Lipiec, 2013

Apel – szukamy miejsc dla kilku kotów „dzikusków”!

Są w Łodzi miejsca wyjątkowo nieprzyjazne kotom piwnicznym. Takie, gdzie rzuca się w nie kamieniami, szczuje psami, miejsca gdzie „dzikuski” mają trudne życie, krótkie życie, i jeszcze trudniejszą śmierć. Gdzie nieliczne osoby wrażliwe na krzywdę zwierząt, dokarmiające po cichu koty, spotykają się z atakami słownymi i fizycznymi. Standardowo sterylizujemy „dzikuski” i wypuszczamy w miejsce, gdzie żyły do tej pory. Bo to są koty wolno żyjące. Nie odnajdą się w domu ani w schronisku. Co, gdy miejsce ich bytowania jest wyjątkowo nieprzyjazne a koty są zabijane?

I tu nasz apel do Was wszystkich czytających te słowa – Jeśli znacie miejsce, w Łodzi lub okolicy, piwnicę lub gospodarstwo, lub stajnię, gotowe przyjąć wykastrowane koty „dzikuski” do przysłowiowego łapania myszy w zamian za dokarmianie i miejsce w piwnicy lub szopie – dajcie nam znać! W tej chwili mamy kilka takich kotów, z którymi nie wiemy, co zrobić – potrzebują tylko piwnicy i przyzwolenia na życie obok człowieka.

Prosimy – udostępniajcie nasz apel!

Osierocone kociaki działkowe

Trzy kociaki z rąbieńskich działek w ciągu swojego krótkiego życia, (mają około 5-6 tygodni), przeżyły bardzo wiele. Urodziły się na działkach, ich dzieciństwo z początku wydawało się sielskie i szczęśliwe, miały swoją mamę- kotkę, która troskliwie opiekowała się kociętami. Sielanka skończyła się, kiedy kotka zniknęła. Kociaki swoim donośnym piskiem zaalarmowały działkowiczów, którzy starali się je dokarmiać, jednak miejsce, w którym przebywały, czyli przestrzeń pod domkiem działkowym, nie gwarantowało im bezpieczeństwa. Kociaki udało się złapać, obecnie przebywają w jednej z zaprzyjaźnionych lecznic. Na szczęście jedzą samodzielnie, mają olbrzymi apetyt, bawią się nieustannie, psocą, dwa z nich nauczyły się nawet wydostawać z klatki.
Przedstawmy kociaki. Szara pręgowana Ptysia – odważna, bystra. Rozbrajający biało bury Smolinosek (uwielbia jeść nosem), oraz  czarny Moki. Moki, pomimo młodego wieku, ma już ukształtowany charakter, właśnie dowiedziałam się, że ponad zabawy z rodzeństwem przedkłada towarzystwo człowieka, najlepiej czuje się na rękach, jest ufny, kochany i najlepiej by było, gdyby swój dom znalazł najwcześniej z rodzeństwa. Pozostałe kocięta można zaadoptować za dwa tygodnie. Miały bardzo trudny początek życia, zostały osierocone, a pomimo to są pogodne, radosne i rozbrykane.
Kontakt w sprawie adopcji kocich maluchów: p. Magda, tel.: 501136154

Jeśli chcielibyście Państwo wesprzeć kocięta i zasilić ich skarbonkę na potrzeby weterynaryjno-jedzeniowe, prosimy o wpłaty na nasze konto w Vivie!

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
z dopiskiem: dla osieroconych kociąt działkowych

 

Adoptusie. Koksia – już w domu :)

SONY DSC imię: Koksia
wiek: 7 tyg.
płeć: kotka

Koksia to filigranowa koteczka o aksamitnym czarnym futerku, ma około 7 tygodni. Jest energiczna i miła. Obecnie przebywa wraz z rodzeństwem w domu tymczasowym. Koksa, pomimo młodego wieku, jest samodzielna, potrafi korzystać z kuwety. czytaj całość

Adoptusie. Kruszynek – już w domu :)

100_7172 imię: Kruszynek
wiek: 7 tyg
płeć: kot

Kruszynek zrobił swoim tymczasowym opiekunom niespodziankę, bo myśleli, że to kotka Kruszynka. Po wizycie u weterynarza okazało się, że jest uroczym kocim malcem płci męskiej. Kruszynek ma buro białe umaszczenie i jest w wieku około 7 tygodni. czytaj całość

Adoptusie. Budrysek już w domu.

100_7198 imię: Budrysek
wiek: 7 tyg
płeć: kot

Budrysek to mały dzielny kotek o rudo białym futerku. Ma około 7 tygodni i obecnie przebywa w domu tymczasowym. Jest radosnym kociakiem, pełnym energii. Chociaż urodził się na działkach, jest oswojony, umie korzystać z kuwetki. czytaj całość

Adoptusie. Mika już w domu

100_7165 imię: Mika
wiek: 7 tyg
płeć: kotka

Mika jest trójkolorową koteczką. Ma około 7 tygodni i przebywa w domu tymczasowym wraz z rodzeństwem. Jest oswojona, kontaktowa i towarzyska. Mika jest samodzielnym kociakiem, korzysta z kuwety. Koteczka jest już po pierwszej wizycie u weterynarza, została odrobaczona. czytaj całość

Boski, byłeś bardzo dzielny… Żegnaj…

Aktualizacja: 16.07.2013 r.

Wczoraj spadła na nas bardzo smutna wiadomość, której w ogóle się nie spodziewaliśmy…
Odszedł od nas Boski…, który skradł serca wielu z nas…

Boski – ten cudowny, dzielny, piękny kociak – odszedł od nas w niedzielę w nocy.
Nie wiemy, co się stało. W czwartek Boski dostał biegunki i nie miał apetytu, jednak po podaniu leków – wszystko wróciło do normy. Boski był wesoły, „gadający”, aktywny. Nasza wolontariuszka Kasia miała go zabrać do domu, we wtorek miał jechać na przymiarkę stabilizatorów na łapki, które chcieliśmy mu zamówić…
Boski nie miał żadnych objawów choroby, jeszcze w niedzielę po południu. W poniedziałek rano Pani Dr wchodząc do lecznicy, znalazła Boskiego nieżywego w jego klatce…
Nie wiemy, co się stało. Sekcja nie wykazała żadnych ewidentnych oznak choroby, która mogła tak nagle zabić Boskiego…

To był jeden z tych kotów, których się nigdy nie zapomina…
Jeden z tych, które zapadają głęboko w serce i zostają tam na zawsze…
Boski [*]
Kolejny cudny kot po tamtej stronie…

Wiemy, że wszyscy mu kibicowali i wierzyli, że już niedługo będzie brykał na swoich czterech łapkach…
Dlatego z całym szacunkiem dla Boskiego i wszystkich osób zaangażowanych w jego ratowanie i opiekę, bardzo prosimy o nie doszukiwanie się winnych i przemyślane komentarze.

boski_2bw

Aktualizacja: 5.07.2013 r.

Boski był na różnych konsultacjach, u różnych lekarzy.  Zdania, co do dalszego leczenia, są podzielone. Lewa noga ma złamanie kości piszczelowej, ale uraz jest „mniej groźny” z racji nie uszkodzenia kości strzałkowej, w prawej nodze obie kości są złamane. Operacja obu nóg jest niemożliwa, a jednej spowoduje obciążenie tej drugiej, jedni lekarze operowaliby tą gorzej złamaną, drudzy tą mniej pokiereszowaną, nie ma zgodności. To nie jest standardowy przypadek, ale celem najważniejszym jest sprawność Boskiego. Chłopak jest w dobrych rękach i będziemy robić wszystko, aby tą sprawność mu przywrócić.

Wiemy, że skradł serca wielu z nas i wszyscy mocno trzymamy za niego kciuki!

28.06.2013 r.

Boski ma tylko 4 miesiące, a już tak wiele w swoim życiu przeszedł.
Wraz ze swoim rodzeństwem został przerzucony przez płot siedziby jednej łódzkich fundacji prozwierzęcych.…
Jak niepotrzebna, zbędna rzecz…
Czym sobie zasłużyli na taki los..?
Wszystkie dzieciaki był trochę zaniedbane i strasznie zapchlone, wśród nich Boski – z niedowładem tylnych kończyn…
Jest uroczy, oryginalnie umaszczony, kocha człowieka i wciąż domaga się głaskania,  jest po prostu boski i nie sposób mu się oprzeć.
Niestety nie może się podnieść i podjeść na mizianki, choć widać, że bardzo by chciał. Ma czucie w nóżkach, lekarze podejrzewają złamanie kości miednicy.
Boski dostaje w tej chwili dużo lekarstw, po których widać niewielką poprawę, ale czeka go jeszcze seria badań, bo zależy nam, aby jak najszybciej odzyskał władze w nóżkach.
To bardzo pogodny i kontaktowy koci chłopczyk o błagalnym spojrzeniu, w którym tli się iskierka nadziei. Nadziei na lepsze jutro…
Pragniemy, aby mógł normalnie funkcjonować i wieść beztroskie życie kociego młodzieńca. Aby mógł, jak jego rówieśnicy, brykać po drapaku, ganiać za pluszowymi myszkami, biegać…
Mamy nadzieję, że to wszystko jest możliwe i Boski będzie mógł iść przez życie o własnych siłach na swoich czterech biało-rudych łapkach.

Jeśli chcieliby Państwo wesprzeć finansowo leczenie i diagnozowanie Boskiego, jak zawsze, będziemy wdzięczni za każda taką pomoc.

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
tytułem: Boski

można także pomóc, kupując wirtualne KOTYlionki na naszej aukcji internetowej: http://allegro.pl/show_item.php?item=3359660791

 

Adoptusie. Stasiek – już w domu :)

 stasiek imię: Stasiek
wiek: ok. 3 m-ce.
płeć: kocur

Kiedyś będę dużym kotem. Tak dużym jak moja mama. Ale na razie jestem fiu bździu, mały choć już nie maleńki. Skończyłem już trzy miesiące. Wiem już wszystko, co wiedzieć powinien każdy dobrze wychowany kot – co jeść, nie grymasić, gdzie spać, gdzie kuweta, jak się myć, jak mruczeć, czytaj całość

Adoptusie. Józek z zadatkami na czarną panterę znalazł dom!

 jozek (2) imię: Józek
wiek: ok. 3 m-ce.
płeć: kocur

To ja, Józek, byłem taka sierota, i nawet niezbyt ładny jak na malutkiego puchatego kotka, taka czarna klucha, największy niezdara wśród braci i jak pięknie wyrosłem?
Teraz mam 3 miesiące i wielką ochotę na własny dom – taki z kanapą, rękoma do głaskania, kolanami do ugniatania, czytaj całość

Adoptusie. Henryk – kotek, co będzie w kropki, już w domu :)

henryk (2) imię: Henryk
wiek: ok. 2 m-ce.
płeć: kotk

Nikt mnie nie chciał gdy byłem Heńkiem – malutkim puchatym koniaczkiem, który szukał domu. Nie to nie, trudno się mówi.
Teraz zaczynam wyrastać na Henryka – robię się dłuuugi i szczuplutki, futerko mam gładkie i miejscami zamiast prążków robią mi się cętki – będę kotkiem w kropki czytaj całość

Ruda Ronda – zamieszkała w Krakowie :)

Aktualizacja: 10.07.2013

Newsy z nowego domu Rondy :)

Ronda, dla przyjaciół Rondelek, okazjonalne przeze mnie zwana Baryłką lub Jaśnie Panią Kotą – przyjechała do mnie 28.07.2013 z Gdańska. Za co dozgonnie wdzięczna będę Mamrotowi, która najpierw mnie przekonała, że chcę właśnie Rondelka, a potem z poświęceniem przywiozła do Warszawy. Mamrociku, jeszcze raz dziękuję za mojego spaślaczka.

Rondelek prowadzi życie, odpowiednie dojrzałemu kotowi. Śpi, gdzie chce. Drapie swój fotel, bo już takowy ma. Je, może mniej niż by może chciała, bo ją odchudzam przecież. Ogląda gołębie za oknem. Przychodzi na łasy i jest głaskana tak jak lubi. Czasem się mnie słucha („Złaźże ze stołu!”), jak akurat ma ochotę. Czasem gania za papierem i wstążką. Burczy jak traktor, w sensie tak głośno. I gada, gada, gada, gada i gada. Jest najbardziej gadającym kotem, jakiego miałam, a przecież kilka ich miałam. Ćwierka, miauczy, mruczy, warczy, prycha, gulgocze.

Dalsze losy Rondy możecie śledzić na jej wątku na forum miau: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46&t=154584

czytaj całość

Adoptuj kota latem!

Moja działalność w Kotylionie w dużej mierze dotyczy pomocy kotom ze schroniska.

Obecnie schronisko jest przepełnione. Do wyboru, do koloru- kocięta, dorosłe przyjacielskie, rude, czarne, pręgowane. Te zwierzęta „wybrały” zły moment na pobyt w schronisku.

Lato, wakacje- te słowa brzmią groźnie z perspektywy wolontariuszki. Czas relaksu, odpoczynku, wyjazdów na urlop, ale i totalnego zastoju adopcyjnego w schronisku. W schronisku pełno i pusto- kotów jest bardzo dużo, a adoptujących praktycznie w ogóle. Adopcjami rządzą pory roku. Gdyby kocięta przypadkiem urodziły się 2 miesiące wcześniej, ludzie by się o nie zabijali, cieszyliby się nimi. Tak jak w przypadku adopcji małego burasiątka znalezionego w krzakach jakiś czas temu, było spore zainteresowanie- dzwonili ludzie, kociak, był tylko jeden, więc, ci, którzy go nie adoptowali, przesyłali mi potem radosne informacje, że gdzie indziej udało im się znaleźć swoje małe kocie szczęście. Forumowiczki z kociego forum chciały przesyłać dla małego prezenty do lecznicy, interesowały się adopcją kotka, domem, oczekiwały wieści. Ale to było jakiś czas temu. O te kociaki nikt nie pyta, a ich losy są bardzo niepewne.

W tym roku wyjątkowo dużo jest również dorosłych kotów, domowych, wychuchanych- nie wiem, dlaczego nikt ich nie szuka. Nie chcę się zbyt długo nad tym zastanawiać, bo pewnie ucierpiałaby moja wiara w ludzi. Dorosłe koty też tęsknią, szczególnie te, które większość swojego życia dotychczas spędziły na przysłowiowej kanapie, głaskane czułymi rękami właścicieli.

Lato kiedyś się skończy, a do schroniska wrócą adoptujący- jesienią i zimą im nie będą sprzyjać pory roku- wtedy będą chcieli kocięta.

Wiem, że wyjeżdżamy na wakacje, że kotu trzeba zorganizować opiekę, że często adopcję odkładamy na „po wakacjach”. Szkoda, obecnie jest spory wybór kotów, które wystawiają łapki z klatek, trącają przechodzącego człowieka i na pewno byłyby wspaniałymi domownikami, gdyby dostały szansę.

Dlatego, jeśli możecie, adoptujcie kota latem- nie będziecie tego żałować.

Tekst: Magda; zdjęcia: Tatiana, Aneta, Magda



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007