Marzec, 2014

Pawełek i Herkulesik już w swoim domu :-)

Aktualizacja: 17.03.2014 r.

Chłopcy zamieszkali w odległej Nowej Soli, podróż znieśli grzecznie śpiąc. Dwójka kocich rezydentów póki co nieufnie spogląda na przybyszów, ale to akurat nas nie dziwi. Pani Agnieszce i Panu Markowi dziękujemy za podarowanie domu tym dwóm kocim istotkom i jednocześnie dziękujemy za wspieranie naszych działań. Jak się okazuje nawet w tak odległym zakątku Polski mamy swoich sympatyków :)
Pawełek i Junior  kochają człowieka ponad wszystko a w swoim nowym domu miłości człowieka na pewno im nie zabraknie.

Aktualizacja 16.03.2014 r.

Dziś wielki dzień Pawełka i Herkulesika. Malce pojechały do nowego domu, gdzie z miejsca poczuły się u siebie. Powodzenia, dzieciaki! :)

Przyszli opiekunowie Pawełka i Herkulesika niecierpliwie odliczają dni, do adopcji maluchów.  Pawełek czuje się znacznie lepiej, choć jeszcze musi przyjmować antybiotyk, to już znacząco widać poprawę w jego wyglądzie jak i zachowaniu. Z Herkulesikiem, zwanym również Juniorem, bardzo się polubili, są nierozłączni w gonitwach, polowaniach na kocie pluszowe myszy i  razem stawiają czoła „groźnemu” psu, co tylko ogonem dziwnie macha. Razem wspinają się po drapaku i prawie równocześnie spadają z niego z hukiem, ale na drapaku bicie się i łapoczyny wzajemne są dość ryzykowne, a te małe rozumki nadal tego nie pojmują ;) To wesołe dwa kocie dzieciaczki, jeszcze nie zdają sobie sprawy z wielkich zmian, które przed nimi, długa kilkugodzinna  podróż do nowego domu, poznanie nowych kocich towarzyszy, nowych opiekunów, nowych kątów, ale na szczęście wszystko przejdą razem, co za pewne zminimalizuje stres. Wiele szczęścia w tym całym nieszczęściu mają te dwie małe istoty :-)

Zaginęła Poli! Łódź-Centrum. Wróciła do domu :)

poli

Aktualizacja: dziś dowiedzieliśmy się, że Poli się odnalazła – zdrowa i cała wróciła do swojego domu.

ZAGINĘŁA KOTKA
Dnia 02.03.2014r. na ul. Składowej (w okolicy Placu Dąbrowskiego) zaginęła kotka. Reaguje na imię Poli. Ma ok. 8 miesięcy, jest koloru białego, ma bure łatki na głowie, grzbiecie i tylnej łapce oraz bury ogon. Prosimy o wszelkie informacje na temat jej lokalizacji. czytaj całość

Światowy Dzień KOTa

Miesiąc temu (jak ten czas szybko leci…) – 9 lutego 2014 r. z okazji Światowego Dnia Kota w Galerii Łódzkiej odbył się pokaz kotów rasowych organizowany przez Supreme Cat Club. Zostaliśmy na tę fajną imprezę zaproszeni :-) Pokaz kocich piękności połączony był z  kiermaszem, promocją fundacji prozwierzęcych – zajmujących się głównie kotami, prezentacją sklepów zoologicznych oraz wystawą kotów rasowych. Oczywiście nie mogło nas tam zabraknąć! KOTYlion miał swoje małe stoisko, na którym można było znaleźć materiały promocyjne związane z naszą Grupą, ulotki dotyczące sterylizacji,  zabezpieczeń okien i balkonów – ale również całą masę fajnych „kotylionowych” gadżetów – były ekologiczne torby na zakupy, kolorowe parasole, kocie zabawki, maskotki, podkładki, przypinki, bransoletki, słodkości dla milusińskich :-). Staraliśmy się zachęcać ludzi do pomocy, wiedząc, że jest to ogromna szansa na zainteresowanie kocią problematyką szerokiego grona osób odwiedzających Galerię, na wskazanie, że 1% podatku to dla darczyńcy niewiele, dla beneficjentów zaś – to często być albo nie być. Ten dzień stał się też okazją do „spotkań po latach” ;-) – do naszego stoiska zaglądali ludzie, którzy adoptowali z KOTYliona swoje koty – pokazywali nam zdjęcia, opowiadali o pupilach – było to dla nas niezwykle miłe i wzruszające. Pani weterynarz dzielnie odpowiadała na wszelkie pytania i wątpliwości związane z posiadaniem kota, a my zachęcaliśmy do adopcji kotów znajdujących się pod naszą opieką, czy kotów ze Schroniska. W tle naszego stoiska stał duży baner, na którym promowaliśmy koty czekające na nowe domy.
Po południu mieliśmy swoje „pięć minut” na głównej scenie w Galerii Łódzkiej. Nasze dwie dzielne Wolontariuszki opowiadały o tym, czym zajmuje się KOTYlion, na czym polega wolontariat i jakie są nasze główne cele, na dużym telebimie można było obejrzeć przygotowaną przez nas multimedialną prezentację KOTYliona.
Dzień był wyczerpujący i emocjonujący, ale i bardzo miły. Było warto. Mamy nadzieję, że dzięki promocji i rozdanym materiałom informacyjnym udało nam się choć kilka osób zachęcić do wsparcia KOTYliona 1%. Dziękujemy wszystkim, którzy odwiedzili nasze stoisko i wspomogli nas w naszych działaniach. Dziękujemy za miłe słowa, za wszystkie kocie opowieści, za pokazywane zdjęcia  i w ogóle – za bycie z nami :-).
Dziękujemy też organizatorom imprezy – za zaproszenie i za podarowaną karmę, którą teraz z apetytem pałaszują nasi podopieczni ;-)

Do następnego spotkania :-)

7.02.2014 r.

ŚWIATOWY DZIEŃ KOTA
NIEDZIELA, 9 LUTEGO
START GODZ. 11.00
GALERIA ŁÓDZKA

Zapraszamy na stoisko KOTYliona !!! czytaj całość

Sokolnickie koty chorują

Aktualizacja: 10.03.2014 r.

Po tygodniowym pobycie w lecznicy Niuniek i Krawatek wrócili na działki.
Krawatkowi ewidentnie nie podobał się pobyt w szpitaliku – nie za bardzo chciał jeść, a jak poczuł się troszkę lepiej, to zaczął robić się agresywny. Jednak podawane leki szybko i skutecznie zadziałały i z czystym sumieniem mogłyśmy odwieźć go na działki.
Niuniek natomiast doskonale czuje się wszędzie, więc nie grymasił ani na miejscówkę, ani na wyżywienie. Po podaniu delikatnego usypiacza panie weterynarz go wykąpały oraz oczyściły i zaopatrzyły wszystkie powydrapywane rany.  Po tych zabiegach wyglądał już bez porównania lepiej, mamy nadzieje, ze jako weteran w bojach wykuruje się z tego problemu i letnie futerko przykryje wszystkie blizny.
W lecznicy nadal jest biała koteczka – Pampuszka.
Niestety ma nieciekawe wyniki nerkowe i czuje się bardzo różnie. Czasami je bardzo chętnie, czasami nie chce jeść w ogóle, zdarzają się wymioty. Nie znamy jej przeszłości, wiemy tylko, ze jak trafiła na Sokolnicka działkę była bardzo chora, ciągle wymiotowała i miała biegunkę. Być może złe wyniki nerkowe wynikają z jakiego zatrucia. W tej chwili kotka dostaje leki i niedługo będzie miała ponownie badaną krew by zobaczyć czy parametry nerkowe się poprawiają.

Kotom w Sokolnikch pomagamy już od kilku lat. W stadzie pojawia się czasem nowy kot, którego trzeba wysterylizować, czasem któryś się rozchoruje.  Nie mają te koty zbyt rewelacyjnych warunków bytowania, ale bywa gorzej. Dach nad głową i micha jest, ale pomoc weterynaryjną zapewniamy my – w skrajnych przypadkach, niestety jest to „luksus” będący poza zasięgiem finansowym opiekunów tego stadka kotów.  Zwykle dobre serce idzie z chudością portfela.
Tym razem do lecznicy w Łodzi przyjechały 4 koty – jeden całkiem zdrowy piękny buras tylko na kastrację – już wrócił na działkę – to ubiegłoroczny podrzutek – ktoś go w ubiegłym roku jesienią przerzucił przez płot na teren działki. Niestety do dość popularne w Sokolnikach zjawisko, na koniec sezonu letniego pojawia się wiele porzuconych zwierząt…
Następna dwójka to koty – rezydenci stada ewidentnie chore:
Niuniek z koszmarnymi ranami na skórze, rozdrapany do krwi, cały w stupach z wypadającą sierścią. Przyczyna tego stanu są prawdopodobnie pasożyty skórne. W tej chwili Niuniek jest intensywnie leczony – dostaje leki przeciwświądowe i antybiotyk zapobiegający zakażeniu ran. Oprócz tego paskudny świerzb w uszach.
Krawatek jest dla odmiany bardzo zakatarzony, w ostatnim czasie mocno schudł, co zaniepokoiło jego opiekunów.
Czwarty kot, a właściwie kotka pojawiła się na działkach „znikąd” miała na sobie obróżkę, ale nikt jej nie szukał. Okazało się również, że została wcześniej wysterylizowana. Przyszła bardzo chora  – z koszmarną biegunką i wymiotami. Jakoś się z tego wykaraskała, ale jest chuda słaba i bardzo brudna. Mimo, że na działce syczała na nas, w lecznicy okazała się kotem miłym, lubiącym głaskanie. Jak się podkuruje będziemy jej szukać domu, bo zadbana będzie piękną białą istotą. Nie wiemy jeszcze czy nie jest przypadkiem głucha, co często zdarza się u zupełnie białych kotów, w tej sytuacji nie może wrócić na działki, bo sobie nie poradzi „na wolności”.
To że zabrałyśmy te koty na leczenie prawdopodobnie uratowało im życie, a przynajmniej uwolniło od ciągłego cierpienia.  Tylko jeszcze jeden problem do pokonania przed nami: trzeba uzbierać fundusze na ich leczenie i utrzymanie w lecznicy, dlatego zachęcamy do zakupu  wirtualnych KOTYlionków na naszej aukcji na Allegro: http://allegro.pl/ShowItem2.php?item=4010355753

 

Co słychać u Szczocha i Hasanów?

Aktualizacja: 10.03.2014

Zimowisko chyba powoli dobiega końca…
Chłopaki z Sokolnik byli na dorocznym przeglądzie weterynaryjnym i na szczepieniu – szczepimy je co dwa lata razem ze wścieklizną – dla ich bezpieczeństwa, bo jednak większość roku spędzają jako koty wolno żyjące. Generalnie futrzaki czują się dobrze i chociaż nie stają się z roku na rok młodsi to raczej nic im nie dolega. Waga „biednych, bezdomnych kotków” też nie ulega zbytnim wahaniom, kto chce niech się dopatruje na zdjęciach ile ważą Czarni Bracia Hasany, a ja zdradzę tylko, że i tak Szczoszek jest najcięższy i waży 6,15 kg.
Pani Tereska już zarządziła na działce porządki pozimowe, szykują się miejscówki dla kocurów – domki, leżaczki, namiociki i takie tam…
Czekamy tylko by minęła kwarantanna po szczepieniu i temperatura w nocy ustabilizowała się choć kilka stopni powyżej zera, by nam się podopieczni z miejsca nie poprzeziębiali.

Aktualizacja: 12.01.2014

No i kolejna zima w hoteliku.
Tradycyjnie już z pierwszymi przymrozkami nasi podopieczni z Sokolnik przyjechali na przechowanie do hoteliku.
Kociska nadal w dobrej kondycji mimo prawdopodobnie nastu lat na karku. Jak zwykle rozmruczani i skorzy do głaskania i przytulania. Jak zwykle pchający się jeden przez drugiego do miski, bo przecież jedzenie to sens życia :)
Mimo mocno ograniczonego metrażu jakoś nie wyglądają na mocno niezadowolonych – spać, jeść, głaskać to chwilowo wszystko co wymagają od świata. Z czasem, jeśli zima tak jak w ubiegłym roku będzie trwała i trwała, pewnie zaczną się nudzić, ale to jeszcze trochę. Na razie trwa błogie lenistwo.
Czarni bracia są cały czas pod wirtualną opieką Kaliny i jej męża – bardzo za to dziękujemy!!!, dzięki ich regularnym, comiesięcznym wpłatom mamy zabezpieczone fundusze na opiekę weterynaryjną i częściowo na jedzenie.
Od p. Tereski, na działce której koty przebywają latem dostają regularnie „paczki” ze świeżym mięskiem.
Nie grozi im więc ani głód, ani chłód, ani brak pomocy weterynaryjnej w razie potrzeby (tak jak było np. ostatniego lata, gdy okazało się, że koty maja tasiemca – mogliśmy natychmiast wdrożyć odpowiednie leczenie)

Jeśli ktoś chciałby jeszcze dorzucić grosik na utrzymanie naszych podopiecznych, będziemy wdzieczni za każdą darowiznę – numer konta na dole strony.

czytaj całość

Adoptusie. Afrodyta już w domu!

1 imię: Afrodyta
wiek: ok. 4 m-ce

płeć: kotka

Aktualizacja: 10.03.2014 r.

Afrodyta, zwana teraz Inką, od wczoraj zamieszkała z nową rodziną. Zadomowiła się tam zupełnie, z małej przestraszonej kici przeobraża się w najzwyklejszego kociaka na świecie, łobuza który,
kiedy się już zmęczy ganianiem dobrych cioć, zasypia mrucząc w ramionach nowych ,opiekunów ;-)

6.03.2014 r.

Afrodyta, to piękna kruczoczarna, 4miesięczna koteczka, która niestety w swoim króciutkim życiu już sporo złego przeszła. Poprzednie życie odbiło się na psychice kotki, mała jest nieufna i w pierwszym kontakcie z człowiekiem odstraszająco, cichutko prycha. czytaj całość

Albercik, syn Ali Śnieżynki

Aktualizacja: 8.03.2014

Wczoraj byliśmy z Albercikiem na kontroli weterynaryjnej – antybiotyk odstawiamy, zostają tylko kropelki do oczek, bo jedno ciągle łzawi i jest zaczerwienione. Za jakiś tydzień będziemy szczepić chłopczyka. Tyle o zdrowiu :)
Paradoksalnie wczorajszy wyjazd do lekarza, podczas którego mały zwinął się w przerażoną kulkę w końcu transportera, chyba w sumie wyszedł na plus człowiekowi – po powrocie do domu przywitały kociaka znajome już zapachy i równie znajoma psia morda. Więc Albercik wyszedł z przenoski i … zamieszkał. Jeszcze nie przychodzi do łóżka, ale właśnie zupełnie bez stresu leży obok na kanapie :) Jako że ładna pogoda dziś – otworzyliśmy na chwilę okno – to wyjście do kociej woliery. Mieliśmy trochę obaw, że jak Albercik wyjdzie na dwór może być problem z jego zapędzeniem z powrotem do domu, ale gdzie tam! na moje wołanie z pokoju: „chłopcy, do domu” – najpierw pojawili się nasi koci rezydenci, a zaraz za nimi Albercik :) Chyba więc nie ma na co czekać, tylko robić listę chętnych do adopcji chłopaka :)
Albert dziś:

Ali już znacie, to Ali Śnieżynka. Kilka dni później pod naszą opiekę trafił jej synek Albert. Albercik ma dopiero 6 m-cy i mimo półgodzinnej kąpieli dalej wygląda jak siedem nieszczęść – futerko z wżartym brudem, łzawiące oczko, na szczęście choroba nie zdążyła zaatakować mocniej. Albercik ma pewne obawy co do ludzkiej obecności, ale z całą pewnością nie jest dzikuskiem – spokojnie daje się wziąć na ręce, nie prycha, nie syczy, taki wystraszony stworek. Dziś przeprowadził się z lecznicy do domu tymczasowego, na razie siedzi w klateczce, żeby przyzwyczaić się do odgłosów normalnego domu i do jego lokatorów, pies na razie go przeraża, ale mamy nadzieję, że w ciągu kilku dni Albert też zaufa psiakowi, tak jak koty-rezydenci i inne przebywające u nas tymczasy. Albercik jest oczywiście leczony, dostaje antybiotyki i cóż… już teraz czekamy na chętne do adopcji domki.

Nasz tymczasowy stworek – Albercik :)

Adoptusie. Miki w domu!

Miki3 imię: Miki
wiek: 2,5 roku

płeć: kot

Miki to piękny, młody bo 2,5letni kocur. Niestety ale los bywa przewrotny , Miki pomimo że w domu jest bardzo kochany musi poszukać nowego. Właścicielki właściwie nie ma w domu , pracuje na dwa etaty a kot czuje się samotny. A Miki jest bardzo towarzyski, to taki psiokot. czytaj całość

Kiedy serce wygrywa z rozumem…

Aktualizacja: 7.04.2014 r.

Niedawno pisaliśmy o Panu Tadeuszu i jego licznym kocim stadku – z prośbą o pomoc w sfinansowaniu zabiegów sterylizacji. Nadal o to prosimy, bo akcja jest w toku i jeszcze trochę zostało do zrobienia ;). Do tej pory wysterylizowaliśmy 7 kotek i 2 kocurki. Po namowach – Pan Tadeusz zgodził się oddać do adopcji 3 koty w tym  ok 7 – miesięcznego cudnego  kocurka – znają go Państwo – to piękny Ramzes, który już od niemal 2 tygodni rezyduje w swoim nowym domku :) Dwa pozostałe kociaki tez są już we własnych domkach – zostały przedtem oczywiście odrobaczone, zaszczepione i zaczipowane. Oczywiście  w dalszym ciągu będziemy przeprowadzać zabiegi sterylizacji  kotów w stadku, nadal też namawiamy Pana do wyadoptowania niektórych kotów. Trudno się Panu Tadeuszowi rozstawać ze swoimi pupilami, ale sam wie, że zmniejszenie liczebności kotów w mieszkaniu jest koniecznością. Bardzo przeżywa każdą adopcję, ale świadomość, że koty trafiają do dobrych domków na pewno łagodzi smutek rozstania. działamy więc dalej,  choć już na tę chwilę zrobione zostało bardzo dużo. Dziękujemy Państwu ogromnie za dotychczasowe wsparcie tej akcji – będzie nam miło, jeśli zechcecie nam dalej pomagać.

18.02.2014 r.

To będzie opowieść o tym, jak miłość potrafi zaślepić – i jak łatwo jest czasem przekroczyć granicę, której przekraczać się nie powinno… Był sobie Pan. Pan był dobry i miły i bardzo kochał koty. Przygarnął więc śliczną kicię, kochał ją i rozpieszczał, chciał zapewnić szczęśliwe, beztroskie życie. Pan był pewien, że kicia powinna korzystać z uroków natury – wypuszczał więc ją na spacery. Kicia wychodziła, a potem wracała w ciąży, rodziła kociaki, które Pan kochał, którymi się opiekował i o które się troszczył. Mijały miesiące, minął rok i drugi – a kotów wciąż przybywało… Pan nadal je bardzo kochał, ale troszkę już przestał sobie radzić z sytuacją… W końcu rzeczywistość dotarła do świadomości Pana… Kotów było za dużo :( Pan myślał i smucił się, martwił i denerwował – chciał dla tych kotów jak najlepiej, ale sam widział, że więcej ich mieć nie może i że dla nich samych dalsze powiększanie stada nie wróży niczego dobrego… W końcu przemógł swoją niechęć i podjął jedyną w tym wypadku słuszną decyzję – zdecydował się na sterylizację stada. Niestety – nie ma środków na zabiegi – większą część Jego emerytury pochłania opieka nad bardzo liczną kocią gromadką – chcemy Panu pomóc. Kotów jest dużo – wszystkie są młode, zadbane i piękne – widać, że kocha je ten Pan i bardzo jest mu trudno się z nimi rozstać – będziemy jednak nakłaniać do adopcji. Na razie zajęliśmy się sterylizacjami. 1 kocurek i 4 kotki już zostały poddane zabiegom – w kolejce czekają inni. Dużo jest do zrobienia – na pewno zabiegom trzeba będzie poddać kilkanaście kotów i kotek – to bardzo duże przedsięwzięcie. Ale bardzo chcemy pomóc. By i kotom i ich opiekunowi żyło się lepiej. By nie dopuścić do kolejnych niechcianych narodzin.

Bardzo Państwa prosimy o wsparcie tej akcji. To tylko sterylizacje – ale właśnie one mogą poprawić byt kilkunastu kocich istnień, zaprowadzić ład i harmonię w tym kocim stadzie. A potem – choć Pan nie wyobraża sobie na razie rozstania z którymkolwiek z jego kotów –  może przyjdzie czas i na adopcje… kto wie…? Na razie jednak – czas na sterylizacje. Będziemy wdzięczni za każdą darowiznę przekazaną na nasze konto.

Niewidzialny Pawełek wraca do zdrowia w dt :-)

Aktualizacja: 6.03.2014 r.

Pani Agnieszka, wirtualna opiekunka Pawełka, postanowiła nie tylko wirtualnie opiekować się malcem, ale wraz z mężem podjęli decyzję o adopcji malca :) Wraz z Pawełkiem do nowego domu pojedzie biało – rudy Herkulesik, o którym jeszcze nie zdażyliśmy napisać na naszej stronie.
Chłopaki zamieszkają w domu wraz z dwoma kocimi rezydentami, przeprowadzka będzie w przyszłą sobotę.
Tymczasem chłopaki przenieśli się do domu tymczasowego, gdzie Pawełek się doleczy i bezpiecznie i w rozpieszczaniach chłopaki poczekają na swoją nową rodzinę. Tylko w domu tymczasowym zrobiło się troszke tłoczno ;) dwoje kocich rezydentów, pies i trzy kocie tymczasy hmmmm cierpliwość będzie potrzebna ;-)

czytaj całość

Ali Śnieżynka już w domu!

Aktualizacja: 6.03.2014 r.

Al pojechała dzisiaj do nowego Domku, do rodziny, która już od jakiegoś czasu planowała adopcję jakiegoś KOTYlionka. Odwiedzali nas, poznawali naszych podopiecznych i wiedząc, że jest to decyzja na najbliższe naście lat, nie chcieli podejmować jej zbyt pospiesznie. Zakochali się w Ali bo trudno się w niej nie zakochać ;-) – opanowana, grzeczna, bardzo miziasta, a podczas wizyty przedadopcyjnej  spała przyszłej Opiekunce na kolanach:-)

Powodzenia Śnieżynko :-)

Aktualizacja: 5.03.2014 r.

Uwaga, uwaga, już niedługo Ali jedzie do nowego domku :)

Aktualizacja: 3.03.2014 r.

Ali w sobotę została zabrana do domu tymczasowego. Śnieżynka świetnie sobie radzi, choć jest dość nieśmiała, sama nie za bardzo podchodzi do ludzi ale jeśli tylko zacząć ją głaskać od razu zaczyna pięknie mruczeć i udeptywać. W stosunku do dzieci jest cudowna – zero agresji, czy też strachu. Daje się miziać , głaskać i bardzo jej to odpowiada… Widać, że brakowało jej troskliwej opieki i pieszczot. Z innymi kotami zbytnio się nie spoufala, wygląda na to że je toleruje, ale jakby są jej obojętne. Zobaczymy może z czasem się do siebie zbliżą. Zaskoczeniem jest to że Ali nie boi się psa – tu co prawda też nie ma wielkiej miłości ale zdecydowanie się dogadują. Wyraźnie widać że kotka nie była pod dobrą opieką ,chętnie chowa się w dziwne miejsca, najlepiej w ciemnym garażu lub w kotłowni chyba ma słabość do węgla co niestety sprawia że piękna śnieżynka robi się przykurzona :) Ale będzie dobrze. Kicia ma duży potencjał, będzie świetnym towarzyszem i miziakiem. Nie sprawia żadnych problemów, nie wybrzydza przy jedzeniu i z toaletą też nie ma problemów. Na pewno znajdziemy jej nowy kochający dom, który już nigdy jej nie skrzywdzi. Ali jest już zaszczepiona raz odrobaczona i wysterylizowana. I właściwie możemy zacząć jej szukać nowego domku. Jeśli Ktoś chciałby stworzyć jej taki dom lub dowiedzieć się o Śnieżynce, prosimy o kontakt z Martą: marta765@op.pl

26.02.2014 r.

„– To ja …  przecież jestem Śnieżynką… to ja … naprawdę ja… a może to było dawno, a może to już nieprawda, a może mi się tylko wydawało, może…
Bo przecież tylko każdy patrzy, a potem się odwraca, każdy współczuje i idzie dalej, może byłam nią kiedyś, byłam… bo teraz kim jestem? Brudnym kimś, brudnym kimś, co przemyka jak cień, co przemyka, by się skryć, by zniknąć… bo po co komu brudny kot, kot co spalone uszy ma, kot co siedzi i marznie i nie ma nic, bo przecież  kot o imieniu  Śnieżynka byłby biały, puszysto śnieżnobiały, co całe uszy ma i podziw w oczach ma, podziw ludzi, co przechodzą i widzą oczami, a nie sercem, bo nawet niegdyś piękny kot, dziś zużyty, zmarznięty i brudny nie zasłużyłby na taki los… więc może fakt, że Śnieżynka to nie ja, ja tylko kot, co śni by śnieżnobiałym być kimś, co człowieka ma, pościel w łóżku ma, miłość bezgraniczną ma i beztroskę kocią ma… ja brudny, bezdomny kot… kot co nie ma nic.”

Śnieżynka, zwana przez nas Ali, trafiła do nas  z warunków, w którym nawet człowiek nie powinien mieszkać. Jest  bardzo przykurzona i trochę niedożywiona, na uszach ma widoczne  blizny pooparzeniowe, nawet nie chcemy przypuszczać w jakich okolicznościach zostały okaleczone. Kotka będzie potrzebowała zabiegów podstawowych takich jak: szczepienie, odrobaczenie, sterylizacja. Zostanie również zachipowana i postaramy się doczyścić  futerko.

Gdyby ktoś z Państwa zechciał dołożyć swoją złotówkę, do przemiany tej brudne, bezdomnej kociej istotki w białą Śnieżynkę, będziemy wdzięczni za każde wsparcie.

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
z dopiskiem: Śnieżynka Ali

Zachęcamy także do zakupu wirtualnych KOTYlionków za pośrednictwem allegro: http://allegro.pl/show_item.php?item=4011790906

 

Sterylizacja kotów wolno żyjących

Do końca kalendarzowej zimy jeszcze daleko, ale tak ciepłego lutego dawno nie było. Zwierzaczki poczuły wiosnę i już pojawiają się ciężarne kotki. Na terenie Łodzi  jest jedna lecznica, w której można sterylizować i kastrować bezdomne kociaczki i dłłłłługie terminy oczekiwania. Niestety już tuż za granicami miasta, gdzie jest najwięcej terenów na których mieszkają całe stadka kotów wolno żyjących sytuacja jest nieciekawa. Gminy, miasteczka ościenne nie mają akcji sterylizacji, czy bezpłatnych talonów i kotki rodzą, maluch chorują, umierają w męczarniach. Nieliczne przeżyją i rodzą następne i tak w kółko. Często głodne, osłabione, chore koteczki rodzą potomstwo, które w większości nie ma szansy na przeżycie.

Jedynym sposobem na ograniczenie cierpienia i pomoc dzikuskom jest STERYLIZACJA Dlatego staramy się w ramach naszych możliwości reagować na zgłoszenia karmicieli lub ludzi z dobrym sercem, którym los naszych małych braci nie jest obojętny i pomóc w wyłapywaniu, a potem finansowaniu sterylizacji. Oczywiście są to ogromne koszty i bez Państwa pomocy nie damy rady, dlatego znów prosimy o wsparcie. Jeżeli los kociaków nie jest Wam obojętny, aby maluszki już na starcie swojego życia były skazane na głód, choroby, poniewierkę to bardzo prosimy o każdy grosik.
Poniżej zdjęcia z łapanki kotów na podłódzkich działkach, tylko z jednego zgłoszenia Państwa, którzy dokarmiają koty na swojej działce za Konstantynowem udało się wyłapać dziewięć kotów  w tym 2 dorosłe koteczki które rodzą 2 do 3 razy w roku  ich potomstwo, któremu udało się przeżyć…

Jeśli Ktoś zechciałby pomóc w naszych działaniach, będziemy wdzięczni za każdą darowiznę przekazaną na nasze konto.



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007