Dzika kocica Zosia potrzebuje wsparcia – jej stan się pogorszył

Aktualizacja 14.05.2021

Aktualizacja 7.04.2021

Zosia wciąż źle…

Prosimy Was o pomoc, w Was nadzieja. Bardzo prosimy… Wpłaćcie choć grosik! Udostępniajcie! https://pomagam.pl/kocicazosia Diagnostyka pochłonęła już ponad 1500 zł a my nadal nie wiemy, co jej dolega. Zosia ma wzloty i upadki. Je ładnie, by za chwilę znów mieć kryzys, słaniać się na łapach i odchodzić od miseczki niemal z obrzydzeniem. Co jej jest? Czy to wiek? Czy tęsknota za dawnym życiem? Czy choroba, której nie potrafimy nazwać? Prosimy, trzymajcie kciuki za Zosieńkę, w weekend znów miała poważny kryzys, po którym nastąpiła poprawa. Zaciskamy palce, by ta poprawa tym razem była na dłużej. Na bardzo długo nawet. Ale czy tak się stanie? Kolejne badania przed Zosią. Pomóżcie, prosimy! Nie zostawiajmy samej tej wolno żyjącej do niedawna kotuni, która ufa człowiekowi i wierzymy, że może mieć jeszcze przed sobą szczęśliwe życie…Dziękujemy za każdy grosik wsparcia

Zosia przez 14 lat żyła na wolności.

Co prawda miała dach nad głową i ludzi, którzy o nią dbali, ale zawsze najbardziej na świecie kochała swoje podwórko, drzewa i dach garażu. Rok temu zmarł właściciel domu, w którym rezydowała. Dom zaczął się rozlatywać, zimą nie był już ogrzewany. Tegoroczne mrozy omalże jej nie zabiły. Kotka ciężko zachorowała. Trudno było ją odłowić, bo nie interesowało jej jedzenie. Póki miała siłę uciekała i chowała się w zakamarkach na strychu. Dopiero kiedy już prawie nie mogła oddychać, udało się zabrać ją do weterynarza. Rozległe zapalenie płuc, zapalenie oskrzeli, zatok. Wdrożono intensywne leczenie. Codzienne wizyty u weterynarza, kłucie zastrzykami to był wielki stres dla kotki, tak samo jak nowe miejsce, w którym się znalazła. Co z tego, że ciepło, że miękki kocyk, że nawet nie klatka tylko całe mieszkanie dla niej. Kotka była załamana. Po dwóch tygodniach zapalenie płuc zostało opanowane. Wydawało się, że idzie ku lepszemu. Niestety kotka zaczęła znowu źle oddychać. Rzęzi, świszcze, nie chce jeść. Waży zaledwie 2,9 kg. Potrzebna jest dalsza diagnostyka, żeby nie kłuć jej zastrzykami niepotrzebnie na oślep. Bardzo zależy nam, żeby Zosia była zdrowa. Co prawda nie wróci już na swoje podwórko o czym pewnie marzy, ale może mieć kochający ją dom, w którym mam nadzieję nauczy się żyć i cieszyć.