Po kota do Brzezin czyli „Azylek” z gnijącą łapą
26.02.2010
Czasem z bezsilności nie możesz już nawet krzyczeć
czasem, gdy ból staje się nie do zniesienia przestajesz myśleć
i tylko wewnętrzny głos, który mówi – żyj, dudniący w uszach, jak mantra
coś lub ktoś każe przebierać trzema nogami i otwierać bezgłośnie usta
i nie wiesz czemu, nie wiesz po co, ale trzymasz się tego jednego słowa
bezwiednie łapiesz powietrze i nie pozwalasz sercu stanąć na zawsze…
Zwyczajny, niezwyczajny bury chłopczyk
ilez musiał wycierpieć
ile dni, godzin, minut, sekund bólu
ile kroków by pokonać lęk
strach
samotność
Przyszedł po pomoc, choć teoretycznie nie powinno go już być, ale jednak, ten silny głos, chęć życia, COŚ sprawiło, że dał radę i daje nadal.
Kiedy go zobaczyłyśmy to zaparło dech, ból, cierpienie odebrało mowę…