Jaśko – … [']

Jaś zmasakrowany przez psa – POMÓŻ! Uwaga drastyczne zdjęcia!

Niestety, nie udało się, Jaś miał dużo wewnętrznych uszkodzeń, odszedł od nas wczoraj późnym wieczorem…

Jasieńku, byłeś taki dzielny, pamietaj, że kiedyś się spotkamy… [']

Jaśko ma pół roku i jest uroczym, kochanym kotkiem. Ale Jaśko został bardzo skrzywdzony. Dotkliwie pogryzł go pies. Trafił z interwencji do łódzkiego schroniska dla zwierząt. Przez kilka dni miał codziennie zmieniane opatrunki na uszkodzonej łapce. Jednak niestety nóżka bardzo bolała przy każdej zmianie bandaży, gdyż kości były połamane i przemieszczone. Kotu sprawiało to masakryczny ból! Z tego bólu kotek przestał jeść i słabł coraz bardziej. Pomimo całego bólu i cierpienia Jaśko pozwalał robić przy sobie wszystko, tulił się swoim małym ciałkiem chcąc być jak najbliżej człowieka i poczuć się bezpiecznym.

Jednak po kilku dniach było już tak źle, że aby ratować Jasiowi życie, przewieźliśmy kota do lecznicy weterynaryjnej, w której natychmiast została przeprowadzona amputacja tylnej łapki. Jaśko nie zniósł by już więcej tak ogromnego cierpienia.  Jego wymęczone bólem ciałko traciło siły z dnia na dzień. Kotek powoli umierał w niewyobrażalnych męczarniach.
Zrobiliśmy wszystko aby Jaśko nie musiał wracać do schroniska. Do ciasnej, zimnej klatki. Jaśko ma zapewniony dom tymczasowy.

uwaga: w dalszej części artykuły znajdują się drastyczne fotografie

O Jaśku, kochana ciocia weterynarz, dzięki której dziś malutki został uratowany
"Jaśko jest niedożywiony, wychudzony i zaniedbany. Noga była zupełnie usztywniona w stawie skokowym, staw kolanwy całkowicie zwichięty z rzepką pogruchotaną i przemieszczoną. Podjęłyśmy decyzję o amputacji, ponieważ to najprostszy i najszybszy sposób, do powrotu kociaka do zdrowia. On jest zbyt słaby na długie rehabilitacje i długotrwały ból. Poza tym poruszanie się z zupełnie zesztywniałym stawem skokowym sprawiałoby mu dużo trudności.
Kotek dobrze zniósł zabieg amputacji. Został tez wykastrowany. Jest bardzo słabiutki, ale teraz powinno być już coraz lepiej."

Musieliśmy ratować Jaśka, bez względu na koszty, przecież nie mogliśmy patrzeć ile zostało nam w skarpecie i dopiero podejmować decyzji… Operacja Jaśka kosztowała nas 300zł, ale największe koszty to jego codzienne jedzenie, potrzebujemy na to około 20zł dziennie (Jasiek niedożywiony, poddany ciężkiej operacji, musi jeść karmę leczniczą, nie możemy tu oszczędzać)

Błagamy Państwa o pomoc – to wyjątkowy kot, jutro ze szpitalika pojedzie prosto do naszej kochanej wolontariuszki Magdy, gdzie będzie rozpieszczany, tulony i kochany. Państwa prosimy o zapewnienie mu środków na odpowiednie leczenie, żywienie, by szybko doszedł do siebie i mógł mruczeć na kolanach swojego człowieka.
To przez nieodpowiedzialność ludzi spotkało go nieszczęście, teraz pomóżmy mu odmienić los. Przecież ma dopiero 6 msc. musi poznać jak cudowny jest świat.

Jaśko przebywać będzie u naszej wolontariuszki Magdy, gdyby mieli Państwo jakiekolwiek pytania na temat jego zdrowia i samopoczucia prosimy kontaktować się pod adresem mailowym magdaradek@wp.pl