Nowy Rok – nowe życie. Koty z eksmisji. Wszystkie w domach !!!
Aktualizacja: 11.01.2014 r.
Wszystkie kotki są już w swoich domach. Bardzo się cieszymy, że tak szybko mogły rozpocząć nowe życie. To, co złe jest już za nimi. Zaczęły nowe życie :-)
Aktualizacja: 23.01.2014 r.
Po kilku dniach do 4 dziewczynek z eksmisji dołączyły jeszcze 2 – równie przerażone i zestresowane. Od razu zaszyły się w budce i ani myślały wychodzić. Chciały po prostu zniknąć. Stwierdzimy, że nie ma co czekać z ogłoszeniami adopcyjnymi – lepiej, aby kotki znalazły nowe domy jak najszybciej, niż później znowu przechodziły stres związany ze zmianą miejsca. Bardzo szybko dom znalazły dwie trikolorki, jedna z nich znalazła dom, nim zaczęliśmy ją ogłaszać :-) A kilka dni temu do domu pojechała Babka – najstarsza kotka, podejrzewamy, że mama pozostałych dziewczynek. W lecznicowym hoteliku na domki wciąż czekają jeszcze Basma, Wella i Henna. Dziewczynki ochłonęły już po ostatnich przeżyciach, wygląda na to, że ich samopoczucie jest coraz lepsze. Zwłaszcza Basmy, która uwielbia mizianki i chciałaby, aby non-stop poświęcać jej uwagę.
7.01.2014 r.
Kilka dni temu pod naszą opiekę trafiły 4 kotki zabrane podczas eksmisji jednego z mieszkań na Bałutach. Pozostałą trójką zajęła się inna łódzka fundacja, a my obiecaliśmy pomóc w sfinansowaniu zabiegów sterylizacji i szczepień…
Kotki pochodzą z jednego mieszkania, nie są w bardzo złym stanie fizycznym – nigdy jednak nie były szczepione, odrobaczane, żadna też nie jest wysterylizowana… Koty podczas interwencji były bardzo przerażone. Wszystkie schowały się pod wanną, skąd ciężko je było wydostać. Nie potrafimy sobie wyobrazić, przez co przeszły te bidulki. Na szczęście są już bezpieczne i najgorsze chyba za nimi.
Kotki są bardzo wystraszone, ale zupełnie nie agresywne. Siedzą skulone w budce lub w kuwecie, jedzą tylko w nocy. Nie rozumieją, co się stało i dlaczego. Ich świat , choć na pewno nie był idealny, nagle się zawalił… Nowe miejsce, nowi ludzie, klatka – wszystko to sprawia, że kotki przeżywają ogromny stres, nie wiedzą, co je czeka za chwilę, ani co przyniesie jutro… A przecież niczemu nie zawiniły… więc dlaczego muszą tak cierpieć…?
Mamy nadzieje, że szybko ochłoną po przeżyciach ostatnich dni i zrozumieją, że już nic im nie grozi. To łagodne, przemiłe koteczki, które wyciągnięte z budki, wtulają się w ramiona i cichutko pomrukują. Ich życie zaczyna się na nowo i zrobimy wszystko, aby było jak najlepsze.
Wszystkie kotki są pod opieką weterynaryjną. Były bardzo zapchlone, a w uszach panoszył się świerzbowiec, który już zaczęliśmy leczyć. Kotki zostały też odrobaczone. Czekają je jeszcze szczepienia i sterylizacje. Wszystko to generuje ogromne koszty. Dlatego będziemy wdzięczni za każdą, nawet najmniejszą, darowiznę przekazaną na nasze konto.
Dziękujemy!