Październik, 2015

Kot ze zgłoszenia, który pozostał na wolności

Miesiąc temu otrzymaliśmy zgłoszenie o kocurku, który pojawił się kilka miesięcy temu na jednym z łódzkich podwórek – „Kot wydaje się uciekinierem lub porzucony bo zupełnie nie boi się ludzi a wręcz szuka towarzystwa i miziania. Mamy parę dzikich kotów które są dokarmiane i pojone przez mieszkańców więc kotek przybierał na wadze i źle mu nie było, ale robi się coraz zimniej a on nie umie korzystać chyba z wejścia do piwnicy które ktoś zrobił dla pozostałych kotów lub one go nie wpuszczają.”
Zorganizowaliśmy więc kocurkowi kontrolną wizytę u weterynarza i chcieliśmy, aby zamieszkał w naszej kociarni. Jednak już w dzień wizyty u lekarza, kiedy Olga, która zgłosiła nam problem, zabierała kocurka – zainteresowała się tym faktem karmicielka, której kotek był dobrze znany i nie wydało jej się konieczne szukanie mu domu. Jak się okazało kocurek był już wykastrowany przez karmicieli. My zafundowaliśmy mu więc przegląd weterynaryjny i profilaktyczne szczepienia. Po konsultacji z karmicielami kotek został na podwórku. Olga postawiła mu naszą budkę, którą zaakceptował. Niczego mu więc nie brakuje. Teren podwórka jest ogrodzony, wszystkie koty są wysterylizowane, mają schronienie i jedzenie, a przede wszystkim są wolne. Dlatego my również nie widzimy sensu im tej wolności odbierać.

Kubuś i Frania zabrane ze schroniska. W domu :)

Aktualizacja: 14.11.2015

Frania i Kubuś zamieszkali we własny domu :) Adopcja w dwupaku :)

 

Aktualizacja: 18.10.2015

Mija tydzień odkąd Kubuś i Frania są u nas.
U Kubusia infekcja niestety się rozwinęła – do brzydkich i łzawiących oczek doszło siarczyste kichanie i kompletny brak apetytu. Kubuś musiał więc dostać antybiotyk. Mimo salw kichania i konieczności łykania leków widać, że Kubuś psychicznie czuje się znacznie lepiej. Bardzo cieszy się na widok człowieka, od razu zaczyna ugniatać, mruczeć, nadstawia główkę i brzuch do głaskania. Na początku prawie nie jadł, jedynie głaskanie zachęcało go do skubnięcia jakiegoś kąska, ale powoli i to się zmienia – z każdym dniem jest troszkę lepiej – leki na pewno działają a Kubuś powolutku aklimatyzuje się w nowym miejscu. Mieliśmy jeszcze jeden problem, bo Kubuś się nie wypróżniał. Co prawda nie jadł zbyt wiele, ale brak czegoś konkretnego w kuwecie przez 5 dni bardzo nas niepokoił. W czwartek więc Kubuś pojechał do Pana Doktora, gdzie dostał lewatywę i na szczęście w piątek w kuwecie było już wszystko, co trzeba;) Wciąż martwimy się o Kubusia, ale powolutku chyba idzie ku lepszemu – oczka już są ładne, kichania jest coraz mniej, apetyt powoli wraca, a sam Kubuś wydaje się znacznie pogodniejszy niż jeszcze tydzień temu. To wielki, cudowny misio o bardzo wrażliwej psychice i ogromnych pokładach miłości do człowieka. Wierzymy, że najgorsze już za nim.
O ile humor Kubusia troszkę się poprawił – to Frania jest cały czas bardzo smutna. Cieszy się na widok człowieka, ale jak tylko się od niej odejdzie znowu zaszywa w kąciku klatki i traci zainteresowanie wszystkim. Na szczęście je, więc mamy nadzieję, że kiedy już opuści szpitalik i klatkę – humor jej wróci. Będzie mogła wtedy powyglądać przez okno, pobiegać, powylegiwać się na sofie czy parapecie – będzie miała choć namiastkę domu – wierzymy, że pomoże jej to odzyskać dobre samopoczucie i wiarę w to, że życie jeszcze będzie fajne.
Koszty leczenia tej dwójki byłych podopiecznych schroniska będą spore – infekcja i problemy Kubusia, diagnostyka zmian na uszku u  Frani oraz czekające nas porządki w pyszczkach obu kotów złożą się na całkiem poważną kwotę do zapłacenia.
Prosimy więc o wsparcie leczenia Kubusia i Frani.
Gdyby ktokolwiek z Państwa mógł przekazać grosik dla któregoś z tej dwójki dojrzałych kotów – będziemy wdzięczni.

Darowizny można przekazywać na konto:

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT GOPZPLPW
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
tytułem: darowizna Kubuś i Frania

czytaj całość

Sisi, Suri i Tolek – już w domach :)

Aktualizacja: 18.10.2015

Tolek zrobił ogromne postępy w domu tymczasowym, już nie jest przestraszonym kocim stworzonkiem stał się bardzo kontaktowy, lubi być obok człowieka, śpi z opiekunami w łóżku, przybiega na zawołanie, uwielbia mizianki, choć jest jeszcze w nim taki „dziwny” lęk, bo gdy coś go zaskoczy, nagle Tolek zrywa się do ucieczki, ale gdy tylko usłyszy znajomy głos, szybko powraca z ogonkiem „w pion”. Tolek zaprzyjaźnił się z każdym zwierzem, który mieszka w tym domu, szczególnie polubił się z rezydentem Filkiem, nie obawia się dwóch psich rezydentów. Często na równi szaleje w zabawach z Sisi i Surim, tak jakby był ich rodzeństwem i wydaje mu się, że jest na równi ich rozmiarom, ale często otoczenie weryfikuje to myślenie, bo jednak różnica gabarytów jest ogromna. To bardzo pogodny i łagodny koci podrostek, nawet obcinanie pazurków nie jest dla niego problemem.
Sisi i Suri jak przystało na zdrowe kociaki dokazują w domu tymczasowym, z racji tego, że wręcz na zawołanie mruczą mają pozawalane na zbyt wiele w tych swoich psotach ;) beztrosko łobuzują ze „starszakami”, zdrowo rosną, przed nimi drugie odrobaczenie i będziemy szukać domów, marzeniem byłoby gdyby ta dwójka kocich bliźniaków trafiła do jednego domu, ale to nie będzie warunkiem adopcji.
Przed Tolkiem zabieg kastracji, przed kocimi bliźniakami czipowanie i drugie odrobaczenie, to nie małe koszty, dlatego jeśli ktoś z Państwa zechciałby wesprzeć nasze działania, będziemy wdzięczni za najmniejszą wpłatę, każda złotówka jest dla nas ważna.

czytaj całość

Złotooka Pati

Pati to młoda koteczka, liczy około roku. Trafiła do nas spod Łodzi, gdzie na działkach letniskowych mieszkała całe lato, ale wraz z nadejściem zimniejszych dni ludzie dokarmiający Pati musieli wrócić do miasta. Nie zapomnieli jednak o Pati, regularnie jeździli by karmić koteczkę i w międzyczasie szukali dla niej pomocy, bo sami nie mając warunków nie mogli jej przygarnąć. Tym sposobem i my usłyszeliśmy o bezdomnej kotce, która mieszka na opustoszałych działkach, garnie się na kolana, proszącej o ludzką uwagę, nie mogła tam zostać sama na zimę.
Pati jest zdrowa, została zaszczepiona i jest już po zabiegu sterylizacji. Za kilka dni zostanie wpuszczona na salony kociarni, póki co czeka ją kilka dni kwarantanny i Pati musi znieść izolację w szpitaliku w klatce. Pati gdy do nas trafiła była bardzo zdenerwowana i zdezorientowana, ale nawet stres nie sprawił, że kotka była agresywna. Pati jest przemiłym kocim stworzonkiem, zasługuje na ciepły, prawdziwy dom i miłość człowieka, takiego domu będziemy za kilka dni jej szukać, póki co musimy ją troszkę poznać, by wiedzieć jak zaprezentować ją potencjalnym opiekunom.
Gdyby ktoś z Państwa zechciał dorzucić grosik „na start” dla Pati, będziemy wdzięczni za każdą przekazaną złotówkę, czipowanie, sterylizacja, odrobaczanie to spore koszty a podopiecznych mamy wielu. Darowizny można przekazywać na nasze konto:

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT GOPZPLPW
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
koniecznie w tytule wpisując: darowizna Pati

Pati można też pomóc, licytując Kotylionki na naszych aukcjach: http://charytatywni.allegro.pl/listing?query=dla%20Pati&scope=all

Dziękujemy!

Adoptusie. Klakier wreszcie znalazł swoje miejsce na ziemi :)

Klakier01 imię: Klakier
wiek: 4,5 miesiąca
płeć: kocurek

Nie zgadniecie, u kogo znalazł dom i kto został jego nowym kumplem :)
Otóż Klakierek zamieszkał ze swoim bratem Killerem (teraz Bazylem) u Karoliny, która nie mogła przestać myśleć, że tylko on wciąż nie ma swojego domu. Tak więc jak widać, czasem zdarzają się cuda, bardzo dziękujemy Karolinie za danie domu takim dwóm łobuziakom.
A teraz popatrzcie na braterską miłość :)

czytaj całość

Adoptusie. Kubuś. W domu :)

Kubus5 imię: Kubuś
wiek: 6 lat
płeć: kot

To nieprawda,że koty przywiązują się tylko do miejsca. One kochają przede wszystkim swoich ludzi. Niektóre tak bardzo,że nie umieją bez nich żyć. Pozostawione, osierocone, postanawiają umrzeć. Nie chcą jeść, nie chcą nic widzieć. Chcą tylko przestać istnieć, bo ból istnienia bez swojego ukochanego człowieka jest dla nich nie do zniesienia. czytaj całość

Akcja „Aleksandrów” i Carlos – kolejny podopieczny

Aktualizacja: 12.10.2015

Carlosowi się poszczęściło :) Został adoptowany przez panią Karmicielkę, która gdy dowiedziała się, że to miły kot, kupiła całą wyprawkę dla niego i z niecierpliwością czekała na nowego domownika. Carlos jest umówiony na kastrację za kilka dni, na nasz koszt. Lubimy takie dobre zakończenia :)

07.10.2015

Już trzy lata temu wyłapywaliśmy stadko kotów wolno żyjących z działek z Aleksandrowa Łódzkiego, ale w tym roku pojawiły się nowe koty, których karmiciele nie znają. Z resztą widać, że to nowe nabytki, bo uszka nie naznaczone, czyli koty nie były poddane zabiegom sterylizacji. Odłowione zostały trzy koty, z czego ten trzeci bez problemu sam wszedł do kontenera, a w lecznicy okazało się, że Carlos (bo tak dostał na imię) nie jest kotem dzikim, bez problemu dał się zaszczepić, odrobaczyć, zaczipować a nawet obciąć pazurki, wszystkie te zabiegi nie zrobiły na nim żadnego wrażenia. Carlos ma około 1,5 roku, długo musiał mieszkać na działkach, sierść jest matowa i mocno zakurzona, ale nikt nie potrafił nic bliżej powiedzieć o jego przeszłości, przyszedł pewnego dnia i tak został, nie dał się dotknąć ani złapać, więc oczywistym było, że to jeden z dzikich kotów działkowych – a tu taka niespodzianka! Carlos trafił do bardzo tymczasowego domu, za dwa tygodnie trafi do naszej kociarni, choć naszym marzeniem byłoby, aby w ciągu tych dwóch tygodni znalazł prawdziwy dom, będziemy takiego szukać. Za kilka dni Carlos zostanie wykastrowany, wszystkie te zabiegi medyczne będą nas sporo kosztować, na działkach do złapania zostały jeszcze przynajmniej trzy koty, po które wrócimy za niedługo. Dlatego jeśli ktoś z Państwa zechciałby wesprzeć nas w naszych działaniach ulepszania kociego świata kotów wolno żyjących będziemy wdzięczni za najmniejszą nawet darowiznę. Carlos nie wróci już na działki, nie jest to najlepsze miejsce na życie dla domowego kota. A Carlos widać, że nie martwi się zmianami, które nadeszły ;-)

Darowizny można dokonywać na nasze konto:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
tytułem: darowizna dla Carlosa

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT GOPZPLPW
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

Dziękujemy!

Adoptusie. Fredka – w domu :) Ogłoszenie grzecznościowe

Fredka imię: Fredka
wiek: 4 miesiące
płeć: kotka

Fredka, to największy  łakomczuch z całego rodzeństwa. Zdaniem tymczasowych opiekunów, którzy się nią zajmują, jest Kocurką o najpiękniejszym umaszczeniu. Bez problemu się zaadaptuje nawet w domu, w którym są inne gatunki zwierząt (nie ma oporu do kontaktu z psem  Dyziem). Fredka liczy około 4 miesięcy, bezbłędnie kuwetkuje, jest zdrowa, odrobaczona, zaczipowana. Fredka pilnie szuka swojego prawdziwego i jedynego domu. czytaj całość

Księżniczka z łódzkiego podwórka

Księżniczka mieszka na jednym z łódzkich podwórek od 7 lat. Podwórko niezbyt piękne, małe, wybetonowane, ani jednego drzewa, ani odrobiny zieleni, tylko parkujące samochody, otwarte okno do piwnicy i ruchliwa ulica za bramą. Zgodnie ze swoim imieniem jest to bardzo delikatna i miła kotka. Każdego dnia wita osoby, którym ufa z głośnym mruczeniem, odprowadzając je pod samą klatkę albo do bramy. Jej życie nie zaczęło się zbyt dobrze. Jako maleńki kociak została zamknięta w piwnicy, po kilku dniach jak się pojawiła na podwórku była bardzo chudziutka i znacznie mniejsza od swojego rodzeństwa, ale dała radę. Później pojawił się koci katar i mimo, że jest delikatna również dała radę.
Teraz Księżniczka potrzebowała naszej pomocy, bo sama rady już by nie dała.
Kilkanaście dni temu jedna z naszych wolontariuszek, która dokarmia kocie towarzystwo zauważyła, że kotka bardzo się ślini i coś nie tak jest z jej szczęką. Złapała kotkę i zabrała do weterynarza. Okazało się, że to bardzo silne zapalenie dziąseł i duży ropień. Księżniczka musiała zostać parę dni w lecznicy – najpierw na podleczenie stanu zapalnego, a potem usunięcie ząbków i kilka dni na dojście do siebie.
Koszt całego leczenia to 150 zł. Mamy nadzieję, że teraz Księżniczka poczuje się znacznie lepiej, nie będzie miała kłopotów z jedzeniem i odrobi zapasy „tłuszczyku” – co przed nadchodzącą zimą jest przecież bardzo ważne.
Jeżeli chcielibyście wspomóc nas w opłaceniu faktury za Księżniczkę, prosimy o wpłaty na konto:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
tytułem: darowizna dla Księżniczki

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT GOPZPLPW
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę.
I pamiętajmy, że koty wolno żyjące, podwórkowe też czują, cierpią jak nasze domowe mruczki i bez nas czasem nie dadzą sobie rady. Pamiętajmy też, że bez nich mielibyśmy podwórka pełne szczurów. Niestety nie wszyscy to rozumieją. Gdyby rozumiał to każdy – kotom na wolności żyłoby się znacznie lepiej…

Bolek i Lolek – chłopcy, jak malowani. We wspólnym domu :)

Aktualizacja: 7.10.2015 r.

I stało się! Chłopcy pojechali do wspólnego domku! Nie spodziewaliśmy się takiego scenariusza, choć bardzo o wspólnym domku dla chłopaków marzyliśmy. Jak widać cuda się zdarzają ;-) Oby, jak najczęściej ;-)

7.09.2015 r.

Bolek i Lolek to kolejne kociaki przygarnięte przez Panią Jadzię… Znowu Rynek Bałucki, lecz tym razem koty znalazły się w rękach dzieci, które nosiły kociaki po całym rynku i próbowały wykąpać je w pobliskim szalecie… A kociaki pro ludzkie, zero agresji, dałby zrobić sobie wszytko i tak naprawdę nie wiemy jak mogłoby się to skończyć… Zaalarmowana przez obserwatorów Pani Jadzia od razu interweniowała i zabrała kociaki z rąk małych oprawców…

I tak Bolek i Lolek trafili pod opiekę Pani Jadzi. Mają ok 4 m-cy, widać, że to dzieci domowej kotki – są zupełnie oswojone, niczego się nie boją, a w dodatku są bardzo ufne. Lolek jest zdecydowanie odważniejszy i aktywniejszy niż Bolek, który woli być obserwatorem, natomiast gdy pora na zabawę – potrafi dorównać bratu ;-) Obaj pięknie umaszczeni, choć na pierwszy rzut oka trudno ich odróżnić ;-) Lolek – w buro-marmurkowym surduciku, Bolek – burasek z białą kryzą. Oboje oczywiście w białych skarpetkach – Lolek – w podkolanówkach, Bolek – w stopkach ;-) Gdy tak patrzą na nas swoimi pięknymi, dużymi, zdziwionymi oczami wyglądają jak malowani i nie sposób oderwać od nich wzroku :-) Mamy nadzieję, że szybko zahipnotyzują kogoś swoim spojrzeniem i znajdą swój nowy domek – wspólny byłby idealny;-)

Chłopaków czeka oczywiście przegląd w lecznicy. Odpchlenie, odrobaczenie, czipowanie, w dalszej kolejności – szczepienie.
Jeśli Ktoś zechciałby wrzucić grosik wsparcia do skarpety chłopaków na ich nowy start w życiu, to nie ukrywamy, że byłaby to ogromna pomoc.

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna Bolek i Lolek

Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT GOPZPLPW
IBAN: PL95 2030 0045 1110 0000 0255 4830

PayPal: kotylion.pl@gmail.com

Zachęcamy również do zakupu KOTYlionków dla chłopaków: http://charytatywni.allegro.pl/listing?charityOrganizationPurposeId=273&query=bolka

Dziękujemy!

A jeśli chłopcy skradli już czyjeś serce – piszcie do Marty: gonerek@tlen.pl

Adoptusie. Biedroneczka. W domu :)

DSCF0115 imię: Biedroneczka
wiek: 1 rok
płeć: sunia

Aktualizacja: 05.10.2015

Biedroneczka już w domu :) I to najlepszym na świecie! Dom tymczasowy zakochał się w niej i zdecydował, że nikomu ni odda. Powodzenia, Mała! :)

czytaj całość

Domy tymczasowe pilnie potrzebne!!!

Tej pomocy zawsze potrzebujemy – domów tymczasowych. Zgłoszeń potrzebujących kotów jest tak dużo, a czynnych domów tymczasowych mamy tyle, co na palcach jednej ręki policzyć…

Poszukujemy domów tymczasowych zarówno dla dorosłych kotów jak i kociąt. To często ich jedyna szansa na przeżycie!

Małe kociaki bez odporności i kompletu szczepień, często chore, prawie zawsze z kocim katarem mają bardzo trudny start. Większość z kociąt urodzonych w piwnicach lub na dworze umiera w pierwszych tygodniach i miesiącach życia, giną od chorób, zimna, pod kołami aut. Z tego powodu staramy się zabierać jak najwięcej maluchów, o których dostajemy zgłoszenia. Podobnie jest z domowymi, wyrzuconymi z domów dorosłymi kotami, albo zwierzętami, których opiekunowie zmarli… Mamy niewielką kociarnię, to prawda, ale nie każdy kot będzie się do niej nadawał. Szczególnie chorowitki i małe kociaki – tym pomóc można tylko w domu tymczasowym, gdzie człowiek jest przez całą noc i kawałek dnia, a nie dwie godzinki na dzień…

Staramy się pomagać, jak możemy, ale jesteśmy niewielką grupą wolontariuszy i nie mamy już gdzie umieszczać nowych bid. Razem z nowymi domami tymczasowymi moglibyśmy ocalić więcej kocich istnień. Dlatego też zwracamy się z apelem o nowe domy tymczasowe, dzięki którym moglibyśmy pomóc większej ilości potrzebujących zwierząt.

Ofiarowując miejsce pod swoim dachem, dajesz zwierzęciu szansę na przeżycie. Aby stworzyć dom tymczasowy nie trzeba wiele. Troszkę chęci, zaangażowania, odrobiny czasu i miłości do zwierząt. Zazwyczaj tyle wystarcza, aby ocalić im życie.
Kociak w domu tymczasowym przebywa do momentu znalezienia nowej rodziny. KOTYlion zobowiązuje się wspierać malce w domach tymczasowych karmą oraz zapewniać im opiekę weterynaryjną. Jeśli istnieje taka potrzeba, to dostarczymy także kojec lub klatkę dla maluchów. Pomożemy w ogłaszaniu kotów, gdy będą już gotowe do adopcji.

Bycie domem tymczasowym to nie tylko obowiązki. To wielka radość i satysfakcja z ratowania kocich istnień – widzieć, jak kot odżywa, zdrowieje, pięknieje, a wreszcie idzie dalej – do stałego domu, na swoje. Ilu kotom możesz dać dach nad głową na stałe? A ilu możesz dać start w nowe lepsze życie? Ratując koty, spotykasz się z Dobrem, z tym płynącym od kotów, ale i od ludzi. Jeśli więc dysponujesz odrobiną czasu i wolnym kątem, to zachęcamy do tymczasowania :)

Z Domem Tymczasowym podpisywana jest umowa. KOTYlion udziela wszelkiego wsparcia swoim domom tymczasowym.
kotki4



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007