Kacperka pokonała cukrzyca.
Wiemy, ze koty z cukrzycą mogą zyć dobrze, ale koty, które mają troskliwych opiekunów ustawiających swoje zycie "pod" opiekę nad cukrzykiem. Niestety my nie byłyśmy w stanie mu takiej opieki zaoferować I niestety nie wierzyłyśmy, że znajdzie się ktoś kto go przygarnie pod swój dach i zapewni mu godne życie.
Nawet gdyby udało się go ustabilizować, to resztę zycia spędziłby w klatce… Dodatkowo na stabilizcję Ania dawała niewielkie szanse… Kacper nie za bardzo reagował na insulinę, był bardzo wycieńczony… Żyły mu pękały.
Byłyśmy przy nim z Wiedźmą do końca, odszedł głaskany, przy ludziach, których znał. Nic więcej nie mogłyśmy dla niego zrobić.
W tym całym smutku jedno nas cieszy – że zabrałyśmy go z tej Wrześni, że nie umierał w cierpieniach "szczęśliwy w ciepłej i suchej piwnicy"
Kacperku [*] już nic Cię nie boli.