Marzec, 2012

Misia – we własnym domu :)

Misia od soboty w swoim nowym domu !!!

Nadal dostaje krople Bacha, które mają pomóc jej w pokonaniu bojaźliwości.
Z domkiem jesteśmy w ciągłym kontakcie.
Wczorajsza wiadomość z domku:

Misia a nawet (Asza, Bajka, Całka i Limka) każdy intensywnie myśli nad
imieniem:) sprawuje się dzielnie.  Z kuwety korzysta, zaczęła jeść i pić(chociaż niewiele). Sznureczek jest dobrym bawikiem. Widać, że jest jeszcze bardzo nieśmiała ale chce, żeby ją głaskać i nie może się zdecydować czy ma podejść
czy uciekać. Na razie ucieka chociaż naprawdę krąży coraz bliżej. Dziś
pierwszy raz zeszła na dół. Co mnie cieszy, bo tam będzie ostatecznie
dostawać posiłki a nie u mnie w pokoju. Na razie blisko kuchni jest tylko woda. Najbardziej zabawne jest to, że rozmawia z nami. Jak się do niej mówi to odmiaukuje.

Kolejny Kiermasz już 31.03 na Piotrkowskiej 138/140 – zapraszamy!

W najbliższą sobotę – 31.03 – od 11 do 18 na terenie Off Piotrkowska (Piotrkowska 138/140, dawne China Town, między Nawrot a Roosevelta) odbędzie się impreza spod znaku „robi się w Łodzi! – twórcy / marki / inicjatywy”. Organizatorzy chcą pokazać ile fajnych rzeczy dzieje się w Łodzi! Będzie można znaleźć coś na Wielkanoc, książki, biżuterię, różne akcje społeczne, a nawet… pracę, bo swoją rekrutację ogłosi Wiatrak – sieć spółdzielni (www.centrumklucz.pl/wiatrak). Wystawców, którzy się zapowiedzieli możesz wcześniej obejrzeć na stronie kiermaszu: http://robisiewlodzi.blogspot.com/, możesz też potwierdzić się na Facebookowym wydarzeniu: http://www.facebook.com/events/261144563971887/ lub polubić fanpage „robi się!” – http://www.facebook.com/robi.sie.lodz :-)

oczywiście będziemy także i my – będzie można porozmawiać o opiece nad kotami, będzie można zobaczyć co udało się nam zrobić, będzie można zakupić fajną autorską torbę kotylionową, albo parasol, będzie można zaopatrzyć się w ekologiczne przetwory Babci Marysi z nadmorskiej działeczki a przede wszystkim miło spędzić czas – ZAPRASZAMY!

wieści, dobre wieści:)

z domu od pUchatka:

Adopcja Puchatka to jedna z mądrzejszych rzeczy jakie zrobiłam w życiu, Puchatek jest bardzo grzeczny i kochany. Koty zaczęły do siebie podchodzić i się dotykać. Puchatek jest oczywiście bardziej otwarty niż mój „HRABIA” ale on też już po trochu przełamuje lody. Widziała Pani Puchcia jak siedzi w kuchni przy lodówce. To jego najulubieńsze miejsce, bo jest taki łakomy, że non stop pilnuje lodówki i prosi o jedzenie. Przy tym potrafi tak nam zagrać na uczuciach, że każdy podrzuca mu jedzenie i zaczęłam sie martwić, że się zbyt roztyje. Jest strasznym łasuchem i pięknie prosi o jedzenie. Rozruszał się i troszke więcej korzysta z wskakiwania na niskie meble. Troszkę przestał mnie „lubić”, bo nie odpuszczam mu z uszami i czyścimy i zakraplamy codziennie. Ale trud chyba się opłacił, bo dużo brudu wypadło i Puchcio się tak już nie zatacza a i rany koło uszu się pogoiły. Chyba rozwija się w łabędzia jak to Pani przewidziała. Jak zrobimy jakieś fajne zdjęcia, to prześlemy za jakiś czas.

 

i od Darusia – teraz Leona:

Chcielibyśmy jeszcze raz podziękować za Darusia, a właściwie za Leona :) Dokocenie przebiegło chyba dość sprawnie. Po początkowych 3 dniach fochania się, śledzenia nowego kota,warczenia i gulgotania przez Wojtka, czyli naszego kota rezydenta, jest już bardzo dobrze. Obyło się bez bójek (nie licząc 3 pacnięć łapą).
Aktualnie, codziennie ok godz. 4-5.00 rano uskuteczniane są gonitwy po całym domu, nie wyłączając naszego łóżka :)
Nas co prawda Leon jeszcze unika, ale podchodzi coraz bliżej i pewnie w końcu się oswoi.

Podziękowania dla Przedszkola Miejskiego Nr 176 w Łodzi :)

Dziękujemy Rodzicom, Dzieciom i Nauczycielom z Przedszkola Miejskiego Nr 176 w Łodzi, przy ul. Blacharskiej 21 za zorganizowanie zbiórki darów dla bezdomnych zwierzaków.
W przedszkolu przeprowadzono zbiórkę karmy, ubrań i kocy dla potrzebujących zwierząt – psów i kotów, a zebrane dary przekazano nam do rozdysponowania.
Wszystkie dary posegregowano, porozdzielano i powędrowały do schroniska dla zwierząt oraz do karmicieli opiekujących się wolno żyjącymi kotami.
Dziękujemy w imieniu wszystkich obdarowanych :)
Dzieci z Przedszkola Miejskiego Nr 176 zrobiły też piękne kocie rysunki, które przekazały nam na aukcje charytatywne.
Niebawem te rysunki będzie można nabyć na naszym Allegro. Są piekne i niepowtarzalne – sami zobaczycie ;)
Dziękujemy za wrażliwość, dobroć i okazaną pomoc.
Cieszy nas, że również najmłodsi chcą włączać się w pomoc potrzebującym zwierzakom, nie są obojętni na ich los.
Piękna inicjatywa.

Dziękujemy za nią z całego serca.

Gadatliwy Marudek – w końcu dom:)

23.03.2012
Marudek już w nowym domu – tym razem z psiakiem yorko-ratlerkiem, który całe swoje życie spędził z kotem. Kot miał 16 lat i zmarło mu się niedawno. No i Marudek podobno jest baaardzo szczęśliwy, pies też, a najszczęśliwsi są jego nowi opiekunowie.

15.03.2012
Stało się to, czego obawiała się dotychczasowa opiekunka – Pani Agnieszka. Po mniej niż tygodniu Marudek wrócił z adopcji. Bo zbyt zabawowy jest, bo się nudził i wraz z kocią koleżanką roznosili mieszkanie, bo jednak połączenie Marudka z trzyletnim dzieckiem nie zdało egzaminu.

Marudek bardzo źle zniósł powrót z adopcji, mimo że trafił do domu pani Agnieszki – bardzo sie zmienił. W stosunku do człowieka pozostał kochanym, pluszowym misiem, ale bije pozostałe koty, dwa z nich boją się w ogóle wejść do domu i – mimo zimna – przeniosły się do garażu. Pani Agnieszka stara się wszelkimi sposobami wyciszyć kota, ale tu potrzebny jest dom. Prawdziwy, cierpliwy, raczej bez małych dzieci.
Bardzo prosimy o jeszcze jedną szansę dla Marudka. Agnieszka, tel. 604 268 143

06.03.2012
Wczoraj Marudek przeprowadził się do własnego domu! Po tygodniowych negocjacjach i wątpliwościach jego tymczasowej opiekunki, został odwieziony z honorami do nowych Dużych. Dużych jest troje, najmniejsza Duża wcale nie jest duża, ale chyba poradzi sobie z Marudkiem, tak jak radzi sobie z Marudkową nową koleżanką – półtoraroczną koteczką-rozrabiaką. Bądź szczęśliwy, bury pysiu!
***


czytaj całość

Mycha – cudowne kocie dziecko – już w domu :)

Mycha trafiła do naszego domu 4 listopada 2011. Była wtedy maleńką, mniej więcej miesięczną kruszynką – ważyła 28 deko i mieściła się na dłoni. Była kociakiem z ulicy, którego ktoś przyniósł do schroniska. Stamtąd zabrała Mychę do zewnętrznego gabinetu weterynaryjnego pewna Pani Doktor o wielkim sercu i zaczęła maleńką leczyć.

A było z czego leczyć. Mycha miała koci katar zaawansowany na tyle, że zdążył poważnie uszkodzić prawe oczko.

Z początku mieliśmy nadzieję, że oczko uda się uratować, choć pozostanie na zawsze ślepe. Jednak ciśnienie w gałce ocznej było bardzo niestabilne: parę dni oczko malutkie, wręcz jak zapadnięte, a następnie w ciągu pół godziny robiło się duże, napęczniałe i bolało Mychę. Efektem było dwukrotnie pęknięcie gałki ocznej. Za drugim razem postanowiliśmy więcej nie zwlekać i podjęliśmy decyzję o amputacji oczka. Dalsze próby ratowania nie dawały dużych nadziei na powodzenie, a okupione byłyby cierpieniem malucha – uznaliśmy więc, że nie warto. 5 grudnia Mycha pojechała na zabieg, który zniosła dzielnie, chociaż był problem z uśpieniem Małej do zabiegu – okazała się bardzo odporna na narkozę…
Już dwa dni później potwierdziła się słuszność naszej decyzji. Mycha szalała jak zdrowy kociak i zdaje się, że straty nie zauważyła do dziś.
W dniu zabiegu Mycha ważyła już 80 deko.

Teraz Mycha to zdrowy, energiczny koci podrostek. Uwielbia galopować po całym domu, fascynują ją poruszające się firanki, a właściwie wszystko co się porusza jest interesujące. Nigdy nie ma zbyt wiele czasu na to, żeby posiedzieć na kolanach, ale uwielbia się przytulać. Kiedy dostaje chrupki, to chętnie wcina (jest raczej dość żarłoczna ), ale gdy ją pogłaskać to włącza traktor i nie wie: jeść czy barankować pieszczącą ją dłoń… Przy zabawie dość często jeszcze używa ząbków i pazurków, choć robi to raczej delikatnie.

Dla Mychy szukamy spokojnego, cierpliwego domu, chętnie z innym kotem, bo kocie zabawy to jest to!

Mycha jest zaszczepiona i zaczipowana.

Jeśli chciałbyś dać dom temu cudownemu kociakowi, mając na uwadze to, że z rozbrykanego podrostka wyrośnie dorosła kocica, żyjąca kilkanaście lat, zadzwoń lub napisz:
Ewa
Tel. 501-74-34-74
atla@tlen.pl

Przy adopcji będzie wymagane podpisanie umowy adopcyjnej.

UWAGA DRASTYCZNE!!! Poraniona kotka! nie udało się, Kurka umarła…

Kochani, nie udało się…
Malutka umarła
czemu, czemu losie jesteś tak niesprawiedliwy? Czemu pozwoliłeś cierpieć…
czemu zabrałeś?…

nie umarłą bezimiennie – dostała choć imię – Kurka
Kurko…[']

Nawet nie wiem co napisać – do oczu cisną się łzy, same spływają po policzkach – ból, cierpienie i obraz małej, drobnej koteczki nie da nam wszystkim dzisiaj spokojnie zasnąć. Co mogło się wydarzyć? Oby to nie było sprawką innego człowieka, bo wtedy wstydzić się za człowieczeństwo trzeba…

Drobniutkie ciałko, młodziutka, mała koteczka. Pomimo bólu, pomimo otwartych ran na prawie połowie ciała przytula wdzięcznie swoją główkę do ręki i cicho mruczy… Być może wie, że teraz już jest bezpieczna…

Powiedziałam jej – zobaczysz, ludzie już nigdy Cię nie zawiodą, zobaczysz, pomogą, już nie będzie bolało, już teraz tylko będzie lepiej, z dnia na dzień. Widzisz? Obok mieszka Fidel, on też jeszcze chwilę temu cierpiał, a teraz łypie poważnie jednym okiem. Okiem zdrowym. Zobaczysz, jeszcze tydzień, dwa, trzy – dasz radę. Potem będziesz szaleć na drapaku, podrzucać pluszowe myszki i kochać swojego człowieka. Takiego prawdziwego, czułego, takiego troskliwego…

Jaki ból musiała odczuwać zanim dobry człowiek pochylił się i zaniósł do schroniska? Ileż cierpienia może znieść takie małe ciałko? Co mogło się stać – nie chcemy nawet myśleć – ważne jest tu i teraz. Walka, podejmiemy ją by pokazać Jej, że człowiek może brzmieć dumnie.

Ciągle przed oczami mam obraz tej małej, dzielnej istotki, ciągle boli mnie każdy kawałek skóry, kiedy pomyślę o tym, jak musiała cierpieć.

Maleńka wygląda jak oblana kwasem, poparzona, na głowie brakuje skóry i tkanek, widać kości, inne rany tez nie są płytsze – ale dzielnie trzyma się, walczy, chce żyć.

Pomóżcie nam Państwo w walce o jej życie, pomóżcie nam pokazać, ze człowiek może brzmieć dumnie.

Nie ma jeszcze imienia, jeszcze chwile, teraz liczy się czas i ogrom finansów potrzebnych na jej leczenie. Pomóżcie nam Państwo…

http://www.facebook.com/events/231532006944041/

Daruś i Emu – nareszcie na swoim :)

Ubiegły tydzień okazał się szczęśliwy dla naszych dwóch podopiecznych: Darusia i Emu.

W czwartek Daruś pojechał do swoich nowych Dużych, jako towarzysz dla kota rezydenta. Bardzo się cieszymy z tak fajnego i mądrego domu dla naszego strachulca. Dziękujemy, pani Moniko i panie Filipie :)

Niewidomy Emu decyzją dt pozostaje w nm na stałe. Bo gdzie on lepszy dom znajdzie. Dzięki, as_animali! :)

Newsy z domu Pumci i Gryzki

Pracowaliśmy nad dziewczynkami :):) Jest 100% poprawa. Rano jak wstajemy, to przychodzą się przywitać, a potem zaprowadzają mnie do kuchni, by dać im jeść. Zrobiły się domowe przytulasy :) Puma cały czas się domaga, żeby ją pogłaskać, mały pieszczoch, a Gryza również przychodzi, żeby ją pogłaskać ale nie za długo. Jak się razem bawią to jakby mogły to by rozniosły całe nasze mieszkanko – widok cudowny :)
Tak więc większego problemu z nimi nie ma, jesteśmy zadowoleni :):)

Daruś – świetny towarzysz dla Twojego kota. Ma dom! :)

aktualizacja 15.03.2012 – Daruś pojechał do własnego domu!

Daruś najprawdopodobniej został wyrzucony zaraz po świętach – na dwór, koło śmietnika. Koczował tam około miesiąca przepędzany przez ludzi, chowający się przed psami. Spędzał noce pod ciepłymi silnikami samochodów i stołował się w przyblokowym śmietniku. Zabraliśmy go bo nadeszły wielkie mrozy a on bez schronienia nie miał szans – zwijał się w kłębek na wyrzuconej przez kogoś kanapie i przymarzał z zimna. Trafił do lecznicy i tam zaczęła się walka o jego zdrowie i o to, by znowu zaufał człowiekowi.

Daruś, maleńki mikrokotek, ma około pół roku i mini rozmiar, który najprawdopodobniej już zachowa. Filuterne spojrzenie, zawadiacka plamka na  wardze i ogromna miłość do… kotów. Daruś uwielbia swoich pobratymców – da się pociąć na kawałki za szaleńcze gonitwy z kuplami, noskami się trąca z innymi, łapki wyciąga w stronę przechodzących obok kotów. Człowiek? Owszem – przydaje się, głównie do napełniania miski czy podawania smakołyków, ale głównie po to żyje mały Daruś, by wraz z kocim towarzyszem przytulać się i bawić do upadłego. W stosunku do ludzia – nieśmiały, jeszcze bojący, czort jeden wie, co Daruś przeżył.
Czy znajdzie się dom dla tego mikrokotka?

Daruś jest odrobaczony i zaszczepiony, przed adopcją zostanie wykastrowany oraz zachipowany.
Znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Grupy KOTYlion. Czeka na prawdziwy dom. Jeśli szukasz towarzystwa dla swojego kota – przygarnij Darusia.

kontakt w sprawie adopcji:
Asia
mail: sil_k@op.pl

Niewidomy Emu – nareszcie w domu :)

Aktualizacja 14.03.2012

Decyzją domu tymczasowego Emuś zostaje na stałe :) Koniec poszukiwań – bo gdzie Ty chłopie lepszy dom znajdziesz?

As_animali – ogromne dzięki za cudowny dom dla Emusia :)

9.03.2012

O niewidomym kociaczku Emu pisaliśmy tutaj: http://kotylion.pl/emu-niewidome-kociatko-co-patrzy-prosto-w-serce/

Emu trafił do łódzkiego schroniska, bardzo źle znosił tam pobyt, nie chciał jeść, ginął w oczach. Dramatyczny apel i  – znalazł cudowny dom tymczasowy u as_animali w Tomaszowie Maz. Opuścił schronisko 11 stycznia br. Był o niego dużo zapytań – cóż, kociak chwytał za serce. Potencjalny dom stały został wybrany i przyobiecany, potem niestety komplikacje, inny potencjalny ds i urwany kontakt i – wspólnie z as_animali doszłyśmy do wniosku, ze chwila odpoczynku i ruszamy z nowymi ogłoszeniami kocia.

Emu wydoroślał i wypiękniał. Liczy teraz ok. 7 miesięcy. Jest już po kastracji. Kocha przebywać na osiatkowanym balkonie, mimo iż pogoda nie sprzyja jeszcze dłuższemu „wietrzeniu futerka”. Mimo iż nie widzi, swobodnie porusza się w znanym otoczeniu. Ponieważ to kociak specjalnej troski, szukamy dla niego domu niewychodzącego, z zabezpieczonym balkonem, domu, który pokocha Emu nie tylko sercem i emocjami ale i rozumem. Emuś przywykł do domu tymczasowego, im dłużej tam przebywa, tym trudniejsza będzie przeprowadzka…

Diego – radość w czystej postaci

aktualizacja z dn.18.04.2012 http://kotylion.pl/diego-szczesliwe-zakonczenie/

8.03.2012r.

Pamiętacie Diego?
Kotuś powoli dochodzi do siebie, jeszcze delikatnie pokichuje, ale już wszystko jest na najlepszej drodze do wyleczenia.
Diego – zwany czasem Sznurkiem, z racji swojej długiej i szczupłej sylwetki, nie przebywa już w lecznicy – trafił do domku tymczasowego. Za chwilkę ukażą się jego nowe ogłoszenia i będziemy szukać dla niego najlepszego domku na świecie.
Diego to kot wyjątkowy, to radość w czystej postaci.
Życie go nie rozpieszczało – teraz Diego cieszy się jak małe dziecko z każdego drobiazgu.
Wszystko wydaje się dla niego nowe, cudowne, fantastyczne – sznurek zrobiony na szydełku, mała grzechocząca myszka, piłeczka, nawet szmatka jest fajna, słoneczny parapet, okno z widokiem na skwerek, przelatujący za oknem ptak, futrzane posłanko, biedronka, która właśnie się obudziła z zimowego snu.
I człowiek. Człowiek jest najlepszy z tego wszystkiego. Człowiek, który przytuli, pogłaszcze, weźmie na ręce…
„Życie jest piękne” – to właśnie Diego mówi każdego dnia.
I każdego dnia jestem wdzięczna wszystkim, którzy pomogli go uratować.
 Diego to kot absolutnie wyjątkowy. I będziemu mu szukać wyjątkowego domu :)


KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007