Luty, 2013

Czarne maluszki – wszystkie w swoich domach!

W sobotę pod naszą opiekę trafiło 5 czarnych małych istotek. Czekają na dom w naszej zaprzyjaźnionej lecznicy.

Zainteresowanych adopcją, prosimy o kontakt z lecznicą pod nr tel.: 42 650-00-74

Rzepka w domu !!!

Aktualizacja: 10.02.2013 r.

Rzepka w sobotę pojechała do swojego nowego domu. Nowych opiekunów urzekł jej spokojny charakter i nieodparty urok.
Powodzenia Rzepko!

Aktualizacja: 8.02.2013 r.

Rzepka czuje się chyba lepiej i lepiej też wygląda. Częściej się bawi i te oczka jakby mniej smutne. Apetyt oczywiście wciąż dopisuje;)
Doszły nas słuchy, że jutro być może nadejdzie Ten dzień:)
Prosimy zatem o trzymanie kciuków:)

Aktualizacja: 5.02.2013 r.

Rzepka nadal mieszka w lecznicy i jest pod stałą obserwacją. Zaczęła się troszkę bawić, co bardzo nas ucieszyło. Jednak wciąż jest bardzo spokojna i wyciszona. Ożywia się, gdy poczuje zapach kurczaka, wtedy już nic ją nie interesuje – tylko miska. Tak więc Rzepka apetyt ma ogromny i musimy ją kontrolować, bo potrafi zjeść bardzo dużo, co skutkuje bolącym brzuszkiem i złym samopoczuciem.
Rzepka przybrała już nawet trochę na wadze, ale wciąż jest bardzo drobniutka jak na swój wiek. I pewnie już zawsze będzie mniejsza od swoich rówieśników. Ale nie odbiera jej to uroku. Rzepka wciąż rozkochuje w sobie wszystkich swoją rozkoszną minką:)

********************

Rzepka ma skończone pół roku, a wygląda jak kociak 3 miesięczny…
Trafiła pod naszą opiekę bardzo zaniedbana i niedożywiona, za to bardzo zarobaczona…
Jej klapnięte uszka od razu rzucają się w oczy – jest to prawdopodobnie skutek braku wapnia w organizmie. Ma też lekki koci katar i niewielkie zmiany grzybiczne na nosku. Ale to co martwi nas najbardziej – to, że Rzepka jest smutna i osowiała, a to niedobry znak… Na szczęście apetyt dopisuje (odpukać), co bardzo nas cieszy. Gotowany kurczak jest jej ulubionym daniem – pochłania go  w mgnieniu oka:)
Niestety winki krwi nie są zadowalające, dlatego Mała Rzepka wymaga leczenia, odpowiedniej karmy i opieki weterynaryjnej. Przebywa teraz w lecznicowym szpitaliku, gdzie taką opiekę ma, a Panie Doktor mają na Małą oko.
Rzepka jest niesamowicie rozkosznym stworzeniem i nie sposób się w niej nie zakochać. Jest bardzo przyjaźnie nastawiona do świata – do ludzi, do kotów. Ciągle tylko wypatruje jakiegoś człowieka, bo uwielbia być przytulana i widać, że dobrze się czuje wzięta na ręce czy na kolana. Patrzy tylko na nas swoimi smutnymi oczyskami… Mamy nadzieję, że będziemy potrafili jej pomóc, że wyniki krwi się poprawią, a rzepka przestanie być smutna i osowiała…
Jest taka mała i bezbronna, ma tylko nas i w nas cała jej nadzieja…
Walcz Rzepko!

Jeśli chcieliby Państwo wesprzeć leczenie Małej Rzepki prosimy o bezpośrednie wpłaty na nasze konto w Vivie!

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
Z dopiskiem: dla Rzepki

lub zakup wirtualnych cegiełek za pośrednictwem serwisu Allegro: http://allegro.pl/show_item.php?item=2988248798

Osoby zainteresowane przyszłą adopcją Rzepki prosimy o kontakt z lecznicą: 42 – 650-00-74

Adoptusie. Adolfinka – zwariowana pannica już w domu!

Adolfinka imię: Adolfinka
wiek: ok. 6 m-cy
płeć: kotka

Adolfinka jest młodą ok. 6 miesięczną kociczką. Z początku bardzo nieufna w stosunku do człowieka, teraz robi ogromne postępy. Jest jeszcze trochę bojaźliwa, ale wzięta na ręce i głaskana, zaczyna mruczeć i ubijać łapkami. czytaj całość

Kocie sieroty z Kołobrzegu

„Umrzeć – tego nie robi się kotu…” – pisała noblistka.
Ale pani Lucyna z ulicy Łopuskiego umarła i zostawiła aż siedem kotek…
Tydzień przed śmiercią, jakby przeczuwając kres życia, 89-letnia pani Lucyna chciała uśpić zwierzęta, którymi się opiekowała. Znana była od lat z wrażliwego serca dla porzuconych lub rannych psów, kotów, ptaków i taka decyzja nie była bynajmniej jej wygodnictwem, lecz wyrazem braku wiary w dobry los zwierząt po jej śmierci. Weterynarz odmówił, nie wolno mu usypiać zdrowych zwierząt.
Krótko po tym, nieprzytomną panią Lucynę odnaleźli po wyważeniu drzwi strażacy, zaalarmowani przez jej syna, który nie mógł dostać się do mieszkania matki. Nie odzyskała już zdrowia po wylewie i dwa dni temu zmarła.
Zostały kotki. Co się z nimi stanie? Dwa wzięła do siebie inna wrażliwa sąsiadka. Dwa kolejne przygarnął tymczasowo… weterynarz. Pozostałe trafiły do schroniska.
Jaki będzie ich dalszy los, zależy także od naszych Czytelników.
To są wysterylizowane, czyste, dobrze wychowane, przyzwyczajone do człowieka  kotki. Jak się dowiadujemy, są teraz przestraszone, ale wystarczy poświęcenie im kilku minut uwagi i ciepła a nabierają ufności.
Pod tym numerem telefonu można uzyskać dokładne informacje i ustalić kwestię adopcji: 728 842 652.
Umrzeć – tego nie robi się siedmiu kotom…

Basię [*] zabrał FIP…

Aktualizacja: 5.01.2013 r.

Basia odeszła za Tęczowy Most…
Jedynym pocieszeniem dla nas opiekunów jest to, że Basia nie zdążyła cierpieć. FIP to zdradliwy wirus, który wiele dni lub tygodni potrafi dawać objawy innych chorób, które w nastepstwie są leczone. Wirus u Basi rozwinął się bardzo szybko. W sobotę do późnego wieczora bawiła się z drugim kotem, biegała z myszkami i piłeczkami, dużo zjadła. Następnego ranka Basia była osowiała, nieobencna bez apetytu. W lecznicy okazało się, że Basia ma prawie 40 stopni gorączki a płyn pobrany z jamy brzusznej jedynie potwierdził obawy pani doktor. Wszyscy byliśmy zaskoczeni. Do tej pory ciężko mi uwierzyć, że Basi już nie ma, to wszystko tak nagle i szybko się wydarzyło. Mieliśmy być domem tymczasowym i znaleźć Basi najwspanialszy dom stały, tymczasem staliśmy się  jedynym domem jaki zdołała Basia poznać. Los chciał, że przez chwilę była naszym członkiem rodziny, przez chwilę była nasza, nie była bezdomna, nie była anonimowa po prostu była nasza i w sercach zawsze będzie nasza. Maleńka usnęła tak jak Fibi, na moich rękach, to takie niesprawiedliwe… i znów nie tak mialo być…

Basia

********************

czytaj całość



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007