Koty z zakładu pracy – Adaś [*]

Aktualizacja: 13.092021 r.

Niestety nie udało się :-(
Stan Adasia, mimo przyjmowanych leków, nie poprawiał się. Dziś było już bardzo źle… Podjęliśmy decyzję, aby pomóc Adasiowi odejść za Tęczowy Most…
Dziękujemy, że przez te wszystkie lata kibicowaliście wolno żyjącemu kocurkowi z zakładu pracy.
Dziękujemy wirtualnym Opiekunom za wsparcie.

Adaś

Aktualizacja: 8.09.2021 r.

Kilka dni temu zabraliśmy Adasia na kontrolne badania krwi. Przeziębienie na szczęście szybko minęło i apetyt trochę się poprawił. Anemia dalej jest ale parametry czerwonokrwinkowe troszkę się poprawiły. Niestety jest jeszcze kilka rzeczy które nas mocno niepokoją dlatego będziemy musieli poszerzyć diagnostykę :-(

Trzymajcie kciuki za naszego wolno żyjącego kociego seniora.
Prosimy Was też o finansowe wsparcie.
Darowizny można wpłacać na nasze konto:
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
tytułem: darowizna dla Adasia

Adaś ma też cały czas swoją zbiórkę na Pomagam: https://pomagam.pl/adas

Dziękujemy!

Aktualizacja: 25.08.2021 r.

Adasiem opiekujemy się już  ponad 6 lat. To koci senior, mieszkający przy jednym z zakładów pracy w Łodzi.
Kilka dni temu Opiekunka zauważyła, że kot ciężko oddycha i ma gorszy apetyt. Następnego dnia zabraliśmy go do lecznicy. Już po drodze słychać było, że w nosie świszczy dość porządnie, co by wyjaśniało utrudnione oddychanie i brak apetytu
Poza katarem w lecznicy okazało się, że dość mocno podkrwawia też ucho, w którym kilka lat temu był wycinany polip
Ponadto Adaś wyraźnie schudł w ostatnim czasie, a wyniki krwi po poniedziałkowej wizycie w lecznicy wykazały anemię
Na razie nie wiemy dokładnie co jest jej przyczyną. Wyniki nerkowe nie budzą zastrzeżeń. Jednak krwawiące ucho nie napawa optymizmem. Na razie jednak musimy się uporać z katarem i popracować nad apetytem.
Adaś dostał serię zastrzyków i teraz pozostaje nam czekać…
Trzymajcie kciuki za naszego wolno żyjącego kociego seniora.
Prosimy Was też o finansowe wsparcie.
Darowizny można wpłacać na nasze konto:
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
tytułem: darowizna dla Adasia

Adaś ma też cały czas swoją zbiórkę na Pomagam: https://pomagam.pl/adas

Dziękujemy!

Aktualizacja: 15.04.2019 r.

Kuba znalazł wreszcie dom, swoje miejsce na ziemi. Czekał bardzo długo. Spędził w kociarni 9 m-cy.  Czasem miewaliśmy wyrzuty sumienia i zastanawialiśmy się czy aby na pewno postąpiliśmy dobrze, zabierając go z Jego świata – z jego zakładu pracy. Ale teraz wiemy, że była to dobra decyzja :-) Kuba zaznał dom na jaki zasługuje. Spotkał na swojej drodze wrażliwych ludzi, którzy zapragnęli dać mu to na co tak długo czekał.

Kuba bardzo szybko zadomowił się w nowym miejscu i skradł serca wszystkich domowników. No może oprócz rezydentki Myszy, ale mamy nadzieję, że ich relacje z dnia na dzień będą coraz lepsze;-)

Sam zainteresowany, jak na pieszczocha przystało – asystuje przy czynnościach komputerowych, wyleguje się na tapczanie, śpi w łóżko, pozwala się czesać, mruczy i ugniata – czego nigdy wcześniej nie robił :-)

Cieszymy się, że ta historia ma swoje szczęśliwe zakończenie i chcielibyśmy aby takich adopcji było jak najwięcej ♥

Aktualizacja: 1.08.2018 r.

Kuba mieszka w naszej kociarni już miesiąc. Przebywa obecnie w pokoju wraz z innymi kotami i chyba niestety ta sytuacja trochę go przerosła :-( Za dużo się dzieje, chłopaki cały czas rozrabiają. Z początku wydawało się, że będzie dobrze, jednak Kuba ostatnio bardzo się wycofał :-( Taki duży chłopak z niego, a taki nieporadny :-( Kubusiowi przydałby się spokojny dom, najlepiej taki z ogródkiem. Kuba z pewnością się odwdzięczy prezentując swój pokaźnych rozmiarów brzuszek i kręcąc ósemki wokół nóg ♥

Kto pokocha Kubę?

Piszcie do Marty: marta.kotylion@viva.org.pl

Aktualizacja: 24.07.2018 r.

Kuba z zakładu pracy zamieszkał w naszej kociarni. Była to dla nas trudna decyzja, ale ostatnie wydarzenia właściwie nie pozostawiały nam wyboru. Kicia [*] była częstym gościem na sąsiadujących z zakładem pracy – działkach pracowniczych i to prawdopodobnie tam spotkało ja coś złego. Półtora roku wcześniej w bardzo podobnych okolicznościach umarła Pingwinka [*]. Zaczęliśmy poważnie obawiać się o Kubę, który w przeciwieństwie do dziewczyn jest bardzo pro ludzki i ufny i niestety też chodzi na działki. Adaś mieszka innej części ternu należącego do zakładu pracy i nigdzie nie chodzi, poza tym jest bardzo nieufny i akceptuje tylko swoją opiekunkę. Wydaje nam się, że jest w miarę bezpieczny. Natomiast Kuba często przesiadywał przed wejściem budynku i oczekiwał na jakikolwiek kontakt socjalny. Dlatego wdzieliśmy, że odnajdzie się w domowych warunkach – wśród ludzi. Mimo to zabranie go było trudną decyzją. Kuba przez pierwsze dni był bardzo zagubiony, ale szybko docenił  sowite proce pieszczot jakie codziennie dostaje. Jak każdy kot – musiał przejeść kwarantannę i w tym czasie zapoznawał się z nowymi zapachami o dźwiękami. Dzisiaj opuści klatkę i zamieszka „na salonach”. Czeka go spotkanie z innymi mieszkańcami kociarni, ale mamy nadzieję, że wszyscy dobrze przyjmą nowego lokatora.

Trzymajcie kciuki z Kubę, który rozpoczyna nowe życie.
Oczywiście powoli rozglądamy się za domem dla naszego pieszczocha ;-) W tej sprawie możecie pisać do Marty: marta.kotylion@viva.org.pl

 

Aktualizacja: 6.07.2018 r.

Niestety nie udało się :-(
Stan Kici pogarszał się z godziny na godzinę, nie czekaliśmy już na wynik krwi, pomogliśmy Kici odejść :-(
Nie wiemy co było przyczyną nagłego pogorszenia jej stanu zdrowia, dlatego tym bardziej trudno się z tym pogodzić :-( Czy się zatruła, czy przyczynił się do tego człowiek? Tego już się nie dowiemy…
I choć to niby tylko wolno żyjący kot to dla jej opiekunów – ktoś bardzo bliski :-(
Żegnaj Kiciu, do zobaczenia w lepszym świecie…

kiciaabw

Aktualizacja: 5.07.2018 r.

Kicia w ubiegły piątek przyszła normalnie w porze karmienia. Jednak w sobotę nie przyszła, w niedzielę i poniedziałek też. Zaczęliśmy się martwic. Pojawiła się we wtorek, ale nie chciała jeść, wypiła mleko i schowała się w krzakach. Widać było, że coś jej dolega. Chcieliśmy ją złapać, ale dość sprawnie przemieszczała się miedzy ogrodzonymi posesjami – byliśmy bez szans :-( Udało się wczoraj po południu, Kicia była już w bardzo złym stanie, nie reagowała na nasze wolanie, szła przed siebie w letargu :-( Natychmiast zawieźliśmy ją do lekarza. W buzi ma straszny stan zapalny i mnóstwo nadżerek – na języku i policzkach. Pani doktor podejrzewa nerki :-( Niestety wczoraj nie udało się pobrać krwi bo Kicia była już bardzo odwodniona. Dostała kroplówkę, kilka zastrzyków i… nie pozostaje nam nic innego jak czekać :-( Dzisiaj znowu spróbujemy pobrać krew bo to w tej chwili najważniejsze do wprowadzenia odpowiedniego leczenia. Martwimy się o nią bardzo :-( Cieszymy się, że udało nam się ją wreszcie złapać i mimo dramatycznego stanu kotki wciąż mamy nadzieję, że będzie jej można pomóc…
Jest bardzo źle. Prosimy o dobre myśli :-(
Nie wiemy, jak Kicia zareaguje na leczenie, jak ciężki jest jej stan, czy ma szansę… Ale musimy spróbować zawalczyć..
I choć bardzo trudno nam pisać prośby o wsparcie finansowe w takiej chwili, to jednak bez Waszej pomocy będzie ciężko…
Pomożecie?

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla Kici z zakładu pracy

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

Pomagam – Kuba i Kicia: https://pomagam.pl/kubakicia

Aktualizacja: 10.05.2018 r.

Kuba, Czarna i Adaś dostali na początku kwietnia preparaty na odrobaczenie, a niedawno zaaplikowaliśmy im środek na pchły i kleszcze. Czarna od razu się obraziła i schowała w krzakach, bo nie życzy sobie takiego spoufalania, ale Kuba szybko zapomniał o zabiegach i zaraz potem pokazywał swój dorodny brzuszek ;-) z Adasiem nie było większego problemu – ufa swojej opiekunce bezgranicznie ;-)
Kotki z zakładu pracy to koty wolno żyjące, niegdyś dzikie – dzisiaj oswojone na tyle, aby można im było pomóc gdy tej pomocy potrzebują. Dzięki temu robaki nie buszują w ich przewodach pokarmowych a kleszcze i pchły nie sieją spustoszenia. Taka profilaktyka jest bardzo ważna, jeśli oczywiście koty są na tyle oswojone aby im te preparaty zaaplikować. Na szczęście Kuba, Czarna i Adaś na takie zabiegi sobie pozwalają :-)

Niestety ta akacja trochę nas kosztowała. Koty dostały droższy preparat na kleszcze, który działa dłużej i jest skuteczniejszy. Z doświadczenia wiemy, ze tańsze preparaty działają na kleszcze, ale niestety bardzo krótko :-( postanowiliśmy więc zainwestować, aby koty miały spokój przez całe lato.
Jeśli chcielibyście wesprzeć te wolno żyjące kotki, prosimy o darowizny na nasze konto:

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla kotów z zakładu pracy

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT  PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

Pomagam – Kuba i Kicia: https://pomagam.pl/kubakicia

Pomagam – Adaś: https://pomagam.pl/adas

Dziękujemy ♥

 

Aktualizacja: 24.10.2017 r.

Koty z zakładu pracy szykują się do zimy i pochłaniają duże ilości jedzenia. Czarna i Kuba nigdy nie wybrzydzają przy jedzeniu, ale ostatnio nawet u wybrednego Adasia zaobserwowaliśmy wzmożony apetyt, co cieszy nas ogromnie :-)
Niestety przed nimi trudny czas – nie można już całymi dniami wygrzewać się na słonku, pogoda kapryśna, a noce i dnie coraz zimniejsze :-( Ale dzięki pomocy ludzi zwierzęta wolno żyjące, takie jak Kuba, Adaś czy Czarna mają szansę przetrwać zimę. Jeśli chcielibyście weprzeć nas w zakupie zapasów dla kotów z zakładu pracy – będziemy bardzo wdzięczni ♥

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla kotów z zakładu pracy

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT  PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

Dziękujemy!

 

Aktualizacja: 16.08.2017 r.

Kuba z zakładu pracy niestety znowu walczy z ropniem, który zrobił się w tym samym miejscu, już trzeci raz :(  Tydzień temu odwiedził Panią doktor, która ranę dokładnie wyczyściła. Kuba dostał kilka zastrzyków w tyłek i antybiotyk na 10 dni. Codziennie ranę płuczemy i aplikujemy maść, ale zaraz po tym Kuba (chyba na dowód wdzięczności) robi fikołki i świeżo oczyszczoną ranę wyciera o ziemię… Nic więc dziwnego, że ropień się odnawia, jeśli nie ma warunków do jego zaleczenia :-( Jeśli tym razem znowu się nie uda będziemy musieli Kubę umieść gdzieś w pomieszczeniu na jakiś czas i raz, a dobrze wyleczyć ropień. Kuba, na szczęście, jest całkowicie obsługiwanym i bardzo cierpliwym pacjentem, choć na pewno ma już trochę dosyć tych codziennych zabiegów… Mamy nadzieję, że kuracja antybiotykiem pomoże i tym razem się uda.

Prosimy o kciuki za Kubę. Nie ukrywamy, że grosik wsparcia też się przyda…

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla Kuby z zakładu pracy

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT  PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

Dziękujemy!

Aktualizacja: 7.03.2017 r.

Koty z zakładu pracy wreszcie chyba poczuły wiosnę :-) Pogoda jeszcze, co prawda, kapryśna ale dzień już coraz dłuższy, co sprzyja wędrówkom w poszukiwaniu przygód…
Kuba zaliczył już chyba pierwszą wiosenną awanturkę, albo po prostu się zranił, bo na szyi zrobił mu się ropień. Na szczęście nie był duży i obyło się bez antybiotyku. Rana została już opatrzona, codziennie jest przemywana, a pacjent przyjmuje suplementy wspomagające odporność. Wszystko ładnie się goi i mamy nadzieję, że po ropniu niedługo nie będzie już śladu :-)

Przy okazji fotorelacja z codziennego karmienia Kuby i Czarnej :-)

Przypominamy, że możecie przekazać grosik wsparcia dla tych wolno żyjących kotów mieszkających na terenie jednego z łódzkich zakładów pracy.
w najbliższym czasie musimy koty odrobaczyć i zaaplikować preparat na kleszcze, bo już niestety się pojawiły :-(

wpłat możecie dokonywać na nasze konto:

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla kotów z zakładu pracy

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT  PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

Dziękujemy!

Aktualizacja: 3.02.2017 r.

Niestety mamy bardzo smutną wiadomość :-(
Mimo, że koty z zakładu pracy to „tylko” koty wolno żyjące to mimo wszystko ich opiekunowie przywiązują się do nich i martwią, gdy coś niepokojącego się z nimi dzieje…
I tak było z Pingwinką, która zniknęła na 2 dni… Pojawiła się w środę, jednak nic nie chciała jeść. Dużo wypiła. Nie widać było żadnych obrażeń…
Wczoraj jej nie było… Dzisiaj rano została znaleziona… niestety już nie żyła :-(

Nie wiemy, co się stało… nic już jednak to nie zmieni…
Żegnaj Pingwinko… :-(
Wierzymy, że jesteś w lepszym świecie…

pingwinka bw

Aktualizacja: 15.12.2016 r.

Koty z zakładu pracy to jeszcze Czarny Miś zwany Kubą, Czarna oraz Pingwinka . Kuba i Czarna stołują się w innym miejscu niż Adaś. Codziennie czekają o stałej porze i wypatrują swojej opiekunki. Kuba biegnie  z awanturą, jak tylko ujrzy Ją z daleka. Czarna jest bardziej powściągliwa w kontaktach z opiekunką, ale i tak zrobiła olbrzymi postęp ;-) Czekają codziennie bardzo głodni i zjadają swoją porcję jedzenia jak na wyścigach. Kuba oczywiście zjada pierwszy i szybko biegnie sprawdzić, czy u Czarnej nic nie zostało ;-) Po jedzeniu – obowiązkowo – mizianki i dopiero, po spełnionym obowiązku,  można opuścić miejsce karmienia ;-) I tak codziennie – czy jest upał, czy pada deszcz, czy śnieg, czy wieje zimny wiatr… One o stałej porze wypatrują swoją opiekunkę i z niecierpliwością czekają na ten codzienny rytuał…

Niestety zima to trudny czas dla wolno żyjących kotów, ale z nasza pomocą mogą przetrwać ten trudny okres. Prosimy, przekażcie grosik wsparcia na zimowe zapasy dla kotów z zakładu pracy – będziemy bardzo wdzięczni.

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla kotów z zakładu pracy

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT  PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

Dziękujemy!

Aktualizacja: 8.12.2016 r.

Minęły już 2 tygodnie, odkąd Adaś wrócił z lecznicy. Widać, że czuje się dobrze i przypomniał już sobie o miziankach z opiekunką :-) Apetyt dopisuje, ale wiadomo – mizianki są lepsze :-) Wizyty u Adasia znowu się wydłużyły, bo Adaś  nie może „odkleić się ” od nogi ;-) Wciąż wspieramy Adasia suplementami na odporność i serwujemy smaczne kąski. Gdyby Ktoś zechciał dorzucić grosik wsparcia do jego skarpety – bylibyśmy przeszczęśliwi. Skarpeta Adasia na minusie bo faktura z lecznicy była niemała (539 zł). A jeszcze trzeba zakupić jedzonko na zimę i suplementy…

Prosimy Was o wsparcie dla wolno żyjącego Adasia…

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla Adasia

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT  PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

Pomagam.pl: https://kotylion.pomagam.pl/

Aktualizacja: 28.11.2016 r.

W środę Adaś opuścił lecznicę. Na wyjściu dostał jeszcze ostatnią dawkę Zylexisu i pojechał do siebie. Od razu czmychnął do budki i przez dwa dni nie wyszedł w porze karmienia, chociaż dobrze wiemy, że siedział w budce ;-) W sobotę, po długim monologu opiekunki, postanowił wyjść z budki i upomniał się o zaległe mizianki ;-) Niestety zdjęć z miziania nie ma bo warunki atmosferyczne na to nie pozwoliły, ale obiecujemy niebawem nadrobić zaległości :-)

Tak więc Adaś już szczęśliwy i my też. Pozostaje jeszcze mniej przyjemna sprawa -  faktura z pobyt w lecznicy…
Jeśli chcielibyście dorzucić grosik wsparcia – będziemy bardzo wdzięczni

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla Adasia

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT  PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

allegro.charytatywni: http://charytatywni.allegro.pl/listing?charityOrganizationPurposeId=273&query=adasia

Dziękujemy!

20161123_152946_resized

Aktualizacja: 21.11.2016 r.

Adaś jest już w lecznicy prawie tydzień. W zeszłym tygodniu przeszedł zabieg sanacji jamy ustnej i stracił niestety 5 ząbków. Miał też pobraną krew do badań – na szczęście wyniki są zadowalające. Niestety Adaś zmaga się z okropnym katarem, który znowu zaatakował :-( Na szczęście antybiotyk działa i z dnia na dzień jest coraz lepiej. Jeśli dobrze pójdzie Adaś w środę będzie mógł opuścić lecznicę. Mimo, że ostatnimi czasy oswoił się bardzo – tak w lecznicy po miziajacym Adasiu nie ma śladu. Adaś siedzi właściwie cały czas w transporterku i wygląda dopiero kiedy nikt nie patrzy. Jedzonko znika i urobek w kuwecie jest – po tym poznajemy jednie, że Adaś wychodzi z kontenerka.

Nieustająco prosimy Was o kciuki i dobre myśli dla Adasia. Nie ukrywamy, że liczymy również na Wasze finansowe wsparcie. Zabieg usunięcia ząbków, badanie krwi, leczenie i pobyt w szpitalu to nie będą małe koszty…
Prosimy, pomóżcie wolno żyjącemu Adasiowi

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla Adasia

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT  PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

Dziękujemy!

Aktualizacja: 16.11.2016 r.

Adaś z zakładu pracy trafił wczoraj do lecznicy :-( Od kilku dni nie jadł przy karmicielce tylko cały czas się miział. Myśleliśmy, że zjada później, a czas z opiekunką wolał wykorzystać w bardziej przyjemny sposób. Jednak w poniedziałek, przy próbie jedzenia głośno zapłakał, uciekł i nie chciał już podejść :-( Wczoraj, mimo jego wyjątkowej podejrzliwości, udało się go umieścić w transporterku i zawieźć do lecznicy. Biedaczek, tak się zestresował całą sytuacją, że od razu się posmarkał :-( Ale niestety nie było wyjścia, bo ewidentnie coś w tej buzi jest nie tak :-( Dzisiaj Pani doktor dokładnie go obejrzy i pobierze krew, o ile Adaś będzie chciał współpracować…
Martwimy się o niego bardzo i prosimy o kciuki i dobre myśli…

I oczywiście będziemy wdzięczni za każdy grosik wsparcia na leczenie Adasia

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla Adasia

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT  PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

Dziękujemy!

Aktualizacja: 25.06.2016 r.

Adaś – senior z zakładu pracy jest kotkiem wymagającym szczególnej opieki. Półtora roku temu dostał nowe życie, ale bez naszej pomocy na pewno by sobie nie poradził. Wciąż jednak musimy podnosić jego podporność i szybko reagować, gdy pojawiają się pierwsze oznaki kataru. Ostatnio zauważyliśmy, że Adaś przestał też dbać o higienę, bo jego futerko na grzbiecie bardzo się skołtuniło. Niestety nic nie możemy na to poradzić, bo Adaś jest kotkiem dzikim – nawet, gdyby udało się go złapać – trzeba by go spremedykować i dopiero powalczyć z kołtunami. I tak to jest z tym naszym Adasiem…
Dzięki Waszemu wsparciu i wirtualnej opiekunce – Marice Szejnie-Maziarz oraz Pani Joannie, która wirtualnie opiekuje się kotami z zakładu pracy jesteśmy w stanie zapewnić Adasiowi lepsze jedzenie i suplementy, których potrzebuje. Adaś ma bardzo słaby apetyt, a w jedzeniu przemycić musimy jeszcze suplementy – vetomune, Enisyl-F, olej z dzikiego łososia, a niekiedy antybiotyk. Może niektórym wydać się to niezrozumiałe, że pewnie gdyby był głodny to by zjadł wszystko. Uwierzcie, że nie… A to, że jest kotkiem wolno żyjącym nie znaczy, że nie należny mu się coś lepszego niż dostają nasze domowe mruczki… Jeśli tylko finanse nam na to pozwalają – kupujemy Adasiowi puszeczki, które lubi oraz suchą kamę dla seniorów, która bardzo mu smakuje i na która czeka każdego dnia ;-) W słoneczne dni zawsze zastajemy go wylegującego się na tekturowych podkładkach. Widać, że raczej nigdzie się nie rusza i pozostaje w swoim „obejściu”  – w swoim domu ;-)
Pomagamy Adasiowi, jak możemy i na ile pozwalają nam finanse. Staramy się, aby miał jak najlepsze warunki tam, gdzie mieszka.
Jeśli chcielibyście wesprzeć Adasia i pomóc nam w zapewnieniu mu, jak najlepszej opieki – będziemy wdzięczni za każdą złotówkę.

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla Adasia

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

zachęcamy również do zakupu KOTYlionków: http://charytatywni.allegro.pl/listing?charityOrganizationPurposeId=273&query=adasia

Dziękujemy!

Jeśli chcielibyście przekazać coś dla Adasia – preparaty o których mowa oraz karmę – prosimy o kontakt z wolontariuszką Martą, która opiekuje się Adasiem: gonerek@tlen.pl

Aktualizacja: 7.06.2016 r.

Adaś jest najstarszym z kotów z zakładu pracy. Ponad rok temu trafił na 2 tygodnie do lecznicy i po tej wizycie właściwie narodził się na nowo. Gdy trafił do  szpitalika był bardzo zakatarzony, w uchu miał rozdrapany guz, a ilość wszołów na jego ciele przyprawiała nas o zawrót głowy. Teraz to zupełnie inny kot i po dawnym Adasiu nie ma już śladu. Adaś jest jednak chorowity i musimy cały czas wpierać go suplementami podnoszącymi oporność – Vetomune, Enisyl-F. Okresowo Adaś musi też dostawać antybiotyk, co nie jest łatwe, bo Adaś jest kotkiem dzikim, a do tego wybrednym i baaardzo podejrzliwym… Wymaga naprawdę szczególnej opieki, choć to trudne w jego przypadku.  Pomagamy mu, jak możemy i staramy się, aby miał jak najlepsze warunki tam, gdzie mieszka, ale jego charakter nam tego nie ułatwia…
Adaś jest też już starszym kotkiem i widzimy, że chyba za bardzo nie rusza się ze swojego rewiru. Zawsze jest na posterunku w porze karmienia i wygrzewa się na słoneczku. Planujemy zakupić Adasiowi  jakąś lepszą karmę dla seniorów, wspomagającą układ odpornościowy oraz stawy, ponieważ widzimy, że Adasiowe nóżki również nie są już takie sprawne, jak być powinny. Chociaż, gdy trzeba pogonić wszędobylskie gołębie – Adaś staje na wysokości zadania :-) ale to chyba jego jedyna aktywność w ciągu dnia…
Jeśli chcielibyście wesprzeć Adasia i pomóc nam w zapewnieniu mu, jak najlepszej opieki – będziemy wdzięczni za każdą złotówkę.

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla Adasia

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

zachęcamy również do zakupu KOTYlionków: http://charytatywni.allegro.pl/listing?charityOrganizationPurposeId=273&query=adasia

Aktualizacja: 12.01.2016 r.

Tydzień temu Czarny Miś wrócił z lecznicy. Był tam 11 dni. W tym czasie oczko już ładnie się zagoiło, a na kilka dni przed powrotem dostał jeszcze długo działający antybiotyk, aby na pewno nic już oczkiem się nie zadziało. Przy okazji pobytu w lecznicy pacjent został też odpchlony i wykastrowany. Udało się również wyleczyć lekki świerzb, który panoszył się w uszach. Zrobiliśmy więc dla niego wszystko, co można było zrobić dla wolno żyjącego kota. W miejscu gdzie bytuje postawiliśmy kilka dni wcześniej nowe budki, choć nie była to prosta sprawa, gdyż dostęp do tego miejsca jest bardzo utrudniony. Ale jakoś się udało :-) Czarny Miś może więc po tych wszystkich zabiegach wrócić do normalności ;-) Co prawda, jego koleżanka – Czarna nie jest zadowolona z jego powrotu i bardzo się skarży, ale mamy nadzieję, że dojdą wreszcie do porozumienia :-)

Pytacie nas często dlaczego nie szukamy takim kotom domu, dlaczego wracają do miejsca swojego bytowania? Wracają, bo tam jest ich miejsce – to jest ich dom. Poza normalnym niebezpieczeństwem, jakie czyha na wolno żyjące, czy wychodzące koty, nic im nie grozi. Nikt ich stamtąd nie przegania, mają schronienie, pełną miskę, a przede wszystkim są wolne i nie należy im tej wolności zabierać.

Pobyt Czarnego Misia w lecznicy pozwolił mu na powrót dotychczasowego życia, które z pewnością teraz będzie bardziej komfortowe. Ciszymy, się że mogliśmy pomóc temu wolno żyjącemu kocurkowi, że Wigilijna akcja się udała i w porę zostało wdrożone leczenie oczka :-) Przy okazji zostały tez załatwione inne sprawy, ale na pewno Misowi będzie się teraz żyło lepiej :-) Niestety cała ta akcja wiąże się z dość dużymi kosztami – faktura za jego 11-dniowy pobyt w lecznicy i w wszystkie zabiegi wyniosła 781 zł :-( Liczyliśmy się z tym, że będzie to droga akcja, ale przecież nie mogliśmy zostawić Misia bez pomocy… Wiemy, że wielu z Was kibicuje wolno żyjącym kotom i liczymy, że wspólnymi siłami uda nam się uzbierać pieniądze na zapłacenie tej faktury… Jeśli chcielibyście nam w tym pomóc prosimy o darowizny dla Czarnego Misia bezpośrednio na nasze konto:

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla Czarnego Misia

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

lub licytację KOTYlionków: http://charytatywni.allegro.pl/listing?charityOrganizationPurposeId=273&query=czarnego%20misia

Dziękujemy!

20160110_143632

Aktualizacja: 28.12.2015 r.

Duży Czarny Miś latem pojawiał się dość nieregularnie, ale od ok. miesiąca jest stałym bywalcem kociej stołówki, gdzie urzęduje razem z Czarnulką. Dzień Przed Wigilią przyszedł, jak zawsze w stałe miejsce – niestety ze spuchniętym i całym zaropiałym okiem :-( Widać było, że konieczna jest wizyta u lekarza, lecz tego dnia nie udało się go złapać – mimo, że Miś jest łagodny i dość ufny – nie dał się podjeść… Następnego dnia spróbowaliśmy z klatką łapką – udało się! Pędem, przez całe miasto,  udaliśmy się do lecznicy, gdzie Pani doktor już na nas czekała. Wigilia to kiepski dzień na takie akcje, ale nie mogłyśmy go tak zostawić  – trzeba było działać! Po oględzinach chorego oczka okazało się, że rogówka na szczęście nie jest uszkodzona, natomiast rozcięta jest powieka – stąd stan zapalny i ropa :-( Przy okazji pacjent został dokładnie zbadany i odpchlony, w uszach panoszy się lekki świerzb, ale sytuacja jest już opanowana. Nasz kawaler, został też już wykastrowany. Dowiedzieliśmy się również, że jest młodym kotem – ok. 2 letnim i że jest bardzo dobrze odżywiony :-) – potraktowaliśmy to jako komplement. Ponieważ oczko Misia wymagało codziennego zakraplania – Miś musiał zostać na Święta w szpitalu, gdzie wciąż przebywa. Na szczęście zabiegi zakraplania chorego oczka znosi bardzo dzielnie. Jest zupełnie nieagresywny i nie stawia oporu – dzięki temu łatwiej można mu pomóc. Jest niestety bardzo przerażony, ale je i załatwia się do kuwety. Jeszcze kilka dnie będzie musiał pobyć w szpitalnej klatce – tylko tak możemy mu pomoc.

Cała ta świąteczna akcja i pobyt Czarnego Misia w lecznicowym szpitalu będzie nas zapewne sporo kosztował…
Nie ukrywamy, że liczymy na Waszą pomoc…
Jeśli chcielibyście przekazać darowiznę na pokrycie kosztów leczenia wolno żyjącego  Czarnego Misia, możecie przekazać ją bezpośrednio na nasze konto:

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla Czarnego Misia

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

lub licytując KOTYlionki: http://charytatywni.allegro.pl/listing?charityOrganizationPurposeId=273&query=czarnego%20misia

Dziękujemy!

miś2

Aktualizacja: 17.10.2015 r.

Z okazji Dnia Czarnego Kota chcieliśmy przypomnieć o Czarnej właśnie z zakładu pracy. Czarna jest dorosłą, ok. 5-6 letnia kotką, którą udało nam się wysterylizować latem zeszłego roku. Była wtedy bardzo dzika i nieufna, ale się udało. Po sterylizacji zniknęła na 2-3 tygodnie i bardzo się o nią martwiliśmy, ale wreszcie się pojawiła i od tej pory codziennie jest na posterunku i czeka zniecierpliwiona w porze karmienia :-) Bardzo lubi suche jedzonko – szczególnie Smillę, ale nie pogardzi też mokrym felixem ;-) Zawsze też popije kocim mleczkiem i brzuch ma wtedy taki, że z trudem przeciska się przez sztachety ;-)  Po roku regularnego dokarmiania, zaczęła przełamywać swoje lęki i ku wielkiemu zdziwieniu naszej wolontariuszki, rozpoczęła codzienne rytuały ocierania się o nogi! – niegdyś dzika kotka! ;-) W tej chwili już nawet daje się pogłaskać i nie sprzeciwia się podawaniu preparatów typu spot-on na kark, co bardzo nas cieszy, bo dzięki temu nie męczą ją pchły, czy kleszcze ;-) I tak, z dnia na dzień, Czarna robi socjalizuje się coraz bardziej, a gdy widzi z daleka „matkę karmiącą” wydziera się wniebogłosy bardzo zniecierpliwiona :-) Takie momenty naprawdę cieszą ;-) Mamy nadzieję, ze Czarna jest szczęśliwym kotem. Ma jedzenie i schronienie przed deszczem, czy chłodem. A przede wszystkim jest wolna. Czy można chcieć więcej?

Jeśli chcielibyście wspomóc Czarną z zakładu pracy, jakimś grosikiem wsparcia, to nasz nr konta pozostaje niezmieniony ;-)

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: Czarna z zakładu pracy

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

Aktualizacja: 16.07.2015 r.

Dawno nie pisaliśmy o kotach z zakładu pracy, ale one wciąż są i wciąż im pomagamy. Właściwie w tej chwili są 3 stali bywalcy: Czarnulka – wysterylizowana przez nas w zeszłym roku, Adaś – który zimą był w lecznicy na leczeniu oraz pingwinka, która udało nam się 2 tyg temu złapać na sterylizację. Burasek Adaś ma się bardzo dobrze (odpukać) – zaanektował sobie jedną z budek i pilnuje, aby żadne inny kot się do niej nie zbliżał. Codziennie jest na posterunku w porze karmienia i odnosimy wrażenie, że chyba za bardzo się nie oddala. Przybrał na wadze, futerko mu odrosło, z uchem chyba też wszystko w należytym porządku – naprawdę cieszy nas widok jego przemiany :-) Gdy trafił do  szpitalika był bardzo zakatarzony, w uchu miał rozdrapany guz, a ilość wszołów na jego ciele przyprawiała nas o zawrót głowy. Teraz to zupełnie inny kot ;-)

Czarna koteczka natomiast, stołuje się troszkę w innym miejscu i nie zawsze jest w porze karmienia. Ale gdy już jest to czeka i awanturuje się z daleka przebierając nóżkami w oczekiwaniu na puszeczkę ;-) Już na tyle ufa swojej karmicielce, że zaczęła ocierać się o nogi kręcąc ósemki. Jest oczywiście przy tym bardzo ostrożna i gotowa czmychnąć przy każdym gwałtownym ruchu, ale to i tak olbrzymi postęp.

Jakiś czas temu na terenie zakładu zaczęła pojawiać się drobna pingwinka. Niedawno udało nam się ją złapać i wysterylizować. Przy okazji zrobiliśmy też porządek z ząbkami i dziewczynka pobyła kilka dni w szpitaliku. Co prawda na razie chyba pamięta tą przygodę i obserwuje teraz karmicielkę z daleka, ale mamy nadzieję, że niebawem znowu nabierze do niej zaufania.

Jeśli Ktoś z Was chciałby pomóc nam w opiece nad tymi kotami, będziemy wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą, darowiznę.

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna koty z zakładu pracy

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

Dziękujemy!

Aktualizacja: 2.04.2015 r.

Burasek z zakładu pracy, nazwany przez nas Adasiem :-), pobył jeszcze kilka dni w lecznicy, bo Pani doktor chciała go jeszcze mieść na oku ;-) Ale wreszcie nadszedł ten dzień i Adaś wrócił na wolność. Dostał jeszcze „na wyjście” preparat na odrobaczenie i pojechała do swojego „domu”. Myśleliśmy, że uda się zrobić jakąś dokumentację fotograficzną powrotu na wolność, ale Adaś, długo nie czekając czmychnął od razu do budki ;-) Pewnie będzie potrzebował kilku dni na odnalezienie się po tak długiej nieobecności, ale mamy nadzieję, że aklimatyzacja przebiegnie pomyślnie ;-) Wprawdzie myśleliśmy, że wreszcie zawita do nas wiosna i kocurek będzie miał szansę powygrzewać się trochę na słoneczku, ale niestety będzie pewnie spędzał większość dnia w budce, bo aura, póki co, nie sprzyja… Ale w budce ma czyściutkie i suche posłanko, więc chyba nie narzeka ;-)

Faktura za leczenie i pobyt w lecznicy buraska wyniosła 332 zł. Będziemy więc wdzięczni za każdą pomoc w pokryciu jej kosztów, bo niestety do tej pory nie udało się zabrać wystarczającej kwoty :-(

Wpłat na buraska można dokonywać bezpośrednio na nasze konto:

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla buraska z zakładu pracy

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

Dziękujemy!

Aktualizacja: 18.03.2015 r.

Burasia, która okazała się  być burasiem ;-) przebywa w lecznicowym szpitaliku już ponad tydzień. Kocurek bardzo ładnie reagował na leki, miał ogromny apetyt i bezbłędnie korzystał z kuwetki. Widzieliśmy jednak, że guz w uchu bardzo mu przeszkadza, dlatego Pani doktor podjęła decyzję o operacji. I to właśnie dopiero wtedy okazało się, że burasia jest kocurkiem ;-) Uszko zostało zoperowane – guz był bardzo duży i zasłaniał cały kanał słuchowy, co spowodowało, że zrobił się ogromny stan zapalny i zebrała się ropa – kocurek musiał więc bardzo cierpieć :-( Oprócz guza w uchu panoszył się jeszcze świerzbowiec, który pewnie też bardzo mu dokuczał. Przy okazji Pani doktor zrobiła też porządek w buzi i wyrwała kilka zepsutych ząbków, bo też było nieciekawie. Można więc powiedzieć, że burasek jest prawie jak nowo narodzony ;-) Narkozę zniósł bardzo dobrze, już następnego dnia zajadał z apetytem i załatwił się do kuwetki. Zostanie w lecznicy jeszcze kilka dni na obserwacji i będzie mógł wrócić do siebie – tam czeka już na niego zdezynfekowana budka z nowym cieplutkim polarkiem ;-) Cieszymy się, że w miarę dobrze znosi tą niewolę, choć prawie cały czas siedzi w kontenerku. Ale ładnie je, załatwia się. Śmiejemy się, że ten pobyt w szpitaliku to dla niego takie sanatorium ;-) Ciszymy się, że można mu było pomóc, że nie okazał się agresywny i chciał współpracować, bo gdyby został tam w budce zdany tylko na siebie to pewnie kiepsko by się to skończyło, a jeszcze by się biedak umęczył :-(

Jeśli Ktoś chciałby pomóc nam w pokryciu kosztów pobyt buraska w lecznicy, będziemy bardzo wdzięczni. Rachunek będzie pewnie nie mały – 2 tygodnie leczenia, preparaty na pasożyty, operacja ucha i sanacja jamy ustnej… to wszystko dla jednego, wolno żyjącego kocurka… no ale to przecież bez znaczenia, czy domowy czy wolno żyjący. Mamy jednak nadzieję, że uda nam się uzbierać pieniążki, aby opłacić fakturę za jego leczenie.

Wpłat na buraska można dokonywać bezpośrednio na nasze konto:

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla buraska z zakładu pracy

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

 

Aktualizacja: 10.03.2015 r.

Wydawało się, że sytuacja kotów z zakładu pracy powoli się stabilizuje. Nowe budki, czyste miejsce do spania i jedzenia, codziennie puszeczka i suche jedzonko, do tego burasy przeszły kurację antybiotykową. Myśleliśmy, że będzie można przejść do kolejnego etapu – sterylizacji. Niestety bura kotka bardzo się pochorowała, nie chciała jeść, a w czwartek i piątek nawet nie wyszła  budki :-( Nie wiedzieliśmy za bardzo, co zrobić – jak ją złapać, jeśli nawet nie chce wyjść? Nie było innego wyjścia – zdemontowaliśmy całą budkową konstrukcję i burasia pojechała do lecznicy z całą swoją budką… Troszkę się później nagłowiliśmy jak ją wyjąc, ale doświadczona w obchodzeniu się „dzikusami” nasza Pani doktor wyciągnęła kotkę i umieściła w klatce iniekcyjnej. Kotka była na tyle słaba, że nawet bardzo się nie broniła… Musiała się naprawdę fatalnie czuć :-(
Właściwie to pierwszy raz widzieliśmy kotkę w całej okazałości i mogliśmy dokładnie się jej przyjrzeć. Kotka zawsze wychodziła do przedsionka na jedzenie, a potem szybciutko wracała do budki. Teraz dopiero zobaczyliśmy, jak bardzo jest wyliniała… Dostrzegliśmy także duży, rozdrapany guz w prawym uchu, który na pewno bardzo jej przeszkadza :-( Pani doktor zaaplikowała naszej pacjentce odpowiednie zastrzyki i preparat na ektopasożyty. Koteczka zamieszkała więc na razie w lecznicowym szpitaliku, gdzie ma najlepszą opiekę. Jeśli tylko uda się zwalczyć ten uciążliwy katar zajmiemy się uchem.
Na szczęście chyba jest już lepiej, bo już drugiego dnia kotka zaczęła jeść :-) Codziennie jednak dostaje zastrzyki. I musimy przyznać, że jest bardzo grzeczna, jak na wolno żyjącą kotkę – zupełnie jakby rozumiała, że chcemy jej pomóc.
Okazało się też, że kotka miała masę wszołów, które po podaniu preparatu na pasożyty, sypią się teraz z niej w niewiarygodnych ilościach. Kotka więc na pewno czuje teraz ogromną ulgę, bo już nic nie gryzie i nie sędzi. Mamy nadzieje, że uda się tę bidulę wreszcie doprowadzić do porządku, aby zdrowa i jak nowo narodzona mogła wrócić na swoje miejsce. Jest w tym wszystkim jedna dobra wiadomość – kotka ma ewidentnie nacięte ucho, co oznacza, że jest wysterylizowana (y)

Wiemy, że jeszcze długie leczenie przed nią i mamy nadzieję, że jakoś zniesie tą niewolę. Na razie je, załatwia się do kuwety, więc chyba aż tak bardzo nie stresuje się nową sytuacją.
Jej leczenie i pobyt w szpitaliku pochłonie zapewne spore koszty, dlatego będziemy bardzo wdzięczni za każdy, nawet najmniejszy, grosik wsparcia dla burasi z zakładu pracy.

Wpłat można dokonywać bezpośrednio na nasze konto:

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna burasia z zakładu pracy

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

lub kupując KOTYlionki za pośrednictwem platformy charytatywni.allegro: http://charytatywni.allegro.pl/listing?charityOrganizationPurposeId=273&query=kotylionek%20dla%20burasi

Dziękujemy!

18.02.2015 r.

Koty wolno żyjące spotykamy w mieście na każdym kroku. Spotkać też można ich stałe miejsca bytowania – gdzie śpią i jedzą, gdzie mają swój azyl i w miarę bezpieczny kącik. Jakiś czas temu jedna z naszych wolontariuszek przejęła opiekę nad właśnie takimi wolno żyjącymi kotami, mieszkającymi na ternie jednego z łódzkich zakładów pracy. Wcześniej kotami opiekował się Pan, który zbudował im budki i regularnie dokarmiał. Niestety Pan, mimo iż chciał dla kociaków dobrze, o miejsce ich bytowania zbytnio nie dbał. Z pewnością nie pomagała mu w tym okoliczna karmicielka, która wrzucała jedzenie do budek… Nie trudno sobie wyobrazić do czego to doprowadziło. Gnijące resztki jedzenia, przeciekające budki wypełnione gazetami…  w takich warunkach mieszkały te koty :-( Przyszła więc pora, aby zrobić generalny porządek i postawić kotom nowe budki, aby wreszcie miały czyste i suche miejsce do spania. Bo to co zastaliśmy na miejscu to jedynie odpychający fetor i straszny bród, jakby ktoś zupełnie o tych kotach zapomniał :-( Zakasaliśmy więc rękawy i spędziliśmy całe przedpołudnie na uporządkowaniu tego miejsca. Na szczęście się udało! Postawiliśmy 4 duże budki wypełnione cieplutkim polarkiem. Wszystko dodatkowo zostało nakryte plandeką, chroniącą przed deszczem, śniegiem czy wiatrem. Wreszcie koty mają godziwe warunki, aby tam mieszkać :-) Z początku były jednak trochę zagubione, ale wreszcie znalazły wejścia do nowych domków, wiec chyba je zaakceptowały ;-) Na stałe widujemy 2 burasy i 2 czarnuszki , ale czasem pokazują się też nowe „twarze”, więc tak naprawdę nie wiemy ile kotów się tam stołuje. Chcielibyśmy w pierwszej kolejności odrobaczyć całe towarzystwo, a potem zabrać się za kastrację. Burasy przeszły już kurację antybiotykową, bo były bardzo zasmarkane – na szczęście jadły, więc można im było podawać antybiotyk w jedzeniu.
Długa droga jeszcze przed nami, aby doprowadzić te koty do porządku – zwłaszcza buraski, bo czarnuszki wyglądają całkiem dobrze. Teraz, gdy mają suche i ciepłe domki, z pewnością ich komfort życia się poprawił, a i o zdrowie łatwiej będzie zadbać.  Cieszymy się, że udało się uporządkować to miejsce, że te zapomniane przez wszystkich koty mają wreszcie godziwe warunki do życia.

Jeśli Ktoś z Państwa chciałby pomóc nam w opiece nad tymi kotami, będziemy wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą, darowiznę.

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna koty z zakładu pracy

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

charytatywni.allegro:http://charytatywni.allegro.pl/listing?charityOrganizationPurposeId=273&query=kotylionek%20dla%20zpomnianych

Dziękujemy!



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007