Powroty z adopcji czyli rzecz o odpowiedzialności, empatii i sercu
Dziś będzie poważnie.
Dziś chcielibyśmy Was prosić o rozwagę. O odpowiedzialność wobec przyjętych na siebie zobowiązań. O empatię i serce. O przemyślane decyzje. O zrozumienie dla potrzeb tych, których przyjęliśmy pod swój dach i którym obiecaliśmy opiekę, troskę i miłość.
Temat kiełkował w nas od dawna. Niestety – nie jest wiosennym uroczym pąkiem na drzewie, a zadrą w sercu, która uwiera i odbiera wszelką radość.
Powroty z adopcji.
W życiu każdego z nas może zdarzyć się sytuacja, która zmusi nas do oddania ukochanego pupila. To dramat i człowieka i zwierzęcia.
Ostatnio jednak powrotów jest coraz więcej, a ich powody nie maja wiele wspólnego z dramatyczną zmianą w naszym życiu, bardziej są efektem konformistycznego podejścia do życia i niechęci do pracy nad pojawiającym się problemem ….
Zwierzę nie jest rzeczą. To nie pluszowy miś, którego można potulić przez tydzień a jak się znudzi wsadzić do szafy. To nie lampa stołowa, której znajdziemy odpowiednie miejsce na komodzie i będzie tam stała, póki jej nie przestawimy. To nie bluzka, którą oddamy biednym lub wyrzucimy na śmietnik gdy przestanie nam się podobać. To wreszcie nie budzik, którego dźwięk możemy w każdej chwili wyłączyć. Zwierzę nie jest rzeczą. To czująca i kochająca nas istota, która tak jak my ma swoje potrzeby i nawyki, wynikające z jej natury. Potrzebuje nie tylko miski z jedzeniem podawanej 2 czy 3 razy dziennie i każdy, kto podejmuje decyzję o przyjęciu pod swój dach czworonożnego przyjaciela musi zdawać sobie z tego sprawę.
Prosimy Was o przemyślane adopcje. I o przyjęcie na siebie konsekwencji własnych decyzji. Czy to tak wiele? Wydaje nam się, że nie. Przeanalizujcie swój styl życia, ustalcie swoje priorytety i zadajcie sobie pytanie czy w Waszym obecnym życiu jest czas i miejsce na zwierzaka. Czy dacie radę się nim zajmować, czy będziecie mieć dla niego czas, czy macie środki, by zapewnić mu opiekę weterynaryjną i odpowiednią dla jego wieku karmę. Czy godzicie się ze zniszczeniami, jakich ten zwierzak może dokonać w Waszym domu. Jeśli odpowiecie twierdząco, wybierzcie zwierzę pasujące do Was temperamentem – wolontariusze fundacji na pewno w tym wyborze pomogą – adoptujcie je i weźcie za nie odpowiedzialność. Na dobre i złe. Na zawsze.
Pamiętajcie, że zyskujecie w nim nowego członka rodziny. Bądźcie dla niego tą rodziną. Leczcie, gdy jest chory, bawcie się z nim gdy tego potrzebuje, przytulajcie, gdy ma na to ochotę. Uszanujcie jego naturę. Nie krzywdźcie go oddając go z powrotem do fundacji – bo rozrabia, bo zasikał łóżko, bo hałasuje w nocy, bo zniszczył ukochany wazon czy pogryzł ulubione buty. Nie skazujcie go na cierpienie z powodu odrzucenia. Strata domu to dramat dla zwierzaka, ogromny stres, który potrafi nawet zabić. Nie tak wygląda odpowiedzialność. Nie tak powinno wyglądać człowieczeństwo. Niechciane zachowania zwierząt można korygować, ale wymaga to z naszej strony pracy i szybkiej reakcji na powstały problem. Samo w życiu nie dzieje się nic, każdy sukces jest efektem pracy, której nie wykona za nas nikt inny. Warto podjąć ten trud – czyż nie jesteśmy tego winni zwierzakowi, którego obiecaliśmy kochać?