Kociaki z Bałut – Nadia w domu. Orest czeka !
Aktualizacja: 22.10.2012 r.
Mała Nadia ma teraz na imię Havana. Adoptował ją Bartek – ciepły młody człowiek, który stara się przychylić jej nieba. Pisze o niej tak:
Dwa dni temu byliśmy u Pani Doktor, ponieważ znowu zaczęły się problemy z zatokami :/ Dostała kolejny (tym razem inny) zastrzyk i jak do tej pory jest dobrze. 22 października idziemy na szczepienie.
Mała je – rośnie jak na drożdżach, bawi się, a firanki? Ciągle wiszą i mają się dobrze:) …ale i tak jednym z ulubionych miejsc to są kolana i taki przyrząd do miziania – ręce się nazywają:) Jutro dostanie kolejną zabawową niespodziankę:)
Dziękujemy Bartkowi za wspaniały dom dla malutkiej.
**********************
Wiele, wiele kotów na podwórku przy ruchliwej ulicy, pisaliśmy o nich tutaj: http://kotylion.pl/kolejne-kocie-nieszczescia-czekaja-na-pomoc/
Trzy najmniejsze zabrała do mieszkania pewna Pani, półdzika kocia mama dochodziła karmić małe. Niestety Pani nadużywa alkoholu i to w dość dużych ilościach, przez jej dom wciąż przewijają się ludzie w różnym stopniu upojenia. Jeden z gości, po tym jak podobno jeden z malców go ugryzł, wyrzucił kociaka przez okno. Nie było na co czekać, zabraliśmy dwa ocalałe kocięta. Nie są dzikie, lubią ludzi, inne koty, lubią nawet psy.
Biały z czarnymi plamkami Orest jest już gotowy do adopcji. Malutka, czarna Nadia jeszcze przez kilka dni musi brać leki, troszeczkę się pochorowała, ale mamy nadzieję, że za tydzień też będzie już mogła rozpocząć poszukiwania własnego domu.
Oba maluchy mają około 9 tygodni, chociaż Orest jest dużo większy od siostrzyczki, są odrobaczone i raz zaszczepione. Wspaniale byłoby gdyby znalazły wspólny dom, bo bardzo się kochają, ale nawet jeśli trzeba będzie je rozdzielić – najważniejsze, że są bezpieczne i nikt w pijackim widzie nie zrobi im już krzywdy. Jeśli ktoś miałby ochotę adoptować malucha – prosimy o kontakt: ingac@interia.pl