Aktualizacja: 12.01.2019 r.
Marcel ma się dobrze. Bez problemu zaakceptował kubraczek, choć chodzi w nim troszkę jak porcelanowa lalka ;) – na sztywnych łapkach ;) ale nie przeszkadza mu to we wskakiwaniu na wysokości :) Zaakceptował w końcu pieluchy, z wypróżnianiem też jest poprawa. Fibra wyeliminowała biegunki – a to bardzo ważne. Marcel częściowo kontroluje wypróżnianie – siusiu robi ewidentnie świadomie, choć wciąż zdarza mu się „kropelkować” bezwiednie. Kupa jest solidna raz na 2 dni – taka też jakby całkiem świadoma, ale niestety przez cały czas Marcel wydala małe ilości kału i stąd konieczność pieluszek. Nie czuje się z nimi źle na szczęście.
Zdrowotnie jest różnie ostatnio. Od października Marcel kicha. Raz jest to wodnista, a raz ropna wydzielina. Brał już kilka antybiotyków i zylexis na podniesienie odporności – korzyści z tego leczenia były niewielkie. Dlatego wczoraj Marcel pojechał do lecznicy, zrobiono prześwietlenie rtg zatok i postanowiono je przepłukać. Wydzieliny była tona :( Na szczęście wyniki krwi ma książkowe. Mamy nadzieję, że i ta oporna infekcja wreszcie odpuści i że „ściągnięcie” mechaniczne wydzieliny z zatok poprawi mu samopoczucie i pomoże pokonać chorobę.
Marcel jest z całą pewnością kotem specjalnej troski, ale opiekę ma na najwyższym poziomie. Jego Tymczasowa Opiekunka ma ogromne doświadczenie w opiece nad kotami z niedowładem i „pieluchowymi” więc Marcel lepiej trafić nie mógł.
Bardzo dziękujemy za pomoc i troskę o rudzielca, bez niej naprawdę bardzo ciężko byłoby podołać opiece nad nim :)
14.10.2018 r.
Marcel miał kiedyś dom, swojego człowieka i miał nawet ogon. Te trzy rzeczy, w przypadku Marcela, są bardzo ze sobą związane. Bo Marcel stracił WSZYSTKO: dom, człowieka i ogon.
Nie wiemy co się stało, ale do kliniki w Konstantynowie Marcel został przywieziony po wypadku i mimo ogłoszeń w internecie NIKT go nie szukał. Tak zaginął dom i człowiek…
Pozostał ogon, długi, rudy, śliczny i… całkowicie bezwładny.
Ogon, którego posiadanie niczemu już nie służyło, a pogarszało funkcjonowanie zwieraczy odbytu i układu moczowego. Marcel stracił więc ogon, bo trzeba było wybrać: ogon czy próba ratowania normalnego życia, bez gubienia kału i moczu :( Jedyne, co Marcel zyskał:w tej trudnej sytuacji to nowe imię. Własne imię i własną Ciocię, która szukała dla niego pomocy. Tak się o Marcelu dowiedzieliśmy i postanowiliśmy pomóc.
W tej chwili Marcel przebywa na rehabilitacji w Kaliszu, która, być może usprawni działanie zwieraczy.
Nie wiemy, czy się uda, bo nie znamy przyczyny urazu :( Nie jesteśmy w stanie przewidzieć na ile uda się odtworzyć połączenia nerwowe, które zostały uszkodzone w czasie wypadku ale podjęcie tej próby jest oczywiste
Później Marcel trafi do domu tymczasowego, w którym takie „trudne przypadki” są na porządku dziennym.
czytaj całość