Czerwiec, 2012

Kociaczki z likwidowanej fabryki – już w domach :)

Maleńkie kociaczki braciszek i siostrzyczka uratowane z podziemi fabryki. Firma niestety jest likwidowana i wysprzedawana. Dokąd działała produkcja na jednej z hal produkcyjnych mieszkało stadko 5 kotków, były dokarmiane przez pracowników, miały wyjście na teren, żyło im sie dość dobrze. Niestety gdy fabryka upadła, wszystkie budynki wraz z w/w halą zostały sprzedane. Nowy nabywca nie interesuje się losem kotków. Do końca miesiąca wszystko ma być usunięte, wraz z kotami. Już w tej chwili kociaki przeżywają horror, zaczęły się remonty, wszystko jest rozburzane, pełno hałasu, brudu, kurzu i robotników. Kotki na cały dzień gdy jest głośno uciekają na teren a po południu wracają do brudnej pełnej zagrożeń hali – koszmar. Są dwie koteczki oczywiście nie wysterylizowane i trzy kocury. Staramy się aby cała gromadka jak najszybciej pozostała wykastrowana i wysterylizowana. Jedna z koteczek gdy zaczęło się to całe zamieszanie z przerażenia uciekła do podziemi i tam się chowała w kanałach, niedawno okazało się iż byla kotna i tam się okociła. Pan który dokarmia te kotki na szczęście wstawiał jej do kanału jedzonko. Udało nam się uratować z czwórki dzieciaczków tą śliczną dwójkę rodzeństwa, która obecnie w jednej z lecznic czeka na dobre domki.

Jeśli jesteś zainteresowany adopcją dzwoń:
Agnieszka 604268143

Morti i Edi – zostają w dt na stałe! :)

 

Aktualizacja 26.10.2012: Edi i Morti zostają w domach tymczasowych na stałe :)

…………..

„Chodź, pokażę Ci miejsce, gdzie przychodzą umierać koty…
Chcesz je zobaczyć?
Nie chcę.”
Smutny wiersz, jak ulał pasujący do sytuacji Ediego i Morta, kocich seniorów, których pani odchodzi, choć jest, nieobecna duchem, a ciałem coraz dalej.
10 i 12-letni, zadbane i zdrowe kocurki, o nienagannych kocich manierach, towarzyskie, wychowane z człowiekiem i do człowieka tęskniące. Zawsze ze swoją panią. I tak miały być zawsze razem i póki śmierć nie rozłączy, Edi i Morti i Ona, ich ukochana pani. Ale pani zaczęła odchodzić, są choroby, które trzymają tylko ciało i zabierają umysł. Wymaga całodobowej opieki. Koty zostały same. Mają czas do połowy lipca, by znaleźć nowy kąt do życia. Potem – wyrok – schronisko.
Nie ma nic gorszego dla domowego kota-seniora niż tracić dom w pełni sezonu kociakowego, gdy większość osób myśli o wakacyjnych wyjazdach, gdy koty się porzuca, a jeśli już szuka jakiegoś do adopcji – to słodkiego małego kociaczka. Znaleźć dom dla starszego kota latem – prawdziwy cud. Takie cuda się zdarzają, ale bardzo bardzo rzadko… Kociego seniora trafiającego do schroniska czeka depresja i śmierć. Chyba że zdarzy się cud – szybko znajdzie nowy dobry dom.
Wolontariusze o tym wiedzą. Edi i Morti – jeszcze nie. Ufają człowiekowi. Lgną do siebie i do obcych. Dzielą je 2 lata różnicy. I różnice charakterów. Łączy – wielka kocia przyjaźń i miłość. Jak dwie strony księżyca, dopełniają się – jeden cichy i stateczny, dostojny, drugi gaduła i szałaput o sercu kociaka. Są jak Filemon i Bonifacy, tylko troszkę później.

 

Szukamy dla nich domu, najchętniej wspólnego. Dobrego domu, ludzi z wielkimi sercami, wiedzących, ile szczęścia mogą dać takie starsze koty. Przed nimi jeszcze kilka dobrych lat życia – koty dożywają do 20. Są zdrowe, nie wyglądają na swój wiek. Oba wykastrowane. Bezbłędnie kuwetkujące. Wiedzące wszystko to, co wiedzieć powinien Prawdziwy Kot. Jeden w „chodliwym” biało-rudym kolorze, drugi o „chodliwym” pochodzeniu – wśród przodków miał kota syjamskiego, po którym odziedziczył psi charakter. Jedyna wada – nie są już słodkimi malutkimi kociaczkami. Nie podrą firanek, nie zrzucą porcelanowej zastawy po prababci, nie będą urządzać wyścigów w nocy po łóżkach i ciałach śpiących opiekunów. Za to będą czekać, aż opiekun wróci z pracy, by mrucząco i miaucząco opowiedzieć, co robiły przez cały dzień i jak bardzo tęskniły…

Edi i Morti
w czasach kultu młodości pokazują
jak piękna i mądra jest dojrzałość
stabilność emocjonalna
i ile warta jest obecność w życiu człowieka – stałych mruczących punktów w przestrzeni.
Bo kot to ciepło i bezwarunkowa nienachalna miłość.
Dom.

kontakt w sprawie adopcji do wolontariusza:
Tatiana
mail: tatianacze@wp.pl

3 maluchy ze Starego Widzewa

Maluszki trafiły do nas jako efekt łapanki na Starym Widzewie – poprzednie mioty z tego miejsca wszystkie ginęły pod kołami – niestety przez wiele miesięcy nie udawało się złapać kotki. Chore, z kocim katarem i świerzbem skórnym malce mieszkały zaraz obok ruchliwej ulicy – dzięki determinacji Asi i Kasi 3 z 4 malców zostały odłowione – polowania na 4 wciąż trwają. Matka małych zginęła pod kołami :(

Maluszki mają około 10 tygodni, jeszcze trochę straszą, że są bardzo groźne;)
Są 2 dziewczynki i jeden chłopczyk.

Dzięki wspaniałym ludziom – bardziej bura dziewczynka znalazła tymczasowe schronienie u Chłopaka Ani – za co bardzo dziękujemy! Teraz trzeba dziewczynę wyleczyć ze świerzba skórnego, zaszczepić, doswoić i szukać domu
Dziewczynka szylkretowa i biało-czarny chłopczyk pojechali do znajomych Asi i prawdopodobnie to nie jest dom tymczasowy tylko zostaną tam na stałe;)

Kartoniki … nie udało się Cukiereczkom… [']

26.06.2012
Niestety nie udało się – trudno pogodzić się, trudno zrozumieć dlaczego
wierzyliśmy do ostatnich chwil
wszystkie Cukiereczki, najsłodsze z kociąt sa ju za Tęczowym Mostem
niesprawiedliwy losie…


21.06.2012
niestety – stan kartoników bardzo się pogorszył.
Kasztanka nie dała rady, TikTak walczy o życie…
Nie ma apetytu, jest osowiały i bardzo słaby…
Malaga jeszcze się trzyma – mamy nadzieję, że nie zachoruje
Bardzo prosimy o wsparcie na leczenie tych małych, ślicznych szkrabów.
wpłaty z dopiskiem: Kartoniki można przekazywać bezpośrednio na nasze konto
dziękujemy za każda złotówkę…

Mały Hugo z parkingu – bo małe kotki nie chcą być same

Hugonek został znaleziony na parkingu, gdzie rozpaczliwie płakał. Być może zgubił się swojej mamie, albo został tam podrzucony. Osoba, która go znalazła nie mogła go zatrzymać i tak maluch trafił do Magdy. Hugo został już odrobaczony, niedługo będzie można go zaszczepić. Uroczy kociak czeka u Magdy na swój wymarzony domek, który nigdy go nie porzuci.

 

Kolejna kicia, która już nie będzie musiała rodzić kociaków ginących pod kołami samochodów

 Jakiś czas temu zwrócił się do mnie o pomoc sąsiad, który w bloku obok opiekuje się bezdomnymi kotami. Poprzedniej zimy dostarczyłam mu solidny styropianowy domek dla jego podopiecznych. Tej wiosny „zamieszkała się” tam koteczka, która uznała „tu mi bezpiecznie, tu się będę rozmnażać” i obdarzyła pana kociakami. Niestety, dwa z nich najprawdopodobniej wyjechały pod maskami samochodów i straciły życie, trzeci szczęśliwie znalazł dom.
Dzięki Kotylionowi czarnulka jest już po zabiegu sterylizacji, po tygodniowym pobycie w hoteliku gdzie dochodziła do siebie po zabiegu i doleczała katar, dziś wróciła na swój teren przed blok. Mam nadzieję, że nie przytrafi się jej nic złego, bo pełną miskę i dach nad głowa ma zapewnione.

Na imię mam Iris. Tęcza. Już we własnym domu :)

wirtualnym opiekunem Iris jest Pan Marcin – dziękujemy!

19.06.2012 – Newsy z domku, pozwolimy sobie zacytować fragment maila: Witam i śpieszę donieść że irisia (mówimy na nią Isia bo krócej:) ma się bardzo dobrze. Wczoraj od razu po wyjściu z transportera zaczęła zwiedzać wszystkie kąty, w ogóle nie była speszona czy zestrachana. i wcale nie przejmowała się warczeniem i fukaniem Manci, naszej drugiej kotki. W nocy przychodzi do łóżka i chce być blisko człowieka. W ogóle jest to kotek >miziaty<, lubi się ocierać, wtulać łepek w dłoń no i mruczy! Jest to dla nas duża uciecha bo Mancia jest b.powściągliwa w okazywaniu uczuć i w ogóle nie mruczy. Mamy już założoną siatkę na balkonie. Maść do oczu aplikuję jej bez kłopotów, co do szczepień i sterylizacji postąpimy zgodnie z Pani wskazówkami. Jestem pewna że dostarczy nam dużo radości.

Aktualizacja 18.06.2012: Wielki dzień Iris – pojechała do swojego własnego domu! Pierwsze zapytanie o Iris i od razu dobre przeczucia. Dziękujemy za rozmowę i spotkanie a przede wszystkim – cudowny dom dla małej. Isia zamieszkała u Pani Barbary, ma do towarzystwa drugą kotkę. Będzie doleczana – inaczej byśmy jej nie wydali :) Powodzenia, malutka!

Aktualizacja 14.06.2012: Wyniki badań krwi w Ideexie wykluczyły FIV, białaczkę kocią, za to pokazały stan zapalny (ponad 30 tys. leukocytów). Iris dostaje specjalnie dla niej zrobioną zawiesinę z antybiotykiem do oczu. Czuje się już lepiej.

 

Rozliczenie leczenia Iris:

180zł – leczenie

240zł – badania Ideex

ok. 100zł – planowane szczepienie

Bardzo, bardzo dziękujemy za wsparcie – bez Was nie moglibyśmy jej pomóc. Dziękujemy też lecznicy Oaza za „miejscówkę” dla Irisi i troskliwą opiekę. Już nie będzie Wam podkradała kanapek ;)

czytaj całość

Malutki chory Pingwinek znaleziony na drodze, zdany tylko na siebie…

Aktualizacja: 20.06.2012

Mały Pingwinek jest w domu tymczasowym, u Pani która ma ogromne doświadczenie z takimi malcami. Chłopczyk doszedł już do siebie i rośnie jak na drożdżach:) Jest bardzo grzeczny – ładnie je,  korzysta z kuwetki i śpi kiedy trzeba:)

**********************

     


Malutki Pingwinek został znaleziony na drodze…
Próbował się podnieść, ale nóżki odmawiały posłuszeństwa…
Leżał taki bezbronny, zdany tylko na siebie…
Nie widomo jak długo tam był i skąd się wziął. Ale tej nocy mógłby już nie przeżyć…

Chłopczyk ma ok. 5 tyg, jest bardzo zaniedbany, skrajnie niedożywiony i wychudzony – aż czuć wszystkie kosteczki jak się go dotyka. Ma zaawansowany koci katar i ropną wydzielinę z oczu i noska, co bardzo utrudnia mu oddychanie.  Jest zapchlony i zarobaczony…  Jednak jest zbyt słaby aby go teraz  odrobaczać, bo mógłby tego zwyczajnie nie przeżyć.  Najpierw trzeba maluszka podleczyć i podkarmić, aby nabrał troszkę sił…

   
Aż trudno sobie wyobrazić jak ten bobas przetrwał do tej pory, przez co przeszedł i jak bardzo musiał cierpieć, bez jedzenia, bez ciepła, opieki, bez mamy…
Pozostawiony sam w takim stanie z pewnością by sobie nie poradził…
Miał szczęście, że znaleźli go ludzie o dobrych sercach i zabrali ze sobą…
Na razie Mały Pingwinek jest zdezorientowany, nie wie co się dzieje, skąd to zamieszanie wokół niego, gdzie jest i gdzie jest jego mama…
Ale najważniejsze, że maluszek jest już bezpieczny…
Ma ciepłe posłanko, pełną miskę…
Już nie marznie, nie moknie, nie jest zdany tylko na siebie.
Pomoc przyszła w ostatniej chwili…
Dostał od losu drugą szansę –  drugie życie…

Mały Pingwinek na szczęście ma ogromną wolę życia…
Apetyt dopisuje, sam je,  a przynajmniej próbuje i to jest dobry znak. Choć trzeba go dokarmiać butelką.
Będziemy o niego walczyć i wierzymy, że jemu na tą walkę też starczy sił…
Że ten zabiedzony mały Pingwinek przerodzi się niebawem w pięknego dorodnego kocurka…


Już wiele razy nam się udało – Lara, Diego, Fidel… W ich przemiany zostało włożone wiele czasu, pracy i serca . Ale było warto…
Jednak bez Waszej i naszej pomocy z pewnością szczęśliwych zakończeń by nie było…

Jeśli chcieliby Państwo pomóc  Małemu  Pingwinkowi w powrocie do zdrowia i odzyskiwaniu sił, będziemy wdzięczni za każde finansowe wsparcie:

38 1370 1109 0000 1706 4838 7307
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla Małego Pingwinka

     

   

Obecnie Mały Pingwinek przebywa w lecznicy, gdzie ma dobrą opiekę, ale widomo, że to nie to samo co dom.  Dlatego Pingwinek poszukuje domku, który się nim zaopiekuje, domku choćby tymczasowego.
Kontakt w sprawie adopcji Małego Pingwinka: gonerek@tlen.pl

Cukiereczki prosto z kartonu [']

Pod opiekę Fundacji trafiły trzy maleńkie kociaki.
Dostały ksywkę „Kartoniki”
Bo jak nazwać 3 maleńkie, cudowne, piękne, słodkie jak cukierki, absolutnie niesamodzielne ok. 5-tygodniowe kocięta podrzucone w kartonowym pudle?
Cukiereczki.
Malaga, TikTak i Kasztanka ;)
Zabraliśmy je, same nie jedzą… Za to karmione strzykawką – pałaszują aż miło patrzeć.
Maja ogromną wole życia, jednak same nie dałyby rady przeżyć – są jeszcze malutkie, dopiero zaczęły oglądać świat swoimi błękitnymi jeszcze i bardzo zdziwionymi oczkami…
Trzeba karmić, masować brzuszki, pilnować, by miały ciepło. Uczyć samodzielności…
Maluchy nie mają mamy, która się nimi zajmie, musimy jakoś tę mamę zastąpić…
Bardzo prosimy o wsparcie na ratowanie i opiekę nad tymi maleństwami.
Na jedzenie, odrobaczenie, szczepienia.

a może ktoś z Państwa szuka małego przyjaciela na całe życie? Prosimy o pisanie do Anetki, która się maluchami opiekuje anetylak@yahoo.com

Na zdjęciach nasze cukiereczki, najedzone, wymasowane, i takie piękne, ze tylko kochać:)

Zezowaty Jacuś – ze wsi na salony ;)

Aktualizacja 11.06.2012 r.

     

   

Jacuś pięknieje z dnia na dzień:) Futerko już zupełnie inne, przybrał na wadze, choć jeszcze jest szczuplutki. Ale ma baaardzo dużo energii i wszystkie kalorie spala natychmiast:)
Jeszcze dostaje lekarstwa na odporność. Miejmy nadzieje, że gil już na zawsze będzie zażegnany i Jacusia będzie można wreszcie zaszczepić, a potem wykastrować, bo na Jacusia czeka już z niecierpliwością domek;)

*************************************

Aktualizacja 25.05.2012 r.

     

Jacuś wciąż jeszcze puszcza ogromne gile, ale widać że samopoczucie już dużo lepsze:)
Energii ma aż nadto i dokazuje całymi dniami. Ale dzięki temu rozruszał trochę rezydentów, którzy ostatnimi czasy trochę się rozleniwili.
Jacuś dostaje jeszcze lekarstwa i wygląda coraz lepiej. Chyba nawet przybrał troszkę na wadze i futerko sie poprawia. Poświęca też dużo czasu na toaletę, więc już chyba niebawem wystartujemy z ogłoszeniami. Choć po skończonym leczeniu czeka nas jeszcze szczepienie i kastracja.

*************************************

Wieś pod Łodzią…
A jaki żywot widzie większość zwierząt żyjących na wsiach z pewnością wszyscy wiedzą…
I tak to już jest, że pojawiają się coraz to nowe koty.
Już kilka miotów i podrzutków było…
Jest i tegoroczny – 6 miesięczny zezowaty burasek… Jacuś.

Pojawił się na ganku zziębnięty i wygłodniały. W oczkach ropa, a nosek zagilany…
chudziusieńki i wyliniały. Ale ociera się,  mruczy i ubija łapkami…
I jeszcze patrzy tymi swoimi zezowatymi oczkami…
I jak tu nie pomóc biedakowi?

W lecznicy okazało się, że ma bardzo powiększone węzły chłonne. Na szczęście wyniki testu na białaczkę okazały się być ujemne. Jacuś przy pobieraniu krwi nadal mruczał i ugniatał łapkami… taki z niego wsiowy miziak…
Jacuś jest bardzo zakatarzony, co pokazał Pani Doktor wysmarkując dwa olbrzymie gile, które musiał hodować już długo… Dostał baterię leków i wraca do zdrowi w domu tymczasowym. Jest niesłuchanie pogodnym, towarzyskim i odważnym kocurkiem. Wygrał los na loterii, ale pewnie nie zdaje sobie z tego sprawy. Micha pełna, ciepło, sucho – na wsi raczej nie byłoby takiej sielanki…

   

Jacuś szuka oczywiście najlepszego domku na świecie.
Tylko najpierw trzeba się nim zaopiekować, wyleczyć i doprowadzić do porządku tą chudzinkę .

Gdyby Ktoś chciał pomóc Jacusiowi w powrocie do zdrowia, będziemy wdzięczni za każde finansowe wsparcie
38 1370 1109 0000 1706 4838 7307
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
dopisek: darowizna dla Jacusia

Kontakt w sprawie adopcji Jacusia – Marta gonerek@tlen.pl



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007