To kolejne zgłoszenie do Kotyliona. Pan 90 letni i jego żona 78 letnia. Pan ledwo chodzący, pani za miesiąc idzie do domu opieki bo ma problemy z nerkami. Jako jedyni zajmują się kotami na tym podwórku. Dorosłych kotów jest trójka – maluchów 8 sztuk. Maluchy, to około 10 tygodniowe dzikusy. I to może nie byłoby tak naprawdę nic niezwykłego, gdyby nie to, co się na tym podwórku dzieje.
Ania pojechała tam w zeszłą środę. Starsi Państwo bardzo kulturalni, mili i wdzięczni za to, że przyjechała. Koty chowają się po komórkach i koło śmietnika, w zimie marzną pod samochodami. Koty są gnębione przez ludzi. Na jej oczach dwie około 10 letnie dziewczynki weszły na dach komórek i zaczęły rzucać kamieniami w kotkę, przy której leżały kocięta. Kiedy głośno zwróciła im uwagę, starsza Pani złapała ją za rękę i uciszała, „bo zaraz przyjdą Ci co tam stoją” i pokazała jej na czterech łysych karków w dresach, którzy stali w podwórku obok.
Koty są karmione o godzinie 4.30, bo potem właściciele psów wychodzą na podwórko i pozwalają swoim psom ganiać koty i kocięta i wyjadać wyłożone im jedzenie. Według starszych Państwa wszyscy w kamienicy są kotom nieprzychylni.
Ideałem byłoby zabrać stamtąd faktycznie wszystkie koty, bo one i tak zostaną zabite – zwłaszcza jak zabraknie tych starszych ludzi.
Ania po raz drugi pojechała tam w czwartek na wpół do piątej rano! W czasie łapania była ze starszą panią celem rzutów ziemniakami z okna…
Złapała 7 kotów:
4 trzymiesięczne kocięta – dwie dziewczynki i dwóch chłopców
3 pięciomiesięczne podrostki – trzech chłopców
Mniejsze kociaki zostały odrobaczone i odpchlone, podrostki wykastrowane i też odpchlone.
Do złapania zostały trzy koty.
W piątek rano starsi państwo samodzielnie złapali matkę maluchów, w poniedziałek złapał się jeszcze jeden kociak, którego ktoś prawdopodobnie wcześniej zabrał z podwórka i powrotem wypuścił.
3 starsze kociaki, dzięki p. Irenie, którą też wspieramy, trafiły w niedzielę w bezpieczne miejsce na wieś.
Trójka młodszych kociąt, tych w najlepszej kondycji, zamieszkało w hoteliku pod opieką Ewy. Ewa będzie je przede wszystkim oswajać i niańczyć, poza tym trzeba je wykurować z biegunki, powtórnie odrobaczyć i potem zaszczepić.
Dwójka z rodzeństwa – dwie dziewczyny zostały w lecznicy – oprócz biegunki mają koci katar i nie chcemy by te zdrowsze się zaraziły, jak się wyleczą to pewnie dołącza do tych w hoteliku.
Mama kociąt, po sterylizacji wróciła na podwórko – nie mamy gdzie zabrać dorosłej dzikiej kotki, liczymy, ze może jednak sobie poradzi w tej niesprzyjającej okolicy.
I jak zwykle…
Prosimy o wsparcie finansowe, by tę gromadę ogarnąć.
Nawet najdrobniejsze wpłaty bardzo nas ucieszą, bo jak można przeczytać na naszej stronie nie są to jedyne koty, którymi się opiekujemy i leczymy, wpłaty możecie państwo kierować na nasze konto:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa