Aktualizacja: 25.06.2013
Wczoraj otrzymaliśmy świetną wiadomość: do lecznicy przyszła Pani, specjalnie i wyłącznie po Stuarta! Tak więc maluszek, choć nieszczęśliwie rozpoczął życie – teraz ma już własny domek i własnego człowieka. :)
Aktualizacja: 17.06.2013
Mamy dla Was wyjątkowo dobre wieści! Stuart wraca do zdrowia. Jego łapka dosłownie z dnia na dzień odzyskuje sprawność. Jest czucie, porusza nią, prawie tak sprawnie jak zdrową. Nie do końca jeszcze jest to stan sprzed wypadku, ale… To naprawdę CUD. Wiele widzieliśmy, ale wciąż koty nas zaskakują, siłą i wolą życia. A czasem szybkością dochodzenia do siebie ze stanu zdawałoby się beznadziejnego. Jeszcze trochę i malutki będzie szukał domu :)
To Stuarcik z dziś:
Stuarta wyciągnął ktoś spod maski samochodu. Malutka biało-czarna kupka nieszczęścia. Półprzytomny z bólu i wycieńczenia 5-tygodniowy kociak. Jego przednia łapka była dosłownie rozerwana na całej długości – przecięta skóra i mięśnie, widoczne nerwy, zmiażdżone tkanki… Na szczęście mały trafił do zaprzyjaźnionej lecznicy, gdzie szybko udzielono mu fachowej pomocy. Zabieg na cito, zaopatrzenie i pozszywanie rany, antybiotyki, dobra karma, ciepło. I nadzieja, że niewładna łapka choć częściowo odzyska sprawność i czucie. W tej chwili część dłoniowa pozostaje bezwładna, kociątko poruszając się, podwija ją pod siebie, albo ucieka mu cała łapka na bok. Na razie nie podjęto decyzji o amputacji, czekamy, bo może jednak nerw się zregeneruje. Mały pozostanie mniej lub bardziej niepełnosprawny, ale mimo kalectwa – będzie żył i będzie to całkiem dobre życie.
Stuart jest bardzo dzielnym małym kawalerem, wytrzymał, przeżył, mimo całego bólu i trudnych przejść próbuje bawić się z towarzyszami-rówieśnikami. Nieporadnie, aż serce ściska. Jeszcze kuli uszy, jeszcze się boi, człowieka się boi, bo to człowiek jest winny jego cierpienia. Jeszcze nie mruczy, ale już podchodzi zaciekawiony do drzwi klatki i patrzy tymi swoimi wielkimi, smutnymi oczami bez uśmiechu. Nawet jeśli był kotem piwnicznym, „dzikuskiem”, nie ma mowy, by wrócił na stare śmieci. Leczymy, chuchamy, dmuchamy, nie ograniczamy ruchu, odkarmiamy, uczymy że człowiek jest dobry, bo przeważnie tak jest. Potem będzie szczepienie i – poszukamy Stuartowi najlepszego domku na świecie. Ale to długa droga.
Potrzebujemy Państwa pomocy, tej realnej, finansowej, by mieć za co opłacić leczenie i pobyt malca w szpitaliku. I o to prosimy, wierząc, że zechcecie razem z nami uczestniczyć w małym cudzie – ratowaniu kolejnego kociego brzydkiego kaczątka.
Stuart jest mały i bezbronny.
Ma tylko nas. I Was.
I ma imię wybrane specjalnie dla niego – na szczęście.
Dzielny Stuart Malutki.
Wpłat można dokonywać bezpośrednio na nasze konto w Vivie!:
95 2030 0045 1110 0000 0255 4830 Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva! ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a 03-772 Warszawa KRS 0000135274 NIP: 525-21-91-290 Bank BGŻ
z dopiskiem: Stuart
lub kupując wirtualne kotylionki na naszej aukcji na allegro: http://allegro.pl/show_item.php?item=3320756391
Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę!