Tosia – odeszła… do zobaczenia maleńka w lepszym świecie [']
Mamy na stałe pod swoją opieką kilka punktów karmień – zaopatrujemy w karmę i leczymy koty wolnożyjące w kilku punktach w Łodzi i Sokolnikach.W każdym z tych punktów żyje od kilku do kilkunastu kotów – dbają o nie osoby o wielkim sercu, które codziennie ofiarnie karmią dochodzące koty i dbają o to, by te nie rozmnażały się, zima nie marzły, latem nie cierpiały z powodu upałów. Kilka dni temu, opiekująca się jednym z takich punktów Pani Krystyna, zadzwoniła prosząc o pomoc dla jednej z jej podopiecznych, koteczki Tosi, która zaczęła słaniać się na nogach. Dzięki Anetce, która odebrała koteczkę i zawiozła do naszych niezastąpionych Pań Doktor, pomoc nadeszła bardzo szybko. W lecznicy jednak okazało się, ze Tosieńka, jako leciwa już, kilkunastoletnia koteczka jest tak na prawdę w stanie agonalnym :( Temperatura 33, silne odwodnienie, specyficzny zapach mocznika. Wyniki badań potwierdziły tylko to, czego wszyscy się obawialiśmy – Tosieńce trzeba było pomóc odejść godnie. Dziękujemy wszystkim, którzy pomogli Tosi, dziękujemy za to, ze nie musiała samotnie umierać pod krzakiem, że dane jej było ostatnie chwile spędzić w spokoju i odejść godnie, bez bólu, cierpienia. Prosimy też wszystkich opiekunów kotów wolno żyjących – reagujcie od razu jak tylko coś Was zaniepokoi, czasem pomoc nadchodzi zbyt późno…
Tosieńko, zostaniesz na zawsze w naszych sercach [']