Sterylizacja kotów na Widzewie
Zostaliśmy poproszeni o pomoc w wyłapaniu trzech malutkich kotków zamkniętych w piwnicy w bloku na dalekim Widzewie. Jednemu lokatorowie te koty bardzo przeszkadzają i grozi, że je pozabija lub namówi Spółdzielnię „by zrobiła z nimi porządek”
Pojechałyśmy tam z Ewą, okazało się, że „malutkie” kotki, to prawie półroczniaki mocno dzikie, a „zamknięta piwnica” to połączone pomieszczenia piwniczne trzech klatek wieżowca. Nieco zaskoczone zastałą sytuacją, rozstawiłyśmy łapkę i koty zaczęły nam do niej włazić jak po sznurku. W efekcie złapałyśmy cztery koty, jak się okazało w lecznicy, dwa kocurki i dwie kotki, jeszcze trzy inne widziałyśmy.
Gdy po kilku dniach pojechałyśmy wypuścić koty po zabiegu poznałyśmy panią, która się tymi kotami zajmuje (inną niż ta, która poprosiła nas o pomoc). Okazuje się, że koty są regularnie karmione, mają wystawioną w piwnicy kuwetę, która jest codziennie czyszczona, w razie potrzeby mają też zapewnioną podstawową opiekę weterynaryjną.
Tylko ten niezadowolony pan… który wywala kuwetę, niszczy miski, uszkodził plastikowe okienko piwniczne zabijając je gwoździami (!)
Pani Bardzo się ucieszyła, że koty zostały wysterylizowane, bo tego jakoś nie umiała zorganizować.
Do Spółdzielni Mieszkaniowej pójdzie zaś pismo sygnowane przez Fundację Viva!, że nie wolno utrudniać życia kotom piwnicznym (w podtekście, że to raczej z lokatorem należy zrobić porządek, a nie z kotami), ponieważ wg prawa są one pełnoprawnymi mieszkańcami miast.
Wrócimy tam za jakiś miesiąc – półtora, by złapać na zabiegi pozostałe 3 koty.