Morti i Edi – zostają w dt na stałe! :)
Aktualizacja 26.10.2012: Edi i Morti zostają w domach tymczasowych na stałe :)
…………..
„Chodź, pokażę Ci miejsce, gdzie przychodzą umierać koty…
Chcesz je zobaczyć?
Nie chcę.”
Smutny wiersz, jak ulał pasujący do sytuacji Ediego i Morta, kocich seniorów, których pani odchodzi, choć jest, nieobecna duchem, a ciałem coraz dalej.
10 i 12-letni, zadbane i zdrowe kocurki, o nienagannych kocich manierach, towarzyskie, wychowane z człowiekiem i do człowieka tęskniące. Zawsze ze swoją panią. I tak miały być zawsze razem i póki śmierć nie rozłączy, Edi i Morti i Ona, ich ukochana pani. Ale pani zaczęła odchodzić, są choroby, które trzymają tylko ciało i zabierają umysł. Wymaga całodobowej opieki. Koty zostały same. Mają czas do połowy lipca, by znaleźć nowy kąt do życia. Potem – wyrok – schronisko.
Nie ma nic gorszego dla domowego kota-seniora niż tracić dom w pełni sezonu kociakowego, gdy większość osób myśli o wakacyjnych wyjazdach, gdy koty się porzuca, a jeśli już szuka jakiegoś do adopcji – to słodkiego małego kociaczka. Znaleźć dom dla starszego kota latem – prawdziwy cud. Takie cuda się zdarzają, ale bardzo bardzo rzadko… Kociego seniora trafiającego do schroniska czeka depresja i śmierć. Chyba że zdarzy się cud – szybko znajdzie nowy dobry dom.
Wolontariusze o tym wiedzą. Edi i Morti – jeszcze nie. Ufają człowiekowi. Lgną do siebie i do obcych. Dzielą je 2 lata różnicy. I różnice charakterów. Łączy – wielka kocia przyjaźń i miłość. Jak dwie strony księżyca, dopełniają się – jeden cichy i stateczny, dostojny, drugi gaduła i szałaput o sercu kociaka. Są jak Filemon i Bonifacy, tylko troszkę później.
Szukamy dla nich domu, najchętniej wspólnego. Dobrego domu, ludzi z wielkimi sercami, wiedzących, ile szczęścia mogą dać takie starsze koty. Przed nimi jeszcze kilka dobrych lat życia – koty dożywają do 20. Są zdrowe, nie wyglądają na swój wiek. Oba wykastrowane. Bezbłędnie kuwetkujące. Wiedzące wszystko to, co wiedzieć powinien Prawdziwy Kot. Jeden w „chodliwym” biało-rudym kolorze, drugi o „chodliwym” pochodzeniu – wśród przodków miał kota syjamskiego, po którym odziedziczył psi charakter. Jedyna wada – nie są już słodkimi malutkimi kociaczkami. Nie podrą firanek, nie zrzucą porcelanowej zastawy po prababci, nie będą urządzać wyścigów w nocy po łóżkach i ciałach śpiących opiekunów. Za to będą czekać, aż opiekun wróci z pracy, by mrucząco i miaucząco opowiedzieć, co robiły przez cały dzień i jak bardzo tęskniły…
Edi i Morti
w czasach kultu młodości pokazują
jak piękna i mądra jest dojrzałość
stabilność emocjonalna
i ile warta jest obecność w życiu człowieka – stałych mruczących punktów w przestrzeni.
Bo kot to ciepło i bezwarunkowa nienachalna miłość.
Dom.
kontakt w sprawie adopcji do wolontariusza:
Tatiana
mail: tatianacze@wp.pl