Luty, 2014

Adoptusie. Żabulka wreszcie w nowym domu ;-)

zabula-gl imię: Żabulka
wiek: 8,5 roku
płeć: kotka

Opiekunka Żabulki  przegrała walkę z ciężką chorobą i kotka obecnie przybywa pod tymczasową opieką przyjaciółki  domu, ale na stałe nie może tam zostać, pilnie potrzebuje stabilizacji i swojego domu. czytaj całość

Adoptusie. Hania, bo każdy kot zasługuje na szansę :) Wieści z domu

Hania 4 imię: Hania
wiek: ok. 6 miesięcy
płeć: kotka

Aktualizacja: 13.02.2014

Nareszcie Haniu! :)
Otrzymaliśmy taką oto fotografię, którą świadczy o najbardziej oczekiwanej zmianie Hani  :) Pani Patrycjo dziękujemy, a fotka nie wymaga komentarza ;) czytaj całość

Niecodzienny podarunek

Dziękujemy pani Marcie za niezwykły podarunek jaki otrzymał nasz dom tymczasowy. Tym podarunkiem jest wielki drapak, który nie tylko będzie urozmaiceniem życia w domu naszych dwóch kotów, ale również będzie służył naszym tymczasowym kocim gościom. Podarunek był zupełnie bezinteresowny i nieodpłatny, tym bardziej jesteśmy wdzięczni i  doceniamy miły gest w stronę kotów w potrzebie. Od dwóch i pół roku przez nasz dom tymczasowy „przewinęło się” sporo kocich stworzonek, zmagały się z różnymi problemami min.  z grzybicą skórną, z problemami behawioralnymi, kilkoro z nich było zabranych ze schroniska, były w tym koty okaleczone, był też kot ze skomplikowanym złamaniem. Każdy z nich to inna historia, kawałek naszego życia, bo przecież te kocie stwory są tak samo traktowane jak nasze własne, śpią z nami w łóżku i wchodzą nam dosłownie na głowę, byli to:

Plamka, Hugo, Bos, Disel, Żyrafa, Gucio,  Figa, Gadżet, Lili, Tom, Jerry, Adolfinka, Lukrecja, Kaja, Filuś, Susu, Kulka, Łucja, Joko, Leoś, Tosia, Mela, Trixi.

Wszystkie te  koty znalazły wspaniałe domy. Mamy z opiekunami stały kontakt, otrzymujemy zdjęcia i informacje dotyczące naszych byłych kocich  tymczasów, co jest największą zapłatą za sprawowanie opieki nad nimi.

Niestety były też porażki, które były bardzo ciężkim przeżyciem, było to wtedy, gdy przegrywaliśmy. Były łzy, rozgoryczenie i żal, że  nie udało się pomóc. Tak było z Fibi – kotem bez nóg, który podbił nasze serce, tak było z Basią, która odeszła niespodziewanie  i Trusią, która została z nami i miała być na wiele lat a była zaledwie kilka miesięcy, wszystkie te koty odeszły na FIP, nie mogliśmy nic zrobić. Odszedł też jedno oczek Miłek, który nie przeżył operacji, to są najtrudniejsze chwile… ale one nie są w stanie zniechęcić do dalszego działania.

Kasia, Artur, Natalka

 

Adoptusie. Życie to nie bajka. Bajka czekała na nowe życie i doczekała się :)

Bajka1 imię: Bajka
wiek: ok. 2 lata

płeć: kotka

Aktualizacja: 11.02.2014

Dziś szczęście uśmiechnęło się do naszej Bajeczki – mała pojechała do nowego domu :) Uwielbiamy dzielić się z Państwem takimi newsami :)

Powodzenia, mała!

 

Bajka nie powinna się w ogóle znaleźć pod naszą opieką. Tak jak nie oddano nam mebli, mieszkania i konta w banku zmarłej osoby. Dlaczego gdy umiera bliski – ludzie natychmiast zapominają o tym, co było dla niego ważne? o tych, których kochał i którymi opiekował się z miłością, czasem rezygnując z przyjemności, a nierzadko nawet ograniczając własne potrzeby? To pytanie dręczy nas za każdym razem, gdy przejmujemy kolejne i kolejne zwierzęta po zmarłych… czytaj całość

Nowy Rok – nowe życie. Koty z eksmisji. Wszystkie w domach !!!

Aktualizacja: 11.01.2014 r.

Wszystkie kotki są już w swoich domach. Bardzo się cieszymy, że tak szybko mogły rozpocząć nowe życie. To, co złe jest już za nimi. Zaczęły nowe życie :-) czytaj całość

Żabulka już w domu :-) Grubcio wciąż czeka :-(

Aktualizacja: 10.02.2014 r.

Już mamy pierwsze wieści z domu Żabci – Morii :) podzielimy się nimi z Państwem :)
„Cześć :)
Kicia wciąż spędza większość czasu w swojej kryjówce pod kanapą. Włożyłam jej tam kocyk, żeby miała cieplej i wygodniej i na razie jest jej tam chyba najlepiej. Raz na jakiś czas kładę się obok kanapy na podłodze i mówię do niej, żeby ją nieco oswoić, ale maleństwo jest przerażone każdym moim ruchem.
W piątek wcale nie wychodziła, ale w nocy, gdy już spałam, zjadła nieco karmy i skorzystała z kuwetki. Całą sobotę spędziła w swojej kryjówce, ale późnym wieczorem zaskoczyła mnie, bo powolutku wyszła spod kanapy, obeszła nieco mieszkanie i zjadła. W niedzielę też wyszła stamtąd kilka razy. Zasada jest prosta: żeby Moria opuściła swoją kryjówkę, muszę siedzieć nieruchomo i nie wolno mi na nią spojrzeć ani nawet dać po sobie znać, że ją zauważyłam ;)
To dopiero trzeci dzień jej pobytu, ale i tak myślę, że to olbrzymi postęp. Wychodzi spod kanapy, choć jestem tuż obok. Trochę czasu nam jeszcze zajmie pełne jej oswojenie, ale jestem dobrej myśli. Najważniejsze, że je i załatwia swoje potrzeby.
Napiszę znowu gdy coś się zmieni.
Gosia …. „
A tymczasem Grubcio wciąż przebywa w lecznicowym hoteliku. Wprawdzie nie choruje już i ma się baaardzo dobrze, ale tak mu się tam spodobało, że narazie postanowił zostać. Mamy nadzieję, że nie na długo, że wreszcie nadejdzie ten dzień i tak jak Żabcia pojedzie do swojego domku.

Aktualizacja: 07.02.2014 r.

Żabcia dziś zaczęła nowe życie :)

Żabcia od dziś  zamieszkała z Małgosią, która jak tylko poszła „na swoje” postanowiła zaadoptować najbardziej potrzebującą kocią istotkę i tak padło na Żabcię. W domu rodzinnym na stałe nie mógł mieszkać kot, bo mama Małgosi jest mocno uczulona, co nie stało na przeszkodzie pomagać potrzebującym zwierzakom takim jakim był na przykład kot Luksus zabiedzony i zakatarzony, został przygarnięty, wyleczony i znalazł  dom, co na pewno Małgosi mama przechorowała a co taktownie omijała w swojej opowieści. Dziś obie Panie czekały na Żabcie, czekała cała wyprawka, czekały miseczki, kuweta, zabawki i wszelkie akcesoria potrzebne Żabci a co najważniejsze czekała wielka miłość, która narodziła się juz jakiś czas temu, bo już jakiś czas temu Małgosia wypatrzyła Żabcię a wierząc, że koty to magiczne stwory, to pewnie z tym wypatrzeniem było całkiem na odwrót. W każdym razie dzień pełen wzruszeń… i od dziś Żabcia będzie miała na imię Moria :) … czekamy na wieści  i  zdjęcia.

Aktualizacja: 29.01.2014 r.

Wydawało nam się, że Grubcio lepiej znosi te wszystkie zmiany, które w ostatnim czasie zaszły w ich życiu. Niestety stres zrobił swoje i Grubcio się pochorował. Nie chciał jeść, zrobił się osowiały. Pojechał na kilka dni do lecznicy, miał pobraną krew i na szczęście okazało się, że to nic groźnego. Zwykłe przeziębienie. Grubcio dostał leki i widać, że czuje się lepiej. Ale oczęta nadal bardzo smutne, patrzące z tęsknota za dawnym spokojnym życiem… A Grubcio to taki kochany kot, zupełnie nie agresywny, kochający wszystkich dookoła. Uwielbia się miziać i przytulać, a jest co ;-) I jak go nie pokochać?

Żabulka została w lokalu, nadal jest bardzo przerażona i właściwie nie wychodzi  kryjówki. Na szczęście je i załatwia swoje potrzeby.  Ale martwimy się o nią, bo widać, że przeżywa prawdziwy dramat. Mamy nadzieję, że jakiś domek szybko się w niej zakocha i Żabulka rozpocznie nowe, spokojne życie.

czytaj całość

Malutka Kajtusia – wieści z DT

Aktualizacja: 10.2.2014 r.

Obiecane wieści z domku tymczasowego Kajtusi
I troszkę fotek ;)

Byłyśmy wczoraj na kontroli u p. doktor. Kajtusia słuchowo jest „czysta”, nic nie słychać w układzie oddechowym, nie ma gorączki, ma tylko jeszcze leciutki wysięk z noska, dla mnie prawie niewidoczny. Niestety pani doktor przy badaniu stwierdziła, że węzły chłonne są nadal powiększone (choć już w niewielkim stopniu), co wskazuje, że stan zapalny w organizmie jeszcze do końca nie ustąpił. Nie jest to nic niepokojącego, jest to po prostu końcówka infekcji, ale trzeba dać małej jeszcze kilka dni do pełnego wyleczenia. Biorąc pod uwagę jej stan, ogólne bardzo dobre samopoczucie, uznała, nie ma potrzeby podawania jej dodatkowo leków, organizm sam sobie da radę z pozostałościami choroby. Ale kicia jeszcze w 100% zdrowa nie jest.
Co do reszty – Kajtusia przytyła od ubiegłego piątku całe 0,25 kg i waży już 1,25 kg :-).
Odebrałam właśnie maila od pani doktor – test PCR na białaczkę i FIV jest negatywny :-).

Jesteśmy umówione w lecznicy na kontrolę najbliższą środę i mam nadzieję że w końcu usłyszę, że już wszystko ok.
Poza tym wszystkim – na zdjęciach widać grzecznego, spokojnego kotecka, ale większość czasu mała biega, skacze i rozrabia :-D. Skoki po niepościelonym łóżku wprowadzają ją w stan ekstazy :-D . Jakież to cudowne góry i doliny, i zakamarki pod kołdrą, łał, trzeba wszystko spenetrować, z dzikich wyskoków polując na niewidoczne kołdrowe potfffory. A potem włączamy dodatkowe turbodoładowanie i biegniemy dalej, dalej, dalej :-D. Łapiemy za ogon wujka Dyzia, i zanim zauważy kto się dopuścił takiej zniewagi już jesteśmy na parapecie i spoglądamy przez okno.
A teraz maluch leży mi na kolanach i się myje, jest wielką czyścioszką. Początkowo nie myła się wcale, futerko miała szarawe, takie jakby posklejane, nogi brudne, z kawałkami żwirku pod stópkami. Już myślałam, że będzie takim brudasem jak moja Kimisia, która myje tylko czubek nosa i to raz na dwa dni. Na szczęście nie.
Mała kończy już toaletę, zaraz pewnie usłyszę gromkie chrapanie :-D.

czytaj całość

Adoptusie. Elmo i Iwan – piękni i dobrze wychowani, pilnie szukają domu

Iwan 1 Elmo imię: Elmo i Iwan
wiek: ok. 4 lata
płeć: kot

Bracia, zżyci ze sobą niesamowicie. Są wykastrowani, zaszczepieni i zdrowi. Warunkiem adopcji nie jest adopcja wspólna. Koty mają po 4 lata.

Elmo – bury, mimo ze jest znacznie mniejszy od Iwana, jest w tym mini stadku samcem Alfa. Jest niesamowicie inteligentny, sprytny i naprawdę potrafi zaskakiwać. Elmo jest bardzo kreatywny, uwielbia sobie wymyślać nowe zabawy- sam wymyślił zabawę w aportowanie, lub odbijanie balona (nie dziurawiąc go). czytaj całość

Zaginęła suczka Fusa – Łódź, Kurczaki/Rzgowska

Fusa

6.02.2014 r. ok. godziny 15 zaginęła suczka FUSA.

Jest to mieszaniec długowłosy czarny z białą krawatką łapy podpalane.
 Znak rozpoznawczy bielmo na jednym oku, drugie czerwone -jest niewidoma. czytaj całość

Adoptusie. Mela – maleńka kotka – nareszcie w domu :)

Mela główne imię: Mela
wiek: 4 m-ce
płeć: koka

Aktualizacja: 2.02.2014 r.

Mela dziś przeprowadziła  się do swojego domu, naczekała się na swoja przyszłą opiekunkę, a dlatego, że pani Magda była w trakcie załatwiania formalności związanych z przeprowadzką. Melcia choć jest kotką typowo jednego domu, nie lubi obcych za to swoich kocha, będzie musiała zaaklimatyzować się w nowym miejscu, będzie potrzebowała chwili czasu na poznanie nowego świata. Nam opiekunom tymczasowym smutno, bo zawsze łatwiej wyadoptować kota odważnego i otwartego, który od pierwszych chwil w nowym domu czuje się jakby w nim był zawsze. Niecierpliwie będziemy czekać na wieści co u malutkiej słychać … no i jeszcze jedna ważna zmiana w życiu Meli od dziś będzie Luną :)

Aktualizacja: 02.01.2014 r.

Mela jedną łapką jest już w nowym domu. Trzymajcie kciuki za udaną adopcję :) Ogłoszenia jeszcze nie zdejmujemy, żeby nie zapeszyć…

 

Melcia wygląda jakby miała dwa miesiące, a to kociak nieco starszy, bo niespełna czteromiesięczny. To wesoła i rozbrykana koteczka, która przy pierwszych kontaktach jest płochliwa i woli uciekać przed ręką człowieka, ale dla tych których zna to pieszczoch i mruczek, który lubi się tulić. czytaj całość

Zuzia, co w swym całym nieszczęściu miała wiele szczęścia

Nie zdążyliśmy Państwu przedstawić wcześniej naszej kolejnej kociej podopiecznej a nie zdążyliśmy, bo podopieczną naszą była zaledwie dwa dni. Od kocie może cztero-miesięczne, małe, bure, zasmarkane przez koci katar i  całkiem nieprzewidywalne w tym swoim młodocianym kocim szaleństwie i mimo, że porzucona, mimo, że zbłąkana, mimo, że chora i z zziębnięta to nadal zwariowana i pełna energii  do zabawy.  Wolontariuszka  Kasia przesłała zdjęcie kotki Beatce, która adoptowała dwa lata temu  od niej z domu tymczasowego burą  Figusię  oraz przygarnęła  burego Fabiana ze schroniska, a mimo to od jakiegoś czasu szukała jakiegoś trzeciego burego kota i nie mogło być inaczej, bo to była miłość od  pierwszego spojrzenia. Jeszcze tego samego dnia wieczorem  Beata wraz z synem pojawili się w lecznicy po Zuzię i zabrali pomimo, że trzeba trochę doleczyć, jeszcze trzeba zaszczepić, ale gdzie najszybciej mała Zuzia powróci do zdrowia jeśli nie we własnym domu, wśród ludzi, dla których będzie częścią rodziny.
Wiemy już, że Zuzka rozrabia straszliwie, co dla niejednych byłoby uciążliwe, ale dla opiekunów Zuzi to sama radość, patrzeć jak mała beztrosko bryka i zaczepia starszych burych towarzyszy, których spokojny koci świat został nieco zachwiany obecnością wszędobylskiego i energicznego kociaka.
Gdyby tak każdy nasz koci podopieczny tak szybko trafiał do tak fajnego domu o ile tego kociego smutku byłoby mniej…
Wszystkiego dobrego Zuziu… będziesz miała cudne  i beztroskie kocie życie.

Julek, który stracił siły do życia na wolności… „Julku… a mimo wszystko chcesz żyć”

Aktualizacja: 01.02.2014
Dziś Julek  wrócił do swojej ukochanej piwnicy, opiekunka która zabrała go do jego „domu” od razu dała nam znać, że Julek dobrze wiedział gdzie jest i uciekł do swojego schronienia a później jakby nigdy nic wyszedł, bo pora karmienia. Choć opiekunka Julka myślała, że kot odwdzięczy się jej za uratowanie życia jedyne nieufnością i wycofaniem, a jednak jest jak dawniej.
W miarę lepszego samopoczucia przebywając w lecznicy Julek przypomniał sobie, że jest kotem dzikim, i że człowieka to on w sumie mało lubi, więc ostatnie dni spędził w klatce warcząc i sycząc na panie doktor a stres, który towarzyszył mu przy tym na pewno nie pomagał w rekonwalescencji. Dlatego po ostatnich wynikach krwi, panie doktor zdecydowały, że Julek może a nawet musi wrócić na wolność, ale pod warunkiem regularnego przyjmowania leków, które w tej chwili przedłużają mu życie. Odpowiedzialność za podawanie lekarstw wzięła na siebie opiekunka Julka, która będzie nadzorowała stan zdrowia kota. Mamy nadzieję, że ten dobry stan będzie trwał długo, bo niestety gdy po raz kolejny organizm Julka podda się chorobie może nie być dla niego ratunku.  Staraliśmy się zawalczyć o życie Julka, choć jego stan był bardzo poważny udało się, udało się dzięki naszym niezawodnym dwóm panią doktor a także dzięki opiekunce Julka, która podjęła się dalszej kontroli jego stanu zdrowia a także podawania leków, tym samym dając mu szanse na powrót na wolność.

 

Krótka  historia Julka…
„Ile mam lat?.. A kto to policzy, naście zimnych miesięcy i  naście tych ciepłych… Trochę tego było, ale po co to liczyć.
Jak mam na imię?… a po co kotu imię? To nie pies ani człowiek, by się nazywać, choć tu w tym dziwnym miejscu na mnie Julek wołają.
Co ze mną będzie pytasz?…  A co ma być? Sił zabrakło do życia  tam na wolności…  zatem wszystko mi jedno, bo nic poza tą wolnością, ja czarny dziki kot, nie mam…
ja kot… Julek”

Julek trafił do zaprzyjaźnionej lecznicy na diagnostykę i leczenie. Pani, która dokarmia Julka, zwróciła uwagę na jego brak apetytu i pogarszający się wygląd. Zapytała nas jak pomóc dzikiemu kotu, który jest chory? Tak więc wypożyczyliśmy klatkę łapkę , poprosiliśmy zaprzyjaźnione panie doktor o miejsce w lecznicy i tak trafił do nas Julek. Niestety rokowania są ostrożne i bardzo niepewne, oprócz zdiagnozowania zaawansowanego kociego kataru,  badania krwi wykazały niewydolność nerek, po kroplówkach troszkę Julkowi wrócił apetyt. Julek dostaje leki i czekamy na kolejne wyniki badań, które zostaną zrobione za kilka dni, to one będą decydujące i powiedzą jak poważny jest stan kota.
Kot z chorymi nerkami, jeśli jego stan da się unormować wdrożonym leczeniem i nawadnianiem, powinien dożywotnio przejść na specjalistyczną dietę, przyjmować regularnie leki i powinien być pod stałą kontrolą weterynarza…jak to zrobić „na wolności”…
Póki co ratujemy życie Julka, który tak naprawdę nie straszy, nie syczy, nie broni się jak kot dziki, pytanie czy to wynik tak złego samopoczucia, że już wszystko mu jedno, czy jednak Julek przeszedł przemianę i zrozumiał, że człowiek nie taki straszny. My tak naprawdę też nie wiemy, co będzie z Julkiem, na pewno  za wszelką cenę będziemy starali się mu pomóc…

 

 



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007