Hotelik znów ma lokatorów – Tygrysek i Pompon, coraz bliżej własnych domów :)

Aktualizacja 27.02.2011

Byłyśmy dziś z chłopakami na ostatnim przeciwgrzybicznym zastrzyku.
No i wieści są dobre :) Grzyb w zdecydowanym odwrocie, ciut gorzej na Tygrysku, ale nie ma żadnej tragedii.
Na piątek chłopaki umówieni na kastrację a po kastracji a kysz do domków!!!

A domki już czekają :)

pierwszy dla Pompona w postaci Kingi i jej narzeczonego czeka już blisko miesiąc i to właśnie dzięki Kindze znalazł się dom dla Tygryska, na niego czeka juz jej koleżanka. Obydwie dziewczyny przeszły bardzo pozytywnie wstepną weryfikację w postaci ankiety przedadopcyjnej i pierwszego spotkania

Przeprowadzki planujemy w najbliższym możliwym terminie po kastracji, co bardzo cieszy Ewę, ich aktualną opiekunkę, bo dzieciaki  to chodzące przewody pokarmowe, które jedzą, brudzą w kuwecie i robią bałagan w klatce.  I tyle z nich pożytku ;)

  

Aktualizacja 31.01.2011

Kociaki zdrowieją w hoteliku, po drugim ataku kociego kataru nie ma już praktycznie śladu, w poniedziałek zostały zaszczepione, wcześniej zostały drugi raz odrobaczone. niestety, okazało się, że młodzieńcy mają grzybicę, no cóż, antybiotyki maja wady i zalety… Z grzybem tez damy rade zawalczyć.
Trochę się zsocjalizowali – burasek – Tygrysek nie syczy przy próbie pogłaskania, zabrany na ręce wtula się i przysypia, Pompon, zwany przez Ewę Brudasem jeszcze syczy jak wyciąga się do niego rękę, ale nie atakuje, nie drapie, po prostu nie jest zachwycony poufałością.
Po takim czasie w hoteliku już nie ma mowy o wypuszczeniu ich na dwór, musimy zacząć szukać im domu. Tylko takiego, który poświęci czas na socjalizowanie chłopaków. Miały wprawdzie trafić do normalnego DT, ale okazało się, że ten dom, nie dość, ze pracuje i studiuje (czyli opiekunki praktycznie przez cały dzień nie ma w domu), to na dodatek krucho stoi finansowo, więc gdyby tfu, tfu, coś się znowu zaczęło dziać z malcami zdrowotnie to i tak pewnie wróciłyby pod naszą opiekę.
Nie łudzę się, że znajdziemy dom dla dwupaku, ale mimo wszystko napiszę: najchętniej wydamy ich razem. Pompon – Brudas przed oddaniem zostanie wykastrowany, żeby nikomu nie przyszło do głowy mieć slicne malutkie sjamskie kotecki :evil: , oczywiście to samo dotyczy Tygryska, ale chcemy jak najdłużej poczekać by „nabiał” osiągnął odpowiednie rozmiary :wink: .

********

Późną jesienią zeszłego roku zgłosiła się do nas Hanka, dziewczyna z dalekiego Teofilowa. Chciała pożyczyć klatkę łapkę by połapać na zabiegi dzikie koty z parkingu. Połapała, klatkę oddała. Teoretycznie temat zamknięty. Jednak przy kotach teoria nie działa.
Zadzwoniła kilka dni temu, że wypatrzyła gdzieś maluchy, a raczej podrostki, oczywiście zasmarkane na maksa i czy możemy jakoś im pomóc. No możemy – w weekend dwa kotki trafiły na przegląd do lecznicy. Dwóch braci w wieku ok. 4,5 miesiąca. Oczywiści koci katar w natarciu. Dostali antybiotyk, standartowo odpchlenie, odrobaczenie no i oczywiście zamieszkali w hoteliku na dalsze leczenie. Kotki wydawały się początkowo zupełnie dzikie, syczały przy próbie dotknięcia. Wydaje nam się jednak, że w tym syczeniu jest głównie strach przed ręką, a nie agresja dzikiego kota. Trochę ludzkiej cierpliwości i wyjdą na koty. Hania zadeklarowała, że po wyleczeniu ma dla nich dom tymczasowy, który je będzie socjalizował i będzie im szukała docelowego miejsca na ziemi.

Na razie Ewa „wpycha” im tabletki antybiotyku i powoli zaczyna tłumaczyć, ze człowiek nie jest taki zły. Malce dają brać się na ręce, choć nie są zbyt szczęśliwe z tego powodu, ale to wszystko kwestia czasu.
Z nowymi domkami też chyba nie będzie łatwo, bo jeden z kociaków to zwykły burasek, choć ma urzekającą mordkę z jasnym śliniaczkiem, no ale mimo wszystko to zwykły buras. No a drugi… takiego dzikuska jeszcze nie miałyśmy. Umaszczenie kota syjamskiego – jasnokawowy, ciemniejsze łapki, ciemniejszy pyszczek i ogon i do tego jasnoniebieskie oczy. Po tego kociaka będą się pchali różni ludzie, a niekoniecznie dobre domy.  No nic, zobaczymy jak będzie.
Na razie zaopatrzyłam dzieciaki w dobrą karmę i żwirek i leczymy. Jeśli ktoś chciałby pomóc – prosimy o wpłaty na nasze konto z dopiskiem – kociaki w hoteliku. Numer konta znajda państwo na sronie głównej, po prawej stronie na dole.
A oto bohaterowie tej historii, zdjęcia na razie bardzo kiepskie, bo na lepsze warunki chwilowo nie pozwalają.

Aktualizacja 11.01.2012

Dzieciaki maja FB – Hania złożyła http://www.facebook.com/events/193120357451166/ bywających tam zapraszam do rozsyłania.
Maluchy robią już pewne postępy socjalizacyjne, zaczęły jeść w obecności Ewy, wcześniej jadły dopiero gdy zostawały same, no i dziś po nocy były w klatce ślady demolki, znaczy zaczynają się bawić. Gdyby kociaki juz trafiły do domu, oswajanie poszłoby migiem.
A no i chłopcy mają już imiona Tygrysek (burasek) i Pompon (syjamek)

 



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007