Pinky
Znowu wołanie o pomoc. To nudne i up… Gdzie się nie rozejrzysz, to ktoś wyciąga rękę.
Zatrzymaj się chwilę, tylko chwilę, popatrz.
Ma na imię Pinky.
Mała kilkumiesięczna kotka.
Śliczne tygryskowate puchate futerko, nieco skośne oczy. Delikatna.
I bardzo chora.
Czeka ją poważna operacja albo kilka, by mogła chodzić. Od ludzi o Wielkim Sercu zależy, czy będzie mogła żyć normalnie lub prawie normalnie… Koszt leczenia na tyle duży, że prosimy o pomoc. Fundacja musi podjąć szybką decyzję o jej leczeniu, a ma ograniczone możliwości. Każdy grosz się liczy. Być może to będzie około 1500zł. Dla jednych to na „waciki” a dla drugich szansa na normalne życie. Ze złamaną łapką nie może żyć normalnie. Boli ją. Grozi jej zanik mięśni i upośledzenie nawet zagrażające życiu…
Prawdopodobnie ludzie zrobili jej krzywdę, więc jesteśmy za Nią ODPOWIEDZIALNI, za jej zdrowie. Spróbujmy naprawić zło, które ktoś popełnił.
Pinki, bo tak się nazywa mała, do niedawna mieszkała w schroinsku. Obecnie przebywa w tzw. Domu Tymczasowym.
Znalazł się ktoś, kto chce jej pomóc, ktoś kto zabrał z zimnego boksu do ciepłego domu i pomaga jej w trudnych i bolesnych chwilach, zawodzi do weterynarzy, troszczy się, by zjadła i nabierała sił.
Pinky jest obecnie diagnozowana.
Wiemy już, że ma złamanie kości, zdjęcie RTG wykazało, że kość zrasta się nieprawidłowo, obok właściwego miejsca.
Operacja będzie skomplikowana tym bardziej, że jest ryzyko, że więzadła zostały pozrywane. Pinki ma już mały zanik mięśni, który bez operacji na pewno będzie postępował.
Już teraz zaczynamy szukać jej domu. Bo być może znajdzie się ktoś, kto zechciałby chorą kotkę przygarnąć już teraz na zawsze.Tyle już przeszła i tyle ją jeszcze czeka. Zasłużyła na spokojny kochający dom.
Czekamy na przyjazny gest w kierunku Pinki.
Pamiętajcie – Dobro powraca.
Pinky czeka.