Luty, 2013

Dzikuski na Kozinach – pierwsze koty za płoty!

Aktualizacja: 24.02.2013 r.

Dziś drugi dzień akcji sterylizacji dzikusków na Kozinach. Kolejne kociambry pojechały do lecznicy, dwa wysterylizowane i wzmocnione wróciły na wolność. Ucieszone, wygrzane ale nadal przestraszone naszymi dziwnymi działaniami pobiegły do swoich znanych kryjówek. Mam nadzieje, że teraz będą cieszyły się lepszym zdrowiem i długim życiem:)

Poniżej kilka zdjęć z dzisiejszej wyprawy. Serdecznie podziękowania dla Madzi i Marcina, którzy pomagali w łapaniu i transporcie, a także dla Pań Doktor, które zajęły się dzikuskami:)

 

Pewna młoda karmicielka poprosiła nas o pomoc przy wolnożyjących kotach mieszkających na Kozinach – przy ulicy Srebrzyńskiej. Kotki mają tam dość dużo zakamarków do chowania się, oraz dużo przychylnych mieszkańców, którzy je karmią. Kotylion zdecydował pomóc przy wyłapaniu kotów i przeprowadzeniu zabiegów sterylizacji dla dzikusków. Dziś rozpoczęła się pierwsza część akcji – do naszej zaprzyjaźnionej lecznicy pojechały dwa kociambry. Spędzą tam kilka dni, zostaną poddane zabiegom sterylizacji i trochę się ugrzeją:))

Niestety zabiegi weterynaryjne sporo nas kosztują, a w naszej skarbonce jak zwykle się nie przelewa … Jeśli ktoś Państwa zechciałby dorzucić chociaż kilka grosików, my i kociambry będziemy wdzięczni:)

Na wszelki wypadek podajemy numer konta:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa

Norbi [']

Aktualizacja: 23.02.2013 r.

Trzy dni w domu tymczasowym, a właściwie w domu stałym u Grażynki.
Norbi zmarł w lecznicy. Zatrzymało się serce. Ciężko…
Dziękujemy Wszystkim za wsparcie i kibicowanie czarnulkowi.
Niestety nie zawsze się udaje, choć zrobiono wszystko, co było możliwe, by go ratować.

Norbi

Aktualizacja: 19.02.2013 r.

Dziś wielki dzień Norbiego :) Wraz z zapasem leków i teczką dokumentacji leczenia pojechał w Polskę – do domu tymczasowego. Przed nim jeszcze długie leczenie…
Tymczasem fotorelacja z przygotowań do podróży:

Aktualizacja: 18.02.2013 r.

Samopoczucie Norbiego jest chyba dużo lepsze – chłopak bardzo się rozgadał i zaczyna wybrzydzać;) Już nie rzuca się na jedzenie, tak jak na początku i czeka na ulubione kąski:)
Niestety wciąż dostaje leki na stawy i przeciwzapalne, bo chodzenie sprawia mu ból.

Dobra wiadomość jest taka, że Norbi jedzie jutro do domu tymczasowego, który śledzi jego losy od samego początku.
Norbi nadal pozostaje pod opieką KOTYliona, dlatego będziemy wdzięczni za każdy grosik wsparcia, bo przed Norbim jeszcze długa droga do wyzdrowienia.

Aktualizacja: 12.02.2013 r.

Norbi był na konsultacji u kociego ortopedy. Przy okazji zrobiono mu kontrolne badania krwi. Niestety – nie mamy dobrych wieści – wyniki krwi Norbiego są złe, świadczą o bardzo poważnym wyniszczeniu organizmu, stawy też są pozmieniane i stan kości słabiutki :( Pan Dr załamywał ręce i kręcił głową… Operacja nie wchodzi w grę, bo niewiele możnaby nią poprawić. W tej chwili – jedynie od Norbiego i siły jego organizmu zależy, czy mu się uda. To będzie proces bardzo długi, pan dr nie umiał przewidzieć – z jakim zakończeniem :(
Jakby na przekór tym złym wieściom – Norbi nadal ma apetyt i – choć jest bardzo wychudzony i słaby – nie wydaje sie by źle się czuł czy miał zamiar odpuścić ;)
My tez nie odpuszczamy. Mamy nadzieję, że wyniki krwi i stan kości i stawów Norbiego – to efekt długotrwałego niejedzenia i ogólnego wycieńczenia organizmu. Wierzymy, że powolutku, krok po kroczku – będzie się poprawiać.

Aktualizacja: 6.02.2013 r.

Norbi jest pod naszą opieką już prawie 3 tygodnie i jego stan powoli się poprawia. Z niespełna 1,5 kg kociego nieszczęścia – zrobił się bardzo chudy – choć już ponad 3-kilogramowy kocurek, który zagaduje ludzi, łasi się i ma apetyt za trzech ;) Bardzo nas to cieszy, bo świadczy o coraz lepszym samopoczuciu Norbiego.
Niestety – Norbi ma ogromny problem z chodzeniem :(  Unika chodzenia, ewidentnie sprawia mu ono ból. Na lekach przeciwbólowych jakoś funkcjonuje, ale chodzi ostrożnie, na sztywnych łapkach – jakby się bał, że za chwilkę się połamie… Bardzo się martwimy o łapki i kręgosłup Norbiego. To mogą być zaniki mięśni spowodowane wychudzeniem, ale może też być jakiś uraz…
Musimy to sprawdzić by wdrożyć odpowiednie leczenie – przed Norbim zatem – kolejne RTG, wizyta u specjalisty ortopedy, i być może konieczna rehabilitacja.
Wiemy, że warto, bo dzięki temu Norbi może odzyskać pełną sprawnośc i uwolnić sie od bólu. I może zacząć żyć od nowa.

Dziękujemy Państwu za dotychczasowe wsparcie i bardzo prosimy o dalszą pomoc.

czytaj całość

Podopieczni Pani Ireny

Oto kolejna historia osoby o wielkim sercu, która wkłada wiele pracy i wysiłku w opiekę nad swoimi podopiecznymi. Tym razem jest nią Pani Irena, która dokarmia koty na działkach w podłódzkim Romanowie. Na terenie swojej działki pani Irena  ma na stałe cztery koty: Kinię, Czarnobiałą, Bratanka i Głuchego, jednak w okresie jesienno-zimowo-wiosennym gromadka stołowników powiększa się do liczby kilkunastu zwierzaków bytujących na okolicznych działkach, w czasie ostrych mrozów dochodząc nawet do dwudziestki. Nasza wolontariuszka towarzyszyła pani Irenie i jej mężowi w zimowej wyprawie na działki.

czytaj całość

Przystojny Agent już w domu :)

IMG_1170am imię: Agent
wiek: ok. 2 lat
płeć: kot

Srebrzysty tygrys z białymi znaczeniami i intensywnie zielonymi oczami – przystojniacha jakich mało. Młody, około dwuletni. Do niedawna mieszkał w jednej z podłódzkich małych miejscowości. czytaj całość

Karolinka. Walcząca ze strachem.

Karolinka

Karolinka trafiła do Kotyliona razem z Adolfinką. Te koteczki są bardzo do siebie podobne – obie przerażone, obie boją się człowieka. Gdybym nie brała Karolci podstępnie na ręce i nie słyszała jak pięknie mruczy, sądziłabym że mała jest totalnym dzikuskiem.

Karolcia zamieszkała w domu tymczasowym, by dojść do siebie po zabiegu sterylizacji, zwiększyć odporność na szalejące w około choroby, ale przede wszystkim nauczyć się żyć z ludźmi i popracować nad swoim strachem.

Już niedługo zaczniemy szukać dla niej domku:)

Silverek w swoim domu !!!

Aktualizacja: 19.02.2013 r.

Silverek już prawie 2 miesiące mieszka w swoim nowym domku. Miewa się bardzo dobrze. Widać, że jest szczęśliwy. Rozrabia, jak rozrabiał – czyli nic się nie zmieniło:) Ale bywa przy tym taki rozkoszny, że wszystko jest mu wybaczane:) czytaj całość

Żegnaj Kajtusiu [*]

Aktualizacja: 18.02.2013 r.

Kajtuś odszedł za Tęczowy Most…
Kolejną małą, bezbronną istotkę zabrał podstępny FIP…
Żegnaj Maluszku, byłeś bardzo dzielny… czytaj całość

Milusia – porzucona – na Dzień Kota w swoim domu!

Aktualizacja 17.02.2013 r. -  kotka Milusia MA DOM :)

„Bardzo dziękujemy naszym miłym sąsiadkom pani Eli i pani Ewie za dołożenie się do sterylizacji :)
Wspaniałym paniom weterynarz z lecznicy na Pojezierskiej
Dziękujemy za troskliwą i fachową opiekę nad kicią :)
Wszystkim dziękujemy za pomoc w szukaniu domu dla Milusi :)”

czytaj całość

Światowy Dzień Kota 2013!

17 lutego na całym świecie mali i duzi świętują Dzień Kota!

Z tej okazji życzymy wszystkim kocurom i koteczkom miseczek pełnych łakoci, miękkich kolan do leżenia, cierpliwych rąk do głaskania:), myszek do zabawy lub polowania, ale przede  wszystkim najlepszych na świecie, wspaniałych domków – do końca kociego życia, na zawsze:)

gif kotki

 

Kicia o stu imionach w swoim domu

Aktualizacja: 14.02.2013 r. – Walentynki!

Malutka Księżniczka Apsik pojechała wczoraj do swojego domku. Zamieszka w domu wychodzącym, razem z panią Klaudią i panem Piotrem. Młodzi już dawno marzyli o koteczce, a właśnie zbliżające się Walentynki skłoniły pana Piotra by odnaleźć malutką Księżniczkę Apsik. Mała zajęta zabawą w ogóle nie zauważyła, że jej nowy domek przyjechał ją zabrać. Stawiała opór, przed włożeniem jej do koszyka, bo przecież zabawa piórkami trwa, a ona ani myślała ją przerywać.
Dziś czekamy na wieści z nowego domku, mamy nadzieję, że mała będzie tam szczęśliwa:)

Aktualizacja: 07.02.2013 r.
dzień dobry!!
przesyłamy aktualności z kawalerki (tymczasowego kociego domku). Ćwikiełka, zwana także Księżniczką Apsik, a niekiedy Diablicą miewa się bardzo dobrze. Humor i samopoczucie dopisują – niestety mimo ciągłego podawania antybiotyku i witamin mała nieustannie kicha. Mimo to apetyt dopisuje, a chęci do zabawy nie brakuje. Nawet koci rezydenci nie nadążają wzrokiem za małą Diablicą;-)

powoli rozglądamy się za dobrym domkiem – i tu uwaga – DOMKIEM NA CAŁE KOCIE ŻYCIE!! to warunek konieczny adopcji. mamy nadzieję, że do czasu spotkania z nową rodziną Ćwikiełki Diablicy wszystkie choroby uda nam się całkowicie przegonić. No i wreszcie mała dostanie swoje własne imię – jedno jedyne najwłaściwsze:)

Joga Cat  WP_000040 WP_000037

 

Dziś do domu tymczasowego do Ani i Marcina pojechała słodka maleńka kotunia – o stu imionach i o cudownym charakterze.
Nazywana w lecznicy Ćwikiełką – na przekór umaszczeniu:) , Fasolką – z racji swojego wyginania się w strączek na widok człowieka i wyciągania do niego łapek, czy wreszcie – Malinką – z powodu naprawdę słodkiego charakteru – w lecznicy, w której przebywała na leczeniu stawała się coraz smutniejsza. Dziś pojechała do domku tymczasowego. Leczymy koci katar, bo dziewczynka się rozkichała na całego, ale mamy nadzieję, że domowe warunki i niemal stała bliskość człowieka, którego kotunia wielbi i kocha – sprawią, że leczenie będzie szybciutkie i skuteczne. Za chwilkę – to słodkie, mruczące przy każdym dotknięciu kocie dziecko będzie szukało kochającego i troskliwego domu stałego.

Jeśli chcieliby Państwo wspomóc leczenie kici – prosimy o wpłaty – będziemy wdzięczni za każdy datek.

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
Z dopiskiem: Ćwikiełka
Jeśli zaś kicia skradła komuś serce – w sprawie adopcji można sie kontaktować z Anetą ;) anetylak@yahoo.com

Ludwik [*] odszedł za Tęczowy Most

Aktualizacja: 13.02.2013 r.

Nie tak miało być :(   Miało być  tylko lepiej… ba, przecież było lepiej,  poprawiły się wyniki, Ludwik zaczął jeść,  przytył.  Już myślałyśmy o szukaniu  najlepszego  domku na świecie, bo taki mu się należał. Ludwiś miał dopiero  2 lata, czyli przed nim było jeszcze wiele lat kociego życia. Niestety stało się coś, czego w ogóle nie brałyśmy pod uwagę, wszystko wróciło ze zdwojoną siłą, nie udało się kotusia uratować .

Wszystkim  za wsparcie zarówno finansowe jak i duchowe – Bardzo, Bardzo Dziękujemy.

Ludwik

Aktualizacja 21.01.2013 r.

Ludwiś zdrowieje :)

Po kolejnych badaniach krwi wyniki wątrobowe wyszły już nie takie przerażające, jeszcze są podniesione ale przecież organizm się tak z dnia na dzień nie naprawi.  Jeszcze jest anemia, ale już mniejsza, teraz największym problemem jest poważny stan zapalny w pyszczku, ale temu też poradzimy. Chłopak dostał już celowany antybiotyk i czekamy na efekty, przytył trochę, to już nie sama skóra i kości – organizm się powoli odbudowuje.

Jednym słowem – droga do nowego domu coraz krótsza.

Bardzo dziękujemy za wpłaty na Allegro, to dzięki nim Ludwik ma zapewniona opiekę weterynaryjną na najwyższym poziomie

Nie wiemy jak naprawdę ma na imię :( Ludwikiem został na potrzeby lecznicy do której w kiepskim stanie przywiozła go karmicielka. Historii jego krótkiego, góra dwuletniego życia też nie poznamy, możemy się tylko domyślać, że jest taka jak wielu porzuconych kotów…   bo Ludwik jest na 1000 % kotem domowym. Został nawet wykastrowany, ale widać znudził się właścicielom i wylądował na ulicy. Na jednym z osiedli znalazł ‘’stołówkę’’ i dzielnie się meldował na każde karmienie, trwało to kilka miesięcy aż któregoś dnia Ludwik się nie pojawił, ta nieobecność trwała jakieś 3 tygodnie. Nie wiadomo co się z nim działo przez ten czas, podejrzewamy tylko że, może został gdzieś zamknięty. W każdym bądź razie, Ludwik wrócił w strasznym stanie, był bardzo wychudzony, sama skóra i kości. Karmicielka nie zostawiła kota w potrzebie i postanowiła szukać pomocy w fundacji .Tym sposobem Ludwik znalazł się pod naszą opieką. Po obejrzeniu przez lekarzy i wykonaniu szeregu badań okazało się że, Ludwiś ma chorą wątrobę. W chwili obecnej kotek jest leczony, coraz lepiej wygląda, ale wiadomo że wątroba nie zregeneruje się za pstryknięciem palca i jego rekonwalescencja będzie jeszcze długo trwała i będzie kosztowna.

Oprócz kasy na leczenie Ludwisiowi bardzo przydałby się kochający domek, w którym na pewno szybciej wróciłby do całkowitego wyzdrowienia. W tej chwili mieszka w suszarni, miejscu mało miłym i przytulnym, ale chociaż bezpiecznym z pełna miską.

Bardzo Państwa prosimy o pomoc finansową. Pełna sakiewka pozwoli na porządne leczenie chłopka, co otworzy mu drogę do nowego, dobrego domu.

Ewentualne wpłaty prosimy kierować na nasze subkonto:
konto do wpłat - UWAGA!!! Zmiana numeru rachunku!!!
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
Z dopiskiem Ludwik z suszarni

lub zakup cegiełek na naszej aukcji: http://allegro.pl/show_item.php?item=2941471972

Dziękujemy!

 

Mały Staś, którego nikt nie widział…w DOMU!!!

Telefon z lecznicy: jest domek dla Stasia.  Z baaardzo miłymi ludźmi, którzy wcześniej adoptowali od nas Andrzejka, jednego z Fajnych Chłopaków. http://kotylion.pl/andrzejek-pozdrawia-ze-swojego-domu/

Więc Stasio nie będzie sam. Państwo przyjeżdżają do nas, oglądają Staśka, zapada decyzja o adopcji. Pojechał. Od wczoraj mieszka w nowym domku. Trochę nam markotno, w końcu mieszkał z nami 4 miesiące. Ale na tym polega dom tymczasowy – zwalnia się miejscówka dla kolejnego potrzebującego.

Trzymaj się, mój ukochany mikrokotku. Zrobiliśmy dla Ciebie co mogliśmy, teraz masz nową rodzinę :)

 

Aktualizacja: 21.01.2013

Staś w dalszym ciągu czeka na dom :( nie pyta o niego nikt… Mały jest tak zabawowy, że nasz najstarszy kot ma już go dość :) ile można bowiem znosić wskakiwanie na plecy i rzucanie myszką prosto w nos?

Stasio chyba się troszkę podziębił, bo zdarza mu się strzelić salwą kichania. Ale z noska nic nie leci, więc bierze tylko lek na podniesienie odporności. Już niedługo drugie szczepienie

 

Aktualizacja: 14.01.2013

Dostaliśmy pierwszy mail w sprawie adopcji Stasia. Wszystko wydawało się idealnie. Z jednym małym „ale”: Staś byłby jedynym zwierzęciem w domu. A to unieszczęśliwiłoby i ludzi (rozrabianie) i jego samego. Tak więc uzupełniamy informacje o Stasiu: wyłącznie do domu z innym kotem lub przyjaznym psiakiem!

Aktualizacja: 04.01.2013

Długo nas nie było. Czekaliśmy na reakcję Stasiowego organizmu, najpierw po odstawieniu leków, potem po pierwszej w życiu szczepionce, nie chcieliśmy zapeszyć. Ale od szczepienia minął już tydzień, a Staś wesolutki jak skowronek. Więc trzeba już naprawdę zastanowić się nad własnym domkiem!

Przypomnijmy: Staś został znaleziony na ulicy rankiem w czasie pierwszych tej zimy mrozów. Leżał tuż przy krawężniku, ludzie przechodzili obok, nikt nie widział kociaka, który najprawdopodobniej wyszedł z kryjówki, stawiając wszystko na jedną kartę: albo ktoś się zlituje i udzieli mu pomocy albo czas umierać… Marta się zlitowała, Staś trafił do lecznicy weterynaryjnej, a stamtąd prosto do naszego domu tymczasowego. Dwa miesiące walczyliśmy o jego życie: dostawał dziesiątki zastrzyków i kroplówek, łykał tabletki, kilkukrotnie zmieniany był antybiotyk, zrobiliśmy rtg i testy na różne choroby wirusowe, konsultowaliśmy go w różnych lecznicach – nic nie pomagało. Miał ciężkie zapalenie płuc, dusił się, nie mógł oddychać. Na szczęście jadł. W końcu „zaskoczył” i zaczął pomalutku zdrowieć. Po chorobie zostały mu zrosty w układzie oddechowym, więc Stasio często chrapie i ciężko oddycha, czasem słychać jak mu „stuka” w nosku, ale to w niczym kociakowi nie przeszkadza. Jest drobniutki jak na swój wiek, ma w tej chwili prawie 6 miesięcy. Futerko jeszcze zniszczone lekami, ale powoli nabiera puszystości. Został już raz zaszczepiony, ma książeczkę zdrowia ze wszystkimi wpisami, jest pod stałą opieką weterynaryjną.

Stasiek kocha towarzystwo. Od momentu kiedy z nami zamieszkał – nigdy nie przebywał całkiem sam – a to kota można pogonić, a to psu skoczyć na głowę, a to śpiącej pańci… też skoczyć na głowę ;) bo Staś to rozrabiaka jakich mało! chyba nadrabia te miesiące, kiedy był zbyt słaby, żeby się bawić, biegać i psocić.

Szuka własnego domu, któremu nie będzie przeszkadzało chrapanie i furczenie w nosku. Bo to przecież nie umniejsza Staśkowego wdzięku i miłości, którą kocha człowieka bardzo, bardzo! i psy kocha! i inne koty! Stasio kocha cały świat!

Jeśli chciałbyś dać dom Stasiowi – proszę o kontakt: ingac@interia.pl

S6 S5 s4

S3 s2 S1

czytaj całość



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007