Aktualizacja 10.03.2024
Malutka – ostatnia z kotów pod opieką pani Bożenki w Sokolnikach przyjechała do Łodzi podreperować zdrowie.
Pani Bożena zgłosiła, że kicia kicha, ma zapchany nosek i kiepsko je. Niby nic poważnego, ale u 13-to latki bytującej głównie na dworze nie należy lekceważyć nawet takiego problemu.
W przychodni pani doktor Malutką obmacała, obejrzała i starannie osłuchała. Faktycznie nochal solidnie zapchany – trudno by kotka jadła z apetytem, ale osłuchowo na szczęście wszystko w porządku. Temperatury podwyższonej nie ma. Antybiotyku na start nie będzie – poszły w ruch preparaty podnoszące odporność zarówno w tabletkach jak i w zastrzykach i krople do nosa. Dodatkowo badanie krwi: profil geriatryczny, no w tym wieku raz na kiedyś kotu się należy. Mamy nadzieję, że nie będzie jakiś złych niespodzianek w wynikach.
Problemem są też uszy. Niby w badaniu nie widać świerzbu usznego, ale są czopy w kanałach słuchowych i kicia reaguje dużym świądem przy dotykaniu. Uszami zajmiemy się jaki już będą znane wyniki krwi. Na razie dostała na kark Stronghold by tłuc ewentualny świerzb i „życie wewnętrzne”
Malutka generalnie to pacjent idealny, który mruczy na stole w gabinecie w trakcie osłuchiwania, ale krwi utoczyć nie bardzo dawała i nie dlatego, że walczyła, ale tak się spięła, że krew nie chciała lecieć. Stąd pokłute obydwie łapki.
Malutka tradycyjnie zamieszkała w Hoteliku u Ewy, pod jej czujnym okiem. „Napychana” tabletkami i kłuta już Ewy nie lubi, ale liczymy że efekt leczenia będzie większy niż koci foch.
Jak zwykle pięknie prosimy o pomoc w sfinansowaniu leczenia naszej podopiecznej. Z każdą złotówkę Wielkie Dzięki!
darowizny można kierować bezpośrednio na nasze konto:
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
tytułem: darowizna dla Malutkiej z Sokolnik
Aktualizacja 30.04.2022
Smutno zaczął się majowy weekend.
Pani Bożena, na której podwórku mieszkają kotki będące pod naszą opieką http://kotylion.pl/czarne-baby-z-sokolnik-katar-je-dopadl/ zaalarmowała wolontariuszkę, że z Czarną dzieje się coś złego. Kotka oddycha bardzo ciężko, brzuchem, z otwartym pyszczkiem. Brzmiało to źle, bardzo źle.
Piątkowy wieczór, początek majówki… Niedługo przed zamknięciem jednej z zaprzyjaźnionych z Kotylionem lecznic mimo tego, że jesteśmy bez zapowiedzi, mimo kolejki i późnej pory pani doktor przyjmuje nas.
Potwierdza, jest źle. Bez RTG nie da się stwierdzić co się dzieje, szybkie USG nic nie wykazuje. Jedynie pomoc doraźna – furosemid na odbarczenie i trochę czasu pod tlenem to wszystko co można zrobić.
Jedziemy do lecznicy całodobowej ze szpitalem. Czarnulka trafia do namiotu tlenowego. Trzeba ją trochę dotlenić i ustabilizować by można było wykonać RTG. Lekarka z dyżuru obiecuje zadzwonić jak tylko będzie wiadomo co się dzieje.
Dzwoni w sobotni poranek: ostry stan zapalny, płyn w płucach i wątroba całkowicie zajęta przez zmiany nowotworowe. W tej sytuacji decyzja jest jedna – umożliwiamy koteczce odejście za Tęczowy Most. Tam już może swobodnie oddychać…
Chcemy w tym miejscu bardzo podziękować dr Joasi z Lecznicy na Złotnie, że nas w ogóle przyjęła. To było bardzo ważne.
czytaj całość