Julek, który stracił siły do życia na wolności… „Julku… a mimo wszystko chcesz żyć”

Aktualizacja: 01.02.2014
Dziś Julek  wrócił do swojej ukochanej piwnicy, opiekunka która zabrała go do jego „domu” od razu dała nam znać, że Julek dobrze wiedział gdzie jest i uciekł do swojego schronienia a później jakby nigdy nic wyszedł, bo pora karmienia. Choć opiekunka Julka myślała, że kot odwdzięczy się jej za uratowanie życia jedyne nieufnością i wycofaniem, a jednak jest jak dawniej.
W miarę lepszego samopoczucia przebywając w lecznicy Julek przypomniał sobie, że jest kotem dzikim, i że człowieka to on w sumie mało lubi, więc ostatnie dni spędził w klatce warcząc i sycząc na panie doktor a stres, który towarzyszył mu przy tym na pewno nie pomagał w rekonwalescencji. Dlatego po ostatnich wynikach krwi, panie doktor zdecydowały, że Julek może a nawet musi wrócić na wolność, ale pod warunkiem regularnego przyjmowania leków, które w tej chwili przedłużają mu życie. Odpowiedzialność za podawanie lekarstw wzięła na siebie opiekunka Julka, która będzie nadzorowała stan zdrowia kota. Mamy nadzieję, że ten dobry stan będzie trwał długo, bo niestety gdy po raz kolejny organizm Julka podda się chorobie może nie być dla niego ratunku.  Staraliśmy się zawalczyć o życie Julka, choć jego stan był bardzo poważny udało się, udało się dzięki naszym niezawodnym dwóm panią doktor a także dzięki opiekunce Julka, która podjęła się dalszej kontroli jego stanu zdrowia a także podawania leków, tym samym dając mu szanse na powrót na wolność.

 

Krótka  historia Julka…
„Ile mam lat?.. A kto to policzy, naście zimnych miesięcy i  naście tych ciepłych… Trochę tego było, ale po co to liczyć.
Jak mam na imię?… a po co kotu imię? To nie pies ani człowiek, by się nazywać, choć tu w tym dziwnym miejscu na mnie Julek wołają.
Co ze mną będzie pytasz?…  A co ma być? Sił zabrakło do życia  tam na wolności…  zatem wszystko mi jedno, bo nic poza tą wolnością, ja czarny dziki kot, nie mam…
ja kot… Julek”

Julek trafił do zaprzyjaźnionej lecznicy na diagnostykę i leczenie. Pani, która dokarmia Julka, zwróciła uwagę na jego brak apetytu i pogarszający się wygląd. Zapytała nas jak pomóc dzikiemu kotu, który jest chory? Tak więc wypożyczyliśmy klatkę łapkę , poprosiliśmy zaprzyjaźnione panie doktor o miejsce w lecznicy i tak trafił do nas Julek. Niestety rokowania są ostrożne i bardzo niepewne, oprócz zdiagnozowania zaawansowanego kociego kataru,  badania krwi wykazały niewydolność nerek, po kroplówkach troszkę Julkowi wrócił apetyt. Julek dostaje leki i czekamy na kolejne wyniki badań, które zostaną zrobione za kilka dni, to one będą decydujące i powiedzą jak poważny jest stan kota.
Kot z chorymi nerkami, jeśli jego stan da się unormować wdrożonym leczeniem i nawadnianiem, powinien dożywotnio przejść na specjalistyczną dietę, przyjmować regularnie leki i powinien być pod stałą kontrolą weterynarza…jak to zrobić „na wolności”…
Póki co ratujemy życie Julka, który tak naprawdę nie straszy, nie syczy, nie broni się jak kot dziki, pytanie czy to wynik tak złego samopoczucia, że już wszystko mu jedno, czy jednak Julek przeszedł przemianę i zrozumiał, że człowiek nie taki straszny. My tak naprawdę też nie wiemy, co będzie z Julkiem, na pewno  za wszelką cenę będziemy starali się mu pomóc…

 

 



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007