Zaginęła Becia
Becia – sunia w typie jamnika gładkowłosego.
Maść: ruda. Znaki szczególne: zawinięty do góry ogonek. czytaj całość
Becia – sunia w typie jamnika gładkowłosego.
Maść: ruda. Znaki szczególne: zawinięty do góry ogonek. czytaj całość
Aktualizacja: 30.11.2012 r.
Pamiętacie Państwo Gadżeta? Biało czarne cudowne kociko, o którego połamaną łapkę walczyliśmy.
Gadżet wreszcie znalazł swoje miejsce na ziemi :) Zamieszkał w ciepłym i klimatycznym domu Jagody i Mateusza, którzy wymarzyli sobie czarnego kota, ale … Jagoda zobaczyła Gadżeta i się zakochała. Tak zaczyna się fajna historia kocio – ludzkiej znajomości, bo to pierwszy kot z jakim „bliżej” mają styczność. Życzę im wielu lat wspaniałej miłości i radości z posiadania tego magicznego kociego stwora, a ja jako dom tymczasowy mogę jedynie spoglądać na puste kąciki, które Gadżet wypełniał jakby w domu były przynajmniej trzy kocie podrostki ;p
Powodzenia maluchu masz wspaniałych Dużych :)
Do jednego z naszych domów tymczasowych trafiła Rysia – jeszcze dziecko (zaledwie 8 tygodni!). Znaleziona została na ulicy, być może porzucona, a być może jej mamę spotkał zły los?
Prócz przepięknego pyszczka i wielkiej urody Rysia ma duży apetyt, i ogromne zaciekawione oczy. Niestety, jedno z oczek jest chore – cale spuchnięte. Leczenie już trwa, kropelki podajemy trzy razy dziennie, antybiotyk w zastrzykach i witaminy wzmacniające. Mała dzielnie to znosi i nie traci ochoty na zabawę. Do ludzi podchodzi ostrożnie, nie lubi gdy patrzy się na nią z góry. Ale wzięta na ręce nieśmiało pomrukuje. Będzie najlepszym przyjacielem człowieka, to widać:)
Niestety leczenie Rysi dużo kosztuje – oczko musi zupełnie się zagoić, nim mała pójdzie do swojego domku. Ponadto, Rysia wcina specjalną karmę dla maluchów, co też opróżnia nasze skarbonki.
Może ktoś chciałby wspomóc leczenie Rysi? Wypełnić jej brzuszek? Na wszelki wypadek podajemy numer konta:
38 1370 1109 0000 1706 4838 7307
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
z dopiskiem: dla Rysi
Rysia już wkrótce będzie gotowa do adopcji. Jeśli zechcesz pokochać małą whiskasową koteczkę, pozostań z nami w kontakcie!
imię: Angelina wiek: ok. 5 lat płeć: kotka |
Angelina ma 5 lat i ustabilizowane nawyki. Kocha spać, wylegiwać się na parapecie, ponad wszystko ceni sobie spokój. Nie zabiega o uwagę, nie potrzebuje też jej zbyt wiele – ot – od czasu do czasu przycupnąć chwilkę na kolanach opiekuna, ale niezbyt długo, bo to przecież nudne – lepiej się wygrzewać w plamie słońca na podłodze. Angelina – jak na damę w średnim wieku przystało – ceni sobie wygodę i spokój. czytaj całość
Zapraszamy do zakupu wyjątkowego, limitowanego kalendarza!
Pozostały do licytacji ostatnie trzy egzemplarze! Dostępne na naszej aukcji na allegro: http://allegro.pl/charytatywna-kalendarz-2013-kocie-przemiany-i2833251506.html
„Parę minut temu był listonosz z kalendarzem. Obejrzałem i krótko mówiąc jest super (zarówno zawartość jak i wykonanie). Będzie się pięknie prezentował na ścianie. Może dzięki niemu kilka osób z mojego otoczenia zrozumie dlaczego warto się czasem zaangażować (i przestanie patrzeć na mnie jak na dziwaka ). Bardzo dziękuję za wszelkie informacje przekazywane w czasie oczekiwania. Jestem pełen uznania, szacunku i podziwu dla Was, za to co robicie.”
Aktualizacja: 24 listopada 2012
Odwiedzałyśmy go codziennie, udało się dzięki Państwa pomocy zebrać tak dużo pieniędzy, miał zapewnione pokrycie kosztów leczenia i najlepszą opiekę na świecie… Nie pisałam nic, bo nie chciałam zapeszyć. Nie udało się :(
Pęcherz moczowy Henryczka był całkiem „popsuty”, wczoraj wieczorem lekarze zdecydowali się na interwencyjną operację, aby ponownie ratować życie. Całe ściany pęcherza, mało że zgrubiałe, pokryte były naroślami i wybroczynami, cewka moczowa także. Mimo to starali się go ratować. Kocie serduszko zatrzymało się nagle i mimo natychmiastowej reanimacji nie podjęło pracy. Pani doktor stała nad małym kocim ciałkiem i płakała…
Tak strasznie mi przykro, malutki… pobiegłeś dalej, zostało o Tobie wspomnienie i żal, złość i bezradność, że umarłeś, bo Twój „człowiek” zawiódł.
Śpij spokojnie [']
Wiele osób trzymało kciuki za Fibi, ale on miał inne plany, przyszedł na zbyt krótko… pokochał nas a my jego i niespodziewanie zmienił wszystkie plany tak króciutko, ale był szczęśliwy, nie był niczyj, nie był anonimowy i do końca nie był sam…teraz gdzieś bryka i mam nadzieję, że o nas pamięta, bo my o nim będziemy pamiętać zawsze…
Artur ciągle powtarzał „Kto weźmie kalekiego kota i do tego z wózkiem, no kto?” i nie mówił tego z pretensją tylko z taką jakby ulgą, że Fibi będzie nasz, decyzję było ciężko podjąć, tak oficjalnie, ale ona gdzieś była niewymówiona w środku. Bez słowa skargi jeździł z małym co drugi dzień na zastrzyki jak zrobiły się ranki, nosił go i układał na całej podłodze wszystkie poduchy jakie tylko były w domu. Przecież nigdy nie powstało ogłoszenie adopcyjne Fibi, przecież wiadomo było, że jeśli powstanie wózek, to będzie trzeba go cały czas dostosowywać do rośnięcia Fibi a głównym konstruktorem stał się Wiesiek, TŻ Georg-inii. Obojgu jestem wdzięczna za ogromne zaangażowanie i mimo braku czasu, problemów z własnym stadem tymczasów znaleźli czas, by pomóc Fibi.
Nie tak mało być… myślałam, że Fibi będzie nasz, najłagodniejsza i najdelikatniejsza kocia istotka…bardzo go tu brak, schowałam wszystkie jego kocyki, ulubione zabawki i miseczki, bo są jego i tylko jego…
do zobaczenia Fibi – miałeś najlepszy dom, najlepszych opiekunów i tylu wspaniałych ludzi o Tobie myślało malutki.
Po raz kolejny prosimy Państwa o pomoc, tym razem w leczeniu tej małej kruszynki, która cudem przeżyła.
38 1370 1109 0000 1706 4838 7307
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt – Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 42a
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Bank DnB NORD Polska S.A.
z dopiskiem dla Lili
… że zima nadciąga powolutku chyba każdy zauważył…
…koty żyjące na dworze też – jedzą by tłuszczyk zimą grzał, by futro na zimę urosło. No trzeba sobie jakoś radzić w tym mało przyjaznym klimacie :(
Zakupiliśmy 67 kg suchej karmy by kocie brzuszki nie były puste zimą. Podzieliliśmy ją na kilka kocich gromadek które wspomagamy.
1/3 trafiła do pani karmicielki z Teofilowa, która karmi na działkach 10-15 kocich mordek. Oczywiście pani emerytka, oczywiście z chudym portfelem ale z wielkim serduchem.
1/3 trafi do p. Bożenki, która w Sokolnikach zapewniła bezpieczny byt 3 czarnym kotom podrzuconym na sąsiednią działkę. Dzięki informacji od niej koty zostały przez nas wysterylizowane, z własnej inicjatywy dała im ciepłą budę i dba o nie jak może. Dla tej trójeczki jedzenia wystarczy do wiosny.
1/3 zakupionej karmy pojedzie również do Sokolnik – dla Szczocha i braci Hasanów, którymi opiekuje się p. Teresa http://kotylion.pl/wiesci-z-sokolnik/ oraz do gromadki kotów, z której przyjechał na leczenie Niuniek http://kotylion.pl/niuniek-z-sokolnik-leczymy/
Wiadomo, że rzadko kiedy dobre serce idzie w parze z grubym portfelem. Kotylion jeśli może to pomaga. Pomaga dzięki dobrym ludziom, którzy wrzucają grosik na nasze konto. Chcesz dorzucić? Zapraszamy: na dole strony głównej www.kotylion.pl jest numer konta, na które ten grosik możesz przelać.
imię: Gucio wiek: ok. 6 lat płeć: kot |
Jestem Gucio. Ot, takie imię… tymczasowe. Jak miejsce, w którym teraz jestem.
To miejsce nie jest złe – jest ciepło i jedzonko jest zawsze, ale człowiek przychodzi tu tylko na chwilkę, a potem biegnie do swoich zajęć… A ja tak bardzo kocham ludzi… Kocham całym sobą, choć już raz się zawiodłem… czytaj całość
Większość dzikich kociąt rodzi się i umiera po cichu, z dala od ludzkich spojrzeń, niezauważenie…. Bambi i jej rodzeństwo mieli podzielić ten los.
Tym razem jednak ktoś zauważył małe, chore ciałka przemykające pod murami, wystraszone i głodne. Ktoś postanowił pomóc.
Maleństwa trafiły do lecznicy. Wszystkie z poważnymi chorobami skóry, niedożywione, nieufne wobec człowieka. Bambi nie miała prawie futerka. Tylko po strzępkach na główce i łapkach można było zgadywać jakiego będzie koloru…
Goła skórka pełna była strupów a oczy z przerażeniem śledziły ludzkie dłonie próbujące przynieść ulgę zagubionemu kociemu dziecku…
Leczenie trwało wiele tygodni.
W tym czasie Bambi nie tylko odzyskała blask ale nauczyła się też co znaczy być kochaną i jak mocno można kochać swego człowieka.
Teraz dziewczynka ma ok 6 miesięcy. Jest niezwykle mądra, drobniutka, uwielbia szaleństwa z innymi kotami, każdy futrzak jest jej najlepszym przyjacielem.
Potrafi skutecznie dochodzić swoich racji rozbrajając każdego magią swych ogromnych, miodowych oczu.
Ona pierwsza wtula łepek pod kołdrę sygnalizując domownikom porę spania i pierwsza pilnuje by rano każdy wstał o czasie, gorliwie rozdając całusy ;)
Jedyne czego jej brak to Prawdziwy Dom, taki, który pokocha ją równie mocno jak ona pokochała człowieka….
Bambi posiada książeczkę zdrowia, jest zaszczepiona, przeszła zabieg sterylizacji.
Kontakt w sprawie adopcji: 509-109-837, a.annakorczynska@gmail.com
TuTu znalazł już swój dom :)
TuTu, malutkie kociątko, którego życie od początku nie rozpieszczało. Ledwo zaczął istnieć, a już był dwiema łapkami po drugiej stronie. Los, kiedy dzielił dobre karty, zapomniał o TuTu. Być może stał za daleko, być może ktoś wypchnął Go z szeregu…
Na szczęście w porę los się odwrócił, nad TuTu pochyliła się osoba o dobrym sercu, TuTu trafił do lecznicy, gdzie lekarze przez tydzień walczyli o jego życie. Teraz TuTu powoli odzyskuje siły.
Trafił do domu tymczasowego, gdzie jest karmiony, myty, gdzie w końcu czuje się bezpiecznie. Cały czas jest pod opieką lekarza i codziennie dostaje potrzebne leki. Jest jeszcze słabiutki, ale cały czas walczy.
TuTu waży niewiele ponad pół kilograma, stara się być dzielny i samodzielny, ale jest zbyt mały aby sobie poradzić. Nie ma obok niego mamy, która mu pomoże, która się nim zaopiekuje, dlatego my musimy to zrobić. TuTu nie ma naturalnej odporności, nie potrafi jeszcze samodzielnie jeść, potrzebuje specjalistycznego mleka, jedzenia, witamin, odżywek, a są to spore koszty.
Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.
Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.
Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.
Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.
Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.
UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007