
Lea chyba zawsze była trochę neurotyczną ą. Rozpieszczona jedynaczka, na której zaufanie trzeba było zasłużyć, czarno-biała dama z lekkimi fochami i dość wybrednym podniebieniem. Żyła szczęśliwie… do czasu, aż pojawiły się w domu dzieci… Początkowo nie było źle… Lea pewnie myślała, że to tylko na chwilę, że przeczeka, że „intruzi” się niedługo wyprowadzą i znów wrócą czasy jej niepodzielnego panowania… Ale sytuacja nie poprawiała się … Przeciwnie – było coraz gorzej  Dzieci zaczęły raczkować, potem chodzić, biegać, śmiać się i płakać… Zrobiło się gwarno i głośno, a tego Lea znieść nie mogła… Zamieszkała na parapecie i zaczęła się wylizywać. Początkowo przynosiło jej to ulgę, ale w końcu przestało wystarczać. Do wylizywania Lea dołączyła rozdrapywanie sobie ran, niestety i to nie pomogło – Lea nie czuła się lepiej… Na koniec niemal przestała jeść…
Opiekunowie próbowali pomóc Lei… Przepisane przez lekarza leki psychotropowe nie działały, a wezwany behawiorysta – nie widząc innej możliwości pomocy kotce – zasugerował zmianę domu… Przyjechała do nas i wiele byśmy dali, by móc czytać w jej myślach :( Na karku ma potworne rany… Ma też wszystkie swoje rzeczy z domu – miseczki, jedzenie, żwirek, nawet duży drapak… Niestety – na razie jest przerażona zmianami i nie chce mieć z nami nic wspólnego. Mało je, nie pozwala się głaskać, jest zdezorientowana.
Damy jej czas. Zamieszkała w osobnym pokoju i ma upragniony spokój. Może powoli zdobędziemy jej zaufanie. Potem przyjdzie czas na gojenie ran – tych na zewnątrz i tych w środku i na nowe otwarcie. Bo przecież życie się jeszcze nie kończy…
Prosimy o pomoc dla Lei. Musimy zapewnić jej spokój i zmniejszyć stres, który teraz przeżywa, podać preparaty na wzmocnienie odporności, by nie złapała żadnej infekcji.
Prosimy o darowizny dla Lei.
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
PayPal:
kotylion.pl@gmail.com

tytułem: darowizna Lea

Można też wpłacić datek na zbiórce Lei na Pomagam.pl: https://pomagam.pl/lea

Dziękujemy za każdy grosik wsparcia ♥

* środki niewykorzystane zostaną przeznaczone na cele statutowe fundacji i posłużą innym kotom w potrzebie.



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007