Pyza na polskich dróżkach – już w domu :)
Aktualizacja: 06.10.2014
Pyza w sobotę znalazła domek, który zobowiązał się do przeprowadzenia wszystkich działań profilaktycznych, czyli odrobaczenia i szczepień, oczywiście potem także sterylizacji. Malutka zamieszkała z rocznym kocim kolegą Rysiem, którego – mamy nadzieję – oszczędzi i nie zamęczy w zabawie.
Aktualizacja: 29 września 2014
Jako że Pyzunia zapadła w serce bardzo, bardzo wielu ludziom – spieszymy donieść co u malutkiej. Pyza nauczyła się już samodzielnie jeść nie tylko mleczko, ale i mięsko. Dziś została pierwszy raz odrobaczona. Oczka jeszcze odrobinkę łzawią, ale nie ma porównania. Zresztą, co tu gadać – sami zobaczcie :) Wszystko dzięki Wam, dziękujemy w imieniu Pyzy
Pyza ma 4 tygodnie. Pyza znalazła się sama na łódzkiej ulicy. Pyza miała szczęście, że ktoś ją zauważył, maleńką biało-niebieską kupkę skuloną pod drzewem. Bo Pyza nie płakała, nie miauczała, nie miała na to siły. Pyza jest chora i walczy o życie.
Nie dowiemy się, skąd Pyza wzięła się samiuteńka na ulicy, ale inne wytłumaczenie niż „człowiek” nie przychodzi nam do głowy. Bo Pyza nie jest dzika, jest oswojonym, lgnącym do człowieka kociątkiem, nie boi się też innych kotów ani nawet psa – to niemożliwe, żeby była dzieckiem dzikiej kotki. Nie wiemy też ile czasu spędziła na ulicy, ale z pewnością niewiele – sama ledwo potrafi jeść, podziubie troszeczkę musu dla kocich niemowląt, trzeba pilnować, dokarmiać. Z drugiej strony stan jej zdrowia przywodzi na myśl długotrwałe zaniedbanie – opuchnięte, czerwone spojówki, jedno oczko ledwo daje się rozkleić, z noska też leci ropna wydzielina. Naprawdę nie wiemy, co o tym sądzić, być może ze względu na swoje wyjątkowe biało-niebieskie umaszczenie była przeznaczona do sprzedaży, a kiedy zachorowała stwierdzono, że koszty leczenia przewyższą ewentualny zysk i pozostawiono to maleństwo na pastwę losu?..?
Na szczęście Pyzunia jest już w domu tymczasowym, będziemy się starać ze wszystkich sił, aby wyzdrowiała, choć przy takim maleństwie wszystko może się zdarzyć. Ze swojej strony zapewnimy malutkiej tyle opieki i miłości, ile tylko się da, nasi lekarze weterynarii także, potrzebujemy jednak pomocy finansowej – mleko dla kociąt, specjalne musy do jedzenia, antybiotyki, podkłady (Pyza robi brzydką, zieloną kupkę), płyny do czyszczenia ubrudzonej ropą buzi – wszystko to kosztuje niemałe pieniądze :(
Jeśli ktokolwiek zechciałby pomóc Pyzuni, bardzo prosimy o najdrobniejszą nawet wpłatę:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
tytułem: Pyza
lub kupując wirtualne Kotylionki na naszej aukcji na Allegro: http://allegro.pl/show_item.php?item=4624241603
Dziękujemy!