Niuniek z Sokolnik – leczymy
Już od kilku lat, w miarę naszych możliwości, opiekujemy się grupą kotów w Sokolnikach k/Łodzi. W skrócie nazywamy je kotami „po pogorzelisku” bo w takich nieciekawych okolicznościach zaczęła się nasza „znajomość” z nimi. Warunki, jakie te koty mają, są powiedzmy średnie, ale wszystkie są wysterylizowanie, w miarę nakarmione i jak się coś złego dzieje jesteśmy wzywane na pomoc.
Tym razem pomocy potrzebował Niuniek, chyba jeden z najstarszych kotów w tej gromadce. Państwa zaniepokoił baaardzo paskudny świerzb w uszach i ich ogromna bolesność oraz „coś z zębami” Niuniek został więc w ostatni piątek (24.08) zapakowany i przywieziony do Łodzi do zaprzyjaźnionej lecznicy. Okazało się, że oprócz świerzbu, w jednym uchu kot ma guza, a to co się dzieje w jego buzi to po prostu jedna wielka katastrofa – kamień, stan zapalny i paskudne narośla na dziąsłach.
Guz został usunięty, w pyszczku remont kapitalny – wszystkie zębiska wyrwane – zostały tylko kły. Po dwóch dniach pobytu w lecznicy Niuniek trafił do naszego hoteliku, gdzie pod troskliwą opieką Ewy przez co najmniej 10 dni będzie dochodził do pełni zdrowia – antybiotyk + codzienne czyszczenie uszu. Nie jest to pewnie to co tygrysy lubią najbardziej, ale cóż… nie ma lekko, niedoleczonego nie oddamy!
Oprócz leczenia Niuńka całe stadko – 8 kotów dorosłych i 3 podrostki podrzucone w tym roku, zostało odrobaczone.
Niuniek może urodą nie grzeszy, ale jest przemiłym kocurkiem, nawet klatkę barankuje