Jagódka (teraz Łapka) – historia o walce i miłości bez granic
Jagódka w swoim domu jest już prawie pół roku :-) Niedawno otrzymaliśmy wiadomość od Magdy – aż łezka się w oku kręci…
Kotka jest u nas prawie pół roku:) Ma się całkiem dobrze! Urosła troszeczkę, ale dalej jest malutka.
Uwielbia spać na kanapie i przytulać się do nas. Oczywiście, jak tylko kładziemy się do łóżka kociara przychodzi i kładzie się razem z nami. Aktualnie woli spać pod kołdrą niż na, więc wchodząc do łóżka musimy uważać, żeby nie położyć się na kocie;) Przymila się do nas, domagając pieszczot. I mruczy na zawołanie:)!
Stała się też wielką żebraczką – nauczyła się, że ludzie mogą dać jedzenie jeśli się trochę pokręci pod ich nogami pomiauczy! W związku z tym jak tylko usłyszy otwieranie lodówki to Łapka momentalnie materializuje się w kuchni ;-)
Jeśli chodzi o jej sposób poruszania, to niestety nic więcej nie dało się już zrobić :-(. Dalej chodzi o dwóch łapkach, ale jak się zastanowi, wolno wstaje, wchodzi na stół (tak, znalazła już na to sposób) albo gdzieś wdrapuje to jak najbardziej używa tej nóżki. W ograniczonym zakresie, ale zawsze. Czucia w ogonku nie ma, ale końcówką świetnie rusza.
Lubi się bawić, zaczepiać i jest bardziej jak pies niż jak kot, który chodzi swoimi drogami :-)
Z psem dogaduje się świetnie. Jeśli chodzi o nasze maleństwo – to w pierwszych 3 dnia była bardzo zainteresowana dzieckiem. Szczególnie, że jak małej nie było, to kociara spała w łóżeczku dziecka. Teraz już ją przeganiamy, póki malutka jest taka tyci, tyci. Chętnie dalej do niej zagląda i obserwuje.
Łapka ma się dobrze, jest kochana i chyba to jest najważniejsze!
*******************************************
Długa to będzie historia, bo krótko opisać się jej nie da. Będzie o najdzielniejszym kocie świata i Dużych, którzy nie bali się o tego kota walczyć.
Jagódka ma niespełna rok. W maju trafiła do schroniska, a po 2 tyg. była już pod naszą opieką. Jagódka prawdopodobnie uległa wypadkowi, w wyniku którego doznała urazu kręgosłupa. Tylne nóżki powłóczyła za sobą, ale była bardzo dzielna i spragniona kontaktu z człowiekiem. Konsultacje u specjalistów, w tamtym czasie, potwierdziły niedowład jednej nóżki, natomiast dały nadzieję na przywrócenie władzy w drugiej. Niestety nagle pojawił się nowy problem – koci katar który zaatakował tą dzielną, czarną istotkę. Jeszcze tydzień wcześniej wolontariusze planowali konsultacje u lekarzy i szukanie najlepszego domu, a tu zaczęła się walka o życie. Trwało to tydzień – leki, karmienie, sondy… Nie było łatwo… Przechodziły nam przez głowę różne myśli, ale takie decyzje podejmuje się niezwykle trudno. Gdy nie mieliśmy już żadnej nadziei, Jagódka „zaskoczyła” i wyszła z choroby. To był prawdziwy cud, choć wiedzieliśmy, że przed Jagódka jeszcze długa droga… Jagódka jednak pokazała, że chce żyć, dlatego zobowiązaliśmy się zrobić wszystko, aby przywrócić jej choć częściową sprawność i sprawić, aby jej życie było jak najbardziej komfortowe. W Łodzi jeździliśmy z nią na masaże i konsultowaliśmy u różnych lekarzy, ale nikt nie potrafił wskazać przyczyny niedowładu tylnych kończyn bez specjalistycznych i bardzo drogich badań.
Niespodziewanie pojawili się wspaniali Duzi, którzy zakochali się w Jagódce i postanowili dać jej dom na zawsze. W dodatku Domek był z Wrocławia, gdzie są doskonałe warunki na diagnozę i leczenie tego typu przypadków. Udało nam się znaleźć specjalistyczną klinikę i lekarza, który zgodził się prowadzić leczenie Jagódki, tym bardziej, że ma doświadczenie w leczeniu tego typu przypadków. Oczywiście zobowiązaliśmy się służyć wsparciem finansowym i partycypować w kosztach diagnozy i dalszym leczeniu kotki. I tak na początku czerwca Jagódka zamieszkała we Wrocławiu :-) Bardzo szybko się zaaklimatyzowała i dogadała z rezydentami, otrzymała też nowe imię – Łapka;-) Odbyły się też konsultacje i szczegółowe badania – tomografia i rezonans magnetyczny, który nie wykazał zmian uciskowych rdzenia kręgowego ani nieprawidłowych sygnałów w jego zakresie. Po diagnozie rozpoczęła się rehabilitacja. Zanik mięśni u kotów postępuje bardzo szybko, a ich ubytek u Łapki był znaczny dlatego mięśnie trzeba było cały czas stymulować i ćwiczyć. Efekty pracy były widoczne – Łapka coraz częściej używała „lepszej” nóżki. Niestety prawa nóżka wciąż nie reagowała na elektrostymulacje i nie było widać żadnej poprawy – raczej przeszkadzała niż pomagała kotce w odzyskaniu sprawności i na początku lipca lekarz prowadzący podjął decyzję o jej amputacji. Wciąż jednak trwała rehabilitacja lewej nóżki, w której udało się przywrócić masę mięśniową. Łapka doskonale sobie radzi i bez problemu się przemieszcza. Używa czasem nóżki, ale nauczyła się funkcjonować bez niej i chyba tak jej wygodniej. Używa jej podczas zabawy, czy wspinaczki na kanapę. Nóżka nie jest bezwładna, mięśnie pięknie się odbudowały i teraz tylko Łapka musi nauczyć się jej używać w większym stopniu, dlatego wciąż uczęszcza na rehabilitację, która przynosi dostrzegalne efekty. Łapka, mimo iż nie używa jeszcze w pełni rehabilitowanej nóżki, nie widać aby cierpiała, czy odczuwała dyskomfort. Po prostu nie używa jej, bo jej mózg nie dostrzega jej w przestrzeni i nie widzi, aby coś było nie tak, jak powinno. Łapka się przemieszcza i doskonale sobie radzi. Jest bardzo towarzyska i ciągle domaga się pieszczot. „przybiega” rano gdy dzwoni budzik i jest zawsze obecna. Widać, że jest szczęśliwa, o czym świadczą zdjęcia przesyłane przez Dużych, którzy poświecili jej mnóstwo czasu, jeżdżąc czasem po kilka razy w tygodniu do lecznicy mieszczącej się na drugim końcu miasta. Widząc zadowoloną Jagódkę-Łapkę nie mamy wątpliwości, że było warto. Kosztowało to wiele pracy zarówno samą Jagódkę, jak i jej Dużych – to była naprawdę długa droga. Jagódka jest niesamowicie dzielną i pogodną kotką, przeszła naprawdę wiele mimo swojego młodego wieku. Chciała żyć i ta ogromna wola walki pozwoliła jej przetrwać te trudne momenty. To naprawdę wyjątkowa kotka i wyjątkowa historia z happy endem ;-)
Leczenie, diagnoza, operacja i rehabilitacja wymagała jednak ogromnych nakładów finansowych. Nie mogliśmy pozwolić, aby Domek sam pokrywał koszty leczenia i rehabilitacji. Oni i tak dal jej to co najcenniejsze – DOM.
Do tej pory zapłaciliśmy dwie faktury z kliniki opiewające na łączną kwotę 2635,00 zł.
Jest to dla nas niemała kwota, która mocno nadszarpnęła nasz budżet. O Jagódce pisaliśmy regularnie od maja, jednak nie udało się zabrać takiej kwoty. Dlatego będziemy wdzięczni za każdą darowiznę przekazaną na nasze konto:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
tytułem: darowizna Jagódka
lub zakup wirtualnych KOTYlionków za pośrednictwem allegro: http://allegro.pl/show_item.php?item=4866094573
Dziękujemy !!!