On nawet nie ma jeszcze imienia… niestety nie udało się [*]
Aktualizacja: 21.03.2018
Niestety nasz bezimienny kocurek odszedł. Miał białaczkę, złe wyniki krwi i był zbyt wyniszczony, by walczyć. Tym razem pomoc przyszła za późno. Bądź szczęśliwszy za tęczowym mostem niż byłeś tu na ziemi, malutki.
19.03.2018
On nawet nie ma jeszcze imienia… Dwa lata temu pojawił się w piwnicy i tak tam żył. Teraz zaczął się już przewracać – tak jest chory i skołtuniony. Karmicielka dopiero po dwóch latach dała o nim znać. Najprawdopodobniej był to kot kogoś na osiedlu – mieszkańcy pamiętają go – jak biegał i miauczał pod klatką. Właściciele go czasem wpuszczali do domu, a czasem nie. Dwa lata temu już nie wpuścili – zamieszkał w piwnicy. Nie pamięta, że człowiek może być dobry, dlatego musiał być złapany w klatkę łapkę. Przed nim długa droga do zdrowia. Jest mocno przeziębiony, nie wiemy jakie ma wyniki krwi, jakie będą wyniki testów na choroby zakaźne, nie jest wykastrowany. wymaga ogolenia, bo chodzić nie może od ciągnących go kołtunów. Przed nami ogromne wydatki, żeby go wyleczyć i podnieść jego świat z gruzów. Prosimy o pomoc w tym przedsięwzięciu. Będziemy wdzięczni za każdy grosik na ratowanie naszego nowego podopiecznego. Jak będzie już pewne, że przeżyje – wymyślimy mu imię – godne tak pięknego kota. Prosimy Was o pomoc dla naszego bezimiennego rudaska.