Lipiec, 2013

Adoptusie.Tusia – 8-tyg. kotka idealna – w nowym domku

Tusia w ekspresowym tempie znalazła swoje miejsce na ziemi :) bądź szczęśliwa, kruszynko :)

3 imię: Trusia
wiek: ok. 8 tyg.
płeć: kotka

Tusia ma 7-8 tygodni. Jest przesympatycznym kocim dzieckiem. Bardzo towarzyska, kontaktowa i wygadana. Uwielbia się przytulić, sama wdrapuje się na kolana, na których ufnie zasypia.
Potrafi pięknie bawić się sama, ale zdecydowanie preferuje zabawy z człowiekiem. Jest ciekawskim, wesołym kotkiem od którego nie można oderwać oczu. czytaj całość

Adoptusie. Adela i Leon już w domu

Leon3 imię: Adela i Leon
wiek: ok. 3 m-ce
płeć: kot

Dwie urocze kocie sierotki – rodzeństwo Leoś i Adelka pilnie szukają domu. Ich mama, młoda działkowa kotka została prawdopodobnie otruta. Zostawiła trzy około 2-3 tygodniowe maleństwa. czytaj całość

Alinka[*] odeszła…

Aktualizacja: 30.07.2013 r.

Niestety pomoc dla Alinki przyszła zbyt późno. Walczyliśmy o Nią, ale ona nie miała już siły, żeby walczyć. Nie doczekała się spokojnego życia i własnego kącika w domu, który miała zagwarantowany.
Żegnaj Alinko…
[*] czytaj całość

Wystaw miskę z wodą dla bezdomianków

Kochani! Fala upałów nie odpuszcza – podczas gdy my i nasze domowe zwierzęta mają dostęp do świeżej wody – bezdomniaki cierpią i umierają z pragnienia. Brak opadów i tworzących się kałuż pozbawia bezdomne i wolno żyjące zwierzęta dostępu do wody. Tymczasem wystarczy drobny gest – masz w domu starą miednicę czy inny pojemnik? Napełnij go wodą i wystaw na dwór – koty i ptaki będą Ci wdzięczne. Napełniaj go codziennie np. idąc do pracy lub na wieczorny spacer z psem – to taki niewielki wysiłek a ogromny dar – dar życia

kot miska
zdj. Internet

Adoptusie. Piotruś – już w domu

piotrus22 imię: Piotruś
wiek: 7 lat
płeć: kot

Piotruś, piękny półdługowłosy kot, właśnie wrócił z adopcji gdyż ugryzł właściciela, nie wiem co się musiało zdarzyć, że tak się stało, bo Piotruś to kot wyjątkowo proludzki… Tak pisała o nim jedna z wolontariuszek schroniska w pierwszym ogłoszeniu adopcyjnym (w 04.2013) : czytaj całość

Adoptusie. GUCCIo – już w domu :)

IMG_9426 imię: GUCCIo
wiek: ok. 12 tyg.
płeć: kot

Kto pokocha GUCCIA?

GUCCio urodził się w maju 2013, jego mamusia, dzika kotka urodziła GUCCIa i jego 2 rodzeństwa w pustostanie. Cała rodzinka nie miała dużych szans na przeżycie, na szczęście, została, na czas, znaleziona przez wolontariuszkę KOTYliona i otoczona opieką. czytaj całość

Sterylizacja kotów wolno żyjących

Do tego by nasze podwórka nie były pełne wolno żyjących kotów, których jest za dużo, by piwnice nie śmierdziały kocim moczem, by małe kociaki nie umierały masowo na koci katar jest tylko jedna droga.

STERYLIZACJA, STERYLIZACJA i jeszcze raz STERYLIZACJA

Jest to jeden z priorytetów działaniach naszej grupy.
Jedna sprawa to edukacja karmicieli, że sterylizacja to nie jest samym złem i krzywdzeniem zwierząt.
Druga, to pomoc fizyczna w łapaniu dzikich kotów.
No i trzecia bez której ta poprzednia się nie uda – finansowanie zabiegów.
Tak jak dwa pierwsze tematy są bez problemu realizowane przez naszych wolontariuszy, którzy poświęcają swój prywatny czas, to o pomoc w opłaceniu zabiegów musimy prosić wszystkich Państwa, którym los kotów nie jest obojętny.
Niestety, nie są to małe kwoty gdyż staramy się sterylizować całe grupy kotów z jednego terenu – pozostawienie choćby jednej płodnej kotki niweczy wszelkie wcześniejsze działania.
Dla przykładu nasze dwie wolontariuszki w ciągu 9 dni złapały i zawiozły do weterynarza 11 kotów, koszt zabiegów to ok. 700 zł a sezon się dopiero zaczyna…
Nasi wolontariusze pracują całkowicie charytatywnie, wszystkie środki zebrane na tej aukcji zostaną przeznaczone na opiekę weterynaryjną.

Jeśli Ktoś zechciałby pomóc w naszych działaniach, będziemy wdzięczni za każdą złotówkę. czytaj całość

Filimer i Miłek w domu tymczasowym

Mamy dobre wieści :)
Wczoraj Miłek  http://kotylion.pl/milek-brzydki-kociak-bez-oka-prosi-o-pomoc/  wraz z Filimerem http://kotylion.pl/fiona-i-filimer-kolorowe-nieszczescia/  zostali zabrani do wspólnego domu tymczasowego, do Kasi i Artura.
Mamy już pierwsze wieści, że maluchy zwiedzają mieszkanie i szaleństwom zabawowym nie ma końca. Miłek jest odważniejszy i bardziej kontaktowy, natomiast Filimer jest ostrożniejszy i jeszcze nie potrafi otworzyć się przed człowiekiem, choć wzięty na ręce tuli się i mruczy.
W przyszłym tygodniu Miłka czeka operacja oczyszczenia i zaszycia oczodołu, na szczęście już wiemy, że lewe oczko jest uratowane.
Będziemy na bieżąco pisać co słychać u chłopaków i czekamy na zdjęcia „uśmiechniętych” mordek  z domu tymczasowego.

Kolejne zgłoszenie – ul. Pogonowskiego

To kolejne zgłoszenie do Kotyliona. Pan 90 letni i jego żona 78 letnia. Pan ledwo chodzący, pani za miesiąc idzie do domu opieki bo ma problemy z nerkami. Jako jedyni zajmują się kotami na tym podwórku. Dorosłych kotów jest trójka – maluchów 8 sztuk. Maluchy, to około 10 tygodniowe dzikusy. I to może nie byłoby tak naprawdę nic niezwykłego, gdyby nie to, co się na tym podwórku dzieje.

Ania pojechała tam w zeszłą środę. Starsi Państwo bardzo kulturalni, mili i wdzięczni za to, że przyjechała. Koty chowają się po komórkach i koło śmietnika, w zimie marzną pod samochodami. Koty są gnębione przez ludzi. Na jej oczach dwie około 10 letnie dziewczynki weszły na dach komórek i zaczęły rzucać kamieniami w kotkę, przy której leżały kocięta. Kiedy głośno zwróciła im uwagę, starsza Pani złapała ją za rękę i uciszała, „bo zaraz przyjdą Ci co tam stoją” i pokazała jej na czterech łysych karków w dresach, którzy stali w podwórku obok.

Koty są karmione o godzinie 4.30, bo potem właściciele psów wychodzą na podwórko i pozwalają swoim psom ganiać koty i kocięta i wyjadać wyłożone im jedzenie. Według starszych Państwa wszyscy w kamienicy są kotom nieprzychylni.
Ideałem byłoby zabrać stamtąd faktycznie wszystkie koty, bo one i tak zostaną zabite – zwłaszcza jak zabraknie tych starszych ludzi.
Ania po raz drugi pojechała tam w czwartek na wpół do piątej rano! W czasie łapania była ze starszą panią celem rzutów ziemniakami z okna…

Złapała 7 kotów:
4 trzymiesięczne kocięta – dwie dziewczynki i dwóch chłopców
3 pięciomiesięczne podrostki – trzech chłopców

Mniejsze kociaki zostały odrobaczone i odpchlone, podrostki wykastrowane i też odpchlone.
Do złapania zostały trzy koty.

W piątek rano starsi państwo samodzielnie złapali matkę maluchów, w poniedziałek złapał się jeszcze jeden kociak, którego ktoś prawdopodobnie wcześniej zabrał z podwórka i powrotem wypuścił.

3 starsze kociaki, dzięki p. Irenie, którą też wspieramy,  trafiły w niedzielę w bezpieczne miejsce na wieś.

Trójka młodszych kociąt, tych w najlepszej kondycji, zamieszkało w hoteliku pod opieką Ewy. Ewa będzie je przede wszystkim oswajać i niańczyć, poza tym trzeba je wykurować z biegunki, powtórnie odrobaczyć i potem zaszczepić.

Dwójka z rodzeństwa – dwie dziewczyny zostały w lecznicy – oprócz biegunki mają koci katar i nie chcemy by te zdrowsze się zaraziły, jak się wyleczą to pewnie dołącza do tych w hoteliku.

Mama kociąt, po sterylizacji wróciła na podwórko – nie mamy gdzie zabrać dorosłej dzikiej kotki, liczymy, ze może jednak sobie poradzi w tej niesprzyjającej okolicy.

I jak zwykle…
Prosimy o wsparcie finansowe, by tę gromadę ogarnąć.

Nawet najdrobniejsze wpłaty bardzo nas ucieszą, bo jak można przeczytać na naszej stronie nie są to jedyne koty, którymi się opiekujemy i leczymy, wpłaty możecie państwo kierować na nasze konto:

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa

Sterylizacje na osiedlu przy ul. Wapiennej – ciąg dalszy… łapanie kociaków…

Aktualizacja: 22.07.2013 r.

W ciepłe lipcowe popołudnie, po wcześniejszych przymiarkach i opracowaniu strategii, udaliśmy się w liczniejszym gronie na złapanie zakatarzonych kocich maluszków z ul. Wapiennej. Sprawa nie była łatwa, bo dzieciaki na nasz widok szybko schowały się do komórki. Komórka zamknięta na klucz, a właściciela nie ma. No to po akcji – pomyliśmy…
Na szczęście udało się zorganizować klucz do komórki… ale to była dopiero połowa sukcesu. Maluchy pochowały się w najciemniejsze dziury i aby je wydobyć musieliśmy wystawić połowę zawartości komórki. Wreszcie po jakimś czasie udało nam się wyciągnąć 3 mocno wystraszone i prychające maluchy. Dwa maluszki niestety uciekły i zniknęły w gęstwinie traw i pokrzyw. Na nic zdały się nasze nawoływania i podchody. Maluchy były szybsze od nas i skryły się w piwnicy bloku…
Jednak następnego dnia niestrudzona ekipa powróciła na miejsce i do złapanej trójki dołączyła dwójka uciekinierów.
W lecznicy kotki zostały odpchlone i odrobaczone. Okazało się, że troje z rodzeństwa to wcale nie są takie złe kotki. Z początku wystraszone posykują,  ale noszone na rękach zaczynają mruczeć. Niestety pozostała dwójka nie wydaje się być zainteresowana oswajaniem i bliskim kontaktem z człowiekiem. Wszystkie kociaki mają koci katar i wymagają leczenia. Ważne, że są już bezpieczne i nic im nie grozi. Zaczynają nowe, lepsze życie. Mają ciepłe i suche posłanie, pełną miską i troskliwe ciocie, które przytula i wygłaszczą. Pchełki nie gryzą, a pasożyty nie sieją spustoszenia w brzuszku. Mamy nadzieję, że szybko docenią te nowe warunki i nie będą tęsknić do wilgotnej i zimnej komórki.
Jeśli Ktoś zechciałby wesprzeć Malce z wapiennej i ich nowy start w życiu, będziemy bardzo wdzięczni.

Wpłaty można kierować na nasze konto w Vivie!:

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
tytułem: Malce z Wapiennej

lub kupując wirtualne KOTYlionki na naszej aukcji: http://allegro.pl/show_item.php?item=3417483244

czytaj całość

Uczmy się od kotów!

Koty intrygowały ludzi od zawsze – ich sposób bycia, charakter i piękno czczono, podziwiano ale i przeklinano – ze strachu. My podziwiamy te piękne zwierzęta nie tylko za ich wygląd, ale przede wszystkim za osobowość – czy zatem nie warto byśmy zaczęli uczyć się od nich podejścia do życia? czytaj całość

Truskawka Trusia

Od dwóch lat tymczasujemy kocie bidy, zaczęło się od czterech maleńkich, niesamodzielnych kociaków znalezionych w śmietniku. Odchowaliśmy je i poszukaliśmy im domów, to był sierpień 2011r. i tak się zaczęło… Od tego czasu nieprzerwalnie w naszym domu pojawiają się kocie nieszczęścia,  dzikie, chore, kalekie, okaleczone. Po postawieniu kota „na łapki”  znajdujemy mu dom, najlepszy, taki na zawsze. Z każdym z tych domów utrzymuję stały kontakt, czasem to tylko życzenia przy okazji Świąt i kilka słów o naszym dawnym podopiecznym a czasem to  regularne spotkania i fajne znajomości.
Na początku grudnia 2012r. jako kić tymczasowa w naszym domu pojawiła się Landrynka (obecnie nazwana przez naszą córcię Truskawką), dziki, prychający kociak z zaawansowanym kocim katarem i rozległymi zmianami grzybiczymi.  W ciągu kilku dni z małego dzikuska Trusia przeistoczyła się w kota przylepkę, która najchętniej siedzi tylko na człowieku, na kolanach, ramieniu, głowie, byle by być blisko. Czasami było to kłopotliwe, mała puchata kulka siedząca na ramieniu i przytykająca do twarzy zagrzybiałą buźkę, która dodatkowo obsmarowana jest katarem.
Gdy Trusia wyzdrowiała i pora było szukać jej domu, po  raz pierwszy nie potrafiliśmy rozstać się z tymczasowym kotem. I tak Trusia troszkę podstępem  dołączyła do naszego stada, do kotki Milki i suczki Rudej. Podstępem, bo pierwsza i najważniejsza zasada naszego domu została złamana, tymczasowy kot został na zawsze.
Trusia od grudnia miała trzy nawroty kociego kataru, a to zbyt dużo jak na tak krótki okres czasu. Testy FIV i FelV ujemne, leczyliśmy więc objawy, za każdym razem z nadzieję, że choroba ma ostatni nawrót.
Dwa dni temu znów  z podejrzeniem kk pojechaliśmy z Trusią do naszej Pani doktor i od tej chwili zachwiał się nasz świat…Pani doktor pobrała  płyn z jamy brzusznej, płyn który może świadczyć o obecności wirusa FIP, który jest śmiertelny.
Mieliśmy w domu dwa koty z FIP,  beznóżka Fbi i Basię, bardzo przeżyliśmy ich odejście. Oboje usnęli mi na rękach zabierając po kawałeczku serca, nie wyobrażam sobie i nie wierzę, aby Trusia mogła nam to zrobić i też odejść.
W przeciwieństwie do Fibi i Basi Trusia ma apetyt, tuli się do nas, jak zawsze w nocy śpi nam na głowach, jest smutna, to prawda, ale przecież je, przecież zachowuje się normalnie a Fibi i Basia zupełnie inaczej przechodzili tę chorobę.
Nasza pani doktor wczoraj zasiała nutkę nadziei, że póki mała ma apetyt, póki zachowuje się normalnie będziemy szukać innej przyczyny zbierania się płynu w jamie brzusznej. Trusia przyjmuje leki, czeka nas USG i kompleksowe badanie krwi. To wszystko kosztuje … dlatego jeśli zechcielibyście Państwo wspomóc diagnostykę Trusi – będziemy bardzo wdzięczni. Wiele próśb o wsparcie pisałam naszym tymczasowym gościom, nigdy nie przypuszczałam, że będę musiała prosić o wsparcie dla swojego zwierzaka.
Trusia właśnie siedzi mi na kolanach i wpycha mordkę, by przytulić ją do mojej twarzy, bo jak mogę „zajmować się” komputerem a nie ją… nie mogę  pozwolić jej  tak po prostu odejść…  

Jeśli Ktoś zechciałby przekazać grosik wsparcia na diganostykę i leczenie Trusi, będziemy bardzo wdzięczni:
Wpłat, jak zawsze, można dokonywac bezpośrednio na nasze konto w Vivie!:

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Bank BGŻ

z dopiskiem: Trusia

Dziękujemy.

 

 



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007