Wrzesień, 2014

Adoptusie. Johnny – już w domu :)

SONY DSC imię: Johnny
wiek: 6 tygodni
płeć: kocurek

Johnny ma 6 tygodni. Został wyrzucony pod jedną z łódzkich szkół… Ma umaszczenie pingwinka. Jest bardzo wesołym rozrabiaką który szybko zaaklimatyzował się w nowym mieszkaniu tymczasowym. Ładnie korzysta z kuwety. Ulubioną „zabawką” są stopy i kapcie ;) czytaj całość

Zuzia – koci podrzutek

Zuzia zupełnie oswojony koci podrostek, siedziała w czwartek wieczorem pod domem naszej wolontariuszki. Czyż to nie dziwne że
pięciomiesięczny, oswojony kot nagle siedzi pod czyimś domem, nie boi się ludzi ani psów, ociera się o wyciągniętą do niego rękę. Wygląda jakby ktoś go tam zostawił. Nasza wolontariuszka zna okoliczne koty, wie jak wyglądają, ale tego wcześniej nie widziała. Następnego dnia kotka nie zniknęła, nie poszła do domu, ani nikt jej nie szukał, dalej siedziała w tym samym miejscu i czekała.
Nie czekaliśmy dłużej, zabraliśmy małą do lecznicy: okazało się że Zuzia ma świerzbowca w uszac,h ale nie wyglada na zaniedbaną.
Kotka pojechała do naszego nowego lokalu, gdzie najpierw wyleczymy świerzbowca, a po kwarantannie wysterylizujemy ją i zaszczepimy.
Trochę liczymy, że może jednak komuś zginęła i właściciele się odnajdą, ale jeśli nie, będziemy szukać Zuzi nowego odpowiedzialnego domu.

Prosimy serdecznie o pomoc dla Zuzi  – na leczenie, odrobaczenie, szczepienia, sterylizację i jedzonko.
Bez Państwa wpłat nie moglibyśmy nawet marzyć o pomaganiu jakiemukolwiek kotu – z wdzięcznością przyjmiemy więc najdrobniejsze nawet darowizny na nasze konto:

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
tytułem: Zuzia

Zuzi można też pomóc, kupując wirtualne Kotylionki na naszej aukcji na Allegro:  http://allegro.pl/charytatywna-zuzia-koci-podrzutek-i4650261892.html

Lukrecja w nowym domu – wreszcie happy end :)

Pamiętacie jeszcze smutną Lukrecję i jej powrót z adopcji? http://kotylion.pl/lukrecja-kotka-znikad/
Bardzo martwiłyśmy się o to czy koteczka znajdzie wreszcie swój kąt. W klatce była co raz bardziej wycofana, coraz smutniejsza… Czekała na dom od końca kwietnia. Aż wreszcie nadszedł TEN mail i w połowie września Lukrecja pojechała do Warszawy, do p. Uli i jej narzeczonego.
Pierwsze maile nie brzmiały super optymistycznie, ale też nie przestraszyły nas, ze kotka znowu wróci.

„W domu po otworzeniu transportera od razu czmychnęła w najciemniejszy kąt i sobie tam siedzi. Postawiłam jej miskę z jedzeniem i z woda, ale do tej pory nic nie ruszyła. Mam nadzieje ze do rana zbierze się na odwagę”

„Schowała się w nocy tak skutecznie ze jej rano nie widzieliśmy, zostawiłam jej saszetkę whiskas i chrupki i nic nie zjadła, tylko z kuwety skorzystała. Rano wymieniłam jej whiskas na te puszkę co dostałam od Pani, wróciłam teraz z pracy i wygląda ze nadal nic nie zjadła kupiłam inne chrupki, takie jakieś lepsze w zoologicznym i jej zmieniłam. Ale nie wiem gdzie ona…prawie nie mamy mebli i we wszystkie kąty zajrzałam i jej nie widzę. Czy się powinnam martwic?”

„Kilka słów co u nas. Już rozumiem trochę obecne zwyczaje Lu, cały dzień się chowa, nie je, nie chodzi do kuwety, musi być jeszcze mocno przestraszona. Podziwiamy jej kreatywność! Mieszkamy tutaj od wiosny i z mebli to w sumie mamy klika kartonowych pudeł i materace, ale codziennie kicia wyszuka sobie nowe miejsce do schowania, więc z rana mamy zawsze zagadkę :)”

Wieczorem wychodzi, nawet kiedy my się kręcimy po mieszkaniu, póki nie śpimy przesiaduje na kolejnych parapetach i nawet daje się pogłaskać po łebku. Za Pani radą dałam jej pierś z kurczaka pokrojoną i na całe szczęście zjadła wszystko!

„Tak ogólnie wydaje mi się, że wszystko ok i jesteśmy na dobrej drodze. Jak się do niej przysuwałam  z jakimiś smakołykami, to patrzyła na mnie z miną „chyba zgupłaś, że zjem Ci coś z ręki…” ale myślę że w końcu się zakumplujemy :)”

Aż wreszcie:
„U nas wszystko dobrze, każdego dnia kiciek jest coraz bardziej z nami oswojona :) już je zupełnie normalnie i coraz więcej, kręci się z nami po mieszkaniu. Bawi się piłeczkami, które ostatnio dostała i jest z nią dużo śmiechu. Kilka razy już dała się wygłaskać i nawet mruczała baaardzo głośno :) cały czas na głośniejszy dźwięk, albo nasz szybkie kroki ucieka jak poparzona, ale zaraz wraca :)”

I wystarczyło tylko trochę cierpliwości by koteczka się odnalazła w nowym miejscu… Niestety wielokrotnie tej cierpliwości brakuje ludziom, którym się wydaje, ze kot ma „być” na każde zawołanie już, teraz, natychmiast.
Bardzo dziękujemy p. Uli za ten dom, który podarowała naszej podopiecznej.
Zapraszamy do obejrzenia zdjęć – one najlepiej pokazują jaką przemianę przeszła ta smutna kotka. Minęły niecałe trzy tygodnie.

 

Zapomniany kawałek świata….

Jest takie miejsce w Ozorkowie pod Łodzią, gdzie stoi biedna, stara chata, w której mieszka para staruszków. Widać, że nie jest tam bogato, ale za to jest serce do zwierząt, których w ostatnich latach przybyło niekontrolowanie. Niekontrolowanie, bo co zrobić jak kolejny głodny kot kręci się wokół domu, bo tu choć biednie, to miska kocia jest pełna.  Nie są to kocie rarytasy, czasem to sucha karma zmieszana z ryżem, czasem skrawki wędlin z makaronem, ale kocie dzikusy nie wybrzydzają i dzięki temu  brzuchy są pełne. Dzięki pani Magdzie, która mieszka nieopodal wszystkie 11 kotów jest wysterylizowanych, to Ona pomaga jak może, dokupuje jedzenie, dowozi koty na zabiegi, leczy. To dzięki niej trójka kociąt trafiła do nas  a wcześniej wraz z półdziką mamą znalazły schronienie w gospodarstwie straszego Państwa.
http://kotylion.pl/trzy-malce-w-pogoni-za-rozumem/
Mamusia kociąt po sterylizacji będzie mogła zamieszkać na ozorkowskim podwórzu. Zabieg sterylizacji odbędzie się w najbliższych dniach, a jego koszty w całości pokryjemy.
Chcemy podarować ocieplane budki dla tego kociego stadka, obecnie część kotów chowa się w starej, rozwalonej komórce, a część nocuje poza gospodarstwem. Jeszcze przed zimnymi jesiennymi dniami zagoszczą kocie domki, kilka dni temu przekazaliśmy 20 kg suchej karmy. Chcielibyśmy regularnie wspomagać karmienie tej kociej gromadki, tak by odciążyć dwoje starszych Państwa i by koty, co tu mówić, jadły troszkę wartościowsze jedzonko. Starsi Państwo ze wzruszeniem i wielką wdzięcznością przyjmują każdą pomoc dla swoich kotów. Swoich, bo choć to kocie dzikusy, to na widok karmicieli na podwórku zapełnia się ono  kocimi istotkami wychodzącymi zza zakamarków podwórza i tak nieprzeganiane i nakarmione koczują i pilnują gospodarstwa.

Po raz kolejny zwracamy się do Państwa o wsparcie, tym razem tego Ozorkowskiego stadka, któe regularnie chcemy wspierać karmą. Każdy grosik będzie mile widziany, darowizny można przekazywać kupując wirtualne Kotylionki na naszej aukcji na allegro http://allegro.pl/show_item.php?item=4647821521

lub też przekazując bezpośrednią darowiznę na nasze konto

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa

tytułem: koty z  Ozorkowa

Bardzo liczymy na Waszą pomoc i bardzo, bardzo dziękujemy…

Piąty Element

Aktualizacja: 27.09.2014

Jest takie miejsce, gdzieś całkiem niedaleko.
Gdzie w niebo patrzą cztery słupy, a w dole w cieniu nic nieznaczący mieszka mały rudy „Piąty Element”.
Na jego powitanie wyległ cały komitet blokowy, Piąty troszeczkę onieśmielony tą sytuacją powoli i ostrożnie opuszczał kontener, w którym przyjechał z lecznicy.
Po chwili rozpoznał otoczenie i głosy ludzi mu przyjaznych, troszkę śmielej zaczął opuszczać transporter, kiedy w całej okazałości swej skróconej ukazał się widzom zgromadzonym, zabrzmiał chór głosów.
Ochy i achy się poniosły.
Ale krótki- powiedział ktoś
E…. w sam raz – ktoś się nie zgodził.
No normalnie wygląda jak hot-dog na stacji- skomentował jakiś wesołek, zgromiony zaraz spojrzeniami pozostałych.
Kocurro jakby wiedział, że to on jest obiektem zainteresowania, postawił w pion antenkę, otarł się o nogi swojej najbardziej ulubionej pani i poszedł poleżeć pod swoim samochodem.

Rozmowy grupy ludzi niosły się jeszcze długo w noc, Piąty ma zapewnione miejsce i zawsze pełną miskę.
Miejmy nadzieje, że będzie tutaj żyć dugo i szczęśliwie, że nie spotka go tutaj żadna zła przygoda i będzie miał zawsze pomocnych ludzi dookoła siebie.
Powodzenia w tym nowym starym życiu.

Aktualizacja: 18.09.2014

I się stało…………..
Piąty stracił spory kawałek tego, co mieć powinien.
Pani dr. długo wyginała ogonek w każdą stronę możliwą i nie możliwą, kręciła głową (swoją), marszczyła brwi i ciamkała niezadowolona.
W końcu słowa cięły powietrze i zmroziły wszystkich obecnych poza Piątym, który patrzył tylko nieufnie na otaczających go ciasnym kołem ludzi – No to tniemy, rachu-ciachu i po strach-powiedziała wetka sprawdzając kciukiem ostrość skalpela trzymanego w ręce.
W taki oto sposób nasz kochany rudzielec jest sporo krótszy, został pozbawiony możliwości wyrażania emocji jego piękny pasiasty ogon nie będzie już drgał zgodnie z leniwymi myślami.
Powtórzymy za raportem medycznym:
„W wyniku uderzenia w ogon pomiędzy 7-8 kręgiem nastąpiło przerwanie rdzenia, co doprowadziło do bezwładu ogona poniżej 8 kręgu, jego słabego ukrwienia a niegojąca się rana stwarzała niebezpieczeństwo infekcji, która mogła w skrajnych przypadkach doprowadzić do zakażenia ogólnoustrojowego.”
W tej chwili stan kota jest zadowalający, ma apetyt rana goi się dobrze i mamy nadzieje, że jak najszybciej wróci tam gdzie czeka na niego Pani, pełna miska i misja do spełnienia.

15.09.2014

Jest takie miejsce, gdzieś całkiem niedaleko.
Gdzie w niebo patrzą cztery słupy, a w dole w cieniu nic nieznaczący mieszka mały rudy „Piąty Element”.
I żyło mu się tam dobrze, miał swój kącik, swoją Panią, swoją miskę i nie miał wrogów, tak się wydawało do czasu.
Pewnego poranka Pani z przerażeniem stwierdziła, że kotu ktoś w nocy uszkodził ogon.
A dokładniej, że ktoś przy użyciu tępego narzędzia uderzając z góry trafił okolice 7-8 kręgu uszkadzając powłokę zewnętrzną, w efekcie czego nastąpiło miejscowe krwawienie i niedowład pozostałego odcinka ogona.
Podjęte leczenie nie przyniosło jak do tej pory zadowalających efektów i trzeba teraz podjąć bardziej radykalne działania. Piąty Element trafi do lecznicy, gdzie Pani doktor podejmie decyzję czy można wyleczyć, czy trzeba amputować.

Jeśli zechcieliby Państwo wspomóc leczenie Piątego Elementu – każda nawet najmniejsza wpłata jest na wagę złota. Prosimy o wpłaty na konto:

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa

z dopiskiem: Piąty Element

lub zakup wirtualnych Kotylionków na naszej aukcji na Allegro: http://allegro.pl/show_item.php?item=4613227543

dziękujemy!

Adoptusie. Antonina – już w domu :)

IMG_4505 imię: Antonina
wiek: ok. 8 tygodni
płeć: kotka

Nie wierzę, że czarny kot przynosi pecha. Jednak sama Antonina w swoim 8-tygodniowym życiu nie miała za dużo szczęścia. Urodziła się wraz ze swoimi trzema szaroburymi siostrami w opuszczonej oborze. Wszystkie jej siostrzyczki znalazły już domy. Już najwyższy czas, aby szczęście dopisało również Antoninie. czytaj całość

Trzy malce – w pogoni za rozumem

Urodzić się na ulicy to nie jest szczyt szczęścia – ale nie każdemu niestety dane są luksusy. Ta trójka kociąt tych luksusów nie miała – choć i do nich szczęście się uśmiechnęło – znalazły na swej drodze dobrego człowieka, który pochylił się nad ich losem i poprosił o pomoc dla nich. Kociaki są słodkie – małe szkraby, które jeszcze nie do końca ufają człowiekowi – czasem więc nasyczą by za chwilę przytulić się ufnie. Głupiutkie są jeszcze, rozumek jeszcze maleńki i nie ogarnia, że człowiek to dobry ktoś :) Ale – wszystko, co dobre -  przed nimi ;) Trafiły dziś do domu tymczasowego, gdzie wszystkiego się nauczą – i gdzie – mamy nadzieję – szybciutko wyzdrowieją. Cała trójka ma koci katar i brzydkie, załzawione oczka. Parę dni antybiotyków, witaminek i dobrego jedzenia powinno pomóc maluchom dojść do formy.
Prosimy serdecznie o pomoc dla tej trójki głupolków  – na leczenie, odrobaczenie, szczepienia i jedzonko. Bez Państwa wpłat nie moglibyśmy nawet marzyć o pomaganiu takim maluchom – z wdzięcznością przyjmiemy więc najdrobniejsze nawet darowizny na nasze konto:

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
tytułem: 3 malce z Ozorkowa

lub zakup wirtualnych Kotylionków na naszej aukcji na allegro: http://allegro.pl/show_item.php?item=4643774065

Dziękujemy!

Michaś – uczulony na bezdomność… Wieści z frontu

Aktualizacja: 23.09.2014

Michaś powolutku dochodzi do siebie – a ranka po operacji przepukliny zaczyna się ładnie goić. Jeszcze troszkę sączy się z niej brzydka wydzielina, ale jest już o wiele, wiele lepiej i mamy nadzieję, że niedługo o…panujemy sytuację Na razie – zdjęliśmy Michasiowi kubraczek, co znacznie poprawiło mu humor Chłopak znalazł sobie miejscówkę na słonecznym parapecie – i wyleguje się całymi godzinami w jednym z pięknych posłanek, które dostaliśmy od pewnej Dobrej Duszyczki
Nadal też prosimy o wsparcie finansowe dla Michasia – zapraszamy na allegro i bardzo dziękujemy za dotychczasową pomoc.

11.09.2014

Michaś ma niespełna 3 latka, jest młodziutki i musiał mieć kiedyś dom, choć dzisiaj nikt już o tym nie pamięta. Pamięta chyba tylko samMichaś – bo mimo iż od wielu miesięcy mieszka na ulicy – to człowieka kocha bez pamięci. Przez ostatnie dwa lata Michasiem opiekowali się okoliczni mieszkańcy – karmili, głaskali i w ogóle lubili tego przyjaznego, burego kocurka. Któregoś dnia zauważyli, że Michaś coś kiepsko wygląda – okazało się, że ma dużą przepuklinę na brzuszku, którą trzeba operować – zwrócili się do nas z prośbą o pomoc. Michaś przyjechał – i po zabiegu miał wracać… Los zdecydował inaczej… Po operacji wystąpiły komplikacje… Okazało się, że Michaś jest uczulony na szwy chirurgiczne i ranka po operacji zamiast się goić – jest coraz bardziej zaogniona, w środku rozwija się stan zapalny, a z ranki sączy się brzydka wydzielina. Nie widać tego na zdjęciach, ale w rzeczywistości rana po zabiegu wygląda naprawdę źle. Michaś został więc z nami bo w takim stanie na ulicę wrócić nie mógł. Musimy codziennie rankę przemywać, smarować specjalnym żelem i dbać o to, aby stan zapalny się nie rozwijał i by ranka się goiła. Michaś dostaje też codziennie leki. Nie są to przyjemne zabiegi, ale Michaś traktuje je tak, jakby to były najfajniejsze na świecie pieszczoty – jest łagodny i przemiły, cierpliwy i ufny.  Po wyleczeniu nie wróci już na ulicę – będziemy mu szukać domku. Tak wielka miłość do człowieka musi zostać nagrodzona – Michaś musi wyzdrowieć i znaleźć najcudowniejszy domek na świecie.
Prosimy państwa gorąco o pomoc dla Michasia. Pomóżcie nam opłacić operację i pokryć koszty leczenia tego wdzięcznego, przemiłego kocurka – który podczas zabiegów mruczy i ugniata łapkami powietrze – szczęśliwy, że człowiek poświęca mu choć odrobinę uwagi. Będziemy wdzięczni za każdy grosik wsparcia.

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa

dopisek: darowizna Michaś

Michasiowi można tez pomóc kupując wirtualne KOTYlionki za pośrednictwem allegro: http://allegro.pl/show_item.php?item=4596965806

Dziękujemy !!!

Anulka – pozwólcie mi wejść

Wczoraj znajoma naszej wolontariuszki wychodząc z bloku znalazła pod klatką dwa oswojone, lgnące do ludzi kocie podrostki. Kotki siedziały tuż przy drzwiach wejściowych do bloku i głośno miauczały. Ktoś w ten sposób pozbył się tych biednych istotek a ludzie przechodzący obok bloku ignorowali wołające o pomoc kociaki. Na szczęście znalazła się osoba, która nie przeszła obok nich obojętnie. Znajoma wolontariuszki wypytywała w bloku o opiekuna kotów, ale oczywiście nikt nic nie wiedział. Nad losem jednego z kociaków zlitował się sąsiad z klatki obok i przygarnął małe kocie nieszczęście. Drugi kociak trafił  pod naszą opiekę. Kotek został zawieziony do naszej zaprzyjaźnionej lecznicy, gdzie okazało się, iż jest to około 5-cio miesięczna kociczka. Dostała na imię Anulka i obecnie przebywa na obserwacji w naszej kociarni. Mimo, iż powinna stracić zaufanie do człowieka przez to, co ją spotkało, tuli się i głośno mruczy brana na ręce. Czasem miewa stany „zawieszenia” – jakby rozmyślała nad tym, co ją spotkało i wciąż nie mogła w to uwierzyć. Mamy nadzieję, że ostatnie zdarzenia nie wpłyną na stan zdrowia kici, że dziewczynka zaaklimatyzuje się w nowych warunkach i już niedługo Anulka będzie mogła szukać nowego, prawdziwego domku, takiego, który nigdy jej nie porzuci.
Zwracamy się z prośbą o wsparcie finansowe, dzięki któremu będziemy mogli zapewnić Anulce odpowiednią opiekę i pokryć koszty jej wizyt w lecznicy. Wpłaty prosimy kierować na nasze konto:

95 2030 0045 1110 0000 0255 4830
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
tytułem: Anulka

lub kupując wirtualne Kotylionki na naszej aukcji na Allegro: http://allegro.pl/show_item.php?item=4621696808

Za wsparcie dla Anulki bardzo, bardzo dziękujemy :)

Proponujemy Wam kocie zabawki – kupując – pomagasz :)

Kocich zabawek nigdy za wiele. Tym bardziej można się rozgrzeszyć z zakupów, jeśli kupując nową zabawkę – pomaga się bezdomnym kociakom.  Wśród naszych aukcji na allegro – nowa partia kocich zabawek. Testowane na kotach, piórkowe, kocimiętkowe, niektóre dzwoniące lub lekko szeleszczące – polecamy :)

http://allegro.pl/listing/user/listing.php?us_id=12300839

 

Adoptusie. Marylka i Milenka w domach; Malwinka też się przeprowadza :)

_MG_5549 imię: Malwinka
wiek: ok 4 m-ce
płeć: kotka

Aktualizacja: 18.09.2014

Druga z koteczek – Milenka, pojechała do swojego domku :) Tylko biednej Malwinki nikt nie chce… a przecież jest tak samo przymilna i piękna jak jej siostrzyczki-szczęściary. czytaj całość

Wolontariusz na urlopie… czyli historia Polanki. Pozdrowienia z domu :)

Aktualizacja: 17.09.2014

Polanka od jakiegoś czasu jest już w swoim domuJ Od razu zaklimatyzowała się w nowym dla niej miejscu. Na początku z dystansu obserwowała psa, ale teraz sama zaczepia go skora do zabawy. Ze starszą kocicą stosunki poprawiają się z dnia na dzień – już śpią nawet w jednym łóżku ze swoimi opiekunami, narazie jeszcze nie obok siebie, ale wszystko przed nimi. Do ulubionych zajęć Polanki oprócz jedzenia należy wychodzenie na smyczy do przydomowego ogródka – wdrapuje się wtedy na drzewo i bacznie wszystko obserwuje z góry.

Bardzo się cieszymy, że Polanka wspaniale czuje się w nowym domu!

Aktualizacja: 19.08.2014

Polanka już w domu, zaznajamia się z dwójką rezydentów i zwiedza wszystkie kąty :)
Powodzenia koteńko :)

Aktualizacja: 12.08.2014 r.

Polanka nie zaskoczyła nas swoim charakterem i usposobieniem, bo przecież przypuszczaliśmy, że to cudna i łagodna istotka ;-) Jest bardzo kontaktowa i łagodna, kocha wszystkich bez wyjątku :-D W domu tymczasowym uwielbia towarzyszyć niespełna ośmioletniej, małej opiekunce – śpi z nią w łóżku, zaczepia do zabaw i śledzi wszystkie poczynania, lubi zabawy z innymi kotami i toleruje psy i sprzedaje wszystkim całusy :-*. A najważniejsze, że na Polankę czeka nowy dom, dom przez duże „D” – mieszka w nim dwoje dużych „ludziów”, dwoje małych „ludziów”, przygarnięty pies i zaadoptowany kot, Polanka na pewno nie będzie się tam nudzić ;-) Do tego jest nieduży ogródek, gdzie będzie mogła wylegiwać się w słońcu, bo przecież przestrzeń dla Polci to nie nowość ;-) wydaje nam się, jakby nowa rodzina Polance była gdzieś tam zapisana ;-) Najpierw jednak zabieg sterylizacji i dopiero w przyszły poniedziałek Polanka zamieszka ze swoją prawdziwą rodziną, choć ta tymczasowa przez kilka dni strasznie pokochała Polankę…  ale czekają kolejne potrzebujące kocie istotki, więc Polanko zmykaj „na swoje” ;-)

czytaj całość



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007