Frędzelek – czarne serduszko pękło na kawałki czyli o tym, jak nieadopcyjne ogłoszenie pomogło kotu znaleźć Dom
Aktualizacja: 11.05.2014
Tadam! Stało się. Frędzelek zmienił miejsce zamieszkania. Powodzenia w nowym domku, czarnulku :)
Aktualizacja: 02.05.2014
Cicho, cichutko, żeby nie zapeszyć… Frędzelkowi szykuje się mega fajny dom :) Nie spodziewaliśmy się, że tyle osób poruszy historia Frędzelka i że tak szybko zmieni lokum ;)
Frędzelek to czarny maluszek z tego wpisu: http://kotylion.pl/kolejne-3-maluszki-pilnie-szukaja-domow/
W zeszłym tygodniu odebraliśmy telefon. Jednocześnie napisano na nasz adres e-mail. Że sytuacja życiowa, że alergia, że zagrożenie wyrzuceniem z mieszkania – wszystko na raz. Nie dojdziemy chyba prawdy, choć najbardziej prawdopodobna wydaje się bliska utrata lokalu. Bo co? bo śmierdzi. Śmierdzi kotem. Niewykastrowanym kocurem. Bo adoptujący, mimo zobowiązania w umowie adopcyjnej, nie poddali Frędzla kastracji. Za to chętnie skorzystali z paragrafu o możliwości „zwrotu” zwierzęcia. I Frędzelek wrócił. Po 8 miesiącach od dnia adopcji…
Jest przerażony, nie chce jeść, siedzi właściwie cały czas pod kocem, prawie się nie rusza, po prostu pękło mu serce. A nam stają łzy w oczach i jedyne, co pozostaje, to mieć nadzieję, że powoli, powolutku, małymi kroczkami, ale w końcu ta przerażona kupka nieszczęścia jeszcze zaufa człowiekowi, że jeszcze uda nam się go przekonać, że nie wszyscy ludzie traktują swoich czworonożnych przyjaciół jak zabawki.
Frędzelek jest fizycznie zdrowy, jest już po zabiegu kastracji, teraz potrzebny mu tylko dom z prawdziwego zdarzenia, spokojny, cierpliwy, kochający… Na razie jednak nie da się zrobić mu ani jednego zdjęcia do ogłoszeń. Bo co tu pokazywać? Skulone uszy i rozwarte przerażeniem oczka?..?