Kolorowe jarmarki ze śmietnika. Dziewczynki w domkach, Krzyś chory

Aktualizacja: 01 listopada 2014

Wszystkie kolorowe dziewczynki z rodziny Jarmarków znalazły już własne domki: Ewunia zamieszkała z nową opiekunką i pięcioletnią koteczką Mają i ma na imię… Lucyna :D Lucynka trafiła do rodziny z trzyletnią dziewczynką, obie panienki wspólnymi siłami roznoszą mieszkanie ku uciesze rodziców ;) Wczoraj własne miejsce na ziemi znalazła także mamusia Krystynka. Adoptowała ją Pani Ola, która pożegnała tydzień temu Violę [']. Mimo rozpaczy Pani Ola postanowiła dać dom i miłość kolejnemu potrzebującemu kotu i wybrała Krystynkę. Oto świeżutkie wieści:

Krystynka szczęśliwie dotarła do domu, całą noc przespała na kanapie, zjadła z apetytem już ze 3 saszetki, pobawiła się myszkami na sznurku, mruczy za każdym razem gdy się ją pogłaszcze i zupełnie olewa moje dwie kotki, które aż kipią z wściekłości, że w domu pojawił się „intruz”. Dziękuję za Krystynkę.

Z całej rodzinki więc własnego domu potrzebuje jeszcze Krzyś. Nie ma chłopak szczęścia – zaraz po wyprowadzce Lucynki na łapce pojawiła się grzybica, a trzy dni temu kociak rozchorował się poważniej. Caliciwiroza zaatakowała przednią lewą i prawą tylną łapeczkę, Krzyś nie mógł w ogóle chodzić, leżał tylko jak szmatka, a nam krajało się serce. Dziś już lepiej, podawane leki pomagają, kulawizna powoli mija, apetycik powrócił. Mamy nadzieję, że to już koniec chorowania. Przecież gdzieś tam czeka na Krzysia jego własny domek, nawet jeśli jeszcze o tym nie wie :)

Aktualizacja: 30 września 2014

Kolorowe maluszki w końcu dały się przekonać do samodzielnego jedzenia, ładnie zniosły też leczenie i kwarantannę w fundacyjnym lokalu, czas był najwyższy aby przeszły do domu tymczasowego i zaczęły na poważnie socjalizację z człowiekiem. Chociaż w naturze i w hodowlach kocięta pozostają z matką aż do ukończenia trzeciego miesiąca życia – nas na to nie stać. Lokal fundacyjny to miejsce odwiedzane przez wolontariuszy dwa razy dziennie, ale mimo to nie ma tam stałej opieki dla kociąt, a bez człowieka takie maluchy szybko dziczeją. Mamusia Krystynka w końcu odetchnęła z ulgą – w końcu nikt nie wisi na niej, nie skacze po głowie, nie usiłuje wyciągnąć z sutków reszteczek mleka. Teraz Krystynka odpoczywa po ciężkim macierzyństwie, to kochana kotusia, bardzo przyjazna i ufna, bez cienia agresji. Jej zdjęcia pokażemy najszybciej jak się da, a na razie – fotki maluszków, już z domu tymczasowego. Jako pierwsza – Ewunia – największa rozrabiara, potem Krzyś-myśliciel, trzecia – troszeczkę jeszcze wycofana Lucynka. Już niedługo maluszki będą gotowe do adopcji :) Dziękujemy za pomoc, dzięki Wam uzbieraliśmy pieniążki na odpchlenie, odrobaczenie i pierwsze szczepienie całej rodziny oraz część na sterylizację dla Krystynki

To jakaś nie kończąca się historia: domowa 5-letnia koteczka. Skąd wiemy, że domowa? Bo jest ufna, bo się przytula, bo nie ma kilku tylnych ząbków. Zostały fachowo usunięte przez lekarza. Czyli ktoś ją musiał do tego lekarza zanieść. Dlaczego jej od razu nie wysterylizowano?..?
Zamiast tego dostała tekturowe pudełko dla siebie i dzieci, postawione przy osiedlowym śmietniku plus kilka rzuconych w nią kamieni – doprawdy idealne warunki dla karmiącej matki i ledwo drepczących kociąt. Szczęście w nieszczęściu, że ktoś ją dokarmiał, ktoś zauważył, ktoś się pochylił nad wychudzoną, nieszczęśliwą koteczką. Nie mamy miejsca dla karmiącej matki ani też nie mamy odpowiednich warunków, ale trudno – przecież nie można było zostawić ich na śmietniku. Koteczka została przywieziona do weterynarza, przegląd przeszła i ona i dzieci – takiej ilości pcheł i wszy nie widzieliśmy już dawno :( Mamusia Krystynka jest chudziutka, czuć każde żebro, widać, że samotna opieka nad dziećmi dała jej się we znaki.
Trzykolorowa Ewunia i szylkretowa Lucynka mają koci katar i posklejane powieki. W najlepszym stanie jest czarny Krzyś, który jednak nie chciał pozować do zdjęcia. Widać, że to synuś mamuni, jest największy z rodzeństwa i najgrubszy, ma też zdrowe oczka. Maluchy mają jakieś 6 tygodni, przechodzą obecnie wraz z mamą kwarantannę, ale już niedługo będą szukać własnych domów, oczywiście Krystynka także, ale dopiero po zabiegu sterylizacji.

Będziemy się starać na bieżąco informować o stanie zdrowia Krystynki i dzieciaków, a Państwa – jak zwykle – prosimy: jeśli ktokolwiek zechciałby pomóc nam w opiece nad kocią rodzinką, bardzo prosimy o najdrobniejszą nawet wpłatę:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
tytułem: Kolorowe jarmarki

lub zakup wirtualnych Kotylionków na naszej aukcji na allegro: http://allegro.pl/show_item.php?item=4631757463

 



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007