Listopad, 2011

Kolejny Kiermasz za nami – dziękujemy wszystkim za wspólną zabawę!

To już drugi nasz udział w Kiermaszu Kobiecym – po raz kolejny dziękujemy za zaproszenie do udziału w imprezie – było nam bardzo miło, tym bardziej, że towarzystwo jak zwykle okazało się doskonałe. Dzięki hojności wszystkich, którzy odwiedzili nasze stoisko udało nam się zebrać aż 620zł, która to kwota w całości zostanie wykorzystana na pomoc naszym podopiecznym – za co wielkie miau!

Ale od początku…

Nasze stoisko osiągnęło wieeeelkie rozmiary – za co dziękujemy organizatorom – jako, ze przestrzeń w żaden sposób nas nie ograniczała, to oprócz naszych stałych ekspozycji – księgarnio-antykwariatu, ciuchowiska, biżu, misz-maszowego kramu oraz wystawki z ulotkami i gadżetami Fundacyjnymi mogliśmy poszaleć i otworzyliśmy prawdziwa kawiarnię! Były pyszne ciastka, babeczki, biszkopty, dżemy własnej roboty, cudowna kawa i herbata i mnóstwo innych łakoci a wszystkimi tymi dobrami można było delektować się przy wspólnej rozmowie o kotach i nie tylko. Odwiedzili nas nasi kochani rodzice wirtualni Braci Hassanów a także realni Fikusa – wraz z samym Fikusem, który wzbudził ogromne poruszenie na kiermaszu:)

Nasze kochane kotylionki dwoiły się i troiły, dzięki temu atmosfera na naszym stoisku była świetna, aż żal, ze w końcu kiermasz musiał się skończyć. Na pewno jednak będą kolejne i my już się do nich szykujemy – zapraszając serdecznie już teraz – do zobaczenia!

Gucio – mały Gucio – ma już swój dom

29.01.2012r. Gucio znalazł swoich ludzi:)

Cześć jestem Gucio ale wołają też na mnie Gutek. Mam okolo 3 miesięcy, jestem małym rozrabiaką. Ale moja tymczasowa Pańcia mówi, że jestem najsłodszym skrzatem jakiego widziała, nie rozumiem dlaczego…może dlatego, że kocham ludzi i inne stwory włochate, zarówno koty jak i psy. Uwielbiam tulić sie i mruczeć, mam 5 letnią opiekunkę, do której uwielbiam się wtulać bo bardzo długo i cierpliwie potrafi głaskać i tulić. Jestem pogodnym kiciem i wszystko mnie bawi i cieszy, najbardziej lubię ganiać piłeczki i myszki i przybiegać na zawoładnie ludziów, bo zaraz miło mnie głaszczą”
Gucio – to kotek przebywający w domu tymczasowym, został zabrany ze schroniska (piecze sprawuje nad nim fundacja Viva Kotylion), mały jest zdrowy, ma książeczkę zdrowia, jest zaszczepiony, odrobaczony, zaczipowany. W rzyszłości istnieje możliwość darmowej kastracji w schronisku. Ponieważ to bardzo krucha i delikatna istotka, szukamy dla niego najwspanialszego domu. Takiego, który pokocha Gucia na jego całe kocie życie i doceni jego łagodną osobowość. Gucio nadaje sie do domu z innymi zwierzakami i dziećmi. Do adopcji niezbednym będzie wypełnienie ankiety a następnie podpisanie umowy adopcyjnej.

Misia – miłość na dystans. Już w domu :)

Jej pani zmarła, a ona trafiła na ulicę, tak po prostu…

Misia jest młodą, ok. roczną, przyjazną, dłogonogą kotką z lekko zadartym noskiem.
Misia jest jeszcze bardzo nieufna, pozwala na delikatne głaskanie, ale tylko jedną ręką, zdarza jej się nawet pokazywać brzuszek do głaskania, ale śledzi przy tym każdy nasz ruch i bardzo łatwo ją spłoszyć. Jednak lubi przebywać z człowiekiem i nie siedzi w najciemniejszym kącie mieszkania. Jest tam gdzie my i tak jak inne koty dopomina się o jedzenie, ale na mizianki niestety nie ma szans.

Misia niekoniecznie lubi też inne koty ale agresji z jej strony nie ma. Wprawdzie aktualnie mieszka z dwoma rezydentami, ale nie pozwala im na bliższe kontakty, a jeśli już to musi do tego dojść to tylko z jej inicjatywy. Absolutnie nie lubi natarczywości ze strony innego kota, który na siłę próbuje ją powąchać albo wskoczyć na nią dla zabawy. Taka z niej niestety pani niedotykalska.

Misia uwielbia za to zabawy sznureczkiem, zapomina wtedy o swojej płochliwości i bawi się na całego. Nie przeszkadzają jej wtedy inne koty, liczy się tylko zabawa.

Misia mimo swojego młodego wieku wiele już przeszła, dlatego potrzebuje stabilizacji i kochającego domku, który zna kocie obyczaje i nie będzie zrażał się jej nieufnością. Misia jest bardzo wrażliwym kotkiem, który pilnie potrzebuje domu – już swojego, takiego na zawsze.
Potrzebuje cierpliwego domku znającego kocie obyczaje,
który nie zrazi się jej płochliwością,
który pokocha ją i pozwoli jej zaufać…

Kotka jest odrobaczone, zaszczepiona i wysterylizowana

Kontakt w sprawie adopcji: gonerek@tlen.pl

Azja i Olaf szukają domu razem- dalsze losy

Azja i Olaf
23 sierpnia – koty: Azja – 2-letni czarny i Olaf – 3-letni biały, ze srebrnymi plamkami, trafiają do schroniska oddane przez syna zmarłej Pani, który nie pozostawił im nawet imion…

Koty chowają się w budce, przytulone do siebie, Olaf jest bardzo wycofany, przestraszony, nie wie jak ma reagować, Azja trochę się rozluźnia po wyjęciu z budki.


Początek września – Azja zaczyna chorować, ma mega-katar i dostaje grzybicy na główce, potem na grzbiecie.
Chłopaki zostają rozdzieleni: Azja trafia do szpitaliku, a Olaf do boksu z innymi kotami – siedzi w budce, nie wychodzi, syczy i staje się coraz bardziej wycofany.


17 września Olaf zostaje zabrany do domu tymczasowego  ze względu na jego kiepski stan psychiczny, dom czeka też na Azję do jego wyzdrowienia. Olaf jest bardzo wystraszony w nowym domu, chowa się w kryjówce prawie całymi dniami albo przemyka pod meblami, nie daje się dotknąć, fuka i syczy, zapada decyzja o wspomaganiu adaptacji w nowym miejscu za pomocą preparatu feliway i specjalnej karmy uspokajającej, Olaf powoli zaczyna zapominać o traumie ze schroniska, Azja w międzyczasie trafia do lecznicy i leczy się dalej z grzybicy.
5 listopada – Azja trafia do domu tymczasowego, gdzie jest Olaf.

Na początku Azja jest zdystansowany, ze względu na zmianę miejsca, otoczenia, ludzi, zapachów – fuka trochę na Olafa i chowa się przed nim w kryjówce. Olaf właściwie od początku zachowuje się jakby poznał Azję, już po krótkim czasie zaczyna się do niego przytulać, ocierać o niego, łasić (nie bez znaczenia jest fakt, że od miesiąca w użyciu są feromony kocie do kontaktu). Już po 1 dniu od przybycia Azji Olaf daje się dotknąć i przekonuje się na nowo do dotyku człowieka.

Olaf

Azja powoli odnajduje się w nowym miejscu – jest ciekawy: zwiedza, mruczy, domaga się głaskania, jest bardzo pro-ludzki, dużo je (co niestety nie jest dobre dla jego nadwagi, Azja jest na diecie odchudzającej).
W międzyczasie okazuje się, że Azja ma trochę problemów zdrowotnych – pojawia się guzek na łopatce lecz na szczęście biopsja nie wykazuje nic niepokojącego. Azja jest jednak na kuracji antybiotykowej ze względu na zwiększoną ilość leukocytów i zapalenie spojówek. Dostaje preparaty wzmacniające odporność.


Koty powoli docierają się, biegają razem po domu, robią zapasy ale też razem leżą, myją się, Olaf ociera się o Azję, mruczą do siebie. Widać, że są ze sobą związane w specyficzny sposób: Olaf, trochę infantylny w swojej zabawie, zaczepia Azję, skacze i prawie siada mu na głowie, Azja w rewanżu podgryza leżącego na grzbiecie Olafa, ale razem biegają za „myszką”, razem leżą na legowisku, przy jedzeniu Olaf ogląda się czy Azja na pewno je razem z nim.


Koty zżyte, nie do rozdzielenia, szukają razem domu stałego. W domu tymczasowym będą mogły być tylko do wiosny – po przeprowadzce, w nowym domu będzie już 6 kotów-rezydentów, zatem Azja i Olaf szukają swojej przystani i swoich Dużych na zawsze. Dom tymczasowy również prosi o wsparcie na specjalistyczną karmę i leczenie kotów (szczególnie obecnie Azji).

Azja: czarny, 2-letni kastrat, ma nadwagę, jest bardzo pro-ludzki, przekochany, głaskany śpiewnie mruczy i gada, jest na specjalnej karmie odchudzającej, bez problemu daje sobie podać krople do oczu czy tabletki; Olaf biały ze srebrnym, 3-letni kastrat, ładnie zbudowany, trochę zdystansowany do człowieka, lubi głaskanie ale nadal trzeba powoli zbliżać do niego rękę w tym celu, jest bardzo otwarty w stosunku do innych zwierząt, Azja jest jego oparciem i koty szukają domu – koniecznie razem! Stanowią nierozerwalny i jakże uroczy biało-czarny tandem. Prosimy o kontakt osoby, które chciałaby pomóc tym kotom i zapewnić bezpieczny dom na zawsze.

Podziekowania za dary dla Pani Ewy z Warszawy

Chcielibyśmy serdecznie podziękować Pani Ewie z Warszawy, która przekazała nam piękne przedmioty z przeznaczeniem na aukcje charytatywne. Przedmioty te będzie można nabyć już na najbliższym kiermaszu z naszym udziałem.
Jest nam niezmiernie miło, że obdarzacie nas Państwo zaufaniem i że los zwierząt jest Wam równie bliski, jak nam.
Robimy wszystko, aby tego zaufania nie zawieźć.
Pomoc tego rodzaju jest niezwykle cenna, pozwala nam zdobyć środki na pomoc naszym podopiecznym.
Pani Ewo – z całego serca dziękujemy.

Kaktus spod marketu w DT u Ingi

Jadę sobie do domu z pracy. Miałam wejść do najbliższego marketu po zakupy, ale korek samochodowy mnie zniechęcił. Skręciłam w drugą stronę, nic to – podjadę do innego. Zaparkowałam, tuptam do marketu. Przed samym wejściem – coś miauczy jakby. Nasłuchuję i nagle: Niagara! już sezon na ozdoby choinkowe, śpiewające Mikołaje i piszczące renifery, a przecież tu zaraz obok wejścia do hipcia jest kwiaciarnia, która ma w swojej ofercie także tego typu pierdoły, a wystawka tego jest na zewnątrz. Zresztą dźwięk umilkł. Uspokojona zrobiłam krok w kierunku drzwi. Co jest, do jasnej anielki, znów piszczy! Ja piszczę jak idę, czy jak?
Nieśmiało się rozglądam. Siedzi między gipsowym rottweilerem, a wiklinową miniaturą chłopskiego wozu. Małe, brudne i drące się wniebogłosy…
Zawracam, kucam wśród tych wszystkich wyrafinowanych ozdób, wyciągam rękę. Brudasek niby podchodzi, ale zaraz natychmiast się cofa. Z budki kwiaciarni wychodzi Pani:
- „Ciężko go złapać, chciałam go zabrać, żeby się ogrzał, a potem wypuścić, ale się nie daje. Dałam mu kocią puszkę.”
Dobre i to – myślę.
- „ma Pani jakieś pudełko? żebym mogła go złapać?”
- „poszukam, ale raczej nie mam”
- „dobra, to inaczej. Ja idę na halę sklepu, zapytam o jakieś pudło, tylko niech go Pani pilnuje, żeby pod auto nie wpadł”
- „nie wpadnie. On się tak boi, że od rana tu siedzi”

czytaj całość

Azja i Olaf- wzruszająca historia kociej przyjaźni

Azja i Olaf to koty, które trafiły do schroniska pod koniec sierpnia. Tym dwóm kotom zawalił się świat- zostały oddane do schroniska jak stare niepotrzebne rzeczy, po śmierci ich właścicielki. Koty były wycofane, przerażone, szczególnie biały Olaf, który praktycznie nie opuszczał swojej budki, nie pozwalał się dotknąć. Jedynym łącznikiem ze światem był dla Olafa jego czarny koci przyjaciel Azja. Koty zostały rozdzielone, Olaf trafił do wspaniałego domu tymczasowego w Warszawie, Azja został w schronisku, ponieważ zachorował na grzybicę i nie mógł w takim stanie dołączyć do Olafa. Po krótkim czasie i do Azji uśmiechnął się los, trafił na kurację do szpitaliku przy jednej z łódzkich lecznic, został wyleczony z grzybicy i pojechał na spotkanie ze swoim kocim przyjacielem Olafem, do domu tymczasowego. Olaf, nieufny w kontaktach z ludźmi zdecydowanie  odżył  po powtórnym spotkaniu z kocim przyjacielem staje się bardziej otwarty, śmiały, nie bez znaczenia jest fakt, że jego socjalizacja wspomagana jest preparatem feliway i specjalistyczną karmą dla zestresowanych kotów. Azja z wrodzoną sobie łagodnością akceptuje Olafa, jego potrzebę bliskości, kontaktu, zabawy, jest kotem uwielbiającym towarzystwo ludzi. Pełni rolę opiekuna Olafa, jest dla niego wsparciem.

Koty wymagają podawania specjalistycznej karmy, Olaf dla kotów zestresowanych, Azja dla kotów z nadwagą, kontynuacji leczenia weterynaryjnego, ich  tymczasowa opiekunka zajmuje się również stadkiem 5 innych kotów, dlatego prosimy o wsparcie finansowe dla tych dwóch kocich przyjaciół.

Kolejny Kiermasz Kobiecy 27 listopada – ZAPRASZAMY

Będziemy już po raz drugi brać udział w Kiermaszu Kobiecym, który tym razem odbędzie się w Ośrodku Kultury „Górna” na ulicy Siedleckiej 1 (róg Siedleckiej i Kilińskiego).

Mapka dojazdu:  http://kiermaszkobiecy.blogspot.com/2011/08/kiermasz-kobiecy-gdzie-sie-odbywa.html

Wszystkich serdecznie zapraszamy 27 listopada w godzinach 10.00 – 17.00

Wystawimy stoisko, na którym będzie można kupić kocie i nie kocie gadżety – całkowity dochód będzie przeznaczony na pomoc naszym podopiecznym. Rzeczy, które będziemy sprzedawać w większości pochodzą od ludzi, którzy podarowali je nam z dobrego serca – na pomoc kotom.

Zapraszamy do księgarni – antykwariatu, na ciuchland (rzeczy używane, ale w baaardzo dobrej kondycji), po błyskotki dla Pań i po wiele innych duperelek – każdy znajdzie coś dla siebie.

Będziemy kusić pyszną kawa z ekspresu za przysłowiowy „grosik na koty”, domowymi dżemami, a może też domowym ciastem.

Oprócz tego zaproponujemy tak jak poprzednim razem:

  • porady w zakresie opieki nad zwierzakami domowymi udzielane przez naszą fundacyjną panią technik weterynarii
  •  rozmowy na temat konieczności sterylizacji psów i kotów zarówno bezdomnych jak i tych w domach
  • przybliżenie realiów schroniska dla zwierząt, które niektórym roi się jako hotel, w którym zwierzaki w spokoju czekają na nowych opiekunów
  • multimedialną prezentację „łabądków” czyli jak z kocich bied wyrastają piękne puchate stworzenia
  • prezentację kotów przebywających w Domach tymczasowych i schronisku, które czekają na domy i wiele innych tematów dotyczących zwierząt. czytaj całość

Kot, który został „szczęśliwie” wyrzucony

Około miesiąca temu na osiedlu u Ewy pojawił się nowy kot. Oswojony, bardzo płaczący za ludźmi i za jedzeniem. Ktoś go musiał wyrzucić z domu, niestety  w tych okolicach takie praktyki są popularne, obok są działki, na których mieszka wiele kotów, więc ludzie myślą, że domowy miziak da sobie tam radę.

Historię tego kota znamy od osiedlowej p. karmicielki, która przyszła do Ewy z prośbą o pomoc dla niego.
Kot kiedyś mieszkał w sąsiednim bloku, ale został „wystawiony” na zewnątrz gdy pan właściciel rozstał się z dziewczyną (info bezpośrednio od „pana” – karmicielka z nim rozmawiała) i kota już nie chce. W trakcie rozmowy Ewy z p. karmicielką kocurek zrobił „myk” do klatki schodowej i grzecznie czekał na zajęcie się nim. Rzecz działa się w zeszłą niedzielę 13 listopada.
Chciały, niechciały zameldowałyśmy kota w hoteliku, w klatce, nie jest najlepsza opcja – bardzo płacze gdy tylko usłyszy człowieka. czytaj całość

Sterylizacje kotów z przychodni na Spornej

Aktualizacja 19.11.2011

 

Wszystkie koty wyłapane w tej akcji wróciły już na swój teren, wczoraj odwiozłam koteczki. Wieczorem odebrałam niesamowitego maila od p. Małgosi. Za jej zgodą cytuje go:

Jeszcze raz dziękuję za całą akcję. Szczególne podziękowania i pozdrowienia od Pań z Przychodni. Dzwoniła do mnie p. Aneta ok. 16.30. [pracownica przychodni] Wszyscy, którzy jeszcze o tej porze pracowali, z łezką w oku obserwowali powitanie rodzinne. Podobno ten mały pingwin płakał dziś jeszcze bardziej niż wczoraj – i to głównie na parapecie gabinetu Dyrektora. Jak zobaczył mamę i siostrę, to oszalał z radości. Koty bawiły się, miziały, lizały, i co tylko – na dziedzińcu Przychodni. Mama i Mała też były szczęśliwe, ale tak bardziej statecznie. Duży Buras pomiział się do Mamuśki, a Szef obserwował z boku. Wścieklica nie pokazała się, ale ona zawsze była wyalienowana; to naprawdę cud, że wyszła na tę akcję. Koty dostały 1 kg mielonego mięsa od Pań na powitanie. Panie obiecały, że podejrzą, co nowy buras ma pod ogonem. Wytłumaczyłam, że dorodnych jajek nie da się nie zauważyć.

 „osoby”  powyższej historii:

Mały pingwin – tegoroczny ok. półroczny kociak syn burej mamy

Mała – siostra powyższego

Duży Buras – syn burej mamy z jakiegoś poprzedniego miotu

Szef – no to wiadomo, szef stada zakapior pingwin

Wścieklica – pingwinka, która w pełni na to miano zasłużyła podczas pobytu w w klatce na rekonwalescencji po zabiegu

Nowy buras – kot, który pojawił się już po akcji łapankowej, będziemy go łapać wraz z krówkiem, który nie chciał współpracować.

czytaj całość

Amelka – kocię z kiermaszu – leczymy nadal

Nasza śliczna podopieczna ma się dobrze, jednak po wszystkich zdrowotnych perypetiach i przyjmowaniu antybiotyków pojawiła się u niej grzybica. Kotka jest więc teraz leczona na tę przypadłość, co nie przeszkadza jej w zabawach i szaleństwach. Amelka czuje się dobrze, nosi gustowny golfik na szyjce, który uniemożliwia jej rozdrapywanie zmian grzybicznych, rośnie i wariuje. Kotka dostała już pierwszą dawkę szczepionki przeciwko grzybicy, zmienione

miejsca ma smarowane specjalną maścią. Niebawem czeka ją powtórne szczepienie na grzybka oraz na choroby wirusowe. Mamy nadzieję, że grzybek szybko pójdzie sobie precz, a mała Amelka będzie mogła szukać już domu stałego.

 

Koty Pani Franciszki – udało się

JUtro, 24.11.2011 ostatni z kotków p. Franciszki,
17 LETNIA MACIUSIA wyrusza w drogę do DOMU
do Ostródy- Warmińsko-Mazurskie do Boni 4 :ok: :ok: :ok: :ok:Dziękujemy bardzo, bardzo Arcanie :1luvu: :1luvu: za pomoc!! zorganizowanie
i transport koteczki z Łodzi do Warszawy!!!

stan na Dziś 20.11.2011

Pingwinek i Mruczek – DT u halbiny w Zabrzu
Malutkima DT u Alienor :1luvu:

Maciuś w Domu u rodziców Pluskwy6
Leonek w Domu u Karishmy

Pikuś nie żyje odszedł 15.11.2011… :( :( :(

15.11.2011
Dziś Maciusia, Pikuś i Malutki pojechały na przegląd do lecznicy.
Maciusia dostała kroplówki podskórnie i leki do jedzenia. Ona baaardzo ładnie je, więc podawanie wszelkich leków doustnych nie jest żadnym problemem.
Malutki przeszedł sanację jamy ustnej, dostał leki i ładnie się wybudził. 
Pikuś niestety nie opuści już lecznicy. W trakcie sanacji jamy ustnej został uwidoczniony nowotwór podniebienia, zagłębiający się w kierunku przełyku. Zmiana typowa dla nowotworów złośliwych o charakterze czerniaka. Z ciężkim sercem zdecydowaliśmy o uśpieniu tego kotka.
10.11.2011
Malutki, Pikuś i 17 letnia Maciusia były w lecznicy i miały pobraną krew na badania, czekamy na wyniki, oby były dobre- wtedy będzie mozna pousuwać zepsute ząbki. Natomiast buraski – Maciek i Mrruczek są zdrowiutkie i zostały zaszczepione:
Buraski zaszczepione  i cięęęęężkie

Maciusia wcina w lecznicy i pilnuje swojej miski

Malutki, przerażony w lecznicy

Pikuś- jedno oczko brązowe, drugie zielone- i równie przerażony…
Pani doktor tak napisała po obserwacji kotków w lecznicy:
Dziś poznałam dokładniej trójkę kotów, które były na noc w lecznicy. Dopiero przy obcowaniu z nimi dotarło do mnie jak wielkim dramatem będzie dla nich ta zmiana. Maciusia dostawała szału, przy każdej próbie zbliżenia i dotknięcia. Stres odreagowuje agresją. Na szczęście miała apetyt jak smok. Chłopcy Pikuś i Malutki chowali się pod kocami, nie chcieli jeść ani pić, kulili się i chcieli zniknąć. Mam spore obawy, czy te koty poradzą sobie z sytuacją, która je czeka. To będzie naprawdę dramat – dzisiaj to zobaczyłam.
Jeśli ktokolwiek rozważa myśl o pomocy któremuś z tych kotów, to proszę w ich imieniu o DT. One sobie nie poradzą.
Jeden z kotów Pani Franciszki, Leonek znalazł dom we Wrocławiu u Bereniki i od wczoraj 11.11.2011 już w nim mieszka:

Leonek jest już u mnie. Myślę, że taką ładną datę jego przybycia (11.11.2011) możemy uznać za dobrą wróżbę.

Ponieważ niedługo przeprowadzamy się do naszego pierwszego mieszkania na ul. Leonarda da Vinci, zmieniliśmy imię naszemu pierwszemu wspólnemu kotu na Leonard w skrócie Leo.

Leo na razie zabunkrował się pod łóżkiem i wychodzi tylko na szybciutkie obchody na ugiętych łapkach. Widać, że się boi i na pewno tęskni. Mam nadzieję, że powolutku uda nam się wynagrodzić mu stratę kochającego domu.

Chciałam ogromnie podziękować wszystkim osobom zaangażowanym w pomoc kotom p. Franciszki i dziewczynom, dzięki, którym Leo do nas dojechał.

Pani Franciszka - pożegnanie z Leonkiem…smutno

6 kotów Pani Franciszki nadal bez domów….

Czasu jest coraz mniej…
Właściwie czasu już nie ma…
Pani Franciszka juz nie mieszka w swoim domu – przeprowadzka odbywa sie w ten weekend…
Wynegocjowała jedynie możliwośc przebywania tam kotów przez najbliższy tydzień- póltora, ma do nich przychodzić…

Jeśli ktokolwiek moze pomóc tym biedakom – błagam o propozycje…
Naprawdę nie ma juz czasu…



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007