Dymek z Kobaltowej – wychudzony dzikusek prosi o pomoc

Kilka dni temu zadzwonił telefon z prośbą o pomoc dla jednego z wolno żyjących kotów z miejsca, z którego trafiły do nas Kobaltowe Kociaki. Okolica jest bardzo przyjazna kotom wolno żyjącym – koty mają tam miejsca do spania i schronienia się przed zimnem, mają zawsze pełne miski z jedzeniem, a opiekunowie dbają o sterylizacje i zdrowie swoich „dzikich” podopiecznych. Tym razem telefon nas zmartwił, bo okazało się, że jeden kocurek ze stada – który dawno nie pojawiał się na „stołówce” – nagle wrócił – w bardzo złym stanie – wychudzony, słaby i ze straszną biegunką. Obiecaliśmy pomóc w leczeniu. Dymek – bo tak go nazwaliśmy – pojechał jeszcze tego samego dnia do lecznicy i został w szpitalu. Jego stan był poważny i baliśmy się czy nie jest za późno na pomoc. Kocurek był tak wychudzony i słaby, że niemal nie miał sił protestować. Dostał kroplówkę i leki na powstrzymanie biegunki. Na szczęście testy wykluczyły panleukopenię, badania krwi, które zrobiliśmy też nie są najgorsze, biorąc pod uwagę stan ogólny kocurka – wierzymy więc, że pod troskliwą opieką Pani Doktor szybko odzyska formę. Już teraz – po kilku dniach hospitalizacji jest znacznie lepiej – Dymek ma apetyt, po biegunce nie ma śladu i zaczął już pokazywać zęby w akcie protestu przed kontaktem z ludźmi, więc chyba czuje się lepiej ;). Kocurek ma duży stan zapalny, który trzeba zlikwidować. Dymek zostanie więc jeszcze jakiś czas w szpitalu – dostaje antybiotyk i preparaty na wzmocnienie, karmę intestinal do jedzenia by wyregulować sprawy żołądkowe. Nadal jest przeraźliwie chudy i słaby, nie można go jeszcze wypuścić – ale mamy nadzieję, że powoli odzyska siły i będzie mógł wrócić do swoich towarzyszy na znane sobie podwórko. Odwiedziliśmy go dzisiaj w lecznicy – nie był zadowolony z naszej obecności – nasyczał na nas i oprychał, ale napełniona miseczka troszkę uciszyła jego wojowniczy temperament. Dymek nie przepada za człowiekiem, ale chyba rozumie, że chcemy mu pomóc. Mamy nadzieję, że naprawdę nam się to uda.
Gdyby ktokolwiek zechciał nam pomóc w leczeniu Dymka – będziemy wdzięczni za darowizny dla niego. Koszty leczenia i hospitalizacji będą spore – każdy więc datek przyjmiemy z wdzięcznością.

Darowizny można przekazywać na konto:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT GOPZPLPW
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
w tytule wpisując: Dymek z Kobaltowej

Można też pomóc kocurkowi kupując Kotylionki na aukcjach na allegro.charytatywni
http://charytatywni.allegro.pl/listing?charityOrganizationPurposeId=273&query=dymka
Za każdą pomoc gorąco dziękujemy!



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007