Daisy, w domu :)
Aktualizacja 05.09.2018
Dawno nie pisaliśmy o Daisy, ale okres wakacyjny ma swoje prawa.
Daisy już przestała być maluśkim kociakiem.
W tej chwili to już panienka około 4-miesięczna. Prawie zgodnie z planami chore oko zostało usunięte. Prawie zgodnie z planem, ponieważ stało się czego obawiała się lekarka – gałka oczna pękła i operacja musiała być przeprowadzona już natychmiast. Szczęśliwie wszystko poszło dobrze i oczyszczony oczodół ładnie zarasta.
Przed zabiegiem udało się koteczkę odrobaczyć i dwukrotnie zaszczepić więc w tej chwili jest praktycznie gotowa do szukania nowego domu.
Nie należy się obawiać adopcji jednookiego kota.
Nie ma on żadnych ograniczeń w normalnym codziennym funkcjonowaniu w mieszkaniu, tak samo skacze i bryka jak każdy zdrowy, „kompletny” kot.
Serdecznie dziękujemy za ogromną pomoc finansową dzięki, której mała dostała szansę na życie.
Łódzkie Koziny.
Nie pierwszy raz pomagamy kotom na tym osiedlu. I pewnie nie ostatni. Mamy tam „przyczółek” czyli Dorotę, która czuwa nad kocim dobrostanem w najbliższej okolicy. To właśnie Dorota zgłosiła do Kotyliona kolejne chore kocię.
Państwo dokarmiający jedną z kocich gromadek tydzień temu znaleźli przed blokiem maleńkie, jeszcze niesamodzielne kocię. Zabrali je do siebie i otoczyli opieką jak umieli – maluch pije jeszcze z butelki. Tylko z niewytłumaczalnych przyczyn nie zabrali go od razu do weterynarza, ani nie zgłosili się do Doroty po pomoc. Zachowanie ludzi jest czasami dla nas całkowicie niezrozumiałe, ale to już się stało i nic nie zmienimy, teraz najważniejsza jest maluch.
Gdy Dorota dowiedziała się o kociaku sprawy potoczyły się szybko i w dobrym kierunku. Malec trafił do lekarza, okazał się być około miesięczną dziewczynką i na początek lepszego życia dostał na imię Daisy. Niestety, lekarka nie miała do nas dobrych wiadomości: koci katar zaatakował oko i już wiemy że nie da się tego oka uratować. Gałka oczna jest na granicy pęknięcia. Oprócz osłony antybiotykowej nie można w tej chwili właściwie zrobić nic. Koteczka jest za mała na jakikolwiek zabieg pod narkozą. Musimy czekać chociaż 2 tygodnie aż się wzmocni i przede wszystkim zacznie samodzielnie jeść. Trzeba być dobrej myśli, że od zniszczonego oczka nie rozwinie się zakażenie, że maleńki organizm to wszystko wytrzyma.
Dlaczego kociaki musza umierać w cierpieniu? Dlatego, że mimo naszych ciągłych apeli, ludzie nie chcą sterylizować kotów wolno żyjących, bo nie. Mimo, że to syzyfowa praca robimy co możemy by to się zmieniło i może… z czasem…
Na razie skupiamy się na uratowaniu maleńkiej Daisy.
Jak zwykle, prosimy wszystkich, którym nie jest obojętny los tego kociaka o wpłaty. Żadna kwota nie jest za mała, a każda złotówka jest bardzo ważna. Jeśli wszystko pójdzie dobrze to przed nami operacja oczka, a potem normalny „pakiet weterynaryjny” dla kociego malca – odrobaczanie, szczepienia.
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
w tytule wpisując: darowizna dla Daisy
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT GOPZPLPW
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
PayPal: kotylion.pl@gmail.com
https://pomagam.pl/daisy_oczko