Czerwiec, 2014

Bonifacy – kociątko „wystawione” pod blok

Uwaga! Jak się wyłazi z domu z gorączką zamiast siedzieć pod ciepłym kocem, można znaleźć  maleńkiego kotka.
Tak trafił pod naszą opiekę Bonifacy, prześliczny około 6 tygodniowy  „pingwinek”. Na 100% wystawiony przez kogoś z domu przed blok, bo przecież kociak od dzikiej kotki nie da się bez problemu  wziąć  na ręce i nie ugniata człowieka.
Maluszek jest zdrowy – z marszu pojechał do lecznicy – został odrobaczony, odpchlony i zachipowany.
Za 2-3 dni go zaszczepimy  i po 22 czerwca może już iść do nowego domu. Ten dom, jest bardzo pilnie potrzebny, bo jedyne co możemy mu zaoferować, to samotność w klatce i napełnienie miseczki dwa razy w ciągu dnia.
Jeśli ktoś pokochał Bonifacego od pierwszego wejrzenia i jest gotowy tydzień poczekać aż będzie gotowy do adopcji prosimy o kontakt z wolontariuszka Ewą: ewa5431@wp.pl tel. 782 091 965

Jeśli ktoś chciałby wspomóc finansowo maluszka – bo przecież trzeba zapłacić za opiekę weterynaryjną i nakarmić dziecko, proszę kierować wpłaty na nasze konto, będziemy wdzięczni za każdą pomoc.

Lukrecja… 1000 i jeden powód, by oddać kota z adopcji

Aktualizacja: 14.06.2014
Nie zdążyliśmy napisać aktualizacji, że Lukrecja po podleczeniu grzyba, pojechała do swojego domu. Czekaliśmy na zdjęcia… i się nie doczekaliśmy. Dziś, równo po tygodniu pobytu u nowych „właścicieli”, kotka wróciła z adopcji.
Naprawdę staramy się wybierać dobre domy dla naszych podopiecznych, pierwsza lepsza osoba, która „chce kota, bo tak” raczej zwierzaka od nas nie dostanie. Ten dom zapowiadał się rewelacyjnie. Przede wszystkim był znany naszym zaprzyjaźnionym paniom weterynarz z lecznicy. Wiele lat mieli kota i dbali o niego. Niestety kot z powodu ciężkiej choroby odszedł w kwietniu tego roku. Lukrecja miała zająć jego miejsce.  Pani nawet się cieszyła, że kotka je jest jakoś bardzo namolna, kot po prostu miał mieszkać razem z ludźmi. Co więcej państwo czekali blisko miesiąc, aż kotka podleczy grzybicę – obawiali się zarażenia, co w rodzinie gdzie jest dziecko wcale nas nie dziwiło.
I wreszcie nadeszła zeszła sobota – Lukrecja pojechała, co bardzo, bardzo nas ucieszyło, bo znalezienie domu dla niemłodego kota w sezonie, gdy maluszków „do wyboru, do koloru” graniczyło niemal z cudem. Pierwsze wieści były bardzo dobre, kotka jadła, korzystała z kuwety, no super. I super było, aż do dzisiejszego telefonu, że kot musi wrócić do fundacji, bo jest bardzo wycofana, praktycznie nie można jej w domu znaleźć i ciężko ją złapać. Dla w miarę doświadczonego kociarza, to raczej standard, dorosły kot potrzebuje czasami wiele czasu na aklimatyzację w nowym miejscu. Wydawało się nam, że Państwo są tego świadomi.
Gdy po kilku godzinach kotka trafiła pod opiekę wolontariuszki przyczyna oddania „nieco” się zmieniła. Już nie było mowy o wycofaniu i „znikaniu” kota. Okazało się, że Lukrecja prowadziła nocny tryb życia i Państwo nie mogli się przy niej wyspać. „bo ich poprzedni kot był przyzwyczajony, że w nocy spał”. Lukrecja pewnie też by się przyzwyczaiła gdyby dostała taka szansę i trochę czasu. Niestety, to przerosło dorosłych, wydawałoby się odpowiedzialnych ludzi.  Pani nie wierzyła nawet w historię „wyprowadzania na prostą” jednej z kotek, która tygodniami była karmiona pod łóżkiem, że bała się spod niego wyjść, a teraz przychodzi na głaski. Przecież, żaden wolontariusz, który ma do czynienia z kotami na co dzień nie będzie jej udzielał rad.
Nie mieści nam się w głowie jak można w ten sposób potraktować żywe, czujące stworzenie.
Jaki to przykład dla 8-letniego dziecka, które przecież uczy się od rodziców postrzegania świata i empatii?
Jaka to miłość do zwierząt?
Pominę, że dzięki takiemu zachowaniu Lukrecja być może straciła szanse na normalny dom, bo przez blisko miesiąc nikomu nie proponowaliśmy jej do adopcji „bo przecież dom na nią czeka”.

Czy znajdzie się ktoś, kto pokocha tego kota takim jaki jest? Jeśli tak prosimy o kontakt z wolontariuszką:
ewa5431@wp.pl
tel. 782 091 965

czytaj całość

Adoptusie. Hulk – kanapowiec o wyglądzie żbika – nareszcie w domu :)

Hulk1 imię: Hulk
wiek: 5 lat

płeć: kot

Aktualności: 13.06.2014

Hulk, teraz Rysio :) pojechał dziś do nowego domu aż do Torunia. Będzie miał dużo rąk do bycia głaskanym ;) Powodzenia, kochany Kocie :)

 

Niech nie zwiedzie Was ta zła mina i położone uszy. Hulk jest zupełnie niegroźny. Choć też tak z początku myśleliśmy. Tym bardziej, że jeszcze wtedy Hulk nie był do nas zbyt przyjaźnie nastawiony. Teraz wiemy, że po prostu był przerażony i nie wiedział, gdzie jest i co chcemy mu zrobić. czytaj całość

Nelek i Pandzia w domu. Dojrzały Grubcio i Arturek z ADHD mają wirtualnego opiekuna

Aktualizacja: 12.06.2014

Pandzia w końcu doczekała się własnego domku. Jej miejsce w sercach pani Joanny i Marty zajął Arturek.

Tak więc teraz objęci AW są dwaj chłopcy. Bardzo dziękujemy :)

Aktualizacja: 10.04.2014

Nellek sprawdził się w nowym domku, zostaje tam na zawsze. Grubcio niestety nadal czeka na kogoś, komu nie będzie przeszkadzał ani jego wiek, ani pulchna figura… Pani Joanna postanowiła w zastępstwie Nellka wirtualnie objąć opieką pogryzioną przez psa Pandzię
http://kotylion.pl/pandzia-co-nowe-zycie-zaczyna/

Aktualizacja: 25.02.2014
Ponieważ Florka w końcu znalazła swój domek już na zawsze, Joanna i Marta zdecydowały się przygarnąć wirtualnie kolejnego kota-Kotylionka. Bardzo dziękujemy za Wasze wielkie serca!
I ogłaszamy oficjalnie: Grubciu! tak jak Nellek – masz swojego wirtualnego opiekuna!

Grubcio nie ma szczęścia, nikt nie chce 10-letniego kota… http://kotylion.pl/adoptusie-grubcio-duzo-kota-do-kochania/

Nelek, któremu bardzo potrzebna jest diagnostyka „http://kotylion.pl/poraniony-nellek-ktory-poprosil-o-obiad/

Adoptusie. Mały Szczęściarz – od dziś w swoim domu :)

szczesciarz-glowne imię: Szczęściarz
wiek: ok 8 tyg.
płeć: kocurek

Aktualizacja: 12.06.2014

Szczęściarz dziś przeprowadza się do swojego domu, za kilka dni dołączy do niego Lesio :)
W domu już są dwa koty adoptowane z Kotyliona i pies znajdka, żeby każdy nasz podopieczny miał tyle szczęścia Szczęściarzu :)

Szczęściarz jest około 8 tygodniowym kociątkiem, które od 4 tygodnia życia było wychowywane przez człowieka. Przez to Szcześciarz ponad wszystko kocha człowieka, wystarczy tylko odezwać się do Szczęściarza a on od razu zaczyna głośno mruczeć i wspina się na kolana czekając na pieszczoty. czytaj całość

PANna Mary – krówka, co chciała się kształcić

Któż z nas lubi poniedziałkowe poranki? Chyba niewielu ;) Zwykle są senne, stresujące i przepełnione marzeniami o dopiero co minionej niedzieli :) Dzisiejszy poniedziałkowy ranek nie był inny… do czasu. Zadzwonił telefon, który szybciutko rozbudził jedną z nas. Na teren Polskiej Akademi Nauk w Łodzi przy ul. Tylnej przybłąkała się kotka. Pan zadzwonił do nas z prośbą, by jej pomóc. Nie było prosto znaleźć dla niej miejsce – ale udało się i kicia przyjechała do nas.
PANna Mary – bo takie imię dostała – jest ewidentnie domowa, łasi się, tuli, wskakuje na kolana… jest prześliczną, drobniutką i delikatną – ok 7 miesięczną kocią dziewczynką. Ot – koci podrostek – bardzo miły i wdzięczny :) Jakimś cudem znalazła się na terenie PAN. Może komuś zginęła? Może wyszła i nie mogła znaleźć drogi powrotnej do domu? A może ktoś ją porzucił? Wszystko jest możliwe. Najmniej to, że kicia zapałała nagle żądzą wiedzy i postanowiła się dokształcić…
PANna Mary zostanie odrobaczona, zaszczepiona, wysterylizowana i zaczipowana. Będziemy jej też szukac odpowiedzialnego i troskliwego domku – choc nie tracimy nadziei, że opiekunowie kotki gdzieś są, szukają swojej pupilki i bardzo za nią tęsknią. Wszystko jest możliwe.
W sprawie żądnej wiedzy PANny Mary prosimy kontaktować się z Anetą – anetylak@yahoo.com

Szukamy Domów Tymczasowych !!!

Po raz kolejny zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Jednak tym razem nie chodzi nam o wsparcie finansowe, a pomoc w szukaniu domów tymczasowych. Potrzebujemy ich, abyśmy dalej mogli pomagać. Niestety ale z braku miejsc musimy odmawiać pomocy następnym kociakom, a próśb o pomoc jest coraz więcej… Najczęściej chodzi o pięcio-sześciotygodniowe maluchy które potrzebują człowieka do wymiziania, nakarmienia, sprzątnięcia kuwety i uwagi oraz kontrolnych wizyt u weterynarza.
Takie maleństwa dość szybko znajdują domy, ale nie zawsze jest to regułą, dlatego nie możemy obiecać, jak długo będzie trwało takie tymczasowanie. Zapewnimy wsparcie w postaci jedzonka i żwirku. Zawsze też służymy radami i na pewno nie zostaniecie sami ze swoimi tymczasami. Dlatego, jeśli ktokolwiek miałby chęci i sposobność, aby zaoferować dom tymczasowy bardzo prosimy o kontakt z naszą wolontariuszką Martą: gonerek@tlen.pl

bałwanki

Prychacze – już w DS :)

Wszystkie Dymniaczki już w swoich domach :)

Aktualizacja: 9.06.2014 r.

Prychacze w domu tymczasowym nadal syczą i prychają :)
Już troszkę mniej ale jednak nadal, opatulone w kocyk i miziane pod szyjką słodko zasypiają.
Puszczone luzem nie chowają się po kątach ale kładą się w pobliżu człowieka.
Do przychodzenia na kolana jeszcze długa droga ale widzimy światełko w tunelu.
Maluchy są cztery trzy dziewczynki i jeden chłopiec, dwójka z nich jest w ślicznym srebrno-dymnym kolorze .
Chętnych do przyszłej adopcji zachecamy do kontaktu z domem tymczasowym e-mail: marta765@op.pl

czytaj całość

Lesio – spragniony ludzkiej miłości. W domku :)

Lesio niedługo czekał na nowy dom. Minęło zaledwie kilka dni pobytu w domu tymczasowym i  – znalazł się Ten Człowiek. Pojechał na swoje. Powodzenia, Mały! :)
Lesio ma ok 10 tygodni i jest najcudowniejszym, najkochańszym, najbardziej wdzięcznym i słodkim kociątkiem na świecie. Jest też kociakiem bardzo smutnym :( Delikatny, spokojny, prześliczny –  ale przede wszystkim – rozpaczliwie stęskniony za człowiekiem i jego bliskością… Lesio przytula się całym sobą, nadstawia łebek do głaskania, wyciąga łapki – byle tylko poczuć, że jest kochany i że ktoś jest obok niego. Lesio zachowuje się tak, jakby ktoś kiedyś dał mu ludzką miłość a potem go porzucił i choć nie wiemy czy tak było naprawdę – zrobimy wszystko, by od teraz Lesio był już tylko szczęśliwy.
Lesio pojechał do jednego z naszych nielicznych domów tymczasowych i tam będzie dochodził do siebie. Lesio ma bardzo zaawansowany koci katar, załzawione oczka i dużą, niegojącą się rankę na grzbiecie, którą wciąż sobie rozdrapuje. Będziemy leczyć, dbać i przytulać – a potem poszukamy najlepszego, najbardziej troskliwego i kochającego domku na świecie – bo Lesio potrzebuje ludzkiej miłości niemal tak samo mocnojak powietrza do oddychania.
Jeśli los Lesia i innych kotów pod naszą opieką nie jest Państwu obojętny – będziemy wdzięczni za każdy datek przekazany na nasze konto.
A jeśli ktoś chciałby zyskać najlepszego przyjaciela na świecie – Lesio czeka – kontakt w sprawie jego przyszłej adopcji do Izy – immmb@op.pl

Maleńki Tadzinek – całkiem bezradny – szukamy Wróżki Zębuszki

Aktualizacja: 7.06.2014 r.

Wszystkich fanów Tadzika informujemy, że Tadzik ma pierwszego zęba :) Radzi sobie coraz lepiej, nawet potrafi się już trochę rozpędzić podczas chodzenia.
Może zechcesz zostać zębowa wróżką Tadzika?

O dramatycznej sytuacji kotów z opuszczonych działek przy budowie trasy Łódź-Górna pisaliśmy już ok 3 tygodnie temu: http://kotylion.pl/koty-z-opuszczonych-dzialek-prosza-o-pomoc/
W minioną środę nasi wolontariusze pojechali na te właśnie działki i już wysiadając z samochodu usłyszeli przeraźliwy płacz kociaka. W krzakach znaleźli właśnie maleństwo, które dosłownie mieściło się na dłoni i wciąż przeraźliwe płakało. W pobliżu nie było matki kociątka ani w ogóle żadnych innych kotów. Maleńki Tadzinek był zupełnie sam. Czym prędzej został zabrany do weterynarza, gdzie okazało się, że jest cały oblepiony larwami much, lekarz wyczesał z niego dwie garści larw! Strach pomyśleć, co by było, gdybyśmy się tam nie pojawili. Pomoc i tym razem przyszła w porę.
Tak maluch trafił pod opiekę Kotyliona, a właściwie pod opiekę najlepszej z przybranych mamuś – zaopiekowała się maluszkiem sama Pani Doktor: karmi, masuje i myje Tadzinka, prawie jak prawdziwa kocia mama. Sam Tadzinek też chyba myśli, że to jego mama i wciąż szuka z nią fizycznego kontaktu. Choć ma już teraz ciut ponad 3 tygodnie, jest jeszcze zupełnie niesamodzielny i bardzo nieporadny – wymaga troskliwej opieki 24h na dobę. Oprócz tego potrzebuje też specjalnego mleka, wacików do masażu, ton chusteczek do mycia buzi i pupki… Bez Was i wpłat, które otrzymujemy nie dalibyśmy rady. Dziękujemy.

Jacek i Agatka – kolejne maluszki :(

Jacek i Agatka pochodzą z działek przy nowo budowanej trasie Górna http://kotylion.pl/koty-z-opuszczonych-dzialek-prosza-o-pomoc/ Sterylizacje tam to jakaś niekończąca się historia. Większość kotów już oczywiście po zabiegach, ale ciągle „objawiają się” nowe. I kocięta. Na rozległych terenach po dawnych działkach, w niedostępnych krzakach i walących się działkowych domkach wciąż siedzą kocice matkujące małym. Nie wiemy dlaczego właściwie mama Jacka i Agatki przyprowadziła ich na miejsce karmienia i łapania, ale tak się stało. Na szczęście akurat była tam nasza wolontariuszka, szybkim gestem zgarnęła oba kociątka jednocześnie i wepchnęła do transporterka. Matka uciekła, ale nie darujemy jej ;) w końcu i ona się złapie.

Tymczasem malutka i nieśmiała Agatka wraz z niewiele większym, ale dużo odważniejszym Jacusiem pojechali do lecznicy, zostali odpchleni i odrobaczeni, dostają też leki, bo niestety koci katar zdążył troszkę zaatakować. Wciąż są przestraszeni i zdziwieni, że dookoła może być tak czysto, ciepło i sucho…

W tej chwili na utrzymaniu Kotyliona mamy ponad 20 maluchów. Każdego trzeba odpchlić, odrobaczyć (często kilkukrotnie), wykarmić, zaszczepić, zaczipować… Mimo bezpłatnej pracy zaprzyjaźnionych lekarzy weterynarii (płacimy tylko za leki), zaczyna nam brakować funduszy na odchowanie kociąt. Nie chodzi tylko o jedzonko. Niektóre małe trzeba jeszcze dopajać specjalnym mlekiem, kilka razy dziennie wycierać zapaprane jedzeniem buzie i łapki nawilżanymi chusteczkami, czyścić uszka idącymi w tysiące wacikami i patyczkami, zmieniać podkłady higieniczne tym, które nie potrafią jeszcze korzystać z kuwetki i ciągle wymieniać zabrudzony biegunkami i wysypywany z upodobaniem żwirek. Liczy się dla nas teraz każda złotówka. Kolejny raz więc prosimy o pomoc dla Jacka i Agatki oraz 20-stu innych maluszków, jednocześnie dziękujemy Wam wszystkim, którzy już nam pomagają i którzy myślą ciepło o naszych podopiecznych.

Bałuckie podwórko – Kasia, Misia, Zosia i Marcyś mają wirtualnego opiekuna

Kasia, Misia, Zosia i Marcyś to kocia rodzinka mieszkająca na jednym z bałuckich podwórek. Niegdyś koty domowe wychodzące. Po śmierci opiekuna zamieszkały w jednej z komórek na swoim podwórku. Wciąż walczą z przeciwnościami losu, ale opiekujący się nimi ludzie o wielkim sercu, nie pozwalają by stała im się jakaś krzywda. Cała rodzinka jest wysterylizowana, a także regularnie odrobaczana. Niedawno koty dostały nową, ciepła budkę, po tym jak wyburzono ich komórkę. Nie chcemy na siłę szukać tym kotom domu, bo ich dom, jest tutaj – na bałuckim podwórku. Tutaj się urodziły i wychowały – to jest ich świat i ich życie, którego nie wolno im zabierać. http://kotylion.pl/historia-z-baluckiego-podworka/

Adoptowani wirtualnie przez Olę



KOTYlion – z miłości do kotów

Strona powstała z miłości do kotów i z potrzeby niesienia im pomocy.

Jesteśmy grupą ludzi, których połączył jeden cel - pomoc kotom porzuconym, niechcianym, niczyim.

Jesteśmy z Łodzi i pomagamy przede wszystkim łódzkim kotom.

Grupa Kotylion znajduje się pod opieką Fundacji Viva! Jesteśmy formalną grupą, działająca na rzecz pomocy kotom, tworzącą domy tymczasowe, pomagającą kotom wolno żyjącym i przebywającym w Łódzkim Schronisku dla Zwierząt oraz sterylizującą koty wolno żyjące.

Jeśli chcesz wesprzeć nasze działania możesz dokonać wpłaty darowizny na nasze subktonto w Fundacji Viva!, z którego wszystkie zebrane środki są przeznaczane na pomoc naszym podopiecznym. Grupa KOTYlion, jako projekt Fundacji Viva! posiada status organizacji pożytku publicznego, zatem każda wpłata na nasze konto może być odliczona od podatku.

UWAGA, NOWY NUMER KONTA!!!
20 1600 1462 1030 9079 0000 0007
Fundacja Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt - Viva!
ul. Kawęczyńska 16 lok. 39
03-772 Warszawa
KRS 0000135274
NIP: 525-21-91-290
Dla przelewów zagranicznych:
SWIFT PPABPLPKXXX
IBAN: PL20 1600 1462 1030 9079 0000 0007