W kolorze nieba… czyli Niebieski szczęściarz
Często obalamy mit, że ładnemu w życiu łatwiej… bo w naszej „profesji” często to prawda. Kolejnym dowodem jest historia Niebieskiego, który często przeganiany, często głodny, często bez schronienia w deszczu, koczował w małej miejscowości pod Łodzią. I tak wędrował od płotu do płotu, aż może ktoś zlituje się nad wygłodniałym kotem. Wiele dni nikt nie widział kociego nieszczęścia, wiele dni głód i strach był w kociej głowie, aż pewnego dnia pod pewnym płotem miseczka pełna pyszności kocich. Niebieski postanowił zostać przy tym płocie z miseczką, którą napełniał pan miły, co nie przeganiał, tylko czule do Niebieskiego zagadywał i tak Niebieski po wielu dniach zaufał i przekroczył granicę strachu – płotu, który groźnie oddzielał od dawnego życia. Ponieważ Pan ten ma dużo swoich kotów a każdy z nich z przeszłością taką jak Niebieskiego i ma jeszcze psa, co go też nikt nie chciał, nie mógł pan miły zabrać Niebieskiego. I pan ten okazało się, że zna historię tego kota, bo była pewna pani co kotów miała wiele, pani umarła, a koty miały być zabrane przez rodzinę… miały być…
I tak Niebieski trafił do nas, wychudzony, zaniedbany, przestraszony.
Kocurek ma około 6 lat, był już wykastrowany. Niebieski został zaczipowany, zaszczepiony, odrobaczony, został zrobiony porządek ze stanem zapalnym w pyszczku. W międzyczasie w Niebieskim zakochała się pewna pani, którą zna nasz wolontariusz, więc wiemy, że Niebieski nie mógł trafić lepiej. Jeszcze jeden dzień i Niebieski będzie się grzał we własnym domu :)